Żeńskie końcówki, feminatywy w II RP. Używano ich w Polsce już 100 lat temu i nie wzbudzały kontrowersji

Strona główna » Międzywojnie » Żeńskie końcówki, feminatywy w II RP. Używano ich w Polsce już 100 lat temu i nie wzbudzały kontrowersji

Profesorki, magistry, świadkinie czy nawet powstanki. Wszystkich tych form używano już w przedwojennej Polsce. A nawet wcześniej.

Żeńskie końcówki nie są nowym wynalazkiem językowym. Nagminnie używano ich już na samym początku XX wieku. Co więcej przed stuleciem to nie one budziły oburzenie, ale raczej… przypadki stosowania męskich końcówek na określenie kobiet.


Reklama


W 1904 roku „Poradnik Językowy” opublikował protest czytelników sprzeciwiających się „gwałceniu języka polskiego” poprzez „łączenie z nazwiskami żeńskimi tytułu Dr. (Doktor) zamiast Drka (Doktorka)”. W tym liście podano też inne „prawidłowe” formy: profesorka, lekarka, lektorka, autorka…

Większość szybko zadomowiła się w języku. Językoznawcy badający temat twierdzą nawet, że w słownikach z pierwszej połowy XX wieku formy żeńskie były powszechniejsze niż po II wojnie światowej. Podobnie rzecz wyglądała w codziennym użyciu.

Poniżej przykłady słów, które mają dużo dłuższą historię, niż wydaje się wielu Polakom.

Postępowa doktorka Justyna Budzińska-Tylicka podczas rozprawy w 1931. Za protesty przeciw władzy skazano ją na rok więzienia.

Doktorka

W książce Historia rozwoju ruchu kobiecego pisano o „pierwszej doktorce prawa” i o tym że Paryż „liczy koło 80 doktorek”. To była publikacja z 1904 roku i wcale nie miała charakteru prekursorskiego.

Już trzy dekady wcześniej Słownik polskiego i rossyjskiego języka podawał, że „doktorka” to inaczej „lekarka”.

Magistra w aptece. Fotografia z prasy gadzinowej z roku 1941. Drukowane w okresie okupacji „Wiadomości Aptekarskie” szczególnie często zamieszczały ogłoszenia o poszukiwaniu magister.

Magistra

„APTEKA w Modrzejowie koło Sosnowca przyjmie od 15 lipca magistra lub magistrę na stałą posadę. Warunki do omówienia listownie” – informowano w ogłoszeniu, które w 1939 roku zamieścił „Expres Zagłębia”.


Reklama


Z kolei czasopismo „Głos Serca” w 1929 wydrukowało anons:

Kawaler w średnim wieku, wyznania mojżeszowego, z zawodu kupiec, miły sympatyczny, prawego charakteru, z powodu braku znajomości zapozna tą drogą pannę wyznania mojżesz. z zawodu lekarkę lub magistrę farmacyi, posag obojętny.

Ogłoszenia wzmiankujące o szukaniu nie tylko magistrów, ale też magister często zamieszczały również „Wiadomości Aptekarskie”.

Angielska pilotka Winifred Spooner.

Pilotka

W 1932 roku „Dziennik Poznański” piał o Winifred Spooner. Angielską fascynatkę lotnictwa nazywał „dzielną pilotką” i podkreślał, że kobieta „sama wszystko dopilnowuje i naprawia”.

Forma „pilotka” przyjęła się dość powszechnie. Podano ją też np. w broszurze Przygotowanie kobiet do obrony kraju zagranicą, wydanej w 1939 roku.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Albert Einstein mówił, że to „najważniejsza kobieta w historii matematyki”. Przez swoją płeć musiała pracować za darmo

Autorzy donosili czytelnikom o „lotniczkach łotewskich”:

Łotewska Organizacja Przysposobienia Wojskowego, posiadająca specjalny oddział lotnicy, wyszkoliła ostatnio 15 kobiet pilotek, które stanowią zaczątek kadry lotnictwa żeńskiego.

