Grzejnik nigdy nie dawał zbyt wiele ciepła, a własny klozet stanowił najprawdziwszy luksus. Te zdjęcia demaskują prawdę o więzieniach w II RP. Choć władze zakładów karnych dołożyły starań, by Polacy nie poznali wszystkich faktów.
Przedwojenna Polska zdecydowanie nie była bezpiecznym krajem. Bandytyzm stanowił prawdziwą zmorę dla praworządnych obywateli. Liczby mówią same za siebie.
Reklama
Przykładowo w 1932 roku sądy wydały aż 726 837 wyroków skazujących. Był to prawdziwy rekord, wynikający w znacznej mierze z apogeum kryzysu gospodarczego. W drugiej połowie lat 30. sytuacja się poprawiła, ale nadal statystyki były wysokie. I tak w 1936 roku zapadło 500 015 wyroków skazujących, a rok później 398 351.
Pod koniec okresu międzywojennego w Polsce funkcjonowało 330 więzień. Na początku stycznia 1938 roku siedziało w nich 68 008 osób. Oto jak prezentowało się życie osadzonych uchwycone w obiektywie aparatu
Cele więzienne
Warunki w jakich przebywali więźniowie potrafiły się diametralnie różnić w zależności od zakładu karnego. Jak widzimy na zdjęciu wykonanym w drugiej połowie lat 20. w więzieniu na Dzielnej w Warszawie nie było źle.
Reklama
Jednak znacznie schludniej prezentuje się cela z więzienia z Tarnowa. Zaopatrzono ją w wygodną pryczę, poręczne krzesło, sedes i grzejnik.
Zgodnie z obowiązującymi pod koniec lat 20. XX wieku przepisami od 1 listopada do 31 marca temperatura w celach nie mogła spać poniżej 12,5 stopni Celsjusza, a wilgotność względna przekroczyć 75%. Dzisiaj na pewno nie nazwalibyśmy tego warunkami pokojowymi…
Jak podawali autorzy wydanej w 1928 roku Księgi jubileuszowej więziennictwa polskiego:
<strong>Przeczytaj też:</strong> „Budżet nie przewiduje innej możliwości”. Jak w przedwojennej Polsce wykonywano karę śmierci?Norma opałowa dla gmachu więziennego wynosi 8 kg węgla dąbrowieckiego na 1 metr. sześć. przestrzeni ogrzewalnej. Na potrzeby gospodarcze (gotowanie strawy, kąpiel, pranie bielizny i dezynfekcja) przeznacza się 180 kg. węgla dąbrowieckiego rocznie w stosunku do więźnia. Jeżeli jednak ze względu na warunki lokalne poszczególnego więzienia podane powyżej normy nie wystarczają, podwyższa się je do rozmiaru istotnych potrzeb.
Jeżeli osadzony lubił czytać książki (jak ten więzień z Wiśnicza), to jesienią i zimą nie miał łatwego życia. Regulamin przewidywał bowiem, że światło gaszono już o 20.00.
Oczywiście cele pojedyncze były luksusem. Tutaj cela zbiorowa z Więzienia Karno-Śledczego w Katowicach.
Reklama
A za złe zachowanie można było trafić do ciemnicy. Właśnie to spotkało tego więźnia osadzonego w zakładzie karnym we Wronkach.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Najbardziej bezczelna metoda fałszowania pieniędzy w przedwojennej Polsce. To naprawdę działałoWyżywienie, nauka i sport
O tym, jak wyglądało wyżywienie przedwojennych więźniów pisałem już wcześniej (kliknij i przeczytaj). W skrócie na papierze było jarsko, ale kalorycznie. Na zdjęciu z pierwszej połowy lat 30. więźniowie z Drohobycza podczas pracy w kuchni.
Tutaj z kolei próba obiadu w kuchni więziennej w Radomiu. Druga połowa lat 20.
Reklama
Ten strażnik z więzienia św. Michała w Krakowie chyba lubił podjadać w pracy. Jako ciekawostkę można dodać, że w budynku, gdzie przed wojną mieściło się więzienie obecnie swoją siedzibę ma Muzeum Archeologiczne.
Dobrze odżywiony więzień powinien się również gimnastykować. Na zdjęciu z 1936 roku zespół gimnastyczny złożony z więźniów z Rawicza podczas ćwiczeń.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Najsłynniejszy gangster przedwojennej Warszawy. Czym zdobył sobie tak wielki rozgłos?W zakładach karnych dbano nie tylko o to, żeby więzień był najedzony, ale także żeby umiał czytać i pisać. Na zdjęciu osadzeni z Kalisza na zajęciach szkolnych z języka polskiego. Rok 1927.
