Zajęcie Zaolzia w październiku 1938 roku nad Wisłą zostało okrzyknięte wielkim sukcesem. W Europie udział Polski w rozbiorze Czechosłowacji potraktowano jednak zupełnie inaczej. Jak doszło do wydarzeń, które sprawiły, że wielu uznało II Rzeczpospolitą za sojusznika Hitlera?
Historia polsko-czechosłowackiego konfliktu o Zaolzie sięgała 1918 roku. O jego genezie pisaliśmy w innym naszym artykule (kliknij, aby przeczytać). Ostatecznie 28 lipca 1920 roku Rada Ambasadorów przyznała (bez plebiscytu) sporne tereny nie Polsce, lecz Czechosłowacji.
Reklama
Narada na Zamku
Władze w Warszawie, zmagające się właśnie z bolszewicką inwazją, nie były w stanie przeciwstawić się tej decyzji. Rzecz jasna obrót spraw spowodował oburzenie nad Wisłą: uważano bowiem, że Zaolzie to teren kultury polskiej, zamieszkany przez ludność ciążącą ku Rzeczpospolitej.
Sytuacja uległa zmianie dopiero w 1937 roku, gdy III Rzesza zaczęła wysuwać roszczenia wobec Czechosłowacji w sprawie obszarów zamieszkiwanych przez tak zwanych Niemców sudeckich. W agresywnej polityce Hitlera sanacyjne władze dostrzegły szansę również dla siebie.
12 maja 1938 roku na Zamku Królewskim w Warszawie odbyła się narada najważniejszych osób w państwie. Poza prezydentem Mościckim, marszałkiem Śmigłym-Rydzem i ministrem Beckiem wzięli w niej udział również polscy dyplomaci rezydujący w Berlinie, Paryżu i Pradze. Jak podaje profesor Lech Wyszczelski w książce Zaolzie 1919-1938:
Zadecydowano o niepodejmowaniu żadnych zobowiązań politycznych wobec Czechosłowacji oraz o tym, że Polska nie wystąpi jako pierwsza z żądaniami terytorialnymi przeciwko niej.
Oznaczało to jednak, że rezerwowano sobie czas na zgłoszenie takich żądań. Od wczesnej wiosny 1938 roku sondowano stanowisko Węgier w sprawie ich roszczeń terytorialnych wobec Czechosłowacji, w szczególności dotyczących Rusi Zakarpackiej.
Pytani o to politycy mieli twierdzić: „Jesteśmy zdecydowani wziąć udział w każdej ewentualnej koniecznej akcji skierowanej przeciwko Czechosłowacji”.
Reklama
Jednoznaczne stanowisko Becka
Jednocześnie władze II Rzeczpospolitej jasno dawały do zrozumienia, że nie zamierzają nawet kiwnąć palcem, aby wspomóc Czechosłowację w sporze z Hitlerem. Właśnie takie słowa usłyszał 12 czerwca francuski ambasador nad Wisłą Leon Noёl podczas rozmowy z Śmigłym-Rydzem. Marszałek zastrzegł jednak, że Polska nie podejmie żadnych wrogich działań przeciwko Pradze. Były to tylko puste deklaracje.
Ledwie dwa i pół miesiąca później polski ambasador nad Sprawą Józef Lipski wyjawił w rozmowie z premierem Prus Hermannem Göringiem, że w sprzyjających okolicznościach Polska będzie domagać się przyłączenia Zaolzia.
Profesor Wyszczelski podaje, że dyplomata stwierdził ponadto, że władze w Warszawie są zainteresowane zwrotem „Rusi Zakarpackiej Węgrom, a także autonomią Słowacji”. Był to jednoznaczny sygnał dla Hitlera. Rzecz jasna Lipski wykonywał jedynie polecenia swojego przełożonego Józefa Becka.
O intencjach polskiego ministra spraw zagranicznych najlepiej świadczy instrukcja, jaką wysłał 19 września do ambasady w Berlinie. Zwierzchnik polskiej dyplomacji pisał:
Reklama
Republikę czechosłowacką uważamy za twór sztuczny. (…) W ciągu ubiegłego lata Rząd Polski czterokrotnie odrzucał propozycje przyłączenia się do interwencji międzynarodowej w obronie Czechosłowacji. (…).
Bezpośrednie pretensje Polski (…) ograniczą się do rejonu Śląska Cieszyńskiego, to jest niewiele poza powiaty cieszyński i frysztacki, oraz dostępu do stacji Bogumin. (…) Nasze lokalne żądania stawiamy kategorycznie.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Polska nie była potrzebna Hitlerowi
Co charakterystyczne, podczas prowadzonych w tym samym czasie rozmów z Francuzami sanacyjni dygnitarze nawet nie zająknęli się o prawdziwych zamiarach względem Czechosłowacji. Nadal twierdzili, że Polska pozostanie całkowicie neutralna.
Jednocześnie ambasador Lipski starał się wysondować czy ewentualne poparcie przez Polskę hitlerowskich żądań przyłączenia czechosłowackich ziem zamieszkanych w większości przez etnicznych Niemców pozwoli uregulować coraz bardziej napięte relacje polsko-niemieckie. Nic z tego nie wyszło.
