Dominik Baczyński. By walczyć z Niemcami zorganizował ochotniczy polski oddział Armii Czerwonej

Strona główna » II wojna światowa » Dominik Baczyński. By walczyć z Niemcami zorganizował ochotniczy polski oddział Armii Czerwonej

Gdy mieszkańcy okupowanych Kresów witali Niemców kwiatami, on stawał na czele ochotniczego polskiego oddziału Armii Czerwonej. Gdy inni Polacy wstępowali do Armii Andersa, on wybrał sowiecką uczelnię i karierę czerwonego porucznika. W 1941 roku dowódcy uważali go za bohatera. W 1943 roku już za najgorszego zdrajcę.

Dominik Mieczysław Baczyński był synem Mieczysława Baczyńskiego, byłego oficera 1. Brygady Legionów, z zawodu inżyniera. Jego tata był stryjem słynnego poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.


Reklama


Sam Dominik przyszedł na świat w 1922 roku w stolicy polskiego przedwojennego zagłębia naftowego – Drohobyczu. Tam też dorastał. W miasteczko leżącym około 75 kilometrów na południowy zachód od Lwowa ojciec chłopca pracował przy regulacji rzek.

Dominik Baczyński uczęszczał do drohobyckiego Gimnazjum im. Władysława Jagiełły, gdzie jednym z jego nauczycieli był Bruno Schulz – polski pisarz i malarz żydowskiego pochodzenia. W Drohobyczu młodego Baczyńskiego zastał też wybuch drugiej wojny światowej.

Jednym z nauczycieli młodego Dominika był Bruno Schulz. Na ilustracji jego autoportret (domena publiczna).
Jednym z nauczycieli młodego Dominika był Bruno Schulz. Na ilustracji jego autoportret (domena publiczna).

Jako junak, uzbrojony w karabin i pięć granatów, poszedł na front gdzieś w okolice Rzeszowa. W połowie września trafił ze swoim oddziałem do niewoli, która na szczęście trwała tylko kilka dni. Niemcy, chyba z uwagi na młody wiek jeńców, najpierw rozkazali wypucować im swoje wozy bojowe a potem pozwolili uciec.  

Dwaj okupanci

Drohobycz okupowany był przez Wehrmacht przez tydzień. Niemcy zachowywali się bardzo poprawnie, nie było gwałtów, rabunków a na rynku grała niemiecka orkiestra. Sytuacja zmieniła się diametralnie gdy polskie zagłębie naftowe zostało przekazane Sowietom.

<strong>Przeczytaj też:</strong> „Wroga propaganda” i „wyolbrzymienia”. Co ukraińscy historycy piszą o rzezi wołyńskiej?

Wkraczający do miasta czerwonoarmiści byli witani z ogromnym entuzjazmem przez miejscowych sympatyków komunizmu, głównie wywodzących się spośród żydowskiej biedoty, choć nie tylko. NKWD wkrótce rozpętało terror, bezlitośnie tropiąc i aresztując polskich działaczy politycznych i społecznych, ukraińskich nacjonalistów oraz co zamożniejszych mieszkańców miasta, bez względu na ich etniczne pochodzenie.

W katowni sowieckiej bezpieki przy ulicy Stryjskiej często było słychać krzyki torturowanych przez bezwzględnych oprawców spod znaku sierpa i młota „wrogów ludu”. Całe rodziny wywożono na wschód.


Reklama


W szeregach Komsomołu

Baczyński był świadkiem tych tragicznych wydarzeń. Na własnej skórze doświadczał dobrodziejstw „sowieckiego raju”. W swoich wspomnieniach, które wyszły drukiem w 1990 roku, opisywał niedostatki życia codziennego, jakie zapanowały w rzekomo „wyzwolonym od polskich panów” przez bolszewików mieście. Wspominał ludzi, których wywieziono na Syberię.

Mimo to Baczyński pragnął kontynuować naukę, którą brutalnie przerwała wojna, choćby w sowieckiej szkole. Poznał tam Tatianę Szkuro, ukraińską aktywistkę Komsomołu, czyli młodzieżowej organizacji komunistycznej i córkę sowieckiego komandarma, dowódcy armii.

Dominik Baczyński na zdjęciu wykonanym wiele lat po wojnie.
Dominik Baczyński na zdjęciu wykonanym wiele lat po wojnie.