Mnożenie też się pewnie w życiu przyda. Fotografia wykonana w 1932 roku podczas zajęć prowadzony w więzienie karno-śledczym w Nowym Sączu.
Reklama
Higiena i więzienna służba zdrowia
Zgodnie z przepisami więźniowie mieli się kąpać raz w tygodniu. Tak wyglądała łazienka pod koniec lat 20. w więzieniu na Dzielnej w Warszawie.
W 1938 roku w 52 więziennych szpitalach było 2280 łóżek, a w 67 izbach chorych dodatkowe 391 łózek. Na zdjęciu z 1933 roku pacjenci izby chorych więzienia św. Michała w Krakowie.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Czy jesteś człowiekiem honoru? Zasady kodeksu są czytelne i nieubłaganeSala szpitala więzienia przy ulicy Długiej w Warszawie. Fotografia z drugiej połowy lat 20.
Naświetlanie lampą kwarcową. Więzienie na ulicy Dzielnej w Warszawie. Lata 20.
Reklama
Praca więźniów
Pod koniec lat 30. ponad 1/3 zakładów karnych posiadała własne warsztaty pracy. Jednym z nich było Więzienie Ciężkie na Świętym Krzyżu, którego kuźnię widać na zdjęciu.
Pracujący w warsztatach więźniowie otrzymywali dzienne wynagrodzenie. Jak podawali autorzy Księgi jubileuszowej więziennictwa polskiego zależało ono od wiedzy fachowej osadzonych. Jednocześnie zakładano, że wydajność więźniów wynosi około 50% pracowników na wolności.
I tak pod koniec lat 20 majster zarabiał dziennie 40 groszy oraz dostawał 42 grosze dodatku na żywienie. Czeladnik 30 gorszy wynagrodzenia i i 35 groszy dodatku na żywienia. Z kolei niewykwalifikowany pracownik 20 groszy wynagrodzenia i 28 groszy dodatku na wyżywienie.
Jak czytamy w Księdze jubileuszowej więziennictwa polskiego:
<strong>Przeczytaj też:</strong> „Traktowała je jak niewolnice”. Najgorsze burdelmamy i alfonsi przedwojennej WarszawyPrzy wykonaniu przez więźnia części zadania dziennego obniża się proporcjonalnie powyższe stawki. Praca wykonana ponad normalne zadanie, wynagradzana jest podwójnie.
Więzienie w Kaliszu. Osadzeni przy pracy na tokarkach. Rok 1927.
Skazańcy pracowali również poza murami zakładów karnych. Ci z Wiśnicza na przykład w kamieniołomie. Fotografia z 1933 roku.
Reklama
A ci z Karnego Ruchomego Ośrodka Pracy nr 1 w Czarnym Młynie pogłębiali kanały.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Przedwojenna Polska była rajem dla palaczy. Jak to możliwe, że papierosy były aż tak tanie?Kobiety za kratami
Za kratami kończyli rzecz jasna nie tylko mężczyźni. W 1938 roku blisko 8,5% wszystkich osadzonych stanowiły kobiety. Na zdjęciu więźniarki ze swoimi dziećmi w więziennym żłobku w Fordonie. 1933 rok.
Więzienie w Kaliszu. Więźniarki słuchają audycji radiowej. Rok 1927
Reklama
I na zakończenie jeszcze jedna fotografia z Fordonu. Tym razem z pracowni koronkarskiej Rok 1936.
Czym zajmowali się klawiszowcy, doliniarze, lipkarze? Kto był najsłynniejszym kasiarzem II RP? Czy Tata Tasiemka to polski Al Capone? Tego wszystkiego dowiecie się z nowej książki Iwony Kienzler pod tytułem Kasiarze, doliniarze i zwykłe rzezimieszki. Przestępczy półświatek II RP.
Bibliografia:
- Księga jubileuszowa więziennictwa polskiego, Związek Pracowników Więziennych Rzeczypospolitej Polskiej 1928.
- Mały Rocznik Statystyczny 1939, Główny Urząd Statystyczny 1939.
- Mirosława Melezini, Punitywność wymiaru sprawiedliwości karnej w Polsce w XX wieku, TEMIDA 2 2003.
1 komentarz