Konie w Wehrmachcie. Wielki mit nowoczesnej i zmechanizowanej armii III Rzeszy

Strona główna » II wojna światowa » Konie w Wehrmachcie. Wielki mit nowoczesnej i zmechanizowanej armii III Rzeszy

W trakcie II wojny światowej goebbelsowska propaganda z lubością podkreślała nowoczesność, jaka cechowała Wehrmacht. Oglądając kroniki filmowe z tamtego okresu można odnieść wrażenie, że niemieckie siły zbrojne były całkowicie zmechanizowane. Do dzisiaj wiele osób wierzy w ten mit. Prawda wyglądała jednak zupełnie inaczej.

Jan Mohnhaupt w książce pt. Zwierzęta w Trzeciej Rzeszy słusznie zauważa, że „raporty o sukcesach w Polsce, Skandynawii, Belgii i Francji wzmacniają często przywoływany przez propagandę mit o supernowoczesnej, niemal niezwyciężonej armii niemieckiej”.

Faktycznie jednak poziom mechanizacji Wehrmachtu przez całą wojnę pozostawał ograniczony, a siły zbrojnie Hitlera były stale uzależnione od transportu konnego.


Reklama


Milion koni w Wehrmachcie

Wbrew obiegowej opinii, po dojściu Hitlera do władzy skala wykorzystania koni w niemieckiej armii nie spadła, lecz wzrosła. W latach 1933-1939 Wehrmacht ponad dziesięciokrotnie zwiększył stan liczebny nieparzystokopytnych”. Po inwazji na Polskę proces ten w dalszym ciągu szybko postępował. Liczby mówią zresztą same za siebie.

O ile we wrześniu 1939 roku niemiecka armia dysponowała około 575 tysiącami koni i mułów, to już rok później było ich o 200 tysięcy więcej. W chwili rozpoczęcia inwazji na ZSRS liczba koni w Wehrmachcie wzrosła zaś do miliona!

Konie ciągnące motocykl na froncie wschodnim (domena publiczna).

W samej tylko operacji „Barbarossa” wykorzystano ich ponad 600 tysięcy. Jak podkreśla Jan Mohnhaupt na froncie wschodnim bez koni nie było w ogóle mowy o jakichkolwiek ofensywach Wehrmachtu:

Tam, jak przez tysiąclecia, koń jest nadal prawdziwym narzędziem wojennym. Nie ma bowiem wystarczającej liczby pojazdów mechanicznych i paliwa, aby dowieźć broń i zaopatrzenie na front tak pewnie i szybko, jak możliwe jest to z wykorzystaniem koni.


Reklama


Richard L. DiNardo w pracy Mechanized Juggernaut or Military Anachronism? Horses and the German Army of World War II podaje, że w hitlerowskich siłach zbrojnych aż 75% zaopatrzenia dostarczane było przy użyciu pojazdów zaprzężonych w konie i muły. Te zwierzęta wykorzystywano również masowo do ciągnięcia dywizyjnej artylerii. Na froncie wschodnim używano ich także w jednostkach zwiadu oraz formacjach łączności.

O ile latem i wczesną jesienią 1941 roku wyżywienie setek tysięcy koni nie stanowiło większego problemu, to gdy nadeszły siarczyste mrozy, nieprzystosowane do surowego klimatu zwierzęta zaczęły masowo zdychać. Tylko w pierwszym roku inwazji na ZSRS zginęło lub padło około 180 tysięcy wierzchowców.

Artykuł stanowi fragment książki Jana Mohnhaupta pt. Zwierzęta w Trzeciej Rzeszy (Wydawnictwo Poznańskie 2022).
Artykuł powstał między innymi w oparciu o książkę Jana Mohnhaupta pt. Zwierzęta w Trzeciej Rzeszy (Wydawnictwo Poznańskie 2022).

Konie rabowane na potęgę

Jako że w tym czasie na terenie III Rzeszy hodowano w przybliżeniu 4 miliony koni nie dało się szybko uzupełnić strat bez uszczerbku dla produkcji rolniczej. W tej sytuacji Niemcy jeszcze bardziej zintensyfikowali rabunek koni na podbitych przez siebie terytoriach. Jak czytamy w książce Zwierzęta w Trzeciej Rzeszy stosowane przez wojskowych weterynarzy kryteria nie były szczególnie wygórowane:

Jeśli koń miał więcej niż cztery lata, był wyższy niż 1,35 metra, nie był całkowicie ślepy ani kulawy i nie cierpiał na poważną chorobę, uznawano go za zdolnego do pracy i wcielano do wojska.


Reklama


O ogromnym zapotrzebowaniu na nieparzystokopytną siłę pociągową najlepiej świadczy fakt, że „od września 1939 do maja 1945 roku do walki za Niemcy wyruszyło łącznie prawie trzy miliony koni, osłów i mułów”.

Należy przy tym podkreślić, że tylko z ziem okupowanej Polski (i to bez Kresów Wschodnich) Niemcy wywieźli w trakcie II wojny światowej ponad 950 tysięcy wierzchowców. Stanowiło to aż 42% przedwojennego pogłowia tych zwierząt nad Wisłą!

Niemiecki zaprzęg konny z działem artyleryjskim zimą na froncie wschodnim (domena publiczna).
Niemiecki zaprzęg konny z działem artyleryjskim zimą na froncie wschodnim (domena publiczna).

Często rekwirowano również chłopskie wozy, zmuszając jednocześnie dotychczasowych właścicieli do służy na rzecz Wehrmachtu.

Ślady tego procederu można odnaleźć między innymi w dzienniku szefa Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych, generała Franza Haldera. Pod datą 8 lutego 1941 roku oficer zanotował: „Furmanki chłopskie – wydać 15 tys. razem z końmi, uprzężą i woźnicami z Polski”.

Prawda o tym, skąd brało się zamiłowanie nazistów do zwierząt

Bibliografia

  • Richard L. DiNardo, Mechanized Juggernaut or Military Anachronism? Horses and the German Army of World War II, Greenwood Press 1991.
  • Władysław Kozaczuk, Wehrmacht, Bellona 2004.
  • Samuel W. Mitcham, The Rise of the Wehrmacht: The German Armed Forces and World War II, Praeger 2008.
  • Jan Mohnhaupt, Zwierzęta w Trzeciej Rzeszy, Wydawnictwo Poznańskie 2022.
  • World War II in Europe. An Encyclopedia, red. David T. Zabecki, Routledge 2008.
Autor
Daniel Musiał

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.