Dziesiątki ofiar śmiertelnych i miliony ludzi wystawionych na promieniowanie. Wszystkiego tego można było uniknąć, gdy sowiecki władze zdecydowały się na „wyjątkowo bezpieczną” alternatywę dla wadliwych reaktorów RBMK.
O tym, jak jedna decyzja mogła powstrzymać katastrofę jeszcze zanim uruchomiono niesławną elektrownię pisze Serhii Plokhy w opublikowanej niedawno książce Czarnobyl. Historia nuklearnej katastrofy. Poniżej jego słowa.
Reklama
Wyjątkowo bezpieczny reaktor
Elektrownia w Czarnobylu miała pierwotnie wykorzystywać wodno-ciśnieniowe reaktory energetyczne (WWER), będące sowieckim odpowiednikiem reaktorów wodno-ciśnieniowych (PWR) stosowanych w Stanach Zjednoczonych. Sowiecki WWER, podobnie jak jego amerykański odpowiednik, powstał w latach pięćdziesiątych przy okazji budowy reaktorów do okrętów podwodnych.
W tych reaktorach energia powstawała dzięki umieszczeniu prętów paliwowych, które w wyniku rozszczepienia atomów uranu wytwarzają ciepło, w wodzie znajdującej się pod ciśnieniem. Wody używa się również jako chłodziwa, żeby zapobiec przegrzewaniu się całej instalacji. Konstrukcja reaktora była wyjątkowo bezpieczna.
W razie mało prawdopodobnej awarii systemu przepływu chłodziwa wzrost ciepła skutecznie zatrzyma reakcję (im mniej wody w rdzeniu reaktora, tym mniejszy efekt spowalniania przez wodę neutronów o wysokiej energii, powstających w prętach paliwowych, w których reakcja rozszczepienia kolejnych jąder nie może być kontynuowana bez wody). Reaktory WWER bardzo dobrze sprawdziły się w wielu sowieckich elektrowniach jądrowych i dlatego to właśnie je wybrano początkowo dla elektrowni w Czarnobylu.
Jednak na korytarzach władzy przegrały one w rywalizacji z reaktorem typu RBMK, czyli reaktorem kanałowym dużej mocy, w którym grafitu używano do spowalniania reakcji, a wody jako chłodziwa. Reaktory te miały moc tysiąca megawatów, dwukrotnie przewyższającą moc WWER. Były nie tylko mocniejsze, lecz także tańsze w budowie i eksploatacji.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Sosnowy Bór 1975. Zapomniana awaria nuklearna, która naraziła życie i zdrowie milionów ludziA jednak reaktor RBMK
WWER wymagały stosowania wzbogaconego uranu, natomiast reaktory typu RBMK były zaprojektowane na paliwo w postaci niemal naturalnego uranu-238 wzbogaconego uranem-235 na poziome zaledwie dwóch, trzech procent. I wreszcie, co równie ważne, reaktory typu RBMK można było konstruować na miejscu z elementów prefabrykowanych z wytwórni maszyn, które nie specjalizowały się w produkcji precyzyjnego sprzętu dla przemysłu jądrowego.
Jeśli chodziło o kierownictwo partii w Moskwie, i wilk był syty, i owca cała. Podczas gdy reszta świata wybierała reaktory WWER, w Związku Sowieckim decydowano się głównie, lecz nie wyłącznie, na reaktory typu RBMK. Czarnobylska elektrownia poddała się nowemu sowieckiemu trendowi.
Gdy podjęto decyzję o zmianie typu czarnobylskich reaktorów z WWER na RBMK, te drugie nie były jeszcze w pełni sprawdzone. Stała jednak za nimi wpływowa postać Jefima Sławskiego. Dyrektor Instytutu Energii Atomowej im. Kurczatowa, Anatolij Aleksandrow, był głównym dyrektorem naukowym przy projektowaniu obu typów reaktora i znał ich mocne oraz słabe strony. […]
Stale powtarzał wszystkim, którzy chcieli słuchać, że jego reaktory są bezpieczne i solidne. Twierdził, że przypominają samowary i nie mogą wybuchnąć. Krążyła pogłoska, że posunął się do oświadczenia, iż jego reaktory są na tyle bezpieczne, by można je było umieścić na placu Czerwonym. Zgadzał się [jedna] z ogólnym podejściem przedkładającym niższy koszt i większą moc nad większe bezpieczeństwo.
Projektanci twierdzili, że reaktory typu RBMK są tak bezpieczne, że można jeszcze bardziej ograniczyć wydatki, budując je bez betonowej konstrukcji, która mogłaby zmniejszyć promieniowanie w razie awarii reaktora. Czarnobyl dostał reaktory, ale nie otrzymał obudowy. Pojawiały się głosy sprzeciwu, ale uciszano je bądź lekceważono.
Dramatyczne losy strażaków, naukowców i żołnierzy, którzy prowadzili heroiczną walkę w samym sercu nuklearnego piekła w nowej książce wybitnego historyka.
Reklama
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Serhia Plokhy’ego Czarnobyl. Historia nuklearnej katastrofy, wydanej nakładem Wydawnictwa Znak Horyzont (2019). Książkę możesz kupić na stronie Empiku.
Tytuł, lead, śródtytuły i teksty w nawiasach kwadratowych pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów. W tekście wykorzystano fragmenty dwóch różnych rozdziałów.
Kup książkę z rabatem na empik.com
Ilustracja tytułowa: Elektrownia w Czarnobylu (Piotr Andryszczak/CC BY-SA 3.0).