Dziewczyna usilnie namawiała go, aby wstąpił w szeregi organizacji. Początkowo Dominik Baczyński zdecydowanie odmawiał, choć nie ukrywał swoich lewicowych poglądów. Samego siebie określał jako socjalistę. Później jednak zmienił zdanie. Został komsomolcem aby, jak sam twierdził, pomóc prześladowanym rodakom.

Okazja nadarzyła się na Zjeździe Komsomołu Zachodniej Ukrainy we Lwowie, gdzie Baczyński wystąpił ponoć z ostrą krytyką dyskryminacji Polaków na zaanektowanych przez Sowietów ziemiach Rzeczypospolitej.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Alianci zrzucili na Polaków tysiące bomb, zabili i ranili setki ludzi. Tydzień później zrobili to samo

Wedle jego wspomnień po przemówieniu podeszła do niego Wanda Wasilewska. Czerwona kolaborantka tak miała skomentować słowa osiemnastolatka:

Odważni i bezkompromisowi jesteście, towarzyszu, a tacy albo robią szybko zawrotne kariery, albo wędrują na Sybir… Musicie liczyć się z rzeczywistością…


Reklama


Pod Przemyślem w szeregach Armii Czerwonej

Znajomość z Tatianą Szkuro opłaciła się młodemu Baczyńskiemu. Ojciec dziewczyny załatwił Polakowi miejsce na prestiżowej leningradzkiej uczelni technicznej, mającej kształcić przyszłych sowieckich inżynierów. Młodzieniec nie zdołał jednak rozpocząć edukacji.

22 czerwca 1941 roku Niemcy uderzyli na swojego dotychczasowego sojusznika. Baczyński po pewnym wahaniu zorganizował z kilkunastu młodych rodaków Polską Drużynę Ochotniczą, aby bić się u boku Armii Czerwonej z Niemcami.

Po inwazji Niemców na ZSRR Baczyński postanowił walczyć u boku Armii Czerwonej. Na zdjęciu Wehrmacht przekracza sowiecką granicę (Johannes Hähle/domena publiczna).
Po inwazji Niemców na ZSRR Baczyński postanowił walczyć u boku Armii Czerwonej. Na zdjęciu Wehrmacht przekracza sowiecką granicę (Johannes Hähle/domena publiczna).

W stopniu sierżanta walczył na jej czele nad Sanem, w okolicach Przemyśla. W tamtym rejonie trwały wówczas ciężkie starcia, podczas których Sowieci wyprowadzali kontrataki w celu uchwycenia ważnego mostu kolejowego. Baczyński brał m.in. udział w ataku na bagnety. Tak to wspominał:

(…) walczyłem jak w transie. Teraz ręka mi już drży, gdy walę w te znienawidzone „Gott mit uns”. Walczę z przeraźliwie jasną świadomością. Widzę wyłupiaste oczy padającego Niemca, szeroko otwarte w krzyku podniecenia i grozy usta, widzę mierzący w moją pierś bagnet i słyszę charkot padającego z przeszytym gardłem. (…)

<strong>Przeczytaj też:</strong> Dlaczego Niemcy nie zburzyli Krakowa? Gdyby ich plan z 1944 roku doczekał się realizacji, z miasta zostałyby tylko gruzy

Dziwne, nie odczuwam lęku, skrupułów czy strachu. Zęby zaciska wściekła pasja. Za wrzesień! Za Polskę! Za Stefę! [siostra naszego bohatera, poległa w obronie Warszawy w 1939 roku – DK] Chłopcy walczą z zaciekłością szaleńców. (…)

Odrzuceni faszyści próbują oporu na szerszym terenie za mostem. Zmiatamy ich siłą impetu. Przyczółek nasz! Obsadzamy jakieś budy, kępy drzew i krzewów, rowy. Teraz dopiero widzę, że nie ma połowy ze szturmującej kompanii… 


Reklama


W odwrocie

Na skutek ogólnego załamania się frontu siły sowieckie w tym rejonie (99 Dywizja Strzelecka) zmuszone zostały do wycofania, co nastąpiło do rana 27 czerwca 1941 roku. Oddział Baczyńskiego został ewakuowany na dawną polsko-sowiecka granicę w pobliżu Szepietówki.  

Formacja, w której szeregach walczył Baczyński, przez lato 1941 roku toczyła z Niemcami ciężkie boje odwrotowe na Ukrainie m.in. pod Charkowem i Korsuniem Szewczenkowskim. Podczas jednej z takich bitew, pod koniec lipca, Dominik dał się poznać jako zdolny dowódca i utalentowany taktyk.

