Auschwitz-Birkenau było nie tylko najstraszliwszym miejscem kaźni w czasie II wojny światowej. Obóz przynosił też nazistom olbrzymie korzyści materialne. Zbrodniarze z trupimi czaszkami na czapkach potrafili spieniężyć nawet… włosy swoich ofiar.
Kiedy w styczniu 1945 roku wojska radzieckie wkroczyły do Auschwitz-Birkenau czerwonoarmiści odkryli setki worków wypchanych ludzkimi włosami. Łącznie ważyły one około siedmiu ton.
Reklama
Upiorny ładunek czekał na wysłanie w głąb Rzeszy, jednak esesmani nie zdążyli wyekspediować go przed ewakuacją obozu. Obliczono, że włosy musiały należeć do co najmniej 140 000 ludzi.
Włosy na skarpetki i pończochy
W początkowym okresie funkcjonowania Auschwitz-Birkenau Niemcy nie wykorzystywali zgolonych włosów więźniów. Zmieniło się to w sierpniu 1942 roku, kiedy Główny Urząd Gospodarki i Administracji SS (SS-WVHA) wydał rozkaz, aby gromadzono włosy mające co najmniej dwa centymetry długości.
Jednocześnie poinformowano władze obozu, że pozyskany w ten sposób „surowiec” będzie przerabiany na filc, nici oraz tkaninę zwaną włosianką.
Nazistów najbardziej interesowały kobiece włosy, które miały być wykorzystywane do „produkcji skarpet dla załóg U-bootów oraz filcowych pończoch dla pracownic kolei”.
Na początku następnego roku sporządzono szczegółową listę przedsiębiorstw, do których miały trafiać włosy z 11 obozów. Wyznaczono również ich urzędową cenę. Wynosiła ona pół marki za kilogram „surowca”.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
O skali procederu najlepiej świadczy to, że już w lutym 1943 roku szef SS-WVHA Obergruppenführer Oswald Pohl w jednym z raportów pisał między innymi o trzech tonach kobiecych włosów pozyskanych w Majdanku i Auschwitz.
Włosy golono dopiero po śmierci
W Auschwitz – w przeciwieństwie na przykład do Majdanka czy Treblinki – ofiarom, które były natychmiast mordowane głowy golono dopiero po zagazowaniu. Zajmowali się tym inni więźniowie z Reinkommando.
Jeden z nich, Karol Bienias, tak po wojnie wspominał swoją pracę: „Czyściliśmy kobiece włosy ze spinek oraz innych przedmiotów. Potem czesaliśmy je, a następnie pakowaliśmy do worków”.
Jak podkreślał były więzień, niewłaściwe sortowanie było karane chłostą.
Reklama
Nic nie może się zmarnować
Włosy z Auschwitz-Birkenau trafiały głównie do Teppichfabrik G. Schoffler AG w Katscher niedaleko Opola. Po zakończeniu wojny odkryto tam blisko dwie tony ludzkich włosów. Znaleziono również bele gotowej już włosianki, które przekazano w 1947 roku do Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu.
Inną niemiecką firmą, która wykorzystywała włosy pomordowanych w Auschwitz-Birkenau była Bremer Wollkämmerei z Bremy. Przedsiębiorstwo pod zmienioną nazwą funkcjonuje do dzisiaj.
Jak podkreśla doktor Andrzej Strzelecki w jednym z rozdziałów książki Anatomy of the Auschwitz Death Camp, nie ma żadnych wątpliwości, że „włosy ofiar Auschwitz oraz innych obozów były wykorzystywane do produkcji filcu, przędzy (nici), płótna (włosianki), pończoch oraz skarpet”.
Na podstawie wspomnień, analiz badawczych oraz wyroków powojennych sądów można również przyjąć, że włosów używano do produkcji bomb z opóźnionym zapłonem, lin, materacy oraz odzieży.
Reklama
Inspiracja
Tekst został zainspirowany książką Dwie twarze. Życie prywatne morderców z Auschwitz, która w zbeletryzowany sposób opisuje życie codzienne strażników z Auschwitz-Birkenau. Publikacja autorstwa Niny Majewskiej-Brown ukazała się nakładem wydawnictwa Bellona.
Sprawdź
Bibliografia
Anatomy of the Auschwitz Death Camp, red. Yisrael Gutman, Michael Berenbaum, Franciszek Piper, Indiana University Press 1994.
3 komentarze