Posłanka Zofia Prauss w lokalu swojego klubu parlamentarnego.

Posłanka

Dyskusja nad tym, jak należy określać pierwsze deputowane do polskiego parlamentu ruszyła już na przełomie 1918 i 1919 roku. Wysuwano przeróżne propozycje. Jak informował „Poradnik Językowy” wkrótce po odzyskaniu niepodległości:

Jeżeli (…) odczuwamy potrzebę wyróżnienia posła-mężczyzny od posła-kobiety (jak warszawskie dzienniki zaczynają pisać), to musimy szukać analogii, podobieństwa. A więc skoro orzeł-orlica, karzeł-karlica, sokół-sokolica, to i poseł-poślica.


Reklama


Horribile dictu! – jakże można tak nazywać członkinię »sejmu ustawodawczego«!

Ktoś wybrnął z tej trudności krakowskim targiem i utworzył formę: posełkini. Wprawdzie nie jest to forma od poseł, ale od nieistniejącego posełka, czyli małego posła, ale jeżeliby to miało powodzenie, to w każdym razie lepsze niż: kobieta-poseł.

Poślina nie może być z tego powodu, że to nie oznacza innego rodzaju, ale gatunek podlejszy, jak szewczyna, pisarzyna, chłopina itp.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Krzywe nogi to grzech, a „źle zbudowane” dziewczyny powinny się schować? Prawdziwe poglądy Polaków i Polek

Przez pewien czas mówiono o „posełkach”, ale przed końcem lat 20. szeroko wszedł już do użycia termin „posłanka”. Nie taki nowy, bo nawet w książkach z początku XIX (tak, dziewiętnastego!) wieku można znaleźć „posłanki” – tyle że są to wysłanniczki, emisariuszki, a nie polityczki.

W przekładzie skandynawskich sag wydanym w Wilnie w 1807 roku określono tak Gnę, jedną z trzech służek bogini Frygi.

W 1926 roku posłanki można było znaleźć choćby w warszawskiej książce adresowej (np. „Prauss Zofja, posłanka na Sejm, 3 maja 16, tel. 94-96”). Określenie padało także w prasie codziennej czy nawet w pół-oficjalnych informatorach na temat składu sejmu i senatu.

Powstanka styczniowa Anna Pustowojtówna.

Powstanka

Powstankami określano już uczestniczki powstania styczniowego z 1863 roku. „Tygodnik Polski” pisał w 1928 roku o człowieku, urodzonym na Syberii, który był synem „powstańca i powstanki”.

Formy używano też w odniesieniu do uczestniczek powstań śląskich z lat 1919-1921. W drugiej połowie lat 20. „Polska Zbrojna” pisała o uroczystościach rocznicowych: „Idą powstańcy i powstańczynie czy powstanki”.

Francuskie prawniczki. Zajęcia w szkole dla adwokatek w Paryżu w 1932 roku.

Prawniczka

W latach międzywojnia funkcjonowała Międzynarodowa Federacja Prawniczek. „Kurier Poznański” w 1935 roku pisał o „stanowisku prawniczek w Polsce”. A „Iskra” już w 1917 roku o „pierwszej prawniczce w sądach polskich”.


Reklama


Określenie nie budziło kontrowersji i to nawet w najbardziej konserwatywnych kręgach.

Prawicowy dziennik „ABC” w połowie lat 30. ubolewał nad poziomem zarobków inteligencji. I podawał pozytywny przykład „prawniczki”, która swoją pensją wspierała słabo zarabiającego męża inżyniera.

Zofia Daszyńska Golińska. Profesorka ekonomii

Profesorka

O profesorkach pisała w 1909 roku Kazimiera Bujwidowa, autorka książki Czy kobieta powinna mieć te same prawa co mężczyzna. Określenie to pada nawet wcześniej, w 1897 roku, w broszurze feministycznej Nasze cele i drogi.


Reklama


Na początku XX wieku „profesorki” nie dziwiły i nie gorszyły. Określenie szybko stało się powszechne na łamach prasy. Widać to dobrze w najpoczytniejszym warszawskim dzienniku – „Kurierze Warszawskim”.