Baczyński walczył między innymi w okolicach Charkowa. Na zdjęciu niemiecka piechota podczas walk ulicznych w tym mieście (Bundesarchiv/Schmidt/CC-BY-SA 3.0).
Baczyński walczył między innymi w okolicach Charkowa. Na zdjęciu niemiecka piechota podczas walk ulicznych w tym mieście (Bundesarchiv/Schmidt/CC-BY-SA 3.0).

Jego batalion piechoty miał osłaniać odwrót wyczerpanych oddziałów dywizji zmierzających do nowego miejsca koncentracji.

Zdaniem Baczyńskiego, pełniącego funkcję dowódcy kompanii, dowódca batalionu major Tietierin wybrał miejsce kompletnie nieodpowiednie do obrony: nad brzegiem rzeki, w bagnistym terenie bez żadnej osłony, choćby drzew. Kiedy Baczyński zwrócił na to uwagę Tietierinowi, tamten odrzekł tylko:  Takoj prikoz – na rubieże rieki.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Żadne logiczne argumenty wysuwane przez Polaka, że lepiej obsadzić drogę, którą z pewnością będą się poruszać zmechanizowane oddziały nieprzyjaciela i umieścić stanowiska na zalesionym wzgórzu, do niego nie trafiały.

„Dezerter i tchórz”

Baczyński, zdenerwowany bezmyślnością majora, w końcu zbuntował się:

Nie mogłem brać odpowiedzialności za bezsensowną śmierć moich podkomendnych. Powiedziałem Tietierinowi, że nie wykonam tego rozkazu. Zameldowałem, że wycofuję swoją kompanię na dogodniejszą pozycję obronną, do wspomnianego lasu, i wydałem rozkaz odmarszu kompanii.      


Reklama


Major wpadł we wściekłość. Krzyczał, że jestem tchórzem i dezerterem, sięgnął po pistolet. Spodziewałem się takiej reakcji. Kazałem moim ludziom rozbroić dowódcę.

Baczyński przejął dowodzenie i rozmieścił czerwonoarmistów na wzgórzu, dzięki czemu miał pod kontrolą spory odcinek drogi. Niesubordynacja opłaciła się. Po krótkim czasie jego żołnierze rozbili dużą kolumnę transportową Wehrmachtu i to bez strat własnych.

Dzięki decyzji Baczyńskiego udało się rozbić niemiecką kolumnę transportową. Na zdjęciu z okresu operacji Barbarossa uszkodzony wóz transportujący amunicję (domena publiczna).
Dzięki decyzji Baczyńskiego udało się rozbić niemiecką kolumnę transportową. Na zdjęciu z okresu operacji Barbarossa uszkodzony wóz transportujący amunicję (domena publiczna).

Mało tego, Baczyńskiemu udało się wyprowadzić brawurowym nocnym atakiem na niemiecką jednostkę zmechanizowaną batalion z okrążenia. I to za cenę jedynie 6 zabitych i kilkunastu rannych bojców z batalionu liczącego 700 ludzi!

Gdy czerwonoarmiści dotarli do miejsca rozlokowania dywizji major Tietierin zameldował w sztabie o buncie. Baczyńskiemu groziła śmierć przez rozstrzelanie. Na szczęście dowódca dywizji dał wiarę jego wyjaśnieniom. Rozkazał przedstawić Baczyńskiego do odznaczenia.  

<strong>Przeczytaj też:</strong> Stalin już pół roku wcześniej wiedział, że Hitler go zaatakuje. Dlaczego zignorował wszystkie ostrzeżenia?

Armia Czerwona zamiast Armii Andersa

W połowie września 1941 roku Baczyński na czele plutonu walczył w obronie Kijowa. Po upadku miasta z 15 Polaków, którzy poszli z nim z Drohobycza, pozostało już tylko 5. W końcu Baczyński został sam. Jesienią 1941 roku został skierowany do oficerskiej szkoły artylerii w Taganrogu.

Tam usłyszał o formowaniu się Wojska Polskiego pod dowództwem gen. Andersa. Nie zdecydował się do niego wstąpić. Wrócił na uczelnię, został podporucznikiem. Natomiast jako jedyny z kursantów odmówił przysięgi na wierność Związkowi Sowieckiemu.


Reklama


Polski ochotnik czy politruk i enkawudzista?

