Dla Zygmunta Starego Katarzyna Telniczanka była więcej niż konkubiną. Żyli wspólnie, darzyli się niewątpliwym uczuciem, mieli dzieci. Ten związek przetrwał wiele. Nie mógł jednak przetrwać królewskiej koronacji.
Rodzice nie wiązali większych nadziei z Zygmuntem. Królewicz przyszedł na świat w 1467 roku jako piąty syn króla Kazimierza IV Jagiellończyka i Elżbiety Rakuszanki.
Reklama
Podczas gdy bracia zostali władcami w czterech państwach – Polsce, Litwie, na Węgrzech i w Czechach – on tułał się po włościach rodzeństwa, usiłując wykroić dla siebie choćby skromne lokum.
Wreszcie Zygmunt zdołał z trudem wyprosić u najstarszego Władysława Jagiellończyka niewielkie, zależne księstwo głogowskie na Śląsku, gdzie osiadł w 1499 roku. I nie sądził, że kiedykolwiek sięgnie po coś więcej.
Król nie mógłby sobie na to pozwolić
Zygmunt nie mógł przewidzieć, że zarówno starszy od niego o pięć lat Jan I Olbracht, jak i starszy o trzy lata Aleksander Jagiellończyk umrą szybko i bezdzietnie. Pozbawiony nadziei na karierę polityczną, podjął decyzję, która zdecydowanie nie przystawała do jego dynastycznego statusu.
Zygmunt wszedł w związek, który na pewno nie przystawał monarsze – ale który też nikogo nie obchodził, tak długo jak królewicz był zaledwie kłopotliwym braciszkiem bez uposażenia i tytułów.
Reklama
Dziesięć szczęśliwych lat
Około 1498 roku 31-letni Zygmunt nawiązał intymną relację z niejaką Katarzyną Ochstat. Historycy zgodnie twierdzą, że była to mieszczka, która tylko dla zakamuflowania swojego stanu tytułowała się panią de Telitz bądź Thelinicz, od nazwy wsi na Morawach.
Zdaniem doktor Małgorzaty Duczmal, specjalistki od genealogii Jagiellonów, Katarzyna Telniczanka (jak zwykle się ją określa) była najprawdopodobniej zatrudniona na dworze polskiej królowej matki, Elżbiety Rakuszanki. Tam poznał ją Zygmunt.
Królewicz i mieszczka spędzili wspólnie ponad dziesięć względnie szczęśliwych lat. Ze względu na dzielącą ich różnicę stanów nigdy nie wzięli ślubu. Jednak pod każdym innym względem stanowili zwyczajną rodzinę.
Morawianka dzieliła z Zygmuntem codzienne troski oraz radości. Poza tym urodziła Jagiellończykowi trójkę dzieci: Jana (1499), Reginę (1500/1501) i Katarzynę (1501/1503). Nie zniknęła też zupełnie z jego życia nawet po tym, jak książę głogowski niespodziewanie przejął trony Polski i Litwy.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Korona i zerwanie
Zygmunt był zmuszony oddalić swoją nieoficjalną żonę w 1509 roku, kiedy jako król zaczął szukać legalnej małżonki. Nadal jednak opiekował się Katarzyną, obdarowywał ją klejnotami, a nawet zakupił dla niej luksusową kamienicę przy krakowskim Rynku. Zupełnie tak, jakby niezmiennie chciał trzymać ją jak najbliżej siebie.
Nigdy też nie pozwolił, by Telniczanka wstąpiła w prawdziwy związek małżeński. Sam znalazł dla niej męża – ślepo sobie oddanego i już ponad pięćdziesięcioletniego podskarbiego, Andrzeja Kościeleckiego. Wszystko wskazuje na to, że wzdragał się na samą myśl o oddaniu kobiety, którą darzył autentycznym uczuciem, w ręce młodego, sprawnego mężczyzny. Kogoś, kto w jej myślach mógłby konkurować z nim samym.
Ponury epilog
Nie skończyło się to dobrze dla Telniczanki. Kościelecki szybko umarł, ona natomiast z upływem lat budziła coraz większe kontrowersje.
Królewscy dworzanie zaczęli nazywać dawną konkubinę mocodawcy żmiją i czarownicą. Krążyły opowieści, według których Katarzyna Telniczanka praktykowała sztuki tajemne. Miała nawet próbować rzucić urok na biskupa krakowskiego i podkanclerzego Piotra Tomickiego. Twierdzono też, że przy użyciu niecnych sztuczek uwiodła kanclerza wielkiego koronnego Krzysztofa Szydłowieckiego.
Reklama
Żadne oskarżenia nie mogły jednak przekonać Zygmunta Starego, by wyparł się dawnej partnerki. Gdy Katarzyna Telniczanka umarła w roku 1528, jej ciało sprowadzono do Krakowa, a sama królowa – Bona Sforza – była zmuszona zorganizować dla niej piękny pogrzeb.
Król zadbał poza tym o potomstwo Telniczanki. Jego nieślubny syn Jan został biskupem wileńskim. Z kolei córka Katarzyny i Kościeleckiego Beata trafiła do fraucymeru królowej. Wielu dworzan twierdziło zresztą, że dziewczyna też była potomkinią Zygmunta, który nawet po przyjęciu korony nie przestał odwiedzać sypialni dawnej konkubiny. Także według historyków jest to scenariusz prawdopodobny.
Źródło
Powyższy tekst powstał w oparciu o moją książkę poświęconą polskim władczyniom epoki renesansu pt. Damy złotego wieku. Nowa edycja tej publikacji (Wydawnictwo Literackie 2021) właśnie trafiła do sprzedaży. Dowiedz się więcej na Empik.com.