Zimowa moda męska w przedwojennej Polsce

Strona główna » Polecane » Zimowa moda męska w przedwojennej Polsce

Z pozoru elegancki mężczyzna, żyjący w przedwojennej Polsce, nie miał wielkiego wyboru. Ale diabeł tkwił w szczegółach: w końcu dzięki odpowiednio dobranemu okryciu można było pokazać swój status. Albo po prostu zadać szyku, w czym przodował sam… prezydent Mościcki.

Jeśli ktoś kazałby zamknąć temat przedwojennej zimowej mody męskiej w zaledwie dwóch słowach, z pewnością brzmiałyby one: płaszcz dwurzędowy. Właśnie to okrycie wierzchnie dominowało w chłodnych miesiącach na ulicach polskich miast.


Reklama


Wszystkie odsłony dwurzędowca

Bynajmniej nie oznaczało to jednak zimowej nudy. Panowie, choć nieco ograniczeni fasonem, mogli wybierać spośród wielu rozwiązań. Noszono zarówno płaszcze gładkie, jak i w modną kratę. Mogły one sięgać kolana, ale i połowy łydki.

Płaszcze męskie. „Moda i sztuka”, jesień-zima 1927 (domena publiczna).

Na tym zabawa formą się nie kończyła: można było wybrać przecież opcjonalny pasek. Pojawia się on zwłaszcza w dłuższych, często kraciastych modelach. Eksperymentowano też z szerokością kołnierza.

Warto dodać, że efekt końcowy zależał również od nakrycia głowy. „Moda i sztuka” z 1927 roku ukazywała całą gamę dostępnych rozwiązań: od gustownego melonika, przez idealną na spacery fedorę, po dobry dla miłośników jazdy samochodem kaszkiet.

Modele prezentujący męskie płaszcze zimowe, 1928 rok (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe).

Zasadą przewodnią, którą chcący dobrze się prezentować panowie powinni się kierować, był jednak zdecydowanie umiar.

„O dobrym ubiorze samym w ogóle decyduje zarówno doskonały krój, precyzyjne wykończenie, dobry materiał, a nie mniej – dobry smak, unikanie przesady, czyli tak zwane «tworzenie mody»” – przekonywał w 1937 roku Franciszek Zieliński, szef poznańskiej firmy krawieckiej L. Graczyk.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Moda plażowa w II RP. Wcale nie była tak skromna, jak ci się wydaje

To ona stworzyła model zaprezentowany na ilustracji poniżej, wzorowany na kroju płaszcza wojskowego, z charakterystycznymi kieszeniami i paskiem z tyłu.

Płaszcz męski, „Wykwint i Moda” nr 2, 1937 (domena publiczna).

Zima praktycznie i elegancko

Płaszcze, wykonane z grubo tkanej wełny, już same w sobie musiały stanowić nie lada docieplenie. Komu jednak było mało, mógł sprawić sobie dodatkowo futrzany kołnierz.


Reklama


W wypadku długiego stania na mrozie można było też zamienić mało praktyczny, bo odsłaniający uszy kapelusz na coś lepiej chroniącego przed warunkami atmosferycznymi.

Kaszkiet z panelem zakrywającym uszy (widoczny na zdjęciu poniżej po prawej stronie) był może mniej elegancki, ale na pewno zapewniał dozę komfortu.

Meta zawodów narciarskich w Zakopanem, 1938 rok (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe).

Zdecydowanie mniejsze pole manewru panowie mieli podczas oficjalnych wyjść. Płaszcze na uroczyste okazje wyglądają wprawdzie imponująco – z ostro zakończonymi klapami i butonierkami przypominają przedłużony frak – ale nie były chyba zbyt ciepłe. Nawet, jeśli sięgały niemal do kostki.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Co musiał zrobić przedwojenny oficer, aby się ożenić? Formalne wymogi były absurdalne

W tych przypadkach o kaszkietach należało zapomnieć – po południu wypadało założyć melonik, a na wieczór cylinder. I, niestety, lakierki, o których wytrzymałości w starciu z zaśnieżonymi ulicami lepiej nie myśleć.

