Bitwa pod Chocimiem. Zwycięstwo nad Turkami, które przywróciło honor Rzeczpospolitej

Strona główna » Nowożytność » Bitwa pod Chocimiem. Zwycięstwo nad Turkami, które przywróciło honor Rzeczpospolitej

Traktat w Buczaczu, podpisany 18 października 1672 roku, kończył wojnę z Imperium Osmańskim. Przypieczętowywał on sromotną klęską Rzeczpospolitej. Dokument oznaczał utratę województw podolskiego i bracławskiego oraz oderwanie znacznej części województwa kijowskiego. Dodatkowo Polacy musieli od tej pory płacić haracz sułtanowi. Dzięki zwycięstwu odniesionemu przez Jana Sobieskiego 11 listopada 1673 roku pod Chocimiem udało się zmyć tę hańbę.

[Pokój buczacki] to było dno upadku i od tego dna odbiła się Rzeczpospolita. Uchwalono wreszcie na Sejmie zaciąg wojska: „trzydziestu i jeden tysięcy w Koronie i dwunastu tysięcy na Litwie”. Nacisk położono na werbunek chłopów do piechoty.


Reklama


Sobieski rusza pod Chocim

Odrzucono wreszcie traktat buczacki, przyjmując od sułtana dumnie jego wypowiedzenie wojny. Zebrane w ten sposób wojsko szybkim marszem z Hrubieszowa ruszyło do Glinian pod Lwowem. Już 21 października 1673 r. nastąpiła przeprawa przez Dniestr, a trzy dni później nadciągnęła Litwa pod wodzą obu litewskich hetmanów. Niestety, hetman wielki litewski Michał Pac był szczerym wrogiem Sobieskiego.

Przeciw sobie mieli trzy armie: Halila baszy, z 10 tys. żołnierzy w Kamieńcu, Husejna baszy w Chocimiu, który został głównodowodzącym armii, tzw. seraskierem z 35 tys. ludzi (w tym 8 tys. janczarów), wreszcie nad Prutem w okopach Cecory obozował Kapłan basza z Aleppo, zwany tygrysem sułtana z 20 tys. wojska. Tym razem sułtan Mehmed IV nie ruszył na wojnę, ale na wiosnę roku przyszłego (1674 r.) miał wizytować całą podbitą do tego czasu Rzeczpospolitą.

zarządcą majątku hetmana litewskiego Michała Kazimierza Paca (domena publiczna).
Hetman wielki litewski Michał Pac był zaciekłym przeciwnikiem Sobieskiego (domena publiczna).

Celem całej sprzymierzonej armii Sobieskiego stał się Husejn basza w Chocimiu, który okopał się w tych samych szańcach, gdzie wytrzymał oblężenie przed ponad 50 laty hetman Jan Karol Chodkiewicz. Niemal od razu zaczęto wzmacniać wały, kopać rowy, zbudowano most na Dniestrze do komunikacji z Kamieńcem. Tymczasem Sobieski poprowadził armię w głąb Mołdawii i zaatakował obóz chocimski od południa, natychmiast go okrążając i odcinając od zaplecza.

Spory Sobieskiego z Michałem Pacem

Prawdziwym zaś utrapieniem Sobieskiego był nie Husejn basza, po którym wiedział, czego się spodziewać, lecz jego litewski kolega  – hetman Michał Pac, który ciągle mu odradzał marsz na wroga, sabotując jego rozkazy tak dalece, że zrozpaczony Sobieski, choć równy mu stopniem, chciał mu oddać dowództwo, do czego na szczęście nie doszło.

Sobieski przerwał spór z Pacem słowami „Wchodzę w nieprzyjacielską ziemię, z której nie pierwej wynidę, nim albo szczęśliwie – za błogosławieństwem Pańskim – nieprzyjaciela zniosę, albo chwalebnie za ojczyznę głowę położę”.

Mimo demonstracyjnych fochów Pac pozostał w obozie i już 9 listopada 1673 r. pierwsze oddziały jazdy ukazały się pod Chocimiem. Przeciągły grzmot kilkudziesięciu armat tureckich rozległ się na ich powitanie, oznajmiając, że rozpoczyna się trzecia bitwa pod Chocimiem. Przebieg linii szańców zachował się bez większych zmian od tych, które wykopali Polacy.


