Śmierć Bolesława Chrobrego. Jakie były ostatnie słowa wielkiego króla?

Strona główna » Średniowiecze » Śmierć Bolesława Chrobrego. Jakie były ostatnie słowa wielkiego króla?

Według najstarszej polskiej kroniki Bolesław Chrobry nie milczał na swoim łożu boleści. Przed śmiercią wygłosił dwie długie przemowy. Czy ich treść została zmyślona po latach? A może jednak kryje się w nich więcej niż ziarno prawdy?

Niemiecki kronikarz Wipon, notujący wydarzenia niemal na bieżąco, widział wyraźny związek między koronacją polskiego władcy Bolesława Chrobrego a jego zgonem.


Reklama


Na kartach Chwalebnych czynów cesarza Konrada II pióra rzeczonego Wiponamożna wyczytać, że w roku 1025 „Słowianin Bolesław, książę Polaków, zdobył z krzywdą króla Konrada insygnia i tytuł królewski, lecz jego zuchwalstwo przyćmiła nagła śmierć”.

Zamysł dziejopisarza nie ulega wątpliwości. W jego oczach Piast przywłaszczył sobie nienależną rangę, za co spotkała go rychło boska kara.

Bolesław Chrobry w wyobrażeniu XIX-wiecznego artysty.

Boska kara czy choroba?

Wzmianka Wipona ma wielką wartość, bo pozwala bezpiecznie przyjąć, że Chrobry koronował się niedługo przed śmiercią. Większość historyków przyjmuje na tej podstawie, że podniosła ceremonia miała miejsce w Wielkanoc, 18 kwietnia 1025 roku.

Relację o faktach należy jednak oddzielić od retorycznych zabiegów. Mało prawdopodobne wydaje się, by polski władca rzeczywiście został rażony niespodziewanym atakiem apopleksji lub uderzony piorunem zaraz po tym, jak został namaszczony na króla, niby to z przyczyny boskiego gniewu.


Reklama


Zaledwie kilkutygodniowy odstęp między podniosłą ceremonią a zgonem monarchy świadczy raczej o tym, że już w kwietniu Bolesław wyraźnie niedomagał. I właśnie jego stan zdrowia skłonił władcę oraz otoczenie do przyspieszenia z dawna planowanej koronacji.

Data śmierci Bolesława Chrobrego

Wiadomość o śmierci wodza, który przez długie dekady siał postrach w sąsiednich krajach, rozeszła się po Europie lotem błyskawicy.

Szerszą wersję tekstu, który czytasz – a także cała resztę historii upadku Bolesławowego mocarstwa – znajdziesz w mojej książce pt. Damy ze skazą. Kobiety, które dały Polsce koronę.

Dokładną datę zdarzenia – 17 czerwca 1025 roku – odnotowano w nekrologu klasztoru świętego Michała w Lüneburgu. Podał ją też czeski kronikarz Kosmas.

Naprawdę szczegółowe wiadomości o śmierci Chrobrego miał jednak przede wszystkim tworzący niespełna sto lat później Gall Anonim. I tylko nie można mieć pewności, czy w jego słowach kryło się choćby ziarno prawdy…

Gadatliwy Bolesław na łożu śmierci

Autor pierwszej polskiej kroniki zrobił z umierającego króla strasznego gadułę. Włożył mu w usta nie jedną, ale dwie przedśmiertne mowy. Monarcha, nim wyzionął ducha, udzielił szczegółowych instrukcji odnośnie do tego, jak ma być opłakiwany. Anonimowy dziejopisarz relacjonował:

Gdy zaś [dworzanie] opanowawszy nieco boleść, zapytywali Bolesława, jak długi czas żałobę po nim obchodzić mają w stroju i smutnych obrzędach, wieszczym odrzekł im głosem:


Reklama


„Nie oznaczam wam czasu żałoby ani na miesiące, ani na lata, lecz ktokolwiek mnie poznał i pozyskał mą łaskę, pamiętając o mnie, co dzień będzie mnie opłakiwał. I nie tylko ci, którzy mnie znali i doświadczyli mej życzliwości, lecz również ich synowie i synowie synów także boleć będą, gdy drudzy będą im opowiadali o śmierci króla Bolesława.

Ostatnie słowa Bolesława Chrobrego. Czy naprawdę je wypowiedział?

Władca na pewno nie wypowiedział dokładnie tych słów. W XI stuleciu nie było przecież dyktafonów ani nawet zawodu stenografa. Nikt też nie chodził za monarchami z notatnikiem i nie zapisywał wszystkiego, co ci mówili.

Koronacja Bolesława Chrobrego w wyobrażeniu Jana Matejki.

Jeśli ten czy inny średniowieczny kronikarz pragnął przywołać dialogi bohaterów, to sam je układał. Czasem u podstaw leżała prawdziwa mowa wodza, znana z drugiej lub trzeciej ręki. W innych przypadkach dziejopisarze po prostu puszczali wodze fantazji.

Zamiast relacjonować prawdziwe wydarzenia, kreowali nową rzeczywistość – tak by podkreślić odpowiednią naukę moralną, dać wyraz swojemu oburzeniu lub też popisać się pokładami własnej elokwencji.


Reklama


Jak rzecz wyglądała w przypadku relacji o zgonie Bolesława Chrobrego? Nie wiadomo. Ostatnie działania władcy znane są tylko z jednego tekstu, a to sprawia, że jesteśmy zdani na domysły.

Może po Polsce wciąż krążyły legendy o przedśmiertnych wypowiedziach sławnego króla. A może Gall Anonim wszystko sfingował. Jeśli coś się rzuca w oczy, to tylko fakt, że rzekome słowa króla zdają się… świetnie pasować do jego charakteru.

