Nową biografię Marii Dulębianki – niedocenianej artystki i prekursorki walki o równość kobiet – otwiera historia niczym z kryminału. Jak pisze Karolina Dzimira-Zarzycka, w burzliwych dniach wojny polsko-bolszewickiej doszło do aktu, który wiele osób uznało niemal za świętokradztwo.
Sprawa dotyczyła jednej z najsłynniejszych Polek XIX stulecia: wybitnej poetki i pisarki, prawdziwej ikony narodowej Marii Konopnickiej. Literatka zmarła 8 października 1910 roku i została pochowana we Lwowie.
Reklama
Jej miejsce pochówku otwarto jednak niespełna dekadę później. Publika dowiedziała się o tym fakcie za sprawą córki Marii Konopnickiej, Laury.
„Nie wiem kto się ośmielił…”
Długo po wydarzeniu, w roku 1924, zbulwersowana kobieta pisała na łamach szalenie popularnego, wysokonakładowego „Kuriera Warszawskiego”:
Podczas inwazji bolszewickiej nie wiem kto ośmielił się otworzyć grób Marii Konopnickiej i wstawić tam zwłoki zmarłej M. Dulębianki. O fakcie tym dowiedziałam się w rok później, więc zapobiec mu nie było można.
Pani Laura zwracała się do publiki w takim tonie, jakby doszło do świętokradztwa. Twierdziła, że alarmuje o krzywdzie uczynionej zwłokom jej matki „w imieniu pozostałego rodzeństwa i swoim”.
Wielu czytelników przejęło się jej apelem o ratowanie grobu wybitnej Polki. Nie znali oni jednak całej prawdy. Co faktycznie nastąpiło?
Reklama
Nieprzypadkowe zwłoki, nieprzypadkowej osoby
„Dziwne to oburzenie” – komentuje słowa córki Konopnickiej Karolina Dzimira-Zarzycka, autorka książki Samotnica. Dwa życia Marii Dulębianki.
Z komentarza opublikowanego w „Kurierze Warszawskim” wynikało, że grób został bezmyślnie i bezczelnie zbezczeszczony. Można było odnieść nawet wrażenie, że podrzucono tam zwłoki przypadkowej kobiety, która z bohaterką nie miała nic wspólnego.
Ale Maria Dulębianka nie była ani osobą przypadkową, ani obcą Konopnickiej. Młodsza od poetki o niemal dwie dekady, w roku 1918 obchodziła 58 urodziny. Należała do najaktywniejszych i najodważniejszych działaczek kobiecych w Galicji. Była, jak słusznie podkreśla Karolina Dzimira-Zarzycka, osobą powszechnie szanowaną.
Jej imieniem nazwano nawet lwowską ulicę. Poza tym malarka i aktywistka zmarła w toku wojny. Zaraziła się tyfusem, gdy odwiedzała obozy dla internowanych jako delegatka Czerwonego Krzyża.
Reklama
„Dziwne oburzenie”
Autorka książki Samotnica. Dwa życia Marii Dulębianki przytacza pragmatyczne powody, jakie mogły stać za pochowaniem artystki i działaczki w grobie innej kobiety.
Dulębianka odeszła 7 marca 1919 roku, gdy wciąż trwały walki o Lwów. „.W oblężonym mieście trudno było pewnie myśleć o odpowiednim pochówku” – komentuje Dzimira-Zarzycka.
Przede wszystkim jednak Laura, w przeciwieństwie do szerokiego społeczeństwa, doskonale zdawała sobie sprawę z relacji, jakie łączyły Dulębiankę z Konopnicką. Wydaje się niemal pewne, że sama poetka chciałaby spocząć w grobie właśnie z ulubioną malarką.
Więcej niż przyjaźń
Kobiety były nie tylko wieloletnimi przyjaciółkami, ale też towarzyszkami życia. Ich relacje do dzisiaj budzą w pewnych kręgach kontrowersje, nawet oburzenie. Krewni Konopnickiej doskonale zdawali sobie jednak sprawę z uczuć łączących dwie wybitne Polki.
Przecież Laura wiedziała, że Konopnicka i Dulębianka żyły razem dwadzieścia lat: wspólnie podróżowały, spędzały święta, zamieszkały w Żarnowcu. Przecież malarka stała się właściwie częścią rodziny. Brała udział w zjazdach familijnych Konopnickich, a matka większość listów do dzieci kończyła pozdrowieniami od przyjaciółki.
Przecież na rok przed śmiercią schorowana poetka pisała do Zofii, drugiej córki: „Opatrznością moją jest Dulębianka, która wszystko zarzuciła i czuwa nade mną – i za mnie się po domu krząta. Sypia też na sofce w moim pokoju i na każdy mój ruch – zaraz jest na nogach. Pamiętajcie jej to, dzieci drogie!”.
Reklama
A jednak dzieci nie pamiętały. Po śmierci Konopnickiej jej związek, tak daleki od norm epoki, wydał im się nazbyt kłopotliwy. Pogrzeb w jednym grobie prościej było przestawić jako skandal niż naturalne zakończenie historii o niezwykłej bliskości dwóch kobiet.
Co zaś do samego pochówku Dulębianki – w 1927 roku jej kości przeniesiono w inne miejsce, na Cmentarz Obrońców Lwowa.
Bibliografia
Artykuł powstał w oparciu o książkę Karoliny Dzimiry-Zarzyckiej pt. Samotnica. Dwa życia Marii Dulębianki (Marginesy 2022).