Göring i Hitler co prawda nie mieli nic przeciwko włączeniu Zaolzia do Polski, ale kompletnie zignorowali sprawę polubownego załatwienia kwestii Gdańska i przedłużenia deklaracji o niestosowaniu przemocy z 1934 roku. Wódz III Rzeszy mógł sobie na to pozwolić. Polskie wparcie nie było mu do niczego potrzebne.
Konferencja monachijska
Francja i Anglia już 18 września zdecydowały, że sporne tereny przypadną Niemcom. Postawiona pod ścianą Praga ogłosiła, że wyrazi na to zgodę o ile mocarstwa zachodnie zagwarantują jej niepodległość. Ostateczna decyzja o losie Czechosłowacji zapadła w trakcie rozpoczętej 29 września 1938 roku konferencji monachijskiej.
Reklama
Wzięły w niej udział Anglia, Francja, Niemcy oraz Włochy. Do rozmów w ogóle nie zaproszono polityków znad Wełtawy. Mieli oni jedynie zatwierdzić podsunięte im pod nos ustalenia. Również Polska została pominięta. W tej sytuacji:
Warszawa poinformowała drogą dyplomatyczną: Wielką Brytanię, Francję, Niemcy i Włochy, że w wypadku odstąpienia Trzeciej Rzeszy Sudetów będzie się domagać się zwrotu czeskiej części Śląska Cieszyńskiego.
Jednocześnie Beck podkreślał, że chodziło jedynie o „rejony etnicznie polskie i dostęp do węzła komunikacyjnego w Boguminie, węzła, który decydował o włączeniu się bezpośrednim do wielkiej środkowoeuropejskiej sieci kolejowej”.
Mocarstwa zignorowały stanowisko Warszawy i ogłosiły, że wszelkie dalsze roszczenia pod adresem Pragi powinny być załatwiane w trakcie dwustronnych rozmów. Jeżeli by się to nie udało miano zorganizować kolejną międzynarodową konferencję. Urażone przedmiotowym potraktowaniem sanacyjne władze postanowiły zademonstrować swoją niezależność.
Polskie ultimatum
Zamiast oferty rozmów, tuż przed północą 29 września 1938 roku rząd polski wystosował pod adresem Pragi ultimatum. Czesi mieli jedynie 12 godzin na udzielenie odpowiedzi. Jak czytamy w książce profesora Wyszczelskiego Zaolzie 1919, 1938 polska strona domagała się między innymi:
(…) natychmiastowej cesji terenów zaznaczonych na załączonej mapie, a także przekazania Rzeczypospolitej pozostałych terytoriów okręgów Cieszyn i Frysztat w ciągu dziesięciu dni. Czeski Cieszyn miał być przekazany Wojsku Polskiemu już 1 października o godz. 11. Wojsko i siły porządkowe miały być wcześniej ewakuowane z przekazywanego terytorium, a obiekty obronne (przede wszystkim fortyfikacje) rozbrojone.
Reklama
Żądano przekazania w całości i w nienaruszonym stanie wszystkich zakładów i obiektów użyteczności publicznej. Wszyscy obywatele czechosłowaccy narodowości polskiej pochodzący z anektowanego terytorium i odbywający służbę wojskową w armii czechosłowackiej mieli być z niej zwolnieni i powrócić do miejsc zamieszkania.
Nasz południowy sąsiad, który przez ostatnie miesiące podejmował nieudane próby unormowania relacji z Warszawą, nie miał wyjścia i krótko po południu 1 października przystał na wszystkie warunki. Już następnego dnia na liczące 906 kilometrów kwadratowych sporne tereny zaczęły wkraczać jednostki Wojska Polskiego.
Reakcja międzynarodowa
O ile nad Wisłą rozwój wypadków został przyjęty z wielkim entuzjazmem, to na arenie międzynarodowej sytuacja wyglądała już zupełnie inaczej. Profesor Czesław Brzoza w pracy Historia Polski 1918-1945 słusznie zauważa, że udział II RP w rozbiorze Czechosłowacji:
(…) stał się pretekstem dla polityków państw zachodnich, a zwłaszcza dla tamtejszej prasy, do gwałtownych ataków na Polskę, jak się wydaje, głównie w celu odwrócenia uwagi własnych społeczeństw od roli, jaką ich przywódcy odegrali w czasie konferencji monachijskiej.
Reklama
Udział Polski w rozbiorze Czechosłowacji stał się dla wielu dowodem na rzekomy sojusz Warszawy z nazistowskimi Niemcami. Rzecz jasna żadnego sojuszu nie było, ale polska dyplomacja jesienią 1938 roku poniosła wielką wizerunkową klęskę.
Historia czesko-polskiego konfliktu o Zaolzie
Bibliografia
- Czesław Brzoza, Andrzej L. Sowa, Historia Polski 1918-1945, Kraków 2007.
- Lecha Wyszczelskiego, Zaolzie 1919, 1938, Bellona 2022.