Dziesięć najgorszych kobiet przedwojennej Polski. Morderczynie, malwersantki, burdelmamy

Strona główna » Międzywojnie » Dziesięć najgorszych kobiet przedwojennej Polski. Morderczynie, malwersantki, burdelmamy

Nie chcielibyście spotkać ich po zmroku w ciemnej alejce. Tych dziesięć kobiet siało postrach w przedwojennej Polsce. Jednocześnie większość z nich stała się też… rozchwytywanymi przez media gwiazdami. Celebrytkami na miarę swoich czasów.

We wszystkich kobietach tkwi pierwiastek zła – zawyrokowała polska prasa sensacyjna na początku lat trzydziestych.


Reklama


Dziennikarze, zwłaszcza z poczytnego magazynu kryminalnego „Tajny Detektyw” rozpoczęli prawdziwą nagonkę na morderczynie, malwersantki i burdelmamy. Każda z nich, o ile tylko jej zbrodnia była wystarczająco wyrafinowana, a twarz i sylwetka ponętne, miała szansę zdobyć ponurą sławę. A już szczególnie, jeśli była nie tylko zbrodniarką, ale też wielką i wpływową damą.

W przyszłości czekał ją poniżający proces. Teraz jednak mówiła o niej cała Polska. Od Gdyni po Stanisławów. I każdy chciał wiedzieć: dlaczego to zrobiła.

Maria Lewandowska. Rentierka i szantażystka w jednej osobie (domena publiczna).
Maria Lewandowska. Rentierka i szantażystka w jednej osobie (domena publiczna).

Maria Lewandowska…

…w październiku 1931 roku zasypała Poznań listami szantażowymi. Wysyłała je do najbardziej szanowanych finansistów, przemysłowców i duchownych. Za każdym razem podawała się za dawną kochankę adresata i żądała pieniędzy w zamian za zachowanie milczenia. Nie wiadomo ile zarobiła w ten sposób.

Według prasy mogło to być nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Świetny wynik, biorąc pod uwagę fakt, że Lewandowska nie była żadną panią do towarzystwa, ale znudzoną milionerką z jednej z najlepszych wielkopolskich rodzin. Czyżby wszystko to zrobiła wyłącznie dla zabawy?

Julia Kucharska…

…też żyła wśród luksusów i była przyzwyczajona, że wszystko jej się należy. Kiedy wpadła w tarapaty finansowe, nie miała najmniejszych skrupułów – z zimną krwią zabiła swojego brata Zbigniewa Gierszewskiego. Znanego warszawskiego architekta i milionera. Wszystko przez Napoleona i jego kodeks. Francuz wymyślił bowiem system, w którym po zmarłym dziedziczą w pierwszej kolejności dzieci, a po nich rodzeństwo (z pominięciem małżonka i rodziców). Julia uwielbiała high life, na który nie było jej już stać.

W oczy zaświeciło jej widmo bankructwa, a zniecierpliwieni wierzyciele dobijali się do drzwi, postanowiła więc działać. Zbrodnia była prostacka, ale niewiele brakowało, a nikt by jej nie zauważył. Kucharska strzeliła bratu w głowę, ale kompetentni polscy policjanci… w ogóle nie zauważyli rany postrzałowej i orzekli samobójstwo przez otrucie.


Reklama


Dopiero czujny pracownik domu pogrzebowego zaalarmował władze o podejrzeniu morderstwa. W efekcie Kucharska stanęła przed sądem i wiosną 1939 roku usłyszała wyrok: piętnaście lat więzienia. Apelacji nie zdążyła złożyć. Przeszkodził jej Hitler i wybuch drugiej wojny światowej.

Józefa Paśnik…

…o milionowych spadkach nawet nie marzyła. Ambicje miała skromne, ale metody – absolutnie bezwzględne.

