„Dysząca chęcią działania Kozaczyzna czekała jedynie na sygnał. Nie istniał w praktyce dobry sposób na jej rozbrojenie i zagnanie z powrotem w szeregi chłopstwa” – pisze o sytuacji na Ukrainie w latach 40. XVII wieku Sławomir Leśniewski. Bunt był nieunikniony. Dlaczego jednak na czele rebelii stanął człowiek, który wedle własnych słów nigdy wcześniej nie sprzeciwił się władzy polskiego króla?
Podobno stało się to za sprawą pięknej kobiety. Jeden z historyków, Franciszek Rawita-Gawroński, nie bez kozery nazwał ją „kresową Heleną”. Trudno przypisywać jej moc sprawczą na miarę legendarnej imienniczki, z której powodu rozpętała się sławna wojna trojańska, jednak i w tym przypadku od białogłowy wszystko się zaczęło.
Reklama
Mit pięknej Heleny
Według dość rozpowszechnionej, ale niekoniecznie zgodnej z prawdą wersji nieznana z imienia oraz pochodzenia dziewoja zamieszkała w Subotowie i stała się na krótko towarzyszką życia setnika [kozackiego] pułku czehryńskiego, owdowiałego jakiś czas wcześniej Bohdana Chmielnickiego.
Jej niespotykana uroda niechybnie musiała zwrócić uwagę otoczenia, a jednym spośród tych, którzy nie pozostali wobec niej obojętni, był Daniel Czapliński, podstarości z ramienia Aleksandra Koniecpolskiego.
Dalszy scenariusz wydarzeń był już prostą konsekwencją tego faktu i jak stwierdził Janusz Kaczmarczyk w biografii Chmielnickiego: „Drobny, tak typowy zresztą dla XVII wieku, spór o kobietę dał początek prawdziwej burzy, jaka rozpętała się nad Rzecząpospolitą”.
Zachłanność i zamachowcy
W rzeczywistości zatarg miał przede wszystkim podłoże ekonomiczne i poszło o rozkwitający z roku na rok, świetnie zarządzany przez Chmielnickiego majątek. Jeszcze za życia hetmana Koniecpolskiego [zm. 1646] Czapliński dostał zezwolenie na zajęcie tego chutoru i osadzenie w nim według własnej woli kolonistów.
Reklama
Niewykluczone, że nasłał na Chmielnickiego zabójców, co zresztą publicznie zapowiadał jego zięć, a o czym wspomniał sam przyszły kozacki hetman, opisując udział w konwojowaniu tatarskich jeńców:
Jechałem w kupie obok pułkownika swojego. Zajechawszy mnie z tyłu, między wsią, w polu jeden żołnierz, p. Daszewski, ciął mnie umyślnie szablą po szyjej, a że była u mnie misiurka, rozciął mi oną misiurkę na dłoń wszerz, tylko dwa kółka pośrodku szablę zatrzymały, że głowa nie zleciała. Wymówił się: «Jam — powiada — rozumiał, że to Tatarzyn». A obok w wojsku z panami jechałem.
I na końcu trzeźwo stawia pytanie: „Czy to nie czyjaś umyślna naprawa [!]?”. Chybiony zamach nie ostudził zapędów Czaplińskiego. Po atrakcyjny kąsek, jakim był chutor subotowski, podstarości wyciągnął rękę wiosną 1646 roku.
Bez pardonu i z pogardą
Zdarzenia potoczyły się lawinowo. Z pełnym lekceważeniem dla Kozaka i jego uczuć, dla prawa i zwykłej ludzkiej przyzwoitości Czapliński najechał Subotów i najzwyczajniej w świecie, jakby chodziło o rzecz, odebrał Chmielnickiemu partnerkę, z którą ten niebawem miał się ożenić. Lecz to nie wszystko.
Reklama
Przy okazji pachołkowie ciężko pobili jednego z synów setnika, który niedługo później zmarł, zaś on sam trafił do więzienia pod zarzutem braku praw do zajmowanej majętności, którą wkrótce opuścił. W lochu jednak miał dość czasu na rozpamiętywanie doznanej krzywdy i sposobu, w jaki potraktował go urzędnik Rzeczypospolitej — bez pardonu i z pogardą.
Chmielnicki po raz pierwszy w życiu, a przekroczył już pięćdziesiątkę, został tak głęboko upokorzony. Niczym sobie nie zasłużył na takie potraktowanie. (…)
Wierny królowi… niemal do końca
Chmielnicki najprawdopodobniej nie brał udziału w [dotychczasowych] kozackich powstaniach. W 1649 roku w liście przesłanym do [króla] Jana Kazimierza miał napisać: „do tych sędziwych lat moich nie byłem nigdy w żadnej rebeliej przeciwko świętemu majestatowi Waszej Królewskiej Mości” i „zawsze bywał[em] przy wiernym wojsku Rzeczypospolitej”.
Setnik czehryński pojawił się na scenie politycznej dopiero w związku z wojennymi planami Władysława IV. Był jedną z niewielu osób dopuszczonych do tajemnicy. Podstarości, napadając go, nie miał o tym pojęcia, zapewne jego patron, Koniecpolski, również.
Reklama
Być może zresztą Chmielnicki przełknąłby gorycz upokorzenia, odebranie kobiety i śmierć syna, ale Czaplińskiemu to nie wystarczyło. Posunął się o krok dalej i przed Koniecpolskim oskarżył setnika o zdradę polegającą na przygotowywaniu wyprawy na Morze Czarne.
Informacja wyszła od skłóconego z Chmielnickim asauła czehryńskiego Romana Peszty, również szukającego okazji do złamania mu życia. Koniecpolski nakazał aresztować sprawiającego kłopoty Kozaka, któremu dodatkowo przypisano konszachty z Tatarami.
Bohdan Zenobiusz usiłował szukać ratunku pod skrzydłami hetmana Mikołaja Potockiego, ale nie zdołał do niego dotrzeć. Po schwytaniu przez ludzi chorążego nad setnikiem zawisła groźba sądu i utraty głowy.
Śmierć albo ucieczka
Z rąk prześladowców wyratował go powinowaty, a zarazem zwierzchnik wojskowy, Stanisław Krzyczewski (Krzeczowski). Udzielił mu jednocześnie mądrej rady, aby poniechał nadziei na hetmańską sprawiedliwość i czym prędzej poszukał dla siebie jakiegoś bezpiecznego miejsca — jak najdalej od działających ręka w rękę chorążego i podstarościego.
Reklama
Być może Krzyczewski dowiedział się — takie przypuszczenie pojawia się w różnych opracowaniach — że Koniecpolski usiłuje uzyskać od Potockiego ponowny nakaz uwięzienia go.
Alternatywą, na którą zdecydował się Chmielnicki, była ucieczka na Zaporoże, stanowiące jedyny bezpieczny azyl dla ludzi w podobnej sytuacji.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Sławomira Leśniewskiego pt. Chmielnicki. Burzliwe losy Kozaków. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Literackiego w 2022 roku.
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.