Józef Beck na fotografii Ilustrowanego Kuryera Codziennego.

Polityka Józefa Becka wobec Niemiec. „Jego spojrzenie nie było pozbawione realizmu”

Strona główna » Międzywojnie » Polityka Józefa Becka wobec Niemiec. „Jego spojrzenie nie było pozbawione realizmu”

Norweski profesor historii i minister spraw zagranicznych swego kraju Halvdan Koht — przeczytawszy po francusku wspomnienia szefa polskiej dyplomacji Józefa Becka (Dernier rapport) — stwierdził, że cały świat spodziewał się wojny, tylko nie Polska. Czy miał rację?

Pragnienie bezlitosnego odwetu za to, że wzgardzono jego „wielkodusznością”, ożywiało nastawienie Führera do Polski po 31 marca 1939 roku, kiedy przyjęła ona brytyjskie gwarancje pomocy.


Reklama


Polska decyzja o zawiązaniu sojuszu z Anglią przyjęta została w Berlinie z wielkim zaskoczeniem. Takiego scenariusza nie brano w rachubę. O Polakach Hitler zaczął mówić, że są to „bardziej zwierzęta niż ludzie” — czytamy w Dziennikach Goebbelsa z września 1939 roku.

Odrzucona „wielkoduszność”

Jak zanotował gen. Walther von Brauchitsch pod datą 25 marca, wódz III Rzeszy oznajmił mu, że Polska powinna zostać rozbita tak, by w następnych dziesięcioleciach nie potrzeba było liczyć się z nią jako czynnikiem politycznym.

Minister Józef Beck przybywa na posiedzenie sejmu po zerwaniu
Minister Józef Beck przybywa na posiedzenie sejmu po zerwaniu przez Niemcy paktu o nieagresji. 5 maja 1939 roku.

Słowa te padły, zanim [brytyjski premier Neville] Chamberlain wystąpił ze swą deklaracją gwarancyjną. Niewątpliwie pod jej decydującym wpływem na początku kwietnia 1939 roku Hitler powziął decyzję o zbrojnej rozprawie z Polską.

Polecił sztabowe opracowanie koncepcji wojny przeciw swemu wschodniemu sąsiadowi. Zaczął powstawać Fall Weiss. Stosowne rozkazy wydał przywódca III Rzeszy 11 kwietnia. Był zdumiony polską negatywną odpowiedzią na jego ofertę. Żądania swe oceniał przecież jako niezmiernie umiarkowane, świadczące o wyjątkowej „wielkoduszności” potężnych Niemiec wobec pogardzanego i znienawidzonego sąsiada.


Reklama


„Reasekuracja”. Wiara w brytyjskie gwarancje

Nie wiedząc, jaką decyzję podjął ostatecznie niemiecki przywódca, Beck traktował sojusz z Wielką Brytanią jako rodzaj „reasekuracji” dla Polski na okoliczność wojny, która jest możliwa, chociaż nie nieuchronna. I z tym przeświadczeniem podejmował starania o wznowienie dialogu politycznego z Niemcami.

Rozmawiając z [sekretarzem stanu w niemieckim Ministerstwie Spraw Zagranicznych Ernestem] von Weizsäckerem, radca polskiej ambasady w Berlinie Stefan Lubomirski zapewniał 30 marca 1939 roku, że „angielskie usiłowania włączenia Polski do antyniemieckiej grupy mocarstw” są bez szans powodzenia. Ona „odrzuca wspólne działanie z Rosją w multilateralnym układzie”.

józef beck biografia - okładka
Tekst stanowi fragment książki Józef Beck. Biografia autorstwa profesorów Marka Kornata i Mariusza Wołosa (Wydawnictwo Literackie 2021).

Beck nie uważał, aby sojusz z Wielką Brytanią zamyka ostatecznie możliwość wznowienia dialogu z Niemcami. Niewątpliwie z zamiarem, by ta informacja dotarła do Berlina, mówił 12 kwietnia 1939 roku ambasadorowi Japonii w Warszawie Suichi Sakō, że „nie sądzi”, aby „rząd angielski miał zamiar na razie iść za daleko”.

Podkreślił stanowczo, iż „Polska ze swych podstawowych zasad nie zeszła, jeśli Niemcy, na co Pan Minister ma nadzieję, będą rozsądne, to układ z 1934 roku da się utrzymać. Sytuacja zmusiła Rząd polski do rozszerzenia zasięgu naszej polityki. Pamiętamy jednak, jak zawsze, o naszej geografii i o dwóch problemach sąsiedzkich, które przed nami stoją”.

