Jak Władysław Jagiełło walczył z epidemią? Jego sposób naśladowali wszyscy późniejsi królowie

Strona główna » Polecane » Jak Władysław Jagiełło walczył z epidemią? Jego sposób naśladowali wszyscy późniejsi królowie

W średniowieczu epidemii nie próbowano ograniczać. Metody leczenia też były nieliczne i horrendalnie nieskuteczne. Walka z zarazą polegała na jej skutecznym przeczekaniu. I przeżyciu aż do czasu, gdy „morowe powietrze” ustąpi. Władysław Jagiełło nie dysponował żadną nowatorską receptą. Ale miał narzędzie niedostępne wcześniejszym władcom Polski oraz Litwy.

W epoce przednowoczesnej nie rozumiano jeszcze, w jaki sposób przenoszą się choroby zakaźne. Epidemie wiązano nie z kontaktem międzyludzkim, ale przede wszystkim – z miejscem.


Reklama


Panowało przekonanie, że choroba to rodzaj niewidocznej chmury, „waporu”, który nadciąga nad dane miasto bądź region i grozi wszystkim jego mieszkańcom. Stąd też mówiono o „morowym powietrzu”.

Aby uchronić się przed epidemią władcy mogli odciąć się od świata, zamykać bramy zamków i miast. Niektórzy rzeczywiście tak postępowali. Jeśli jednak choroba znajdowała się w powietrzu, środki te – w ówczesnym przekonaniu – nie mogły być skuteczne. Kto więc był w stanie, ten izolował się poprzez… ucieczkę przed zarazą.

Taniec śmierci. U schyłku średniowiecza nawroty epidemii stały się stałym aspektem rzeczywistości. Musiał się z nimi zmagać także Władysława Jagiełło.

Ucieczka przed morderczą chmurą

Monarchowie, ale też możnowładcy, na wieść o „morowym powietrzu”, starali się opuścić obszar, nad którym wisiał morderczy wapor. W tym celu przystawali w siedzibach położonych na uboczu, albo nawet wyjeżdżali do innych, oddalonych prowincji kraju.

Rzadko środek okazywał się niezawodny, bo też w warunkach feudalnego rozdrobnienia kontynentu tylko nieliczni panowie dysponowali majątkami oddalonymi od siebie o setki kilometrów.


Reklama


W Polsce jeśli „morowe powietrze” dotarło do Małopolski, to należało się go spodziewać wkrótce też w Ziemi Krakowskiej, albo na Mazowszu. Dlatego ucieczka pozwalała co najwyżej opóźnić spotkanie z chorobą. Sytuacja zmieniła się jednak w roku 1386.

Król Władysław może więcej. A przynajmniej dalej

Na skutek małżeństwa Jadwigi Andegaweńskiej i Władysława Jagiełły powstało państwo o wprost niewyobrażalnym rozmiarze. Polska, nie mająca nawet 300 000 kilometrów kwadratowych, została złączona unią z trzy razy rozleglejszą Litwą.

Władysław Jagiełło na ilustracji z zapomnianego XIX-wiecznego pocztu królów i książąt polskich.

Nowy król, w razie zagrożenia chorobą, mógł stosować środki dystansowania społecznego… w stopniu ekstremalnym. I to właśnie robił.

Jan Długosz kilkukrotnie wspominał w swoich Rocznikach czyli Kronikach sławnego Królestwa Polskiego, że na wieść o zarazie Władysław Jagiełło wyjeżdżał z Korony na Litwę, przyspieszał swoje podróże tam, albo je wydłużał. Tym samym oddalał się od centrum epidemii nawet o przeszło tysiąc kilometrów. Gdy sytuacja epidemiologiczna tego wymagała, zabierał też z sobą całą rodzinę.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Jagiełło nawraca, wzmacnia unię i… czeka aż zaraza wygaśnie

W 1413 roku do wielkiego księstwa poza Jagiełłą wyruszyła królowa Anna Cylejska oraz jedyne dziecko tej pary – pięcioletnia Jadwiga Jagiellonka.

