Przełożeni z Oddziału II Sztabu Generalnego wiele obiecywali sobie po rotmistrzu Jerzym Sosnowskim, wysłanym z misją szpiegowską do Berlina. Efekty jego pracy szybko jednak przeszły najśmielsze oczekiwania. Oto dlaczego Sosnowski zyskał sobie miano największego asa przedwojennego polskiego wywiadu.
Problem rozpoznania planów wojskowych i politycznych państwa niemieckiego absorbował oficerów wywiadu z Oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego praktycznie od początku lat 20. XX wieku.
Reklama
Wyróżniający się kandydat na szpiega
Pierwsza próba ulokowania w Berlinie polskiego agenta, podjęta w latach 1923-24, zakończyła się fiaskiem z uwagi na zdradę tegoż oficera, który został „odwrócony” i pracując na rzecz służb niemieckich przysyłał spreparowane materiały wywiadowcze. Nawet zanim rzecz wyszła na jaw, otrzymywane raporty uznawano za bezwartościowe.
Wkrótce Warszawa postanowiła wysłać nad Sprewę kolejnego wywiadowcę. Wybór padł na 29-letniego rotmistrza Jerzego Sosnowskiego, obiecującego oficera 8. Pułku Ułanów.
Sosnowski bardzo korzystnie wyróżniał się na tle innych potencjalnych kandydatów na polskiego szpiega w Berlinie. Pochodził z dość zamożnej rodziny pieczętującej się herbem Nałęcz, odebrał więc wszechstronne wykształcenie zarówno cywilne, jak i wojskowe. Jak podkreśla Małgorzata Król w swojej książce Chłopcy malowani. Najsłynniejsi polscy kawalerzyści, oficer:
(…) skończył (…) szkołę strzelniczą w specjalizacji karabinów maszynowych. W cesarsko-królewskim mundurze walczył na frontach I wojny światowej, pełniąc funkcje dowódcy plutonu i instruktora karabinów maszynowych.
Jako niepokorny ułan został skierowany na kurs lotnictwa oficerskiego. Po jego ukończeniu do końca wojny służył w lotnictwie, będąc najpierw obserwatorem, a potem pilotem.
Wyjątkowo uzdolniony kawalerzysta
Jako żołnierz Jerzy Sosnowski cechował się osobistą odwagą, co poświadczało odznaczenie go czterokrotnie Krzyżem Walecznych. Będąc doświadczonym kawalerzystą brał udział w licznych konkursach hippicznych, był nawet członkiem kadry narodowej jeźdźców.
Z tych czasów pozostały mu liczne znajomości, również z oficerami niemieckiej Reichswehry, co mogło zaprocentować w pracy wywiadowczej. Nie bez znaczenia była także umiejętność łatwego nawiązywania kontaktów, zwłaszcza z przedstawicielkami płci pięknej. Zresztą kobiety były słabością Sosnowskiego.
Reklama
Nie trzeba chyba dodawać, że przeniesienie tak utalentowanego oficera do Oddziału II nie spotkało się z aprobatą jego dotychczasowych przełożonych, którzy mieli w stosunku do ambitnego młodzieńca własne plany. Jeden z dowódców Sosnowskiego, podpułkownik Marian Przewłocki, tak go scharakteryzował:
Oficer ten jest wyjątkowo uzdolniony jako kawalerzysta, wyśmienity sportsmen. Wyjątkowy kolega. Wysoce inteligentny. W zupełności zasługuje na wysunięcie na stanowisko dowódcy pułku.
Georg von Sosnowski
Rotmistrz Jerzy Sosnowski, zaopatrzony w szczegółowe instrukcje oraz odpowiednią „legendę”, wyjechał do Berlina w marcu 1926 roku, gdzie objął funkcję kierownika placówki wywiadowczej „In.3”. W niemieckiej stolicy miał się wcielić w Georga von Sosnowskiego alias Rittera von Nalecza: młodego, dobrze sytuowanego polskiego arystokratę, krytycznie nastawionego wobec władz w Warszawie oraz nienawidzącego bolszewików.
Charyzmatyczny, zabójczo przystojny i wysoki brunet o ciemnych, nieco melancholijnych oczach, na dodatek zachowujący się tak, jakby bardzo lubił wydawać pieniądze, przebojem wbił się do arystokratycznej śmietanki towarzyskiej Berlina, który słynął wówczas z wybujałego, a nawet dekadenckiego życia artystycznego i towarzyskiego.
