Przełom lat 80. i 90. XIV wieku należał do najtrudniejszych okresów w życiu Władysława Jagiełły. Królewski kuzyn Witold Kiejstutowicz ogłosił bunt. Rozgorzał poważny kryzys w relacjach z władcą Mazowsza, a dawny namiestnik królestwa Władysław Opolczyk ogłosił, że odda Krzyżakom część Kujaw. Także z nim trzeba więc było podjąć wojnę. I wtedy właśnie – w samym środku huraganu – do Jagiełły dotarła jeszcze wiadomość, że porwano jego matkę chrzestną wraz z córką.
Za uprowadzeniem stał awanturniczy rycerz ze Śląska Wiseł Czambor. Akcja była na rękę Krzyżakom i innym wrogom tronu. Czambor działał jednak przede wszystkim we własnym interesie.
Reklama
Nastoletnia Elżbieta z Pilczy, którą wywiózł na drugą stronę granicy, była jedynaczką, półsierotą i dziedziczką jednej z największych fortun nad Wisłą. Czambor przymusił ją do ślubu, a zapewne też wykorzystał seksualnie, by potwierdzić, że związek został dopełniony. Przy okazji zaś już liczył pieniądze, na których zamierzał się uwłaszczyć.
Pułapka pozornie bez wyjścia
Porwane kobiety były bardzo bliskie Jagielle. Pani Pilczy Jadwiga była matką chrzestną króla, patronowała jego konwersji na katolicyzm. Córka magnatki, Elżbieta, w świetle obyczajów epoki i nauki Kościoła uchodziła z kolei wprost za duchową siostrę monarchy – równie ważną, jeśli nie ważniejszą, od jego biologicznego rodzeństwa.
W innych okolicznościach Jagiełło zapewne skierowałby poselstwo prosto do suwerena Wisła Czambora, a więc króla Czech. Zażądałby reakcji, rozesłał wici po Europie, by wzmocnić nacisk na sąsiada, może nawet zagroziłby własną interwencją. W 1389 roku, a tym bardziej w 1390, nie mógł jednak zrobić nic takiego.
Jakiekolwiek, choćby najdelikatniejsze wystąpienie groziło tym, że sytuacja ciężka zamieni się w krytyczną. Wacław IV Luksemburski poza Czechami kontrolował też Brandenburgię. Jagiełło nie mógł sobie pozwolić na to, by go zrażać i dawać mu pretekst pozwalający dołączyć do wojny.
Reklama
Polski władca nie był w stanie udzielić wsparcia matce i siostrze chrzestnej. A przynajmniej – nie mógł tego zrobić jawnie i osobiście. W grę wchodziły działania dyskretne, zakulisowe, wręcz na poły szpiegowskie.
Rycerz do zadań specjalnych
Jagiełło, zawsze lojalny wobec ludzi, którzy okazali mu wierność, szybko znalazł odpowiedniego człowieka. Wielmożę gotowego wziąć na siebie ryzyko, będącego czeskim poddanym (by nie padł zarzut, że Polacy wtargnęli na ziemie Wacława), potrafiącego zachować tajemnicę, a przede wszystkim zdolnego przeprowadzić operację specjalną, do której się przymierzano. Wybór padł na Jana z Jičina.
Był to pan Kravař, położonych między Opawą a Ostrawą na pograniczu Śląska i Moraw. Wywodził się z rodu czeskich Odrowążów, z gałęzi od dawna utrzymującej bliskie kontakty z polskim tronem.
Wiadomo, że król Kazimierz Wielki wstawiał się za ojcem Jana z Jičina u samego papieża. Relacje utrzymywały się pomimo wygaśnięcia dawnej linii monarszej. Jagiełło poprosił o pomoc człowieka „lojalnego oraz walecznego”. I się nie zawiódł.
Reklama
Porywacz, gwałciciel, agent Krzyżaków
Było oczywiste, po której stronie w narastającym konflikcie stanie Wiseł Czambor. Zapewne jeszcze przed porwaniem zbliżył się do Krzyżaków. Nie można nawet wykluczyć, że to rycerze zakonni zachęcali go do brawurowej eskapady. Czyn Wisła Czambora nadszarpywał prestiż króla, zaogniał relacje w regionie i pogłębiał chaos. A więc rodził te wszystkie skutki, na których zależało podstępnym zakonnikom.
W listopadzie 1390 roku Wiseł przebywał w samej stolicy państwa krzyżackiego, Malborku. Zawarł wówczas pakt z zakonem, gwarantując, że będzie mu służyć zbrojnie przez siedem lat, wraz z setką kopijników i drugą setką strzelców. Jakby tego było mało, układał się też coraz mniej lojalnym władcą Mazowsza Siemowitem IV.
