Horror polskich sierot i nieślubnych dzieci. W Warszawie 80% umierało przed osiągnięciem pełnoletności

Strona główna » Międzywojnie » Horror polskich sierot i nieślubnych dzieci. W Warszawie 80% umierało przed osiągnięciem pełnoletności

W przedwojennej Polsce żyły nawet dwa miliony nieletnich sierot, półsierot, pozbawionych opieki nieślubnych dzieci. Tylko garstka mogła liczyć na miejsce w sierocińcu. Czekały tam nie bród, wszy, choroby, nędza i „zimna obojętność”.

Prawo nie zapewniało sierotom i dzieciom nieślubnym właściwie żadnej ochrony. W Rzeczpospolitej obowiązywał wciąż kodeks cywilny z początku XIX wieku, uchodzący za „najbardziej przestarzały w Europie”. Także nową ustawę o opiece nad dzieckiem powszechnie oceniano jako „anachroniczną”.


Reklama


Zatrważające statystyki

Sieroty, które w niemowlęctwie nie zostały zamęczone przez „karmicielki”, fabrykantki aniołków, pozostawiano na pastwę losu. Statystyki były zatrważające.

W Warszawie w latach dwudziestych XX wieku śmiertelność wśród dzieci nieślubnych sięgała 80 procent. W innych dużych miastach — niemal 50 procent.

Matka zakupująca swoją nieślubne córeczkę żywcem na cmentarzu. Ilustracja z 1922 roku (domena publiczna).
Matka zakupująca swoją nieślubne córeczkę żywcem na cmentarzu. Ilustracja z 1922 roku (domena publiczna).

Większość z nich umierała w rynsztokach, pod mostami, na śmietnikach. Tylko nieliczne mogły liczyć na jakąkolwiek pomoc. Domów opieki było w kraju jak na lekarstwo. Państwo nie chciało na nie łożyć i spychało ten obowiązek na samorządy. Te zaś ustawicznie ścinały dotacje i wykręcały się od płacenia.

Tylko 15% spełniało normy

W sierocińcach panowały w efekcie okropne warunki. Wychowawcy (często nazywani na XIX-wieczną modłę „dozorcami”) zmuszeni byli pracować za głodowe pensje, byli ludźmi bez przygotowania, bez pasji, nie umiejącymi obchodzić się z dziećmi.


Reklama


Sieroty trzymano w strasznym ścisku, często po paręnaście w jednym ciasnym pomieszczeniu. Tylko 15 procent zakładów spełniało (i tak swobodne) normy w tym zakresie. A w niemal stu pięćdziesięciu domach opieki w Polsce kilku- czy kilkunastoletni wychowankowie nie mieli nawet tyle przestrzeni, ile formalnie należało się niemowlętom w żłobkach (8 m3).

Brud, wszy i choroby

Połowa zakładów nie miała kanalizacji, do większości nie doprowadzono bieżącej wody. To na pewno tyczyło się też placówki, w której przebywał Ensztajn, bo w Łodzi przez całe dwudziestolecie nie udało się zbudować i uruchomić miejskich wodociągów. W efekcie dzieci chodziły brudne i zawszone.

W swojej najnowsze książce Seryjni mordercy II RP Kamil Janicki demaskuje mroczne oblicze przedwojennej Polski (Wydawnictwo Literackie 2020).
O mrocznych stronach przedwojennej Polski przeczytacie w mojej nowej książce: Seryjni mordercy II RP (Wydawnictwo Literackie 2020).

Według ministerialnej ankiety z początku lat 30. XX wieku, tylko w 16 procent zakładów regularnie kąpano wychowanków. W połowie sierocińców robiono to co miesiąc lub rzadziej, a w 32 procent — w ogóle.

Na ogromną skalę szerzyły się gruźlica i jaglica, choroba powodująca ślepotę. Chorych dzieci nie wysyłano jednak na leczenie, ani nie separowano od reszty, bo „nie miał kto za to płacić”. Ogółem stan zdrowia nawet 70 procent wychowanków sierocińców budził „zastrzeżenia”.


Reklama


Co piąte dziecko chodziło też niedożywione. I nic dziwnego, bo w latach wielkiego kryzysu łączne, dzienne nakłady na wychowanka w wielu placówkach ścięto do ledwie kilkudziesięciu groszy.

„To nieprawda. Takich ludzi nie ma”

„Podobno na utrzymanie zakładu ma dawać gmina. Podobno gdzieś są ludzie, których obowiązkiem jest pamiętać o sierocych domach. Ale to nieprawda. Takich ludzi nie ma” — żaliła się wychowanka jednego z sierocińców prowadzonych przez zakonnice.

Jeśli pieniędzy brakowało na życie, to tym bardziej nie było ich na kształcenie i wychowanie. W sierocińcach brakowało narzędzi pozwalających doskonalić się w zajęciach manualnych, nie było zabawek czy choćby książek. Edukację właściwie ignorowano.

Większość dzieci chodziła do szkół publicznych. Własne lekcje prowadzono głównie w ośrodkach zakonnych. I niemal zawsze prezentowały one „bardzo niski poziom. Efekty inspekcji prowadzonych w kościelnych sierocińcach znane są na przykład z Łodzi.

Przytułek dla sierot i podrzutków w Brzęczkowicach na Śląsku. Na zdjęciu z lat 30. wszystko wygląda wzorcowo. W rzeczywistości w większości placówek pozostawiała wiele do życzenia (domena publiczna).
Przytułek dla sierot i podrzutków w Brzęczkowicach na Śląsku. Na zdjęciu z lat 30. wszystko wygląda wzorcowo. Rzeczywistość w większości placówek pozostawiała wiele do życzenia (domena publiczna).

Kontrolerka stwierdziła, że siostry wprawdzie mają dobre chęci, ale „nie znają zagadnień społecznych i nie umieją wychowywać”. A do tego — kochają plotkować.

Zachowały się też bardziej krytyczne opinie. Nawet samym zakonnicom zdarzało się przyznawać, że członkinie „zgromadzeń gdzie wyrabiana jest zimna obojętność, mogą wyrządzić dzieciom krzywdę”.

Przeczytaj również o fabrykantkach aniołków w XIX-wiecznej Warszawie. Zabiły setki niemowląt, niemal ich nie ukarano


Reklama


Najgorsi mordercy przedwojennej Polski. Kryminalne tajemnice i nierozliczone zbrodnie

Bibliografia

  1. Dzieci, które koczują po Polsce, „Ostatnie Wiadomości Krakowskie” 1932, nr 316 z 13 XI.
  2. Ł. Kabzińska, K. Kabziński, Wybrane aspekty zagrożonego dzieciństwa w dwudziestoleciu międzywojennym, „Warmińsko-Mazurski Kwartalnik Naukowy. Nauki Społeczne” 4: 2012.
  3. C. Kępski, Dziecko sieroce i opieka nad nim w Polsce w okresie międzywojennym, Lublin 1991.
  4. J. Kuchta, Dziecko włóczęga, Lwów 1936.
Autor
Kamil Janicki
1 komentarz

 

Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka toŚredniowiecze w liczbach (2024).

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.