Zachodnie skrzydło Wawelu istniało już w czasach średniowiecznych, być może wzniesiono je za czasów Kazimierza Wielkiego. Gmach, przez który przechodzi sień bramna prowadząca na dziedziniec pałacu został jednak gruntownie przebudowany na początku XVI wieku. Dodano mu drugie piętro, a na piętrze pierwszym… zamurowano wszystkie okna od strony dziedzińca. Tak, aby czasem żaden mężczyzna nie widział, co się dzieje w środku.
Na pierwszym piętrze skrzydła zachodniego w czasach Zygmunta Starego i Bony Sforzy znajdowały się pokoje fraucymeru – żeńskiego dworu królowej.
Reklama
Mieszkało tam stale kilkanaście młodych dziewcząt z dobrych domów, których zadaniem było umilać czas królowej, towarzyszyć jej w codziennych czynnościach i nabierać ogłady w monarszym otoczeniu.
Pokoje tylko dla kobiet
Droga do pokojów fraucymeru prowadziła ze schodów Senatorskich – jednej z głównych klatek schodowych rezydencji, umieszczonej pomiędzy skrzydłami zachodnim i północnym.
Stamtąd przechodziło się do nieogrzewanej sieni z murowanym sklepieniem o powierzchni około 70 metrów kwadratowych (numer 3 na planie). Następnie należało skręcić w lewo i trafiało się do największego pomieszczenia kondygnacji (numer 6).
Nieprzystojne kontakty i spojrzenia
W izbie (czyli pomieszczeniu ogrzewanym piecem) nakrytej stropem i liczącej niespełna 110 metrów kwadratowych znajdowała się jadalnia panien dworskich.
Reklama
Od Antonia Carmignana, Włocha, który odwiedził Wawel przy okazji wesela Bony Sforzy, wiadomo, że sala – podobnie jak sąsiednie wnętrza – była ozdobiona wieloma pięknymi tkaninami. Jej najbardziej charakterystyczny element stanowiły jednak okna.
Obydwa wychodziły na zachód, w kierunku małego, ukrytego dziedzińczyka między pałacem i katedrą. Otwory od strony loggii i dziedzińca głównego, istniejące w czasach średniowiecznych, zamurowano. Efekt widać do dzisiaj.
Ściana na pierwszym piętrze skrzydła zachodniego jest pełna, z wyjątkiem jednego małego okienka. Takie rozwiązanie wyraźnie zaburza estetykę krużganków.
Najwidoczniej uznano je jednak za konieczne z racji moralnych. Jak komentuje profesor Stanisław Mossakowski, chodziło o to, żeby „uchronić fraucymer królowej od niedyskrecji męskiego dworu” i uniemożliwić jakiekolwiek nieprzystojne, niekontrolowane kontakty czy nawet spojrzenia.
Reklama
Goście pod nadzorem
Za izbą jadalną znajdowała się sień, pomieszczenie przechodnie, o powierzchni niemal 60 metrów kwadratowych (numer 7 na planie).
Pokój posiadał drzwi na krużganek, był też połączony z krętymi schodkami, prowadzącymi na drugie piętro, do prywatnych pokojów królowej. Również nie miał za to żadnego okna od strony dziedzińca arkadowego.
Dalej była jeszcze jedna, ciemna i ciasna jak na warunki Wawelu (37 m²), sionka, umieszczona bezpośrednio nad przepustem bramnym. W latach trzydziestych XVI wieku, po przeróbce krużganków, otrzymała ona własne drzwi w stronę loggii (numer 9 na planie).
Zdublowanie sieni tylko z pozoru wydaje się dziwne. Wcześniej opisane pomieszczenie poprzedzało jadalnię, było ogrzewane i stanowiło część dziennych pokojów fraucymeru. Można sobie wyobrażać, że to w nim panny przyjmowały – pod należytym nadzorem! – gości, ale też na przykład oddawały się lekturze czy zabawom.
