Listy anonimowe w II RP. Zapomniana plaga międzywojnia

Strona główna » Międzywojnie » Listy anonimowe w II RP. Zapomniana plaga międzywojnia

Mieszkańcy przedwojennej Polski doskonale wiedzieli, że anonimowość może dawać poczucie władzy i bezkarności. Wykorzystywali ją w sposób zdolny łamać kariery, obrzydzać życie, a nawet – popychać do śmierci.

Listy anonimowe rzadko trafiały do policyjnych statystyk, jednak ich popularność w międzywojniu była zatrważająca. W dużych miastach panowała wręcz moda na korespondencyjne donosicielstwo.


Reklama


Anonim dla każdego

Już młodzież uczyła się, że problemy towarzyskie najłatwiej rozwiązać przy użyciu niepodpisanego listu.

Uczennice, którym złamano serce, wysyłały anonimy do rodziców swoich szkolnych miłości. Koleżanki szkalowały się nawzajem w listach, tak by zaszkodzić konkurentkom w walce o względy przystojnych kolegów.

Normą było nawet rozbijanie narzeczeństw przy użyciu możliwie pikantnych – i w większości przypadków zmyślonych – anonimów.

Kobieta z listem i mężczyzna w tle. Pocztówka przedwojenna.

Wzorem Paryża i Ameryki

Wszystkie te praktyki dzielił tylko krok od listów szantażowych i bogacenia się na ukrywaniu lub zdradzaniu cudzych sekretów. „Tajny Detektyw” wyjaśniał w sierpniu 1932 roku:

Anonimy, zwłaszcza w ostatnich latach, wysyłane są masowo. W Paryżu codziennie wpływa około pięćdziesięciu meldunków do władz policyjnych o otrzymaniu listów anonimowych.


Reklama


Oczywiście Ameryka znacznie bije ten rekord. (…) List anonimowy przynajmniej w 75 wypadkach na 100 zawiera nieprawdę. Jest najlepszym narzędziem zemsty. Posługują się nim ludzie  niskiego charakteru, aferzyści i szantażyści.

„Podejrzanego znaleźć nie jest trudno…”

Problem anonimów stał się tak dotkliwy, że gazety zaczęły publikować poradniki dla pokrzywdzonych. Wspomniany „Tajny Detektyw” uczył czytelników rozpoznawać pismo i ściągać odciski palców.

Ostatni list. Pocztówka z pierwszej połowy XX wieku.

„Podejrzanego znaleźć nie jest specjalnie trudno, ponieważ zwykle sam adresat kogoś posądza o autorstwo listu. Chodzi o to, jak mu dowieść winy!” – wyjaśniał tygodnik.

Zostaje tylko śmierć

Prasa informowała też o przeróżnych przypadkach listownego szantażu. Sprawy tego rodzaju były niezwykle częste, przez co trafiały z reguły na ostatnie strony gazet.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Czy nasze prababki używały podpasek? Kobieca higiena w przedwojennej Polsce

W listopadzie 1932 roku „Ostatnie Wiadomości Krakowskie” pisały o kupcu nękanym listami przez niezrównoważoną kobietę.

Kilka miesięcy później łódzki „Prąd” opisał tragiczną historię zamożnego inżyniera Rawity-Ostrowskiego, który przez kilka lat ulegał żądaniom szantażystki, wypłacając jej nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych.


Reklama


Nie mogąc wyrwać się ze szponów bezwzględnej kobiety, popełnił w końcu samobójstwo.

Pan korzystał z usług mego ciała

Nawet takie afery nie przynosiły otrzeźwienia, mimo że regularnie się powtarzały. Przyzwolenie było powszechne, bezkarność niemal pełna. Nic więc właściwie dziwnego, że na początku lat 30. pewna znudzona poznańska bogaczka, Maria Lewandowska, zaczęła dla rozrywki… szantażować całą miejscową śmietankę towarzyską.

Maria Lewandowska na fotografii „Tajnego Detektywa”.

Do kilkudziesięciu wysoko postawionych mężczyzn wysłała szczegółowe listy, podając się za ich dawną kochankę.

Otóż swego czasu, nie będę przypominała ani czasu, ani miejsca, ani też innych okoliczności, choć pamiętam je dobrze, Pan korzystał z usług mego ciała. Zachowałam dotąd wszystko w tajemnicy, choć wiem, jakże Pan nosi piękne nazwisko i jakie masz stanowisko wśród ludzi…


Reklama


Dalej pisała, że głód zmusza ja do radykalnych kroków. I żądała 300 złotych wypłaty… od ludzi, których znała co najwyżej z towarzyskich bankietów. Jakie dokładnie kwoty zebrała – nigdy nie ustalono. Chyba ogromne. A przede wszystkim: ogromnie dobrze się bawiła.

Przeczytaj też o co naprawdę chodziło w sprawie Rity Gorgonowej. Wcale nie była tak zawiła i tajemnicza, jak wielu powtarza.

Źródło

Całą historię Marii Lewandowskiej i wielkiego skandalu, który za jej sprawą wstrząsnął pruderyjnym Poznaniem opisałem w jednej z moich książek: Upadłe damy II Rzeczpospolitej (Znak 2013). Możesz ją kupić np. w Empiku. Tam też znajdziesz dokładną bibliografię.

Autor
Kamil Janicki
1 komentarz

 

Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.