W swojej najnowsze książce Seryjni mordercy II RP Kamil Janicki demaskuje mroczne oblicze przedwojennej Polski (Wydawnictwo Literackie 2020).
O ciemnych stronach przedwojennego wymiaru sprawiedliwości piszę szeroko w swojej książce: Seryjni mordercy II RP (Wydawnictwo Literackie 2020).

Mąż Józefy, Szczepan, czatował na ofiary na głównym dworcu kolejowym Warszawy. Zaczepiał bezrobotne, zdesperowane kobiety i wmawiał im, że jest zamożnym gospodarzem szukającym służącej. Potem wywoził ofiary pod miasto i mordował je w okolicach różnych stacji.

Żona przyglądała się jego czynom, trzymała mu nóż, a w razie potrzeby łapała wyrywające się kobiety. Na koniec zaś sprzedawała zdarte z nich ubrania na Kercelaku. Zarabiała na tym grosze, a mimo to wciąż pomagała Szczepanowi zabijać. Schwytana w marcu 1922 roku była sądzona na równi z mężem. I poniosła karę, która nie spotkała w wolnej Polsce żadnej innej kobiety.


Reklama


Wanda Parylewiczowa…

…należała do ścisłej śmietanki towarzyskiej przedwojennej Polski. Jej mąż był drugim najwyżej postawionym sędzią w kraju. Jej brat – ministrem spraw wewnętrznych i czwartym najpotężniejszym człowiekiem w Polsce. Sama Wanda była jednak przede wszystkim patologiczną zakupoholiczką. 

Popadła w gigantyczne długi, o których bała się powiedzieć komukolwiek. Aby poprawić swoją sytuację założyła gang specjalizujący się w płatnej protekcji.

Karykatura Wandy Parylewicz opublikowana przez prawicowy dziennik "Orędownik" (domena publiczna).
Karykatura Wandy Parylewiczowej opublikowana przez prawicowy dziennik „Orędownik” (domena publiczna).

W zamian za pieniądze oferowała stanowiska w administracji publicznej, korzystne wyroki sądów, koncesje i zwolnienia z podatków. Do pomocy najęła obrotną żydowską przekupkę, a ta z kolei zwerbowała całą armię pośredników. Kiedy sprawa wyszła na jaw, państwo polskie dosłownie zachwiało się w posadach. Nigdy w historii Rzeczpospolitej nie było większej afery korupcyjnej.

Zofia Zyta Woroniecka…

…była nie tylko wielką damą, ale też najprawdziwszą księżniczką. Pochodziła z dumnego litewskiego rodu książąt Woronieckich herbu Korybut. Nie wiodła jednak życia jak z bajki. Związała się z przebiegłym bonvivantem Brunonem Boyem, którego jedynym celem było zagarnięcie majątku jej rodziny.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Układało się między nimi doskonale. Przynajmniej do chwili, gdy Bruno odkrył, że żaden majątek nie istnieje. Woronieccy byli kiedyś prawdziwymi magnatami, ale zbankrutowali po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Na wieść o tym w idealnym narzeczonym zaszła gwałtowna zmiana. Z dnia na dzień stał się wyrachowanym sadystą.

Zyta nie wytrzymała wreszcie psychicznych tortur i w listopadzie 1931 roku odebrała mu życie siedmioma strzałami z pistoletu. Prasa okrzyknęła ją „nimfomanką”, „wampirzycą” i „nową Katarzyną Wielką”.


Reklama


Maria Ciunkiewiczowa…

…nie zasłużyła sobie na podobne epitety. Mówiono o niej natomiast, że była największą malwersantką II Rzeczpospolitej. Chełpiła się tytułem hrabiny i arystokratycznym herbem. Prawda była jednak taka, że swój majątek zbiła dzięki korzystnym romansom, a nie dostojnemu pochodzeniu.

W młodości związała się z wpływowym radzieckim aparatczykiem. Później flirtowała z bankierami, politykami i baronami. Osiadła we Francji, wydając wyłudzoną od nich fortunę. Gdy pieniądze wreszcie się skończyły, przyjechała do Krakowa i sfingowała kradzież swoich własnych – zapewne nigdy nie istniejących – klejnotów i futer.

