W czasie okupacji przygarnęli żydowskie niemowlę z getta. Od razu doniosła na nich sąsiadka

Strona główna » II wojna światowa » W czasie okupacji przygarnęli żydowskie niemowlę z getta. Od razu doniosła na nich sąsiadka

W okupowanej Polsce donosicielstwo było prawdziwą plagą. Przekonała się o tym także rodzina Ślązaków. Mieszkańcy warszawskiej Pragi przygarnęli pod swój dach żydowskie niemowlę, które Irena Sendlerowa z narażeniem życia wyniosła z getta. Szybko jednak padli ofiarą denuncjacji.

Giza Alterwajn urodziła się listopadzie 1940 roku na terenie warszawskiego getta. W tragicznych warunkach sanitarnych, jakie panowały w dzielnicy żydowskiej dziewczynka miała marne szanse na przeżycie nawet kilku miesięcy. Szybko zachorowała, a jej życie zawisło na włosku.

Skromna rodzina

Jej rodzicom udało się jednak skontaktować z Ireną Sendlerową, która latem 1941 roku przemyciła ośmiomiesięczne niemowlę za mury getta (więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ).


Reklama


Gizę przygarnęła rodzina Ślązaków. David Serrano Blanquer w książce pt. Dziewczynka z walizki pisze, że:

Byli skromni, życzliwi i zawsze pomocni, lecz przede wszystkim bardzo skromni. Mieli sześcioro własnych dzieci, ale oprócz nich wychowywali też kuzynkę Celinę, osieroconą przez matkę.

Siedem gąb do wykarmienia, a pracował tylko Józef, głowa rodziny, konduktor. Jego żona Agnieszka, z domu Starzyńska, zajmowała się domem. Siedmioro dzieci plus Giza, razem ósemka. I tramwajarz, który miał ich wszystkich wykarmić!

Józef Ślązak wraz z dziećmi. Zdjęcie z 1934 roku. Fotografia z książki Dziewczynka z walizki (materiały prasowe).
Józef Ślązak wraz z dziećmi. Zdjęcie z 1934 roku. Fotografia z książki Dziewczynka z walizki (materiały prasowe).

Najstarszą córką Józefa i Agnieszki była wówczas 17-letnia Danuta. Po latach to ona opowiedziała Blanquerowi szczegóły pobytu Gizy w mieszkaniu przy ulicy Świętego Wincentego 47 na warszawskiej Pradze. W budynku, na parterze którego mieścił się również XXIV warszawski komisariat policji.

Doniosła na was dozorczyni

I właśni jeden z pracujących tam funkcjonariuszy zapukał pewnego dnia do drzwi Ślązaków. Był to przyjaciel głowy rodziny. Danuta, która ukryła się za drzwiami doskonale słyszała rozmowę jaką przeprowadził z jej matką. Zdenerwowany mundurowy powiedział, że:


Reklama


Wiatrakowa, dozorczyni, która mieszkała w tym domu „od zawsze”, złożyła na nich donos. Napisała, że matka Danuty, Agnieszka, nie chodziła w ciąży, a tu nagle  pojawiło się niemowlę, które ciągle płacze.

Kolega Józefa ostrzegł, że w ciągu 24-godzin musi wyjaśnić sprawę. Agnieszka nie zamierzała jednak biernie czekać na rozwój wypadków. Od razu powiadomiła o całym zdarzeniu męża, który akurat był w pracy.

Artykuł stanowi fragment książki Davida Serrano Blanquera pt. Dziewczynka z walizki (Bellona 2021).
Artykuł powstał w oparciu o książkę Davida Serrano Blanquera pt. Dziewczynka z walizki (Bellona 2021).

Fałszywa metryka

Następnie udała się też do pobliskiej parafii. Autor Dziewczynki z walizki tak relacjonuje dalszy rozwój wypadków :

– Poszła poprosić o wystawienie fałszywego aktu urodzenia na nazwisko zmarłej kuzynki, żeby uniknąć kłopotów z policją. Chyba ten ksiądz też działał w konspiracji.

– Jakie to było nazwisko?
– Stefcia Szymkowiak.


Reklama


Ta kuzynka zmarła na atak serca, kiedy Niemcy przyszli po jej męża, więc Agnieszka zaadoptowała maleństwo. Tak brzmiała oficjalna wersja. W rzeczywistości jednak kuzynostwo nie mieli dzieci.

Ksiądz zdając sobie sprawę ze śmiertelnego niebezpieczeństwa, jakie zawisło nad Ślązakami nie robił problemów. Szybko wystawił fałszywą metrykę. Tylko dzięki temu, gdy po południu tego samego dnia pod drzwiami Agnieszki i Józefa pojawili się granatowi policjanci wszystko skończyło się dobrze.

„Jak wam nie wstyd”

Zgodnie z relacją Danuty jej matka nie przebierała w słowach. Wygłosiła prawdziwą tyradę pod adresem funkcjonariuszy, wykrzykując:

Jak wam nie wstyd?! Tak dobrze znacie naszą rodzinę i macie wątpliwości? Jak to możliwe? Nie widzicie, że dziewczynka jest bardzo chora i potrzebuje opieki? Dlatego płacze. Okażcie choć odrobinę serca dziecku mojej kuzynki, która zmarła w tak młodym wieku!

Rodzina Ślązaków w komplecie – Giza w ramionach przybranej matki (fotografia z 1943 roku). Zdjęcie z książki Dziewczynka z walizki (materiały prasowe).
Rodzina Ślązaków w komplecie – Giza w ramionach przybranej matki (fotografia z 1943 roku). Zdjęcie z książki Dziewczynka z walizki (materiały prasowe).

Zbici z tropu mundurowi sobie poszli, a „donos trafił na półkę”. Ale jak podkreśla David Serrano Blanquer:

Nikt jednak nie mógł się czuć bezpieczny. Nikomu nie wolno było ufać. „Blondynka” [późniejszy konspiracyjny pseudonim Danuty – R.K.] śledziła przypuszczalnych gestapowskich donosicieli, a tu szpiegowali ich sąsiedzi.


Reklama


Niemiecką konfidentką okazała się dozorczyni Wiatrakowa, którą znali od ponad 20 lat. Uprzejma kobieta, zawsze tak miła dla całej rodziny!

Takich konfidentów jak Wiatrakowa były w okupowanej Polsce dziesiątki tysięcy. Szacunki historyków mówią, że aż do 1/3 aresztowań przeprowadzonych przez Niemców doszło w wyniku donosu.

Przeczytaj również jak Irena Sendlerowa ratowała dzieci z warszawskiego getta. Historia dziewczynki, której ocaliła życie

Historia sióstr rozdzielonych przez wojnę

Bibliografia

Autor
Rafał Kuzak
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.