Płaszcz popołudniowy (po lewej) i wieczorowy (po prawej), „Wykwint i Moda” nr 2, 1937 rok (domena publiczna).

Modny prezydent

Co ciekawe, wzorce dobrego ubioru czerpano nie tylko z gazet i podglądając aktorów, ale także… obserwując polityków. Zwłaszcza prezydent Ignacy Mościcki znany był z dobrego smaku.


Reklama


W przeciwieństwie do swojego protektora, Józefa Piłsudskiego, który zwykle chodził w wysłużonym mundurze, Mościcki pojawiał się na uroczystościach państwowych w świetnie skrojonych płaszczach. Poniżej ma na sobie klasyczny dwurzędowiec z futrzanym kołnierzem i cylinder:.

Prezydent Mościcki w płaszczu i cylindrze, 1934 rok (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe).

Niewątpliwie prezydent zadał szyku również na polowaniu, w którym uczestniczył w 1936 roku. Jego towarzysze wybrali tradycyjne krótsze kurtki i pumpy lub klasyczne płaszcze. On pojawił się też w płaszczu… ale skórzanym.

Prezydent Mościcki na polowaniu, 1936 rok (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe).

Stylowo na narty

Zupełnie innymi zasadami (podobnie zresztą, jak w przypadku strojów kobiecych) rządziły się ubrania sportowe. Co zatem powinien założyć elegancki mężczyzna, wybierający się na narty?


Reklama


„Ogólnie biorąc (…) ubiór narciarski powinien odpowiadać przede wszystkim swemu celowi, a przy tym być gustownym, odznaczać się wygodnym krojem, odpornością na zmiany atmosferyczne, stwarzać dobrą ochronę przed wiatrem” – wymieniali redaktorzy pisma „Wykwint i moda”.

Stroje narciarskie, „Wykwint i Moda” nr 2, 1937 rok (domena publiczna).

Jakby tego było mało, doradzali też, by wybrać materiał, którego „nie czepia się śnieg”, a więc samodział, trykot, loden czy popelin. I żądać od krawca wszycia wyjątkowo głębokich kieszeni.

Modnym wyborem na narty był dwuczęściowy garnitur z pumpami, choć można było dobierać do tego także różne rodzaje wiatrówek, a nawet zdecydować się na… „strój narciarski z materiału o deseniach łuski rybiej z ukośnymi kieszeniami”.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Może dobrze, że w praktyce wyglądało to jednak dość prosto, jak widać na zdjęciu poniżej.

Uczestnik biegu narciarskiego, 1938 rok (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe).

Płaszcze na każdą kieszeń

Przemyślany krój, dobry materiał, porządne wykonanie – to wszystko miało sprawić, by płaszcz służył jego właścicielowi przez wiele lat. Niestety oznaczało to również, że musiał słono kosztować.


Reklama


Szczęściarze, którzy nie musieli liczyć się z kosztami, mogli swoje idealne okrycie wierzchnie znaleźć w Domu Mody Bogusława Hersego, który mieścił na Marszałkowskiej w Warszawie. Był to jeden z najbardziej ekskluzywnych sklepów w przedwojennej stolicy.

Ulotka reklamująca dom mody Bogusława Herse (domena publiczna).
Strona z katalogu domu mody Bogusława Hersego na zimę 1935 roku.

A co z tymi, którzy o salonie Hersego mogli tylko pomarzyć? I dla nich istniały rozwiązania: w końcu dobry płaszcz, a nawet eleganckie futro, można było kupić choćby na raty.

Ulotka pracowni J. Lebensolda (domena publiczna).

Przeczytaj także o najgłośniejszej zbrodni przedwojennej Polski. O co chodziło w sprawie Rity Gorgonowej?

Bibliografia i źródła ilustracji:

  • „Wykwint i moda”, nr 2 (zima-wiosna 1937).
  • „Moda i Sztuka” (jesień-zima 1927).
  • Narodowe Archiwum Cyfrowe.
Autor
Anna Winkler
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.