Reklama
Jako wielki znawca i miłośnik koni Sosnowski często odwiedzał znane berlińskie tory wyścigowe Karlshorst i Hoppengarten, gdzie nawiązywał kontakty z podzielającymi jego pasję wojskowymi znad Sprewy. Najcenniejszą znajomością, jaką wówczas zawarł, była ta z Güntherem Rudloffem – oficerem Abwehry, czyli niemieckiego wywiadu i kontrwywiadu wojskowego.
Mężczyzna, mający wyjątkowe skłonności do alkoholu i hazardu, znajdował się w ustawicznych kłopotach finansowych. Polski agent umiejętnie zarzucił sieć. Najpierw po kilkumiesięcznej znajomości pożyczył Rudloffowi 2 tysiące marek, których zwrot Niemiec zaręczył osobistym podpisem na pokwitowaniu. Tymczasem, nie dość, że nie był w stanie zwrócić długu, to zapożyczył się na kolejne kwoty. Trzymając się dalej terminologii wędkarskiej: ryba połknęła przynętę.
Pierwsze sukcesy Sosnowskiego
Wkrótce Sosnowski zaryzykował i zagrał z Rudloffem w otwarte karty, proponując współpracę z polskim wywiadem. Oficer Abwehry po kilku dniach namysłu zgodził się pod warunkiem odpowiedniego wynagrodzenia.
Początkowo centrala w Warszawie obawiała się, że niemiecki kontrwywiad przy pomocy Günthera Rudloffa prowadzi z Polakami „grę inspiracyjną” czyli wznów podsuwa fałszywe, spreparowane informacje wywiadowcze. Niemiec okazał się jednak lojalnym współpracownikiem, a Sosnowski określił go nawet mianem „najcenniejszego konia w swojej stajni”.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Niedługo polski agent w Berlinie odnotował kolejny sukces. Udało mu się odnowić znajomość i utrzymać zażyłe stosunki z 27-letnią Benitą von Falkenhayn, piękną kuzynką byłego naczelnego dowódcy armii niemieckiej generała Ericha von Falkenhayna. Sosnowski został stałym uczestnikiem licznych przyjęć, jakie odbywały się w domu jego niemieckiej przyjaciółki, znajdującym się w ekskluzywnej dzielnicy Charlottenburg.
Beztrosko obracając przysyłanymi z Warszawy pieniędzmi, Sosnowski zdobywał kolejnych cennych znajomych. Towarzystwo, które uczestniczyło w tych szampańskich zabawach wywodziło się z dobrze ustosunkowanych berlińskich kół politycznych, przemysłowych i wojskowych. Poufałe dyskusje, jakie toczono przy modnych jazzowych szlagierach podlanych strumieniami alkoholu, choć często fragmentaryczne, miały wielką wartość dla polskiego szpiega.
Reklama
Mr. Graves
Benita, posiadająca rozległe znajomości wśród sekretarek w różnych ministerstwach, tak bardzo zaangażowała się uczuciowo w związek z Jerzym, że zgodziła się pracować na rzecz Polski. Oboje stali się bardzo popularną parą wśród berlińskiej socjety.
Po pewnym czasie kobieta zapoznała Sosnowskiego ze swoją przyjaciółką Irene von Jena, córką generała ze starej arystokratycznej pruskiej rodziny, która jako pracownica cywilna była zatrudniona w wydziale budżetowym ministerstwa Reichswehry.
Obawiając się, że von Jena ze względu na swe korzenie może być uprzedzona do pracy dla Polaków, Jerzy posłużył się fortelem i wymyślił fikcyjną postać „Mr. Gravesa”, angielskiego dziennikarza zainteresowanego problematyką militarną.
Benita dyskretnie podsunęła przyjaciółce pomysł zarobienia dodatkowych pieniędzy, bowiem uposażenie na urzędowych posadach zmagającego się z kryzysem kraju było dość niskie, jak na potrzeby osób lubiących wygodne i rozrywkowe życie. Pensja Irene wynosiła zaledwie około 200 marek.
„Mr. Graves” początkowo poprosił o zdobycie informacji pozornie nieistotnych, które będąc dość łatwo dostępnymi, nie łamały w sposób szczególny tajemnicy państwowej. Po kilku takich przysługach, które kosztowały polskiego szpiega po kilkaset marek każda, von Jena przyzwyczaiła się do łatwych pieniędzy. Udawanie „Anglika” przestało być konieczne i Sosnowski już oficjalnie zwerbował kolejną cenną, niezwykle sumienną agentkę.
Po pewnym czasie do jego „stajni” dołączyła trzecia młoda Niemka zatrudniona w ministerstwie Reichswehry: Renate von Natzmer, krewna samego feldmarszałka Paula von Hindenburga. Jednym z jej przełożonych był pułkownik Heinz Guderian. Polska siatka szpiegowska w niemieckiej stolicy stopniowo rozrastała się o kolejne kobiety.