Pierwotny grobowiec Bolesława Chrobrego nie zachował się i prawdopodobnie nie miał żadnej wyraźnej, artystycznej formy. Symboliczny sarkofag dla króla przygotowano dopiero za sprawą Kazimierza Wielkiego w XIV wieku.

Wiemy, że Bolesław był napuszonym egocentrykiem. Dokładnie takim człowiekiem, po którym należałoby się spodziewać, że zażąda od poddanych nieustannej, nieprzemijającej żałoby.

Druga przedśmiertna mowa króla

Trudniej bronić wiarygodności drugiego z monologów władcy. Chrobry wcielił się w nim w rolę proroka. I to proroka zagłady. Zapowiedział upadek królestwa oraz wielkie krzywdy, jakie spotkają jego następców.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Gdy już zdrowo nastraszył poddanych, rzucił jedno, wielce charakterystyczne zdanie pocieszenia: „Widzę też z daleka, jak z lędźwi moich rodzi się jak gdyby świetlisty brylant, który ująwszy rękojeść miecza mego, całą Polskę swym rozjaśnia blaskiem!”.

Przytoczona wypowiedź uchodzi za koronny dowód oszustwa. Historycy przyjmują, że tajemniczy „świetlisty brylant” to nie kto inny, jak tylko… główny bohater kroniki Galla Anonima, Bolesław Krzywousty. Samo zdanie stanowi z kolei swoistą klamrę fabularną. Łączy perypetie wielkiego praprzodka z losami jego żyjącego wiek później imiennika.


Reklama


„Proroctwo” Bolesława Chrobrego

Trudno oczywiście uwierzyć, że Chrobry był w istocie obdarzony wieszczymi mocami, a na dodatek trafnie przewidział, jakie słowa przydadzą się kronikarzowi w XII stuleciu. Ale czy to znaczy, że cała bez wyjątku relacja została wyssana z palca? Zdaniem większości historyków: tak. Warto jednak uwzględnić inne ewentualności.

Ludzie wczesnego średniowiecza naprawdę sporo wymagali od umierających władców. Potężny król nie mógł tak po prostu bez słowa zasnąć i już się nie obudzić. Pozbawiony głębszego znaczenia zgon rzucałby cień na osiągnięcia całego życia. Stawiałby pod znakiem zapytania wybitność wodza i jego bliskie związki z Boską Opatrznością.

Grobowiec Bolesława Chrobrego. Widok z góry, rysunek z końca XIX wieku.

Dobra śmierć, śmierć człowieka ponadprzeciętnego, musiała zawierać w sobie pewien pierwiastek świętości. A więc chociażby: proroczą przepowiednię.

O takich przedśmiertnych wróżbach opowiadano w niezliczonych kronikach. Zagładę miał przewidzieć nie tylko Chrobry, ale też panujący w tym samym stuleciu król Anglii, Edward Wyznawca. I mniejsza o to, czy podobny horoskop naprawdę został postawiony.

Polski monarcha mógł umrzeć bez słowa. Jego bliscy i dworzanie już się jednak postarali, by stworzyć odpowiednią legendę. Dla zwiększenia prestiżu rodu, ale też… dla uzyskania korzyści w nadchodzących sporach o władzę.

Wizja wygodna politycznie

Gall Anonim twierdził, że nim Chrobry wydał ostatnie tchnienie, przestrzegł swych towarzyszy przed „tymi, co ogień buntu zapalają”.


Reklama


Takie ostrzeżenie mogło się zrodzić w głowie kronikarza, dobrze znającego wydarzenia kolejnych lat. Ale mogła je też ułożyć… świadoma znaczenia propagandy i obecna przy Chrobrym w ostatnich chwilach jego życia synowa, już koronowana królowa Rycheza.

Przecież właśnie jej i jej mężowi, Mieszko II Lambertowi, najbardziej ze wszystkich opłacało się promowanie wizji silnego, zjednoczonego państwa pod władzą ulubionego syna zmarłego króla.

Przeczytaj też o tym, czy Bolesław Chrobry celowo posłał świętego Wojciecha na śmierć.

Tak upadało polskie mocarstwo

Szerszą wersję tego tekstu – a także cała resztę historii upadku Bolesławowego mocarstwa – znajdziesz w mojej książce pt. Damy ze skazą. Kobiety, które dały Polsce koronę.

Bibliografia


  1. Borawska D., Kryzys monarchii wczesnopiastowskiej w latach trzydziestych XI wieku, Warszawa 2013.
  2. Györffy G., Święty Stefan I. Król Węgier i jego dzieło, Warszawa 2003.
  3. Jasiński K., Rodowód pierwszych Piastów, Wrocław 1992.
  4. Labuda G., Uwiezienie insygniów koronacyjnych do Niemiec w 1031 r. [w:] Kultura średniowieczna i staropolska, red. D. Gawinowa, Warszawa 1991.
  5. Pastan E.C., White S.D., Gilbert K., The Bayeux Tapestry and Its Contexts. A Reassessments, Woodbridge 2014.
  6. Pleszczyński A., Niemcy wobec pierwszej monarchii piastowskiej (963–1034). Narodziny stereotypu, Lublin 2008.
  7. Wiszewski P., Domus Bolezlai. W poszukiwaniu tradycji dynastycznej Piastów (do około 1138 roku), Wrocław 2008.
  8. Źródła: Wipon, Chwalebne czyny cesarza Konrada II, rozdz. 9; Gall Anonim, Kronika Polska, ks. I, rozdz. 16.
Autor
Kamil Janicki
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.