Strażnik z Auschwitz kazał jej zatłuc łopatą inną więźniarkę. Miała dzięki temu ocalić własne życie

Strona główna » II wojna światowa » Strażnik z Auschwitz kazał jej zatłuc łopatą inną więźniarkę. Miała dzięki temu ocalić własne życie

Niemieccy oprawcy z Auschwitz-Birkenau z lubością znęcali się nad więźniami obozu. Zmuszali też jednak do przemocy i sadyzmu własne ofiary. Wstrząsającą relację na ten temat pozostawiła Seweryna Szmaglewska.

Dwudziestosześcioletnia Seweryna Szmaglewska trafiła do Auschwitz-Birkenau w 1942 roku. Przebywała w obozie aż do jego ewakuacji w styczniu 1945 roku. W trakcie marszu śmierci, który prowadził w głąb upadającej III Rzeszy, udało jej się zbiec.


Reklama


Niemal od razu po ucieczce przystąpiła do spisywania relacji z okropności, których doświadczyła w piekle na ziemi. Tak powstały Dymy nad Birkenau, jedno z najważniejszych świadectw tragedii rozgrywającej się w niemieckiej fabryce śmierci.

Nikomu nie wolno się oddalać

Na kartach wspomnień autorka przybliżała między innymi tragiczny los nieszczęśniczek z komanda nr 117. Tyrały one od świtu do nocy kopiąc rowy w oddalonych o kilka kilometrów od głównego obozu Budach. Po tym, jak kilka więźniarek podjęło próby ucieczek Niemcy jeszcze bardziej zaostrzyli rygor.

Seweryna Szmaglewska na zdjęciu wykonanym już po wojnie (domena publiczna).
Seweryna Szmaglewska na zdjęciu wykonanym już po wojnie (domena publiczna).

Każde zboczenie z drogi podczas marszu było od tej pory traktowane jak próba ucieczki. To z kolei oznaczało natychmiastowy wyrok śmierci. Dodatkowo – jak czytamy w Dymach z Birkenau – ogłoszono, że:

(…) w czasie przerwy obiadowej nie wolno nikomu pod karą śmierci oddalać się o kilkanaście kroków od całej grupy. Tak więc po zjedzeniu swej porcji zupy trzeba stać na miejscu lub siedzieć na podmokłej, przemrożonej ziemi.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Za każdą ucieczkę kary spadają na capo, szefa doglądającego robót i na SS-manów pilnujących ludzi (tak zwanych postenów). Wściekłość ich przejawia się we wszystkim. Niemki, poganiające kobiety przy pracy, korzystają z rozkazów i chętnie wyładowują swe skłonności przestępcze.

Macie donosić

Więźniarki miały ponadto obowiązek natychmiast meldować o planowanej przez inne kobiety próbie ucieczki. Jak pisała Seweryna Szmaglewska:


Reklama


Blokowa wzywa je, by nie narażały na pewną śmierć, na dziesiątkowanie, na blok dwudziesty piąty [gdzie oczekiwano na transport do komór śmierci – RK] całego Kommanda ukrywaniem występnych uciekinierek.

Szaleją rewizje osobiste. Nie można nosić nic ciepłego, nic nadliczbowego, bo zostanie to poczytane za odzież cywilną przygotowaną na drogę. Kontrolę odzieży przeprowadza rano blokowa, później w bramie Aufseherinnen, a w polu capo. Wytwarza się psychoza tropienia.

Przed opuszczeniem obozu i ruszeniem do Bud więźniarki były dokładnie rewidowane

W tej sytuacji część osadzonych zaczęła donosić na inne więźniarki. Pewnego piątkowego poranna podczas apelu „nieznana oskarżycielka podała blokowej numer kobiety, która rzekomo zamierzała dziś uciec”. Bezlitosna machina represji została wprawiona w ruch.

„I ciemne to stworzenie podnosi łopatę”

Numer nieszczęśniczki przekazano esesmanowi, który tego dnia pilnował pracujących niewolniczo kobiet. Gdy oprawca z trupią główka na czapce w końcu namierzył zadencjunowaną, oświadczył jej, że „będzie zabita, ponieważ zameldowano, że zamierza uciec”.


Reklama


Niemiec od razu jednak dodał, że może uniknąć kary „jeżeli powie, kto ją namówił albo kto jeszcze prócz niej zamierza uciekać”. Zdesperowana kobieta, chcąc ratować swoje życie, przystała na to i oświadczyła, że namówiła ją „inna planująca ucieczkę od dawna”. Następnie wskazała na jedną z współwięźniarek. Esesman tylko na to czekał:

Zachęca [ją], żeby zabiła sprawczynię, jeżeli chce udowodnić, że sama jest niewinna i padła ofiarą namowy. Niech ją zabije łopatą. I ciemne to stworzenie podnosi łopatę, żeby cios po ciosie zadawać oskarżonej przez siebie.

Strażnicy z Auschwitz nie tylko sami znęcali się nad więźniami ale zmuszali także do tego samych osadzonych. Zdjęcie poglądowe (domena publiczna).
Strażnicy z Auschwitz nie tylko sami znęcali się nad więźniami ale zmuszali także do tego samych osadzonych. Zdjęcie poglądowe (domena publiczna).

SS-man i capo stoją przy tym. Ponad głowami pracujących rozlega się bez przerwy: „Los! Weitermachen! Bewegung!” (Jazda! Robić dalej! Ruszać się)

A łopata ostrzem swym krwawi ciało słabnącej pod ciosami kobiety. Gdy wreszcie ranna pada na ziemię, SS-man poleca bijącej odłożyć łopatę i iść w stronę toru kolejowego. Rozlega się strzał.

„SS-mani nie umieją celnie strzelać”

To nie był jeszcze koniec dramatu, jaki rozegrał się tamtego dnia. Inne kobiety, zajęte swoją pracą, dostrzegły nagle, że:

(…) wzdłuż toru idzie ktoś w odległości niebezpiecznie dużej od reszty. Ale idzie wolno, bez pośpiechu. Truchleją. Czyżby uciekała w tak niemądry sposób? Znowu strzał i kobieta idzie dalej. SS-mani nie umieją celnie strzelać. Co chwila strzał rozrywa ciszę, echem brzmi po lesie — a ona idzie dalej.

Więźniarki Auschwitz-Birkenau podczas apelu. Zdjęcie z maja lub czerwca 1944 roku (domena publiczna).
Więźniarki Auschwitz-Birkenau podczas apelu. Zdjęcie poglądowe z maja lub czerwca 1944 roku (domena publiczna).

Wzrok pragnie już ją widzieć leżącą, ona też pewnie nie może dłużej czekać na swą śmierć, bo nagle po ósmym chybionym wystrzale zawraca w miejscu i szybko zaczyna iść w stronę strzelającego. Dziewiąty strzał trafia celnie i kobieta pada martwa.

Z powstałego zamieszania próbowała skorzystać skatowana wcześniej szpadlem rzekoma inicjatorka próby ucieczki. Mimo ran kobieta zerwała się z ziemi i ruszyła biegiem w kierunki pobliskiego lasu. Innym więźniarkom wydawało się, że ma szansę dobiec do celu, jednak tym razem esesman „trafił i biegnąca padła na twarz, rozrzucając wzniesione ramiona”.


Reklama


Tego dnia strażnicy zamordowali z zimną krwią jeszcze młodą Żydówkę. Jej „przewina” polegała na tym, że w czasie obiadu „odeszła kilkadziesiąt metrów od grupy posilającej się na otwartej łące”.

Przeczytaj również wstrząsającą relację z masowej egzekucji Polaków w Auschwitz-Birkenau. Spisał ją jeden z esesmanów

Bibliografia

Autor
Rafał Kuzak
4 komentarze

 

Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.