Pierwszorzędny materiał wywiadowczy
Dane wywiadowcze, które zdobywali szpiedzy Sosnowskiego były pierwszorzędnej jakości. Udało się między innymi odkryć łamiące postanowienia traktatu wersalskiego badania w dziedzinie lotnictwa i broni pancernej, militarną współpracę Niemców i Sowietów oraz niemal na bieżąco określić dyslokację, ruchy, skład i liczebność poszczególnych jednostek Reichswehry.
Reklama
Materiały były tak bogate, że w pewnym momencie w Warszawie zaczęto powątpiewać w ich autentyczność. Jednak kontrola berlińskiej siatki, jakiej dokonał podczas ryzykownej inspekcji przełożony Sosnowskiego podpułkownik Adam Studencki, oddaliła podejrzenia. Za swoje olbrzymie osiągnięcia szef placówki „In.3” otrzymał w 1929 roku Złoty Krzyż Zasługi, a dwa lata później został awansowany do stopnia majora. Prawdziwa bomba miała jednak dopiero wybuchnąć.
Plany mobilizacyjne Reichswehry
Latem 1929 roku Jerzy Sosnowski poinformował Warszawę o możliwości zakupienia planów mobilizacyjnych Reichswehry na wypadek wojny z Rzeczpospolitą: Organisation-Kriegsspiel. Polakom nadarzała się niepowtarzalna okazja dokładnego zapoznania się z potencjałem militarnym zachodniego sąsiada.
Benita i Renate, które zdobyły te materiały, zażądały niebagatelnej kwoty 40 tysięcy marek. Przełożeni Sosnowskiego, choć zbadali próbki dokumentów i uznali ja za wielce obiecujące, stanęli na stanowisku, że suma jest zbyt wysoka. Pertraktacje ciągnęły się przez kilka miesięcy.
Pod koniec 1931 roku w Zurychu doszło do spotkania w tej sprawie między przedstawicielami „Dwójki” a majorem Sosnowskim i obiema jego agentkami.
Ponieważ wysłannicy Warszawy nie posiadali odpowiednich pełnomocnictw ani nawet żądanych pieniędzy, do porozumienia nie doszło. Natomiast uwagę polskich oficerów zwróciła postawa Sosnowskiego, który miał wręcz nalegać na zakup planów. Zaczęto go podejrzewać o zmowę z agentkami w sprawie wyłudzenia wygórowanej kwoty pieniężnej.
Reklama
Nowy przełożony Sosnowskiego, podpułkownik Stefan Meyer, po jeszcze jednej skrupulatnej kontroli dokumentów, którą tym razem przeprowadzono w Budapeszcie, odmówił zakupienia materiałów, gdy poinformowano go o ich niejasnym pochodzeniu.
Wtedy Sosnowski nieoczekiwanie obniżył cenę do 10 tysięcy marek, a w grudniu 1932 roku przesłał do Warszawy kompletną kopię planu za darmo! W stolicy Polski pojawiły się wówczas poważne wątpliwości co do wiarygodności najważniejszego polskiego szpiega w Berlinie: czy zdradził swój kraj, a może nieświadomie przekazywał fałszywki podsuwane przez niemiecki kontrwywiad?
Rozbicie siatki Sosnowskiego
Zanim rozwiązano tę frapująca łamigłówkę, 27 lutego 1934 roku major Jerzy Sosnowski został nieoczekiwanie aresztowany przez Gestapo podczas jednego z wystawnych przyjęć, urządzanych w jego berlińskim luksusowym apartamencie przy Lützowufer Straße. Wydaje się, że polski as wywiadu pod wpływem kilkuletnich sukcesów po prostu stracił czujność i lekceważył podstawowe zasady konspiracji, mimo kilkukrotnych ostrzeżeń ze strony Rudloffa.
Kilka dni później zatrzymano także jego najważniejsze agentki: Benitę von Falkenhayn, Irene von Jena i Renate von Natzmer. Jak się później okazało, Sosnowskiego zadenuncjowała jedna z ostatnio zwerbowanych przez niego miłosnych „zdobyczy”: młoda, powabna aktorka i tancerka egzotyczna węgierskiego pochodzenia Lea Niako, która w rzeczywistości okazała się informatorką Abwehry działającą pod kryptonimem „Antoinette 2-31”. Do zdrady doszło z zazdrości.