Reklama


Zaczynał się przed wąwozem nad Dniestrem, tzw. południową ścianą, dalej biegły trzy bastiony ściany zachodniej z bramą w kierunku Jass, wreszcie ściana północna przed miasteczkiem Chocim i Krasną Cerkwią sięgała odnogą do Dniestru; stanowił on zaplecze i ścianę wschodnią obozu ciągnącego się do odległego zamku, który i w bitwie nie odegrał też żadnej roli. Dzięki temu  – dodajmy  – ocalał do dziś w tak dobrym stanie.

Wewnątrz rozlokowani byli janczarzy w czterech pułkach i jazda, podzielona na dwa skrzydła. Za ich plecami był jedyny most i droga ucieczki do Kamieńca. Armia sprzymierzona Rzeczypospolitej: koronna, litewska, kozacka i mołdawska, ustawiła się półkolem od południa na północ, nawet nie rozbijając namiotów, tak że nie miała w ogóle swego obozu.

Artykuł stanowi fragment książki Krzysztofa Jabłonki pt. 100 polskich bitew. Na lądzie, morzu i w powietrzu (Wydawnictwo Zona Zero 2021).
Artykuł stanowi fragment książki Krzysztofa Jabłonki pt. 100 polskich bitew. Na lądzie, morzu i w powietrzu (Wydawnictwo Zona Zero 2021).

Ułożenie polskich wojsk pod Chocimiem

Najbliżej linii wroga stała piechota cudzoziemska, głównie niemiecka, dalej kozacka „przetykana” armatami generała Marcina Kąckiego, które też Turkom od razu odpowiedziały ogniem. Zaraz za nimi nad południowym nurtem Dniestru, tuż nad skarpą, stały chorągwie strażnika koronnego Stefana Bidzińskiego, a za nim stał wojewoda ruski Stanisław Jabłonowski z husarią, dalej na zachód chorągiew hetmańska Sobieskiego pod jego osobistym dowództwem.

Na rozwidleniu dróg stały chorągwie hetmana polnego koronnego Dymitra Wiśniowieckiego. Wreszcie dalej na południowy zachód od dróg stali obaj bracia Potoccy, wojewoda lipowski Jędrzej Potocki i wojewoda sieradzki Szczęsny Potocki. Na północ od nich stali Litwini pod wodzą hetmanów wielkiego litewskiego, Michała Paca „Kunktatora”, i polnego, Michała Kazimierza Radziwiłła, który w odróżnieniu od swego zwierzchnika zachowywał się karnie i słuchał rozkazów.


Reklama


Ponadto na polską stronę przeszły w całości oddziały mołdawsko-wołoskie, porzucając obóz turecki, w liczbie ok. 5 tys. jazdy pod wodzą hospodara Grzegorza Gircy. Tych usunął hetman z pola walki, czyniąc z nich ruchomy odwód, który w końcowej fazie bitwy poprowadzi pościg na Kamieniec.

Atak 10 listopada

Następnego dnia, 10 listopada, próbowali koronni ochotnicy szturmu na pierwszą linię okopów, w tym generał major wojsk cudzoziemskich Johann Denmark, szlachcic pruski (z pochodzenia), który „za krwawe zasługi” obdarzony został indygenatem polskim”, oraz Iwan Motowidło, sławny pułkownik kozacki. Prowadził on teraz swoich mołojców na armaty, chcąc pomścić lata tureckiej niewoli. Obie „armie” Kozaków i Prusaków Rzeczypospolitej wdarły się na wały, rozpoznając siły wroga.

Na polską stronę przeszedł hospodar wołowski Grzegorz Girca. Na ilustracji podobizna hospodara z 1663 roku (domena publiczna).
Na polską stronę przeszedł hospodar wołowski Grzegorz Girca. Na ilustracji podobizna hospodara z 1663 roku (domena publiczna).

Ze względu na przewagę liczebną i nadchodzącą obrońcom pomoc musiały się cofnąć, spełniwszy swą rolę. W odwrocie zginął mężny Motowidło, którego tak barwnie odmalował w ostatniej księdze Trylogii Henryk Sienkiewicz. Całe wojsko tego dnia, wraz z Kozakami, opłakiwało go pieśniami i dumką o losie kozaczym. „Dennmark zaś przeżył, żeby jeszcze kilka lat służyć przybranej ojczyźnie”.

