Przeprowadzone w dniach 13-14 lutego 1945 roku bombardowanie Drezna stało się jednym z symboli alianckich nalotów dywanowych na III Rzeszę. Gdy o ataku dowiedział się nazistowski minister propagandy Joseph Goebbels wpadł w prawdziwy szał. Domagał się wymordowania w odwecie alianckich jeńców. Później wykorzystał tragedię ofiar do własnych celów.
Na początku 1945 roku Drezno było jednym z ostatnich dużych niemieckich miast, które nie zostało jeszcze obrócone w gruzy. Mieszkańcy stolicy Saksonii żartowali nawet, że działo się tak ponieważ żyła tam ciotka Churchilla.
Reklama
Opinia bezpiecznej przystani sprawiła, że w Dreźnie szukały schronienia setki tysięcy uchodźców. Ludzie uciekający przed Armią Czerwoną i alianckimi nalotami nie zdawali sobie sprawy, że Brytyjczycy zaplanowali wielką akcję niszczenia węzłów komunikacyjnych.
Jeden z najważniejszych celów stanowiło właśnie Drezno. Było to wypełnienie obietnicy złożonej Stalinowi. Sowiecki wywiad donosił bowiem, że przez miasto szły ogromnE transporty wojskowe.
Antony Beevor w książce Berlin. Upadek 1945 podkreśla ponadto, że dowództwo RAF-u samo garnęło się do tej akcji, ponieważ pałało żądzą zemsty. Tylko w poprzedzającym atak tygodniu na Wyspy Brytyjskie spadło aż 180 pocisków V1 i rakiet V2.
796 brytyjskich bombowców nad Dreznem
Pierwsze z 796 bombowców Lancaster pojawiły się nad Dreznem 13 lutego krótko po 22.00. Maszyny nadlatywały w dwóch falach. Zgodnie ze stosowaną od miesięcy taktyką najpierw zrzucono bomby burzące, które zrywały dachy budynków. Następnie – jak pisze Randall Hansen w pracy Fire and Fury. The Allied Bombing of Germany, 1942-1945 – z nieba spadły „dziesiątki tysięcy” niespełna dwukilowych bomb zapalających.
Reklama
W mieście rozszalała się potworna burza ogniowa, która trawiła wszystko co stanęło na jej drodze. Szczególnie mocno ucierpiało zabytkowe centrum Drezna. Gdy nad miasto zbliżała się druga (większa) grupa brytyjskich bombowców ich załogi widziały łunę na horyzoncie z odległości przeszło 150 kilometrów! Następnego dnia dzieła zniszczenia dopełniły maszyny amerykańskiej 8 Armii Powietrznej.
Furia Goebbelsa
Według zachowanych relacji Hitler przyjął wiadomość o bombardowaniu stolicy Saksonii z całkowitym spokojem. Zupełnie inaczej wyglądała reakcja ministra propagandy Josepha Goebbelsa. Miał on wpaść w prawdziwy szał. Zaproponował nawet wodzowi III Rzeszy, aby w odwecie wymordować tyle samo alianckich jeńców, ilu ludzi zginęło w Dreźnie.
Bestialskie działanie rzecz jasna byłoby jawnym pogwałceniem Konwencji Genewskiej i jeszcze bardziej nakręciłoby spiralę odwetu. Być może właśnie o to chodziło Goebbelsowi. Przynajmniej tak sugerował podczas procesu norymberskiego nazistowski minister uzbrojenia Albert Speer.
Brunatny dygnitarz podkreślał, że po akcie barbarzyństwa proponowanym przez Goebbelsa niemieccy żołnierze na froncie zachodnim zostaliby zmuszeni do prowadzenia walki z taką samą determinacją jak na wschodzie. Ostatecznie dowództwu Wehrmachtu oraz szefowi resortu spraw zagranicznych Joachimowi von Ribbentropowi udało się jednak przekonać Hitlera, aby nie mordował jeńców.
Zawiedziony Goebbels puścił w ruch swoją machinę propagandową. Chciał przekonać świat, że nalot stanowił zbrodnię wojenną, w której zginęły setki tysięcy niewinnych ludzi. Początkowo nawet chyba w to wierzył, bowiem w swoim Dzienniku pod datą 7 marca zanotował, że w Dreźnie doszło „do katastrofy, jakiej próżno szukać w ogóle w historii ludzkości, a także chyba w dziejach tej wojny”.
Liczba ofiar nalotów
Trzy dni później naczelny agitator III Rzeszy znał już jednak wyniki raportu sporządzonego przez Wyższego Dowódcę SS i Policji w Dreźnie Ludolfa-Hermanna von Alvenslebena. Informował on, że spod gruzów wydobyto do tego czasu niespełna 18,5 tysiąca ciał. SS-Gruppenführer szacował również, że atak pochłonął łącznie około 25 tysięcy istnień ludzkich.
Obojętny na fakty Goebbels za pomocą swoich kontaktów w państwach neutralnych podsuwał międzynarodowej prasie informacje o przeszło 200 tysiącach zabitych. Gazety na całym świecie szybko zaczęły więc pisać o tym, że alianci zastosowali w Dreźnie taktykę „terrorystycznych bombardowań”. W efekcie – jak podkreśla Antony Beevor w książce Druga wojna światowa:
Churchill, który wcześniej opowiadał się za nalotami na Drezno i inne węzły komunikacyjne we wschodnich Niemczech, przeląkł się „furii” kampanii bombardowań strategicznych. Rozesłał notę brytyjskim szefom sztabów, w której stwierdził, że „zniszczenie Drezna budzi poważne wątpliwości co do prowadzenia nalotów bombowych przez sprzymierzonych”.
Reklama
O sile goebbelsowskiej propagandy najlepiej świadczy fakt, że jeszcze dziesiątki lat po wojnie można było spotkać publikacje mówiące o tym, że w Dreźnie zginęło 35, 60 a nawet 100 tysięcy cywilów. Dopiero w XXI wieku oficjalna komisja powołana przez władze Saksonii po szczegółowych badaniach ustaliła, że liczba ofiar śmiertelnych nie przekroczyła 25 tysięcy.
Przyczynek do zrozumienia mechanizmów hitlerowskiej propagandy
Bibliografia
- Antony Beevor, Berlin 1945. Upadek, SIW Znak 2009.
- Antony Beevor, Druga wojna światowa, SIW Znak 2013.
- Joseph Goebbels, Dzienniki. Tom 3: 1943-1945, Bellona 2021.
- Randall Hansen, Fire and Fury. The Allied Bombing of Germany, 1942-1945, Dutton Caliber 2010.
- Alexander McKee, The Devil’s Tinderbox. Dresden 1945, Souvenir Press Ltd 2000.
- Frederick Taylor, Dresden. Tuesday, February 13, 1945, Bloomsbury 2005
4 komentarze