Ostateczny koniec „polityki kompromisu”

W połowie kwietnia 1939 roku ambasador Italii w Warszawie Arone di Valentino podzielił się z ambasadą niemiecką wrażeniem, że Beck wciąż wierzy w możliwość „przyjaznych” rozmów z Niemcami.

Jak się zdaje, Beck wiązał też jakieś nadzieje z podróżą do Berlina rumuńskiego ministra spraw zagranicznych Grigorego Gafencu, którego zapoznał z polską interpretacją układu z Wielką Brytanią rozumianego jako ściśle obronny i niepozostający w sprzeczności z polsko-niemiecką deklaracją z 1934 roku — liczył zapewne na powtórzenie tych wyjaśnień Hitlerowi i [ministrowi spraw zagranicznych Joachimowi] von Ribbentropowi. Ale szans na nowe otwarcie w stosunkach Polski i III Rzeszy już nie było.


Reklama


„Linia 26 stycznia 1934” [czyli wcześniejsza „polityka kompromisu” ze strony władz III Rzeszy; określenie od daty podpisania wzajemnej deklaracji o niestosowaniu przemocy] należała do zamkniętych kart historii. Ambasador von Moltke opuścił Warszawę i polski minister nie mógł go przyjąć, aby przedstawić mu wyjaśnienia co do zasad polityki polskiej oraz istoty „reasekuracyjnego” sojuszu z Wielką Brytanią.

Niemcy utrzymywały z Polską nadal stosunki dyplomatyczne, ale jedyną właściwie treścią rozmów między polskim Ministerstwem Spraw Zagranicznych a ambasadą Rzeszy stały się niemieckie pretensje o położenie niemieckiej mniejszości w państwie polskim. Ustały też wszelkie możliwości, jakimi do końca marca dysponował na terenie Berlina ambasador Lipski, wierny rzecznik „linii 26 stycznia 1934”.

Józef Beck przy pracy jako minister spraw zagranicznych.
Józef Beck przy pracy jako minister spraw zagranicznych.

Wykonując instrukcję udzieloną mu w pociągu „Nord Express” przez powracającego z Londynu do Warszawy Becka, usłyszał z ust von Weizsäckera (zastępcy von Ribbentropa), że ten „od pewnego czasu nie jest w stanie pojąć polskiej polityki zagranicznej”.

Oferta nie zostanie powtórzona

Przyjmując w Berlinie rumuńskiego ministra spraw zagranicznych Grigore Gafencu, Hitler poinformował go, że przedłożona Polsce oferta ugody powtórzona już nie zostanie. Jako powód zerwania w stosunkach Berlin–Warszawa podał jasno jedno tylko posunięcie: sojusz polsko-brytyjski. Kanclerz niemiecki oświadczenie to złożył celowo — z myślą o tym, że Gafencu powtórzy je politykom brytyjskim, gdyż właśnie udawał się do Londynu.


Reklama


Hitler był przekonany, że z Polską byłby doszedł do ugody (oczywiście na jego własnych warunkach), gdyby Anglia się nie wmieszała w stosunki obydwu państw — i latem 1939 roku trwał przy tym poglądzie.

W tajnym przemówieniu do generalicji 23 maja Hitler jako naczelny wódz armii niemieckiej zaznaczył, że „zastrzega sobie wydanie ostatecznego rozkazu, aby wybrać moment najbardziej odpowiedni. Gdyby równoczesności konfliktu nie dało się uniknąć, będzie korzystniej uderzyć wpierw na Zachód”. Polska miała być izolowana, o co starać się miała dyplomacja Rzeszy. Hitler postanowił uderzyć „przy pierwszej odpowiedniej okazji”. I myśl tę wyraził jasno.

Adolf Hitler z niemieckimi generałami. Fotografia sprzed wybuchu wojny.
Adolf Hitler z niemieckimi generałami. Fotografia sprzed wybuchu wojny.

„Zdaję sobie sprawę z ryzyka tej decyzji”

Zatrzymajmy się jeszcze nad próbą odpowiedzi na pytanie o poglądy Becka na stosunki polsko-niemieckie z kwietnia i maja 1939 roku.

„W ciężkim zmaganiu wewnętrznym powziąłem decyzję przestawienia naszej polityki z toru rozsądnego porozumienia z tym sąsiadem na tor réassurance. Naszej opinii podoba się to nawet przesadnie — ja osobiście zdaję sobie sprawę z ryzyka tej decyzji” — pisał Beck w liście do Wieniawy-Długoszowskiego z 10 maja 1939 roku.