Reklama
Co ciekawe, niemieckie władze chciały uniknąć nagłośnienia afery szpiegowskiej Sosnowskiego. Nieoficjalnymi kanałami zasugerowano Warszawie dyskretne rozwiązania. Wieloletnia, bezkarna działalność polskiego szpiega była sporą kompromitacją dla niemieckich służb. Polacy jednak odmówili, zdając się na oficjalne działania dyplomatyczne.
Sosnowski zasiadł na ławie oskarżonych i bronił się dość przebiegle. Jak pisze Małgorzata Król w książce Chłopcy malowani, usiłował przekonać sędziów, że o ile on „przestępstwa dokonał »z miłości do kraju«, o tyle jego kochanki popełniły »zbrodnię z miłości«. Uległy czarowi polskiego ułana i to była ich wina”.
Wyrokiem niemieckiego Trybunału Ludowego z dnia 16 lutego 1935 roku Benita von Falkenhayn i Renate von Natzmer zostały skazane na karę śmierci. Kanclerz III Rzeszy Adolf Hitler odrzucił ich prośby o ułaskawienie. Major Jerzy Sosnowski oraz Irene von Jena otrzymali wyroki dożywotniego więzienia.
Próba ratowania życia Benity von Falkenhayn
Polski szpieg próbował jeszcze ratować Benitę von Falkenhayn, zwracając się do ambasadora Rzeczypospolitej w Berlinie Józefa Lipskiego z prośbą o pośredniczenie w rozmowach z władzami niemieckimi na temat możliwości poślubienia swojej długoletniej kochanki. Benita otrzymałaby wówczas polskie obywatelstwo, co uchroniłoby ją od śmierci i zamieniłoby karę na dożywocie.
Szef niemieckiego MSZ Konstantin von Neurath po konsultacjach z Hitlerem wykluczył taką ewentualność. Obie kobiety zostały ścięte toporem na dziedzińcu więzienia Plötzensee w ponury, poniedziałkowy poranek 18 lutego 1935 roku. Benita w przeddzień egzekucji napisała list do Sosnowskiego, który miał się zaczynać następującymi słowami:
Kochany Jurku! Za kilka godzin będzie po wszystkim. W całym swoim życiu kochałam tylko Ciebie. Wybaczam Ci wszystko i mam nadzieję, że mnie także zostanie wszystko wybaczone…
Rudloff, nad którym parasol ochronny roztoczył nowy szef Abwehry admirał Wilhelma Canaris, ocalił głowę tłumacząc się, że utrzymywał z Sosnowskim stosunki wyłącznie o charakterze służbowym.
Smutny epilog
Major Jerzy Sosnowski po wielomiesięcznych, tajnych pertraktacjach został wymieniony w kwietniu 1936 roku na przejściu granicznym w Zbąszynie na siedmiu aresztowanych przez polski kontrwywiad agentów niemieckich.
Reklama
Mimo wielkich zasług w ojczyźnie nie przyjęto go jak bohatera, o czym przeczytacie w innym naszym artykule. Sprawa ta w pewnych aspektach do złudzenia przypomina słynną „Aferę Dreyfusa”, która pod koniec XIX wieku wstrząsnęła opinią publiczną we Francji.
Najsłynniejsi polscy kawalerzyści
Bibliografia
- Andrzej Brzezicki, Wielka gra majora Żychonia. As wywiadu kontra Rzesza, Kraków 2021.
- Leszek Gondek, Wywiad polski w III Rzeszy. Sukcesy i porażki, Warszawa 2011.
- Władysław Kozaczuk, Bitwa o tajemnice. Służby wywiadowcze Polski i Rzeszy Niemieckiej 1922-1939, Warszawa 1977.
- Małgorzata Król, Chłopcy malowani. Najsłynniejsi polscy kawalerzyści, Warszawa 2021.
- Andrzej Misiuk, Służby specjalne II Rzeczypospolitej, Warszawa 1998.
- Andrzej Pepłoński, Wojna o tajemnice. W tajnej służbie II Rzeczypospolitej 1918-1944, Kraków 2011.
- Maciej Replewicz, Stawka większa niż kłamstwo, Warszawa 2015.
- Przemysław Słowiński, Bohaterowie i zdrajcy. Polacy w służbach różnych wywiadów, Chorzów 2012.
- Sekretna wojna 2. Z dziejów kontrwywiadu II RP (1914) 1918-1945 (1948), red. Zbigniew Nawrocki, Poznań 2015.
- Studia nad wywiadem i kontrwywiadem Polski w XX wieku, tom 1, red. Wojciech Skóra, Paweł Skubisz, Szczecin 2016.
- Kacper Śledziński, W tajnej służbie. Wojna wywiadów w II RP, Kraków 2018.