Pogoda sprzymierzeńcem Polaków

Gdy wojska cofnęły się, zapadł wieczór, lecz nie było rozkazu, by zejść z pola bitwy. Cała armia trwała zbrojnie, trzymając Turków w niepewności, raz za razem alarmowana przez trębaczy. Sobieski nie pozwolił rozstawić namiotu nawet dla siebie.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Trwał ze wszystkimi na mrozie, wśród szczękających zębami żołnierzy i kostniejących koni. Teraz pogoda była jego sojusznikiem. Jeśli lodowaty wicher i deszcz ze śniegiem był dla Polaków, Litwinów i Kozaków udręką, to dla Turków – śmiertelną torturą.

Stali również w gotowości bojowej, co chwila ktoś bezgłośnie padał na ziemię. Świt przyjęto jak zbawienie. Ogrzał wszystkich, lecz odsłonił również przerzedzone szyki tureckiej piechoty. Nie wiadomo, ilu zmarło. Wielu skupiło się przy ogniskach, szukając odrobiny ciepła. O brzasku ze wszystkich luf ryknęła artyleria Kątskiego, dając znać piechocie, która atakiem szybko wdarła się na wały, zasypując fosę, by uczynić drogę dla konnicy.


Reklama


Wtedy Sobieski miał zakrzyknąć: „Szyję mi uciąć, jeśli ich za kwaterę [tj. kwadrans] nie wezmę!”. Swą rolę wodza naczelnego wypełnił znakomicie. Dał hasło do szarży, osobiście prowadząc swój pułk. Jak niegdyś Chodkiewicza pod Kircholmem żołnierze przytrzymali go przed wałami.

Janczarzy wycięci niemal do nogi

Husaria Jabłonowskiego uderzyła od południa, zdobywając tyraspolską bramę. Litwini wdarli się od zachodu. To, co się działo wewnątrz, w barwnych obrazach, z domieszką fantazji, opisał na ostatnich już stronach Trylogii Sienkiewicz, „obarczając” śmiercią co zacniejszych bohaterów.

XVII-wieczne przedstawienie bitwy pod Chocimiem (domena publiczna).
XVII-wieczne przedstawienie bitwy pod Chocimiem (domena publiczna).

To, co pokazała historia, jest równie wstrząsające. Ośmiotysięczny pułk janczarów, nie mając ani jak, ani dokąd uciec, dał się wysiec prawie do nogi „jak łany zboża” (Henryk Sienkiewicz).

Przeżyli jedynie ranni – i zmarznięci. Jazda skosiła ich jak żniwiarze koszą zboże. Za nią do obozu wpadła piechota, dokonując ostatecznie dzieła zniszczenia. Atakujący wzdłuż Dniestru Bidziński strącił Turków ze skarpy do rzeki. Husejn basza, dość wcześnie zwątpiwszy w skuteczność obrony, przedarł się przez most na drugi brzeg i zbiegł do Kamieńca. Za to w Stambule czekał na niego jedwabny sznur, czyli wyrok śmierci.


Reklama


Natomiast basza Bośni Soliman sformował wokół siebie doraźny oddział i próbował przebić się przez zachodnią bramę na Jassy, szukając ocalenia w szańcach Cecory u Kapłana baszy. Zastąpiły mu jednak drogę hufce Dymitra Wiśniowieckiego i obu Potockich, tak że zawrócił i z impetem uderzył z powrotem na obóz.

Natrafił na chorągiew Sobieskiego, który był już w obozie. Hetman znalazł się nagle w podwójnym niebezpieczeństwie, póki nie przyszli mu z pomocą pancerni, spychając spahiję (jazdę turecką) do fosy.

Bitwa pod Chocimiem na obrazie Jana van Huchtenburgha. Został on namalowany około dwa lata po batalii (domena publiczna).
Bitwa pod Chocimiem na obrazie Jana van Huchtenburgha. Został on namalowany około dwa lata po batalii (domena publiczna).

Łupy spod Chocimia

Pogrom zaczął się w chwili, gdy jazda tureckich spahisów, dysponująca jeszcze jakąś siłą, nagle przerwała walkę, za wszelką cenę próbując, na oczach resztek wojsk, uciec przez most. Wtedy wszyscy rzucili się za nią.

Drogę do mostu zagrodził im idący od północy Radziwiłł, a od południa Bidziński, Wołosi i Mołdawianie hospodara Gicy dopiero teraz przeprawiając się przez Dniestr znanymi sobie brodami, włączyli się do walki, ścigając Turków do Kamieńca i zdobywając Żwaniec.


