Najrzadsze kary na polskiej wsi pańszczyźnianej. Dlaczego szlachcice nie pozwalali wymierzać ich chłopom?

Strona główna » Nowożytność » Najrzadsze kary na polskiej wsi pańszczyźnianej. Dlaczego szlachcice nie pozwalali wymierzać ich chłopom?

Na szlacheckich folwarkach wiele było kar teoretycznych. Grożono nimi, nawet je zasądzano, ale niemal nigdy ich nie wykonywano. Dlaczego właściciele ziemscy nie pozwalali wymierzać sprawiedliwości własnym chłopom?

W innym artykule pisałem już o karze śmierci na polskiej wsi pańszczyźnianej. Szlachcice, widzący w poddanych nie ludzi, ale chodzące narzędzia, unikali jej jak ognia, aby nie tracić siły roboczej.


Reklama


Nawet w przypadku wiejskich morderstw – o ile zarówno sprawcą, jak i ofiarą byli chłopi – panowie ograniczali się zwykle do sankcji finansowych i fizycznych. Do egzekucji nie dochodziło niemal nigdy.

Rozumowano, że można pognębić i zrujnować poddanego, ale nie wolno zmniejszać gospodarczego potencjału folwarku.

Kara gąsiora na grafice Jana Piotra Norblina.

Podobnie rzecz się miała ze zbiegostwem. Ucieczka z folwarku uchodziła za najgorszą zbrodnię (gorszą od morderstwa!). Szlachcice karali za nią strasznie. Ale co do zasady w taki sposób, by chłop nadal był w stanie harować. W oczach pana jedynym sensem życia wieśniaka było przecież wywiązywanie się z obowiązków pańszczyźnianych.

„Lepsze pustki na jakiś czas, niż łotr we wsi”. Wyrugowanie

Kar teoretycznych było więcej. Do grona najsurowszych sankcji poza powieszeniem należałoby zaliczyć jeszcze wyrugowanie ze wsi – a więc przymusowe wypędzenie, połączone z konfiskatą majątku.


Reklama


Wyrok taki zasądzano rzadko, a wykonywano jeszcze rzadziej. Wymagał rzecz jasna zgody pana. W praktyce chłopów przepędzano tylko wtedy, gdy przemawiał za tym bezwzględny rachunek ekonomiczny.

Anzelm Gostomski, autor poradnika zarządzania folwarkiem z drugiej połowy XVI wieku, pisał, że można usunąć na przykład kmiecia, który „przez łotrostwo” (bo przecież nie na skutek nędzy) sprzedał narzędzia i woły, po czym przestał wywiązywać się ze swych obowiązków.

„Lepsze pustki na jakiś czas, niż łotr we wsi” – skwitował. Ale i on zaznaczał, że najpierw należy zabrać chłopu majątek, pogrążyć go, zagarnąć jego zbiory, a gdy spadnie na samo dno, dać mu jedną dodatkową szansę i załogę. Miał iść precz dopiero gdy się nie poprawi.

„Cała gromada biła go przy tej dziurze, przez którą uciekł”. Kara więzienia

Czysta kalkulacja sprawiała, że na polskich wsiach – i w Rzeczpospolitej Obojga Narodów ogółem – nie praktykowano kary dzisiaj najpowszechniejszej. Nie było stałych więzień; nie zdarzało się, by przestępca za swoje czyny trafiał na miesiące bądź lata do celi.

Zamknięcie w jakimś lochu czy piwnicy praktykowano niekiedy do czasu procesu lub uważano za formę doraźnej, krótkiej kary, podobnej do siedzenia w gąsiorze, kłodzie, albo kunie.

Można przytoczyć historię niejakiego Grzegorza Łukaszowa, który w przypływie wściekłości zaatakował siekierą rządcę. Do chwili, gdy zbierze się sąd mężczyznę wtrącono do prowizorycznego aresztu. Uciekł z niego siłą, ale został ponownie schwytany. Wreszcie usłyszał wyrok wprost imponujący szczegółowością:


Reklama


1. Cała gromada biła go przy tej dziurze, przez którą uciekł.

2. Musiał tą dziurą wleźć z powrotem do więzienia.

3. Siedzieć w łańcuchu na szyi przez trzy tygodnie.

4. Naprawić więzienie.

5. Dać panu winy [grzywny] 480 groszy.

6. Przed kościołem stać w kunie na szyi przez cztery niedziele.

7. Stojąc trzymać na szyi siekierę.

8. Kościołowi dać parę podarunków i trzy kopy gontów.

9. Na wiosnę zaorać rolę szpitalną, obsiać swoim owsem, zebrać i zwieść plony z pola.

Wymierzanie kary na nowożytnej wsi. Rysunek XIX-wieczny.

Odsiadka była w tym przypadku i tak bardzo długa: aż trzy tygodnie. Pan rzadko zgadzał się na tyle czasu tracić przymusowego robotnika, zwłaszcza, że bezczynnego skazańca ktoś musiał karmić i pilnować, a to tylko pomnażało koszty.

Interes dworu przemawiał za tym, by nawet w sytuacjach skrajnych sięgać po przemoc, po kary finansowe, ale nie – środki ostateczne.

***

O tym jak wyglądało życie na polskiej wsi, czym naprawdę była pańszczyzna i jak chłopi nad Wisłą stali się niewolnikami przeczytacie w mojej książce pt. Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa (Wydawnictwo Poznańskie 2021). Do kupienia na Empik.com.

Cała prawda o życiu polskich chłopów pańszczyźnianych

panszczyzna - okladka
Autor
Kamil Janicki

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.