Świat zmienił się nie do poznania już z chwilą, gdy pierwsze europejskie ekspedycje dotarły do Nowego Świata. Największy przełom nastąpił jednak później. Grabież trwająca od XVI stulecia wstrząsnęła posadami gospodarki, doprowadziła do spektakularnych bankructw i budowy zupełnie nowego systemu, do dziś rządzącego globem.
Już najwcześniejsze wyprawy do Ameryki były organizowane z myślą o zdobyciu bajecznych skarbów. Wprawdzie wyśnionego Eldorado, miasta złota, nigdy nie odnaleziono, ale w Nowym Świecie i tak doszło do grabieży na nie notowaną wcześniej skalę.
Reklama
Tona srebra dziennie
Jak podaje Angus Maddison w kompendium Contours of the World Economy 1-2030 AD w XVI wieku z Ameryki do Europy sprowadzono 150 ton złota i 7500 ton srebra.
W XVII wieku było to już odpowiednio 158 i 26 158 ton. W stuleciu XVIII: 1400 i 39 157. Wówczas każdego dnia do portów Starego Świata zawijały transporty zawierające średnio tonę srebra i kilkadziesiąt kilogramów czystego złota.
Wielkie bogactwa, spektakularne bankructwa
Tak wielki napływ kruszców doprowadził do bezprecedensowej inflacji. Towarzyszyło jej rozjechanie się cen żywności i produktów rzemieślniczych, co między innymi pozwoliło bogacić się polskiej szlachcie, uczynić z Rzeczypospolitej „spichlerz Europy” i uzasadnić nieludzki wyzysk chłopów pańszczyźnianych.
Na Zachodzie cenowa rewolucja dała asumpt do wielkich spekulacji, rozwoju rynku finansowego. Zdaniem niektórych badaczy dopiero wówczas zrodził się nowoczesny kapitalizm.
Reklama
Zalew srebra i złota stał u podstaw wielu fortun. Niestabilność cen prowokowała też jednak spektakularne bankructwa. Imperium Hiszpańskie, w największym stopniu odpowiedzialne za grabież Ameryk, plajtowało w XVI i XVII stuleciu łącznie dziewięć razy.
Hiszpańskie złoto
Olbrzymie transporty złota stale były też narażone na ataki. Piractwo jeszcze nigdy nie dawało szans tak niesamowitych zysków, co w XVI wieku.
Angus Konstam, autor książki Świat piratów. Historia najsłynniejszych morskich rozbójników wyjaśnia, że większość złota pozyskiwanego (a w praktyce rabowanego) w hiszpańskich koloniach trafiała w ręce konkwistadorów i miejscowej administracji. Skarb koronny rościł sobie jednak prawo do 1/5 wszystkich zdobyczy. Było to tak zwane quinto i z niego składały się słynne złote transporty.
Niezależni piraci, a zwłaszcza kaprowie, działający za zgodą bądź wręcz na zlecenie innych potęg, stale atakowali statki wypełnione złotem, srebrem, drogimi kamieniami i innymi precjozami.
Floty skarbów
W 1523 roku trzy hiszpańskie jednostki zostały obrabowane przez Jeana Fleury’ego.
W ręce korsarza wpadły, jak wylicza autor Świata piratów, „skrzynie wypełnione azteckimi złotymi posążkami, cudnymi klejnotami, w tym szmaragdem rozmiarów pięści i drogocennymi diademami oraz żywy jaguar”. Wszystko to miało być warte zawrotną sumę 800 000 dukatów.
Reklama
Łącznie w latach 1534-1547 Francuzi – najbardziej łakomi na hiszpańskie zdobycze – tylko na wodach karaibskich zdołali przechwycić 24 statki. Wiele innych wpadło w ich ręce bliżej Europy.
Floty skarbów
Z uwagi na nieustanne ataki od 1526 roku dwie hiszpańskie „floty skarbów” pływały w konwojach, według ściśle ustalonego harmonogramu.
Na statki pierwszej – Floty Nowej Hiszpanii – ładowano srebro z meksykańskich kopalń. Druga, nazywana Flotą Tierra Firme, była napełniana szmaragdami i złotem w kolumbijskiej Cartagenie.
Do spotkania flot dochodziło na Kubie, po czym wracały one do Europy osobno. Pomimo wszelkich środków bezpieczeństwa, jakie uwzględniano, zdarzało się, że okręty wypełnione skarbami były zatapiane przez sztormy i huragany. Powtarzały się też próby ich przechwycenia.
Reklama
„W rzadkich przypadkach, gdy flota wcale nie wracała do Europy, odbijało się to na gospodarce Hiszpanii” – podkreśla Angus Konstam.
Bibliografia
- Konstam Angus, Świat piratów. Historia najsłynniejszych morskich rozbójników, tłum. S. Patlewicz, Bellona 2020.
- Madisson Angus, Contours of the World Economy. 1-2030 AD, Oxford University Press 2007.
- Morawski Wojciech, Kronika kryzysów gospodarczych, Trio 2003.
4 komentarze