Atakując 16 marca 1941 rokuu konwój HX 112 Joachim Schepke i Otto Kretschmer liczyli na kolejne łatwe zwycięstwa. Byli w końcu największymi asami U-Bootwaffe. Tym razem jednak angielskie niszczyciele nie zamierzały pozwolić na bezkarne torpedowanie chronionych przez siebie transportowców. W odstępie zaledwie kilkudziesięciu minut U-99 i U-100 poszły na dno.
Konwój HX 112 wyruszył w drogę z kanadyjskiego Halifaksu do Liverpoolu 1 marca 1941 roku. W jego skład wchodziło 41 statków, z których znaczną część stanowiły tankowce, wiozące tak potrzebną wyspiarzom ropę.
Reklama
Osłonę konwoju tworzyły niszczyciele oraz korwety z 5. Grupy Eskortowej. Dowodził nią komandor Donald Macintyre.
Pierwsza ofiara z konwoju HX 112
Pierwszym niemieckim podwodnikiem, który wpadł na trop konwoju był Fritz-Julius Lemp. Ten sam, który na początku wojny zatopił bezbronny statek pasażerski SS „Athenia” (możecie o tym przeczytać TUTAJ). Krótko przed północą 15 marca kapitan powiadomił o swoim odkryciu dowódcę U-Bootwaffe Karla Dönitza.
Następnie – jak czytamy w książce Simona Parkina pt. Ptaki i wilki. Tajna gra, która odwróciła losy II wojny światowej – ruszył do ataku i:
(…) storpedował tankowiec Erodona o wyporności sześciu tysięcy dwustu ton. Macintyre „w osłupieniu i milczeniu” obserwował eksplozję statku, pierwszą z „przerażających nocnych katastrof”, których odtąd był świadkiem.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Otrząsnąwszy się z pierwszego szoku dowódca 5. Grupy Eskortowej rzucił swoje okręty do poszukiwań przeciwnika. Pogoń nie przynosiła jednak skutku. W tej sytuacji Macintyre rozkazał chronionym przez siebie jednostkom „gwałtowną zmianę kursu”.
Liczył, że uda mu się zgubić wroga. Początkowo taktyka zdawała się dawać zamierzone rezultaty, nie trwało to jednak długo.
Reklama
Zatopił pięć statków jedną salwą
Około dziesiątej wieczorem 16 marca konwój został namierzony przez dwóch asów U-Bootwaffe – Joachima Schepkego i Otto Kretschmera. Jak pisze Simon Parkin:
Kretschmer jak zwykle przebił się do wnętrza kolumny i zaatakował z bliska. Siedem z ośmiu wystrzelonych przez niego torped trafiło w cel, zatapiając pięć statków i uszkadzając szósty.
Była to najbardziej niszczycielska pojedyncza salwa tej wojny. Korzystając z gęstego dymu pochodzącego z płonących tankowców, U-Boot zniknął i obrał kurs powrotny do Lorient.
Zatopienie U-100 i śmierć Joachima Schepkego
Zdezorientowany Macintyre za wszelką cenę chciał tym razem dopaść wroga. Jego niszczyciele wyrzucały za burty tyle bomb głębinowych, że „operatorzy asdyków [sonaru] nie byli w stanie odróżnić łodzi od beczki”. Taktyka jednak się opłaciła. Jeden z ładunków poważnie uszkodził U-100 Schepkego.
Reklama
Okręt musiał się wynurzyć. Doświadczony dowódca liczył jednak, że w ciemnościach uda mu się umknąć pościgowi. Tym razem szczęście go opuściło:
Chwilę po trzeciej nad ranem operator radaru ASV na niszczycielu HMS Vanoc, jednej z pierwszych morskich jednostek wyposażonych w urządzenie radarowe, zameldował o dostrzeżeniu celu odległości tysiąca metrów od sterburty. Dowódca Vanoca, Jim Deneys, uznał, że przy jego prędkości można podjąć próbę staranowania uszkodzonego U-Boota.
Schepke widząc zbliżający się wrogi okręt do końca miał nadzieję, że przejdzie on za rufą U-Boota. Tak się nie stało. HMS Vanoc trafił centralnie w śródokręcie U-100. Jego kapitan został zmiażdżony. Jak podkreśla autor Ptaków i wilków:
W późniejszych latach śmierć asa obrosła w makabryczne, cudaczne szczegóły: odcięte nogi, tułów szybujący łukiem w powietrze. Niewątpliwie jego ciało przepadło w oceanie na zawsze.
Reklama
Ostatni meldunek Kretschmera
Z załogi ocalało jedynie sześciu marynarzy. Ale to nie był koniec strat, jakie tej nocy miała ponieść U-Bootwaffe. Kretschmer, który próbował cichaczem oddalić się od konwoju, w pewnym momencie uznał błędnie, że został wykryty i rozkazał przeprowadzić awaryjne zanurzenie. Gdy tylko to zrobił U-99 został namierzony przez sonar niszczyciela Walker.
Do wody znów zostały zrzucone bomby głębinowe. Przynajmniej jedna z nich dosięgła celu, uszkadzając głębokościomierz wrogiego okrętu podwodnego. U-Boot zaczął tonąć, w tej sytuacji Kretschmer „odrzucił wszystkie pozostałe zbiorniki balastowe i U-99 wystrzelił ku powierzchni”.
Gdy tylko się wynurzył tuż przed czwartą rano na cel wzięły go niszczyciele Macintyre’a. Opór był zupełnie daremny. Podwodny as zdążył jeszcze nadać nieszyfrowany meldunek do Dönitza o treści: „Dwa niszczyciele. Bomby głębinowe. 53 000 ton. Pojmany, Kretschmer”. Potem:
(…) otworzył właz i gdy U-99 zaczął się przechylać na bok, siadł obok kiosku i zapalił papierosa. Jego wierna załoga zgromadziła się za nim jak kaczęta za matką.
Wreszcie Kretschmer rozkazał odpalić ładunki służące do samozatopienia okrętu, aby zagwarantować, że żaden Brytyjczyk nie dostanie się na pokład U-Boota, by przejąć cenne dokumenty i szyfry. Niestety drzwi prowadzące do przedziału, w którym przechowywano ładunki, zacięły się w pozycji zamkniętej.
„Zatapiam się”
W pewnym momencie okręt zaczął sam nabierać wody. Zdesperowany Kretschmer rozkazał swojemu pierwszemu oficerowi nadać za pomocą przenośnej lampy sygnałowej komunikat skierowany do Macintyre’a: „Kapitan do kapitana. (…) Proszę o podjęcie moich ludzi dryfujących ku wam w wodzie. Zatapiam się”.
Ostatecznie jedynie trzech podwładnych Kretschmera straciło życie. Jednym z nich był okrętowy mechanik, który wrócił pod podkład, aby otworzyć właz w kambuzie. Dzięki temu U-Boot poszedł szybciej na dno i żadne cenne dokumenty nie wpadły w ręce wroga.
Kretschmer i pozostali członkowie załogi resztę wojny spędzili w obozie jenieckim. Tym sposobem Niemcy w niespełna godzinę stracili dwóch asów wojny podwodnej.
Reklama
Historia niezwykłych bohaterów wojny na Atlantyku
Bibliografia
- Simon Parkin, Ptaki i wilki. Tajna gra, która odwróciła losy II wojny światowej, Dom Wydawniczy Rebis 2021.
1 komentarz