Maria Ciunkiewiczowa podczas składania zeznań (domena publiczna).
Maria Ciunkiewiczowa podczas składania zeznań (domena publiczna).

Domagała się od towarzystwa ubezpieczeniowego wypłaty polisy. Kwota była astronomiczna: dwanaście milionów w przeliczeniu na dzisiejsze złote. Zamiast pieniędzy Ciunkiewiczowa dostała jednak wyrok za oszustwo. 5 lat więzienia w zawieszeniu.

Twierdziła, że została wrobiona i że cała sprawa jest szyta grubymi nićmi. Jeśli nawet tak było, to Maria i tak nie musiała się przejmować. Dobry adwokat gwarantował, że pozostanie bezkarna. Podobnie jak każda, nawet najgorsza, przestępczyni z wysokich sfer.

Małgorzata Genzlerowa…

…musiała być doskonałą aktorką! Przed małżonkiem grała idealną żonę i matkę. Jej drugie życie nigdy nie wyszłoby na jaw, gdyby nie wścibscy sąsiedzi, którzy zasiali w sercu jej męża Franciszka nutę zwątpienia. Kiedy swoje trzy grosze dorzuciła jego własna matka, czara się przelała.

Starsza kobieta widziała, że Małgorzata co dzień opuszcza dom niedługo po wyjściu męża i wraca tak, żeby nie zauważył jej nieobecności. Kiedy wreszcie Franciszek odkrył prawdę, nie potrafił w nią uwierzyć. Jego druga połówka okazała się stręczycielką i menedżerką pedofilskiej szajki!


Reklama


Małgorzata w swym alternatywnym życiu zapewniała najbardziej prominentnym obywatelom Poznania intymne towarzystwo małych dziewczynek. Jakby tego było mało, ekskluzywny burdel prowadziła razem z własną matką.

Kiedy sprawa wyszła na jaw, wybuchła bodaj największa afera obyczajowa przedwojennej Polski. Ława oskarżonych pełna była dostojników, którzy zabawiali się z odurzonymi dziećmi lub pomagali przy tym pedofilskim procederze. Trafił się nawet jeden z organizatorów powstania wielkopolskiego, Feliks Piekucki.

Małgorzata Genzlerowa na zdjęciu z okłatki tygodnika Tajny Detektyw (domena publiczna).
Małgorzata Genzlerowa na zdjęciu z okładki tygodnika „Tajny Detektyw” (domena publiczna).

Oni mieli koneksje i zasługi, więc potraktowano ich łagodnie. Rzeczywistą karę poniosła tylko Genzlerowa. Jak argumentował sąd w wyroku wydanym w sierpniu 1932 roku, „gdyby jej nie było, cała afera by nie zaistniała”.

Marianna Laskowska…

…nawet nie próbowała udawać i maskować swoich czynów. Sama twierdziła, że „całe życie zajmowała się wychowywaniem dzieci”. Pod tym niewinnym określeniem krył się jeden z najstraszniejszych procederów dawnej Polski. Laskowska była fabrykantką aniołków – jak można sądzić najgorszą ze wszystkich.


Reklama


Warszawianka za opłatą odbierała niemowlęta od zdesperowanych, zwykle niezamężnych matek i twierdziła, że znajdzie im lepszy dom. W rzeczywistości truła dzieci, dusiła je, albo wyrzucała zimą bez ubranek do rynsztoków, by zamarzały na mrozie. Gdy policja wpadła na jej trop w 1922 roku, zabijała średnio jedno dziecko dziennie.

Łącznie mogła mieć na sumieniu setki ofiar. Schwytaną ją tylko dlatego, bo była skrajnie bezczelna. Dla dodatkowego zysku wynajęła pokój w swoim mieszkaniu sublokatorom. I to mimo że… w tym samym lokalu mordowała dzieci.