Pójście na sojusz z Wielką Brytanią przyniosło nieoczekiwane zerwanie z Niemcami. Układ bilateralny, który przywódcom brytyjskim zaproponował Beck i do którego skutecznie doprowadził, uważał on albo za „ostatni skuteczny środek prewencyjny”, albo za krok dający Polsce „potężnego alianta” na okoliczność wojny, gdyby tej ostateczności nie udało się uniknąć.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Znaczące refleksje przedstawił minister w rozmowie z 23 kwietnia z ambasadorem [brytyjskim w Warszawie Howardem] Kennardem. „Niemcom chodzi o odepchnięcie Polski od Bałtyku, aby uniemożliwić nam współpracę z zachodem i pchnąć na awanturę na wschodzie. Mój rząd powziął decyzję przeciwstawienia się temu wszelkimi siłami”.

Nadzieja na odstraszenie

Równocześnie polski minister nie wykluczał możliwości jakiegoś „wyrównania” w stosunkach polsko-niemieckich. Mówił bowiem do Kennarda: „Dzisiaj Gdańsk się wydaje punktem niebezpiecznym, a może właśnie ten problem się ułoży między Polską a Niemcami, i cóż zostanie wtedy z kolaboracji polsko-angielskiej? Tylko nasze niebezpieczne, daleko idące zaangażowanie się w sprawie bezpieczeństwa Anglii na zachodzie”.


Reklama


Komentując tę rozmowę w liście do ambasadora [w Wielkiej Brytanii Edwarda] Raczyńskiego, [wicedyrektor Departamentu Politycznego MSZ] Józef Potocki podkreślał, że ministrowi „chodziło w pierwszym rzędzie o przecięcie takiego stawiania sprawy przez Anglików, będącego wynikiem insynuacji czy propagandy niemieckiej”.

Zatem to nie przeświadczenie o nieuniknionej wojnie, ale raczej nadzieja na skuteczne odstraszanie poprzez sojusz z Wielką Brytanią stanowi klucz do myśli Becka wiosną 1939 roku.

Józef Beck na fotografii Ilustrowanego Kuryera Codziennego.
Józef Beck na fotografii Ilustrowanego Kuryera Codziennego.

W rozmowie z premierem Chamberlainem minister wyraził wątpliwość, „czy Niemcy zaryzykowałyby konflikt w sprawach tego rodzaju, mających znaczenie lokalne”. Chodziło oczywiście o Gdańsk. Powracając z Londynu przez Paryż, Beck dzielił się z ambasadorem Łukasiewiczem nadzieją, że „ostatecznie Berlin pogodzi się z naszym układem z Anglią”.

W każdym razie droga do rozmów nie została zamknięta, a w sprawie Gdańska „jakiś kompromis dla nas możliwy do przyjęcia” uda się osiągnąć.

Realistyczne spojrzenie?

Kalkulacje Becka co do możliwości porzucenia przez Niemcy ich polityki siły były już wielokrotnie przedmiotem krytyki historyków.

W odpowiedzi na tę krytykę zauważmy tylko, że jako polityk nie mógł on na ówczesnym etapie kryzysu międzynarodowego przyjąć jako wniosek ostateczny tego, że Hitler będzie szedł na konfrontację z koalicją państw i uwikła swój kraj w wojnę nie do wygrania.

Dzisiaj oczywiście wiemy, że tak właśnie się stało, ale wiosną 1939 roku nie wydawało się to przesądzone. W świetle tego stwierdzenia trzeba przyznać, że w realiach wiosny 1939 roku spojrzenie Becka na sytuację międzynarodową nie było pozbawione realizmu.


Reklama


Realizm ów cechują przemyślenia, którymi dzielił się polski minister z Kennardem 23 kwietnia:

Musimy sobie jednak zdawać sprawę, że co innego jest decyzja bluffu przeciw słabemu, a co innego decyzja wejścia do wojny. Musimy jasno postawić sprawę, że albo Niemcy przyjmą une convenance internationale, albo ryzykują wojnę. Odrzucenie przez Niemcy pierwszej formy bez reakcji z naszej strony byłoby bardzo niebezpieczne. Odczuwamy obecnie próbę bluffu wobec nas, ale wiemy, że ten bluff się nie uda.

Za pośrednictwem ambasadora minister przestrzegał też stronę brytyjską, aby nie „zamykać oczu na niebezpieczeństwo ekscytacji imaginacji niemieckiej”.

Przeczytaj też o młodości Józefa Becka. Dlaczego tak źle kojarzył mu się 11 listopada 1918 roku?

Źródło

Powyższy tekst stanowi fragment książki prof. Marka Kornata i prof. Mariusza Wołosa pt. Józef Beck. Biografia. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Literackiego w 2021 roku.

Monumentalna biografia jednego z najważniejszych polityków II RP

józef beck - baner

Tytuł, wyjaśnienia w nawiasach kwadratowych oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.

Współautor
Mariusz Wołos
Współautor
Marek Kornat
3 komentarze

 

Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.