Jakiś czas wcześniej – może za własne pieniądze, a może za srebro Krzyżaków – Ślązak wziął od księcia w zastaw Kruszwicę. Teraz negocjował jej zwrot. Rzecz mieli finansować oczywiście zakonnicy z czarnymi krzyżami na płaszczach, dążący do tego, by uzależnić od siebie każdego władcę związanego z Jagiełłą.
Wiseł Czambor, do niedawna będący nikim, nagle wszedł do politycznej pierwszej ligi. Wielki mistrz i książę Mazowsza rozmawiali z nim jak z partnerem, bo już przeliczali w myślach skarby, jakie rycerz zagarnie porwanej żonie i teściowej. Wszyscy trzej pospieszyli się jednak w swoich rachubach.
Średniowieczny GROM
Czambor robił interesy na Kujawach i w Prusach, a tymczasem jego więźniarki tkwiły w bliżej nieokreślonej twierdzy na Śląsku. Na pewno znajdowały się pod strażą, a porywacz zadbał, by nikogo do nich nie dopuszczano. Najwidoczniej jednak nie wziął pod uwagę, jak bardzo nastąpił na odcisk Władysławowi Jagielle.
Może siłą, a może podstępem Jan z Jičina dostał się na zamek, obezwładnił wartowników i odbił panią Pilczy oraz jej córkę. Stało się to najpóźniej w listopadzie 1390 roku, bo już 14 grudnia Jadwiga wystawiła dokument dla klasztoru Dominikanów w Łańcucie. Wdzięczna za uwolnienie z rąk Czambora przekazała sługom Bożym karczmę oraz staw rybny.
Reklama
Jagiełło: pojmać go za wszelką cenę
Wiseł Czambor nie zareagował. Nie mógł: już miał na ogonie Polaków. Tak długo, jak przebywał na terenie podległym Czechom, był nietykalny. Ale na Kujawach Jagiełło nie zamierzał mu odpuścić.
W 1391 roku ruszyły otwarte przygotowania do wojny z Władysławem Opolczykiem. Zanim jednak armie koronne uderzyły na włości tego księcia, kilka oddziałów wysłano przeciw Kruszwicy.
Wiseł Czambor odparł pierwszy atak, a nawet zadał siłom Jagiełły kompromitujące straty. Padło sto dwadzieścia koni, wielu było rannych i zabitych. Polacy jednak nie odpuszczali. Mieli najwidoczniej jasny rozkaz: pojmać wroga za wszelką cenę. Tak jak on wcześniej pojmał matkę i siostrę chrzestną monarchy.
Wiosną 1392 roku wydawało się już, że jest po wszystkim. Wiseł trafił do niewoli, zamknięto go w zamku w Przedeczu. Wtedy jednak do walki włączył się neutralny dotąd Siemowit IV. Książę Mazowsza niespodziewanie obległ Przedecz. I odstąpił od jego murów dopiero w reakcji na jawne pogróżki Jagiełły.
Reklama
Zaskakujący finał?
Król trzymał Wisła w potrzasku jeszcze przez kilka tygodni. W końcu jednak pozwolił go wypuścić za sowitym okupem. Zainkasował dwadzieścia cztery tysiące groszy praskich, a więc około czterdziestu kilogramów srebra.
Można się oczywiście dziwić, że wobec poczynionej zniewagi i w obliczu krzywdy, jaką poniosła Elżbieta, monarcha zadowolił się pieniężną rekompensatą. Tak jednak wcale nie było. Jagiełło rozumiał po prostu, że sam w świetle prawa niewiele może uczynić. I że ponownie trzeba działać mniej oficjalnymi metodami…
Fascynujące losy następczyń królowej Jadwigi
Wybrana bibliografia
- Kantecki Klemens, Elżbieta, trzecia żona Jagiełły. Opowiadanie historyczne, Lwów 1874.
- Niemczyk Katarzyna, Kilka uwag do genealogii Elżbiety Pileckiej-Granowskiej i jej rodziny, „Średniowiecze Polskie i Powszechne”, 1 (5): 2009.
- Nitkiewicz Maria R., Królowa Elżbieta z Pilczy i Łańcuta, trzecia żona Władysława Jagiełły, Łańcut 2003.
- Sperka J., Elżbieta z Pilicy Granowska i król Władysław Jagiełło. Kulisy wielkiej miłości, [w:] Miłość w czasach dawnych, red. Beata Możejko, Anna Paner, Gdańsk 2009.
- Sperka J., Wojny Władysława Jagiełły z księciem opolskim Władysławem (1391–1396), wyd. 2, Wodzisław Śląski 2011.