Dominik Baczyński znów trafił na front. W grudniu 1941 roku znalazł się w okolicach Rostowa nad Donem. Dopiero po zdobyciu miasta przez Niemców w lipcu 1942 roku udał się do Kujbyszewa, do polskiej ambasady, aby wstąpić do polskiej armii.

Nie spotkał się tam ze zbyt przychylnym przyjęciem. Nie do końca jest oczywiste czym zraził do siebie polskich oficerów.

Baczyński brał również udział w obroni Kijowa (Bundesarchiv/Kraagranger/CC-BY-SA 3.0).
Baczyński brał również udział w obronie Kijowa (Bundesarchiv/Kraagranger/CC-BY-SA 3.0).

Zarzucono mu ponoć, że jest politrukiem, na co wskazywać miały naszyte na rękawie jego munduru sierp i młot. Podejrzewano go również o przynależność do NKWD.

Pod Stalingradem

We wrześniu 1942 roku lejtnant Dominik Mieczysław Baczyński walczył już w obronie Stalingradu, w składzie 13. Gwardyjskiej Dywizji Strzeleckiej gen. Aleksandra Ilicza Rodimcewa. W ogniu ciągłych walk przetrwał tam straszną zimę.

<strong>Przeczytaj też:</strong> „Wszędzie witali nas chlebem i solą”. Jak mieszkańcy polskich Kresów przyjęli hitlerowską inwazję z 1941 roku?

Wspominał, że w tym czasie spotykał również innych Polaków. Jednym z nich był służący w batalionie budowlanym Aleksander Zawadzki, znany później działacz komunistyczny i generał ludowego Wojska Polskiego.

Po kapitulacji armii feldmarszałka Paulusa Baczyński miał tę satysfakcję, że dowodzeni przez niego żołnierze wzięli do niewoli gen. Heinricha Antona Deboia, byłego komendanta wojskowego jego rodzinnego Drohobycza podczas krótkiego panowania tam Niemców w 1939 roku.


Reklama


„Spisek” na życie Stalina

Wojenna kariera Dominika Baczyńskiego dobiegła niespodziewanie końca w listopadzie 1943 roku. Polak stacjonował wówczas w okolicach Kujbyszewa, gdzie jego jednostka otrzymywała uzupełnienia.

Pewnego dnia, gdy przebywał w grupie kilkunastu żołnierzy, jeden z nich rozmarzył się, jak to dobrze byłoby pociągnąć serią po trybunie honorowej podczas defilady na Placu Czerwonym, aby w ten sposób na przyszłość zaoszczędzić bezmyślnie przelewanej żołnierskiej krwi. Wzbudziło to ogólną wesołość wśród zgromadzonych. Potem jednak ktoś doniósł.

Za rzekomy spisek na życie Stalina Baczyński został skazany na śmierć. Wyrok później zmieniono na 10 lat łagru (domena publiczna).

Baczyńskiego, jako że odpowiednio nie zareagował i nie poinformował o zamierzonym „spisku” na życie Stalina, również postawiono w stan oskarżenia. Wyrokiem sądu został skazany na śmierć przez rozstrzelanie. Karę zamieniono później na 10 lat łagrów.

Baczyński przeszedł ich aż 36, rozmieszczonych w różnych zakątkach Syberii. Do Polski powrócił dopiero w grudniu 1955 roku. Ponad dwa lata po śmierci Stalina.  

Przeczytaj również o najbardziej morderczym nalocie dywanowym na froncie wschodnim. Zginęło w nim 40 000 ludzi.                                

Bibliografia

  1. Dominik Mieczysław Baczyński, Ty musisz żyć, aby dać świadectwo prawdzie, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1990.
  2. Antony Beevor, Stalingrad, Wydawnictwo Znak, Kraków 2015.
  3. Steve Crawford, Front wschodni dzień po dniu 1941-45, Wydawnictwo Olesiejuk Sp. z o.o., Ożarów Mazowiecki 2009.
  4. Victor Kamenir, Krwawy trójkąt. Zagłada Armii Czerwonej na Ukrainie 1941, Bellona SA, Warszawa 2010.
  5. Sławomir Koper, Ukraina. Przewodnik historyczny, Bellona Spółka Akcyjna, Warszawa 2011.
  6. Kronika II wojny światowej, Świat Książki, Warszawa 2004.
  7. Włodzimierz Mędrzecki, Kresowy kalejdoskop, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018.     
Autor
Dariusz Kaliński
1 komentarz

 

Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.