Sama idea elekcyjności tronu nie była polskim ewenementem. Królów wybierano w wielu krajach, także tron cesarski Rzeszy był oficjalnie elekcyjny. Rzeczpospolita stała się jednak jedynym dużym, znaczącym krajem, w którym ideę doprowadzono do skrajności. I miało to swoje unikatowe konsekwencje.
Typowa europejska elekcja z czasów średniowiecza lub z epoki wczesnonowożytnej nie miała nic wspólnego z demokracją. Nawet jeśli wybór był „przyklepywany” przez tłumy, w ramach ceremonii aklamacji, to faktycznie za decyzją stały wąskie elity. Tylko ludzie najważniejsi z ważnych.
Reklama
Poza tym, niezależnie od oficjalnych uwarunkowań, niemal wszędzie dążono do stabilności; do przekazywania tronu z pokolenia na pokolenie i wychowywania przyszłych władców w otoczeniu dworu, tak aby rozumieli potrzeby kraju i czuli się związani z jego interesami.
Przez długi czas podobnie postępowano również w Polsce. Rządy elekcyjne obowiązywały formalnie już od lat 80. XIV wieku, kiedy koronę zaproponowano litewskiemu księciu Jagielle.
Każdy kolejny członek dynastii Jagiellonów także był wybierany, nie mógł uważać się za dziedzica królestwa. W gronie możnowładztwa i elity urzędniczej powszechne było jednak poczucie, że tylko członek tego jednego rodu może zostać polskim monarchą.
Mąż męża. (Nie)wolne elekcje
Trzęsienie ziemi nastąpiło dopiero po wygaśnięciu dynastii w 1572 roku. W burzliwym okresie „wielkiego bezkrólewia”, pod naciskiem średniej szlachty, zdecydowano się na model niezwykły. Królowie mieli być odtąd wybierani przez ogół szlachty, zbierającej się viritim, a więc „mąż w męża”.
Reklama
System nie był sprawiedliwy ani prawdziwie wolny. O wyborze decydowały przekupstwo, kampanie agitacyjne, skutecznie rozsiewane plotki i (najczęściej fałszywe) obietnice. Przede wszystkim jednak: decyzje zapadały szybko, bez jakiejkolwiek kontroli i w chaosie, nieuniknionym, gdy na polu elekcyjnych zbierały się tysięczne tłumy.
Królowie nie gęsi i swój język mają
Na królów byli wybierani ludzie, którzy niewiele (lub zgoła nic) wiedzieli o Polsce, nie znali lokalnych oczekiwań, nie orientowali się w nadwiślańskiej polityce. Skutki kulturowe były ogromne.
Na dworze królewskim zaczął na przykład zanikać rodzimy język. Ani Henryk Walezy (wybrany w roku 1574), ani Stefan Batory (1575) nie nauczyli się polskiego; także Wazowie preferowali obcą mowę, na przykład Władysław IV najchętniej posługiwał się językiem włoskim.
Związane ręce w kraju, pełna swoboda w sprawach zagranicznych
„Importowanie” królów z zagranicy miało też jednak niezwykle dalekosiężne skutki polityczne. Wprawdzie w ustroju Rzeczpospolitej Obojga Narodów kompetencje monarchów w sprawach wewnętrznych zostały bardzo ograniczone, a prestiż koronowanych głów podupadł, ale za to w polityce międzynarodowej najjaśniejszym panom pozostawiano niemal zupełną swobodę.
Reklama
Aż do początków XVII stulecia władcy nie musieli nawet prosić o zgodę sejmu lub ministrów, by wypowiedzieć wojnę. Zawsze też sami mogli decydować o warunkach pokoju, a szlachta co do zasady akceptowała każdy traktat kończący konflikt zbrojny.
O konsekwencjach zwięźle pisał profesor Jerzy Topolski na kartach klasycznej syntezy Historia Polski (nowa edycja – Wydawnictwo Poznańskie 2022).
„Zbyt słabo się podkreśla, że…”
„Objęcie tronu polskiego przez królów elekcyjnych oznaczało, co zbyt słabo się podkreśla, wniesienie do Polski obcych ideologii politycznych lub – inaczej mówiąc – celów, na których realizacji zależało nowym królom” – pisał nieżyjący już, wybitny historyk gospodarki i badacz teorii historii.
Wybór obcych królów, nie czujących potrzeby kontynuowania linii politycznej z epoki jagiellońskiej, sprawił, że cały skarb państwowy zaczęto angażować w projekty na jakich osobiście zależało obcokrajowcom i jakie niekoniecznie leżały w interesie samych Polaków. Po części przyniosło to korzyści; częściej jednak niepowetowane szkody. Profesor Topolski wyliczał:
Stefan Batory przede wszystkim myślał o wyzwoleniu swej ojczyzny od Turków. Natomiast w rezultacie wojny z Moskwą chciał ofiarować papiestwu unię katolicyzmu z prawosławiem. (…)
Reklama
Zygmunt III także wniósł do Polski własną ideologię polityczną. Jej główną osią była chęć utrzymania, a potem odzyskania tronu szwedzkiego oraz przejęta po części w politycznym spadku chęć panowania w Inflantach i podporządkowania Moskwy.
„Oba cele nie zostały osiągnięte” – kwitował historyk. I oba doprowadziły ostatecznie do upadku kraju i do apokaliptycznej katastrofy, jaką była seria wojen z połowy XVII stulecia, z potopem szwedzkim na czele.
Niezastąpione kompendium dziejów Polski autorstwa wybitnego historyka
Wybrana bibliografia
- Opaliński E., Kultura polityczna szlachty polskiej w latach 1587–1652, Wydawnictwo Sejmowe 1995.
- Topolski J., Historia Polski, Wydawnictwo Poznańskie 2022.
- Wokół wolnych elekcji w państwie polsko-litewskim XVI–XVIII wieku, red. M. Markiewicz, D. Rolnik, F. Wolański, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego 2016.