Mniejsza, zimna sionka była z kolei przedpokojem sypialni. Też posiadała przejście na kręcone schodki, poza tym zaś – dyskretne połączenie ze średniowiecznym budynkiem po drugiej stronie bramy i dalej z kuchniami oraz całą zabudową „techniczną” Wawelu (numer 10 na planie).
Takie drzwi pozwalały służbie na łatwe przemykanie się do domu królowej, a przede wszystkim donoszenie posiłków możliwie krótką trasą i bez wychodzenia na dziedziniec arkadowy.
Dwa pokoje nocne fraucymeru
Przestrzeń nocna dwórek znajdowała się w dwóch kolejnych pokojach, zajmujących przestrzeń nad bramą (numery 11 i 12 na planie). Każdy miał – przynajmniej pierwotnie – po około 50 metrów kwadratowych powierzchni.
Reklama
Najpierw była sklepiona komnata z kominkiem, toaletą umieszczoną w murze południowym i bezpośrednim przejściem na kręcone schodki, dalej zaś wyższa, nakryta stropem izba ogrzewana piecem. Z rachunków wiadomo, że stało w niej kilka szaf, a także drewniane ramy, służące do robótek ręcznych – haftowania i wyszywania.
Izba stanowiła chyba pokój bardziej ekskluzywny, w którym sypiały ważniejsze członkinie fraucymeru. Za takim wnioskiem przemawia nie tylko większa elegancja wnętrza, ale też obecność aż pięciu okien, w tym trzech umieszczonych ponad zachodnim wylotem bramy.
Te pozwalały obserwować wszystko, co działo się w okolicy katedry i na drodze wiodącej do pałacu. Poza tym w pokoju było spokojniej niż w sąsiednim, a i łatwiej się w nim oddychało.
Latryna panien dworskich
Przez komnatę przechodził każdy, kto zmierzał do izby lub na kręcone schodki, a także wszystkie panny pragnące skorzystać z ubikacji. Na obszarze damskiego apartamentu nie zlokalizowano żadnego innego klozetu.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Toaleta przy komnacie była więc używana bardzo intensywnie, a ponieważ nie miała korytarzyka ani okna, musiały się z niej rozchodzić wyjątkowo uciążliwe fetory.
Życie jak w akademiku
Cały apartament fraucymeru (bez pierwszej sieni od północy, która miała raczej charakter przechodni, i bez przedpokoju sypialni, zbyt ciemnego, aby mógł pełnić funkcje mieszkaniowe) liczył około 260 m2. Nie należy jednak ulegać wrażeniu, że był on wyjątkowo przestronny.
Reklama
Bona Sforza przyjechała do Polski w towarzystwie dwóch ochmistrzyń, zarządzających dworem żeńskim, i siedmiu panien fraucymeru. Na miejscu do dworu dołączyły jeszcze cztery Polki. To zaś oznacza, że na pierwszym piętrze domu królowej zamieszkało łącznie jedenaście dziewcząt.
Spały niemal jak we współczesnym akademiku, po pięć, sześć w jednym pokoju. Na każdą łącznie przypadało 9 m2 sypialni i niewiele ponad 20 m2 mieszkania.
Warunki zdecydowanie nie były luksusowe. Zresztą najbardziej skrupulatny biograf Bony Sforzy, profesor Władysław Pociecha, podkreślał, że monarchini szczyciła się tym, iż na jej dworze żeńskim „utrzymywano wzorowy ład i karność niemal klasztorną”.
****
Powyższy tekst powstał w oparciu o moją książkę pt. Wawel. Biografia. To pierwsza kompletna opowieść o historii najważniejszego miejsca w dziejach Polski: o życiu władców, ich apartamentach, zwyczajach, o setkach innych lokatorów Wawelu i o fascynujących zdarzeniach, które rozgrywały się na smoczej skale przez ponad tysiąc minionych lat.