Reklama


Most siekany pociskami artylerii wkrótce się załamał, topiąc wszystkich uciekinierów w nurtach rzeki. Oszaleli z trwogi Turcy, nie widząc dla siebie miłosierdzia, rzucali się do wezbranej rzeki. Zwycięstwo do wieczora było całkowite, pełne i ostateczne.

Ocalał z Husejnem zaledwie 3 tys. ludzi. „Zdobycz nasi wielką wzięli w rzędach, w srebrach, w namiotach bogatych, one szable bogate, one janczarki (tj. strzelby). Naprowadzono do Polski [po bitwie] wielbłądów siła, tak że go [każdy] dostał i za podjezdka” [do bagaży].

Artykuł stanowi fragment książki Krzysztofa Jabłonki pt. 100 polskich bitew. Na lądzie, morzu i w powietrzu (Wydawnictwo Zona Zero 2021).
Artykuł stanowi fragment książki Krzysztofa Jabłonki pt. 100 polskich bitew. Na lądzie, morzu i w powietrzu (Wydawnictwo Zona Zero 2021).

Zdobyto zielony sztandar proroka, wręczany na wyprawę przez padyszacha [tj. sułtana], na którym „miesiąc i słońce i inne haftowane złotem sztuki są [tzn. litery arabskie]”. Otrzymał go w darze papież, który umieścił go w bazylice św. Piotra i Pawła i on to uchodzi za zdobyty pod Wiedniem. Zgłodniała piechota uradowała się tym, co zdobyła w obozie. Jak napisał Sobieski:

(…) piechota, której wielkie męstwo i wielką (każdy przyznać musi) rezolucję, przez kilka dni, nie mając co do gęby włożyć, teraz sobie z nieprzyjacielskim odpoczywa obozie, przeszłych wetując głodów i niewczasów.

Odzyskany honor Rzeczpospolitej

Zwycięstwo okupiono 2 tys. zabitych i takąż liczbą rannych, co dowodzi zaciętości walki, ale za to zdobyto 66 armat i wszystkie buńczuki dowódców. Po całej Europie gruchnęła wieść o zwycięstwie, jakiego nie widziano, sławą nową okrywając imię Sobieskiego. Sławiono go wszędzie, tylko nie w Polsce, gdzie miał pełno wrogów.

Dopiero wieść, że w drugim dniu bitwy, 10 listopada zmarł, król Michał i tron jest wolny, spowodowała, że zaczęto myśleć, jakby nań wprowadzić bohatera. Hańba klęsk poprzednich, „hańb buczacka”, choćby częściowo została zmyta, honor odzyskany.

Sobieski pod Chocimiem na obrazie Andrzeja Stecha i Ferdinanda van Kessela (domena publiczna).
Sobieski pod Chocimiem na obrazie Andrzeja Stecha i Ferdinanda van Kessela (domena publiczna).

Sobieski od razu chciał wykorzystać sukces i zetrzeć się z Kapłanem baszą, który szedł pod Chocim z odsieczą. Ale wiadomość była fałszywa. „Tygrys sułtana” zwinął obóz spod Cecory i umknął przed „Lwem Lechistanu”. Sobieski, choć opuścił go Pac z Litwinami, doszedł do Prutu, gdzie bronił się niegdyś jego pradziad. Zamierzał dotrzeć do Dunaju, na stałe, śladem Zamoyskiego, zabarykadować Turkom przeprawę do Europy i na dobre pozyskać hospodara wołoskiego.

Dezercja, zima, wreszcie wieść o śmierci króla zawróciły go na pole elekcyjne po zasłużoną królewską koronę. 19 maja 1674 r. dotychczasowy wielki hetman został obrany królem Janem III i od razu musiał szykować się do nowej wojny z Ibrahimem Szyszmanem-Tłuściochem, który z ordą 40-tysięczną wtargnął na Podole.

Przeczytaj również o trędowatym królu, który poprowadził krzyżowców do zwycięstwa nad Saladynem. Sułtan uciekał w popłochu


Reklama


Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Krzysztofa Jabłonki pt. 100 polskich bitew. Na lądzie, morzu i w powietrzu. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Zona Zero.

Batalie, bitwy i potyczki, które zmieniały bieg ojczystej historii

Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów i skrócony.

Ilustracja tytułowa: Bitwa pod Chocimiem na obrazie Adama Setkowicza (domena publiczna).

Autor
Krzysztof Jabłonka
1 komentarz

 

Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.