O profesorkach pisał on już 1903 roku, a w latach międzywojnia stale różne profesorki szukały pracy (lub były szukane) w rubryce ogłoszeń.

Psycholożki pojawiają się między innymi na kartach Słownika ortoepicznego z 1937 roku.

Psycholożka

W 1937 roku Stanisław Szober, autor książki Na straży języka. Szkice z zakresu poprawności i kultury języka polskiego, wymieniał propozycje nowych form, wysuwanych przez „społeczne czynniki rozwoju języka”. A zwłaszcza przez same kobiety, które „widocznie chcą, żeby najzaszczytniejszy nawet zawód nie przysłaniał ich kobiecości”.

Pojawia się tutaj psycholożka, a nawet pedagożka.


Reklama


Na wzór oboczności: chłop – chłopka, nauczyciel nauczycielka… usiłują się tworzyć takie oboczności, jak pedagog – pedagogiczka (pedagożka!), psycholog – psychologiczka (psycholożka!), bądź na wzór oboczności: bóg – bogini tworzy się takie szeregi, jak pedagog – pedagogini, psycholog—psychologini…

Świadkini w artykule opublikowanym przez gazetę „Górnoślązak” w 1901 roku.

Świadkini

Od schyłku XIX wieku często zdarzało się, że o kobietach występujących przed sądem pisano w formie: „świadkinie”. Robiła tak prasa popularna (np. „Głos Śląski”, „Gwiazdka Cieszyńska”, „Gazeta Robotnicza”), ale też szacowna „Gazeta Sądowa Warszawska”.

I nic dziwnego. Zachowane teksty jasno wskazują, że o świadkiniach mówili także sami sędziowie i prokuratorzy podczas rozpraw.

Poznaj też najbardziej nieprzyzwoite i seksistowskie przedwojenne dowcipy. Co tak niesamowicie śmieszyło ówczesnych mężczyzn?


Reklama


Bibliografia

  1. Braun L., Historya rozwoju ruchu kobiecego, Warszawa 1904.
  2. Bujwidowa K., Czy kobieta powinna mieć te same prawa co mężczyzna, Warszawa 1909.
  3. Edda czyli Księga religii dawnych Skandynawii mieszkańców, Wilno 1807
  4. Książka informacyjno-adresowa „Cała Warszawa”, Warszawa 1930.
  5. Kuczalska-Reinschmit P., Nasze cele i drogi. Szkic do programu działalności kobiecej, Lwów 1897.
  6. Łaziński M., O panach i paniach. Polskie rzeczowniki tytularne i ich asymetria rodzajowo-płciowa, Warszawa 2006.
  7. Potocki F.A., Słownik polskiego i rossyjskiego języka: opracowany podług najnowszych i najlepszych źródeł, cz. 1: Polsko-rossyjska, Leipzig 1873.
  8. Przygotowanie kobiet do obrony kraju zagranicą, Warszawa 1939
  9. Szober S., Słownik orteopiczny. Jak mówić i pisać po polsku, Warszawa 1937.
  10. Szober S., Na straży języka. Szkice z zakresu poprawności i kultury języka polskiego, Warszawa 1937
  11. Zieleniewski L., Sejmi senat 1938-1943. V kadencja, Warszawa 1939.
  12. Prasa: „ABC”, 1935; „Dziennik Poznański”, 1932; “Expres Zagłębia”, 1939; “Gazeta Robotnicza”, 1912; „Gazeta Sądowa Warszawska”, 1917; „Głos Serca”, 1929; „Głos Śląski”, 1904; „Gwiazdka Cieszyńska”, 1896; „Górnoślązak”, 1901; „Iskra”, 1917; „Kurjer Poznański”, 1935.; „Kurjer Warszawski”, 1903-1939; „Polska Zbrojna”, 1927; „Poradnik Językowy”, 1904; „Tygodnik Polski”, 1928.
Autor
Kamil Janicki
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.