Trykot, ręcznik i krem do opalania… a może suknie, plażowe pidżamy, frędzle i cekiny? Nie ma wątpliwości, że nasze babcie, udając się do nadmorskich kurortów, miały z czego wybierać. A każdy, kto tam trafił w letnich miesiącach, musiał przyznać, że… jest co oglądać.
W gruncie rzeczy w II Rzeczpospolitej sprawa była równie nieskomplikowana, co dzisiaj. Zgodnie z tym, co zalecał „Przegląd Mody” z lata 1931 roku, by z powodzeniem plażować, wystarczył krem do opalania i… kąpielowy „trykotaż” – jak ten na poniższej ilustracji.
Trykotaże różnych kształtów
„Trykotaż” zawdzięczał swą nazwę temu, że został wykonany (no właśnie) z trykotu, czyli dzianiny o specyficznym splocie. Szyto z niej także stroje zapaśnicze czy baletowe.
Reklama
Ten podstawowy element ubioru plażowego przybierał przy tym najróżniejsze formy. Powyżej prezentowany był w wersji dwuczęściowej. Poniżej widać kilka wariantów jednoczęściowych: z dekoltem okrągłym lub kwadratowym, z szortami lub dodatkową spódniczką.
Warto dodać, że już w latach 20. pojawiały się mocniej wykrojone doły. Nie wszystkie kostiumy miały formę szortów.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Jak ubierała się królowa Jadwiga?Niektóre wyglądały na tyle nowocześnie, że można by je pomylić ze współczesnymi odpowiednikami. Strój plażowiczki, którą widać na poniższym zdjęciu po prawej stronie wygląda bardzo nowocześnie.
Wersji bardziej glamour oczywiście także nie brakowało. Jasne kostiumy były pod koniec lat 20. bardzo modne. Maria Kumańska, która zestawiła je z pasiastym szalem i – a jakże – butami na obcasie, na pewno nie musiała obawiać się stylowej wpadki.
Reklama
Obcasy… albo po prostu wygoda
Dla tych, których wizja obcasów na plaży nie przekonywała, były na szczęście inne, bardziej praktyczne opcje. Obuwie widoczne na poniższym zdjęciu do chodzenia po piasku nadawało się idealnie.
Piżamy i szlafroki plażowe
Ponieważ jednak „plażowanie” obejmowało znacznie więcej, niż tylko pływanie i opalanie się, modne bywalczynie kurortów miały do dyspozycji cały szereg stylowych okryć. Poniższe propozycje przygotował dla nich w 1932 roku „Przegląd Mody”.
Jak widać, oprócz szortów i stanika, czyli właściwego stroju kąpielowego, na plażach królowały płócienne spodnie i koszule, czyli tak zwana… „piżama plażowa”.
Reklama
Plażowanie stanowiło jedną z niewielu okazji (poza uprawianiem sportu), gdy kobieta mogła publicznie pokazać się w spodniach. Nic dziwnego, że chętnie z tego korzystano.
Modne nakrycia na spodniach się oczywiście nie kończyły. Całą gamę plażowych strojów „Przegląd Mody” zaprezentował w 1938 roku.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Zmieszana z błotem, uznana za nierządnicę, wymazana z dziejów. Czym polska księżna sobie na to zasłużyła?W zestawieniu znalazły się zarówno spodnie, połączone z żakietem lub w wersji marynarskiej, jak i rozpinane sukienki czy spódnice, spod których widać było kąpielowe szorty. Podobne spódnice Polki nosiły zresztą na plażach jeszcze po II wojnie światowej!
Wygodna wersja plażowego „szlafroka” nadawała się, jak widać, nawet na spacer na molo. Kaptur – co warto zauważyć – był mile widziany, ponieważ zapewniał przynajmniej częściową ochronę przed słońcem.
Maski, frędzle, hafty…
A co, jeśli w którymś z modnych kurortów zorganizowano plażowy bal maskowy? Sądząc po poniższym zdjęciu, w takich wypadkach wszystkie chwyty były dozwolone.
Kreacje, które na tego typu okazje przygotowywano, bywały bardzo ekstrawaganckie. Frędzle, koraliki, cekiny… Nie były to najwygodniejsze rozwiązania, ale panie, które się na nie decydowały, z pewnością zadawały szyku.
Reklama
Być może to właśnie bal był inspiracją dla poniższego stroju, z dumą prezentowanego przez jego właścicielkę.
Właścicielka stroju obszytego cekinami, z pasującym czepkiem, także musiała przyciągać niezliczone spojrzenia. Do wody prawdopodobnie wejść nie mogła, by nie zrujnować kreacji, ale dzięki wygodnym butom i odrobinie fantazji bawiła się, jak widać, równie dobrze:
Ekstrawagancje, jak można się domyślać, pojawiały się jednak na polskich plażach raczej rzadko. Nasi przodkowie, tak jak i my, liczyli bowiem przede wszystkim na to, że nad morzem wypoczną, popływają czy pograją w piłkę.
A świetne zdjęcie do pokazania znajomym dało się zrobić nawet w prostym trykocie – no może jeszcze z ładną parasolką.
Bibliografia
- Karolina Żebrowska, Polskie piękno. Sto lat mody i stylu, Znak 2019.
- „Przegląd Mody” 1927-1939.
Ilustracja tytułowa: Warszawa, plaża Poniatówka, 1927 rok (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe).