Bardzo prosto jest bronić idei stojących za inkwizycją. Kościelna instytucja sądownicza bazowała na najnowocześniejszym rozumieniu prawa i na autentycznie postępowej procedurze. Dopiero sposób, w jaki nowinki wdrożono w życie okazał się zbrodniczy i odrażający.
W pierwotnym znaczeniu inkwizycja nie była żadnym urzędem ani instytucją. Pod tym słowem – znaczącym po łacinie tyle co „badanie” – kryła się odmiana procedury sądowniczej.
Reklama
Prawo bez sprawiedliwości
W średniowiecznej Europie dominował archaiczny sposób prowadzenia procesów, w zasadzie wykluczający dotarcie do prawdy w przypadku braku stuprocentowych dowodów winy. Nie podejmowano śledztw w dzisiejszym rozumieniu, ale zdawano się na honor oraz znaki Boże.
Podejrzani mogli odsunąć od siebie oskarżenie poprzez złożenie przysięgi oczyszczającej, zwłaszcza jeśli znaleźli wystarczająco wielu (i wystarczająco wpływowych) poręczycieli, gotowych uczynić to samo.
Stosowano też sądy Boże – często makabryczne próby, mające dać fizyczną oznakę przychylności lub obrazy niebios. Mogły one polegać na przykład na dotknięciu rozpalonego żelaza gołą dłonią, albo wrzuceniu podejrzanego do wody, w celu sprawdzenia czy pójdzie na dno czy też utrzyma się na powierzchni.
Tworzyły one widowisko, ale na pewno nie prowadziły do merytorycznych wniosków.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Kim naprawdę były kobiety palone na stosach? Mężczyźni nie mordowali czarownic, ale konkurentki w biznesieIrracjonalne przesłanki i chłodny, fachowy osąd
Kościelni intelektualiści z czasem coraz głośniej krytykowali model sądowy oparty na – jak stwierdził profesor Jörg Oberste z uniwersytetu w Ratyzbonie – „irracjonalnych przesłankach dowodowych”.
Zamiast niego proponowano rozwiązanie prawdziwie wywrotowe. Proces z urzędu, którego przebieg nie byłby owocem przysiąg i znaków, ale rzetelnego śledztwa, ważącego zeznania świadków i poszlaki materialne.
Reklama
Z dzisiejszej perspektywy brzmi to jak jedyny sensowny i dopuszczalny sposób dochodzenia prawdy. W średniowieczu ten nowatorski i zaskakujący pomysł nazywano procesem inkwizycyjnym.
Pierwsze procesy inkwizycyjne
W Kościele postępowania inkwizycyjne były początkowo wykorzystywane w wewnętrznych sprawach dyscyplinarnych, prowadzonych wobec „duchownych o złej reputacji”.
Rozwiązanie zatwierdził IV sobór laterański. Na mocy jego decyzji, wydanej w roku 1215, wszystkie dochodzenia kanoniczne w sprawach „o pozbawienie czci i dobrego imienia” miały być prowadzone w sposób inkwizycyjny.
Nowy papieski urząd
Z prawniczymi nowinkami doskonale zaznajomiony był Ugolino di Conti di Segni – włoski kardynał, intelektualista, absolwent uniwersytetów w Bolonii i Paryżu. 19 marca 1227 roku wybrano go na papieża i odtąd nosił imię Grzegorza IX.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Już na początku swojego pontyfikatu wykształcony ojciec święty postanowił wykorzystać „nowości szeroko dyskutowane w kościelnej nauce prawa przy tworzeniu nowego urzędu sędziowskiego”.
Nie był on już ukierunkowany na walkę z pijaństwem, rozpustą czy zachłannością księży, ale na problem zdaniem Grzegorza IX o wiele poważniejszy – zwalczanie herezji.
Reklama
Tak narodziła się papieska inkwizycja – już nie jako formuła prawna, ale specjalna pozycja w Kościele rzymskim.
Grzegorz IX i jego inkwizytorzy
Inkwizytor według pomysłu Grzegorza IX miał być sędzią działającym bezpośrednio z nadania stolicy apostolskiej i obdarzonym wyjątkowymi pełnomocnictwami.
Nie chodziło jeszcze o szerszą instytucję. Papież wydawał mandaty dla konkretnych ludzi, niemal zawsze członków zakonów żebraczych. Jak wyjaśnia Jörg Oberste w książce Heretycy i inkwizycja w średniowieczu:
<strong>Przeczytaj też:</strong> Galileusz przed inkwizycją. Do czego Kościół zmusił jednego z największych geniuszy epoki nowożytnej?Osoby obdarzone mandatem nie były w swych działaniach związane aprobatą miejscowego biskupa i mogły zobowiązać do pomocy instytucje kościelne i świeckie.
Narodziny papieskiej inkwizycji
Pierwszych trzech papieskich inkwizytorów Grzegorz IX powołał w roku 1231. Konrad z Marburga miał działać w Nadrenii. Z kolei dwóm dominikanom polecono podjęcie walki w Ratyzbonie.
Wszyscy dostali tę samą misję. Mieli ścigać religijnych odstępców, udowadniać ich winę i przekazywać ich władzy świeckiej w celu spalenia na stosie.
Reklama
Tym samym procedurę opartą na trzeźwym, fachowym osądzie wykorzystano w krwawej i zupełnie irracjonalnej nagonce. Najpierw na katarów czy waldensów, a w kolejnych stuleciach – też rzekomych czarowników i czarownice.
Bibliografia
- Oberste Jörg, Heterycy i inkwizycja w średniowieczu, WAM 2007.
- Wijaczka Jacek, Kościół wobec czarów w Rzeczypospolitej w XVI-XVIII wieku (na tle europejskim), Neriton 2016.
4 komentarze