O kobietach, które zeszły na przestępczą drogę w przedwojennej Polsce przeczytacie więcej w mojej książce pt. Upadłe damy.
O kobietach, które zeszły na przestępczą drogę w przedwojennej Polsce przeczytacie też w książce pt. Upadłe damy II Rzeczpospolitej.

Maria Zajdlowa…

…z Łodzi rozpaczała. Był rok 1938 i ktoś porwał jej dziecko, jej małą Zosię! Błagała o pomoc policję i odbierała listy od porywaczy. W rzeczywistości zaginiona dziewczynka już nie żyła. Z zimną krwią zabiła ją… szlochająca matka. Zosia miała dwanaście lat, chodziła do szkoły, odrabiała lekcje i była dla Marii nieznośnym balastem.

Jak Zajdlowa miała sobie ułożyć na nowo życie z taką kulą u nogi? Jeszcze parę lat i straci swój kobiecy urok, a zamiast nią, jej gachowie zainteresują się dorastającą córką. Wmówiła sobie, że musi usunąć przeszkodę, by znowu być szczęśliwą.

Zabiła Zosię i po kryjomu pozbyła się ciała, topiąc je w sławojce. Tę makabryczną zagadkę kryminalną rozwikłał komendant łódzkiej policji Anatoliusz Elzesser-Niedzielski, a prasa rzuciła się na sprawę jak stado wygłodniałych sępów. Dziennikarze natychmiast wydali wyrok. Orzeczenie przez sędziego dożywocia było tylko formalnością.

Rita Fröhlich…

…z Lwowa potrafiła doskonale udawać. Razem ze swoim wspólnikiem opracowała perfekcyjny sposób zdobywania hurtowych ilości narkotyków. Amerykańscy kokainowi kowboje mogą się schować! Mechanizm był prosty. Razem wchodzili do gabinetu lekarskiego, jako zakochana para, małżeństwo.

Rita na zdjęciu z okładki Tajnego Detektywa (domena publiczna).
Rita na zdjęciu z okładki „Tajnego Detektywa” (domena publiczna).

Ona udawała boleści i mdlała. Przestraszony lekarz pędził po wodę, żeby ocucić pacjentkę, a wspólnik Rity w tym czasie kradł recepty i odpowiednie pieczątki. Najpierw odwiedzali wszystkie prywatne przychodnie, gdzie „zaopatrywali” się w recepty, następnie pędzili do apteki. Za każdym razem innej, by nie wzbudzać podejrzeń.

Przed wojną morfina była legalnym lekiem sprzedawanym u każdego farmaceuty, choć rzecz jasna tylko na receptę. Czysty towar, z pewnego źródła i niedrogi. Swoje zdobycze „zakochana para” sprzedawała z dziesięciokrotnym przebiciem. Kiedy w 1932 roku wszystko się wydało, o sprawie  pisały gazety w całej Polsce.


Reklama


***

Była też przed wojną sprawa Rity Gorgonowej. Niesamowicie głośne morderstwo córki lwowskiego inżyniera. Kryminalnie była jednak historia nudna, płaska i oczywista. Jeśli powyższa lista czegoś dowodzi, to tego, że w II Rzeczpospolitej nie brakowało dużo ciekawszych historii kobiecej zbrodni. I dużo bardziej barwnych sylwetek samych zbrodniarek.

Mroczna strona przedwojennej Polski

Bibliografia

O rzeczywiście najciekawszych i najbardziej bulwersujących sprawach kryminalnych przedwojennej Polski przeczytacie w dwóch książkach Kamila Janickiego: Upadłych damach II Rzeczpospolitej oraz w świeżo wydanych Seryjnych mordercach II RP.

Materiały zebrane podczas prac nad tymi pozycjami stanowiły podstawę powyższego tekstu.

Współautor
Kamil Janicki
Współautor
Aleksandra Zaprutko-Janicka
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.