Podróż miała niewątpliwie znaczenie symboliczne. W tym samym roku doszło do zawarcia odnowionej, horodelskiej, unii między krajami, a Jadwigę wybrano na następczynię tronu. Co więcej ruszyła akcja chrystianizacyjna na Żmudzi – w ostatnim ognisku pogaństwa w Europie.


Reklama


Anna Cylejska przyglądała się religijnym staraniom, a Jadwiga była prezentowana przyszłym poddanym. Ich pobyt na północnym wschodzie wynikał jednak przede wszystkim z konieczności.

Dziejopis odnotował, że to epidemia sprowokowała wyjazd. A Władysław „zabawił cztery miesiące na Litwie” i do królestwa wrócił dopiero „na wieść, że w Polsce wygasa zaraza”.

Władysław Jagiełło i Zofia Holszańska według sztychu w zbiorze rycin Księcia Czartoryskiego w Paryżu. Rysunek Aleksandra Lessera, połowa XIX wieku.

Szybka reakcja

Podobny przypadek powtórzył się w roku 1425. Długosz pisał o „zarazie, która nawiedziła niemal całe Królestwo Polskie, a srożąc się przez okres lata, jesieni i zimy, pochłonęła wielu śmiertelnych obojga płci i różnych stanów”.

Sam Władysław Jagiełło uniknął choroby, bo znów szybko reagował. „Udał się do ziemi lubelskiej, a potem na Ruś, uciekając przed zarazą” – stwierdził kronikarz.

Morowe powietrze nie ustępowało, król zabrał więc żonę (teraz już Zofię Holszańską) na Litwę i „spędził tam okres zimy na polowaniach”. Tym razem jednak środek, wcześniej tak skuteczny, nie wystarczył.

Środki ekstremalne

Początkowo, jak podkreślał autor Roczników czyli Kronik, „zaraza srożąca się w Królestwie Polskim nie dotarła jeszcze na Litwę”. Potem jednak „powoli się wciskając”, rozszerzyła się także na jej obszar. Jak wtedy zareagował Władysław Jagiełło?


Reklama


Zarówno on, jak i jego kuzyn, wielki książę Witold, „porzuciwszy miasta, zamki i dwory” ukryli się w najdalszych, najbardziej odciętych od świata „lasach i gajach”. Tam przetrwali mroźne miesiące.

Z kolei niedawno urodzonego, pierwszego syna monarchy odwieziono do Chęcin, najwidoczniej uważanych za miejsce względnie wolne od morowego powietrza i trzymano w tamtejszym zamku „przez cały okres epidemii”.

Władysław Jagiełło w późnych latach na rysunku Jana Matejki. Łysa głowa to jak najbardziej autentyczny szczegół.

Dobry wzór

Władca aktualny i ten przyszły, nie przebywali w jednym miejscu, więc i ryzyko dla domu panującego było mniejsze.

Ponieważ zaś Jagiełło słynął ogółem jako człowiek niedotykalski, dbający o higienę i zakazujący niepowołanym ludziom zbliżania się do jakichkolwiek swoich przedmiotów, to także tym razem uniknął zakażenia.


Reklama


Na przyszłość wyznaczył trwały trend. Niejeden z jego następców na wieść o wybuchu epidemii wyjeżdżał z Korony na Litwę. Albo odwrotnie.

Przeczytaj też o prawdziwej skali epidemii Czarnej Śmierci. Najsilniejsze uderzenie dżumy zabiło znaczniej więcej, niż 1/3 ludności Europy.

Bibliografia

  1. Biedrowska-Ochmańska K., Ochmański K., Władysław Jagiełło w opiniach swoich współczesnych, Poznań 1987.
  2. Klonowska A., Powietrze morowe w dawnej Polsce, „Eskulap Świętokrzyski”, nr 9 (2003).
  3. Jana Długosza Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego, ks. 11: 1413-1430, Warszawa 2009.
  4. Wisner H., Unia. Sceny z przeszłości Polski i Litwy, Warszawa 1988.
Autor
Kamil Janicki
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.