Przetrwali w Auschwitz aż do wyzwolenia. Dlaczego setki z nich straciły życie w kolejnych tygodniach?

Strona główna » II wojna światowa » Przetrwali w Auschwitz aż do wyzwolenia. Dlaczego setki z nich straciły życie w kolejnych tygodniach?

„To była okropna śmierć” – wspominała z przejęciem pielęgniarka pracująca na terenie świeżo wyzwolonego obozu Auschwitz-Birkenau. Na jej oczach życie straciły setki więźniów. Dlaczego do tego doszło?

„Początkowo śmiertelność wśród chorych (…) była zastraszająca” – relacjonowała Maria Rogoż, jedna z pielęgniarek ze szpitala PCK, utworzonego na terenie byłego obozu w Auschwitz. Ona sama zaczęła pracę pod koniec lutego 1945 roku i na zawsze zapamiętała pierwszą noc w obozie. W sali, nad którą czuwała, zmarło aż jedenaście z osiemdziesięciu chorych kobiet.


Reklama


W pierwszych tygodniach po wyzwoleniu takie liczby były normą. „Według raportu Prokuratury 1. Frontu Ukraińskiego, dziennie dochodziło do 10–15 zgonów” – wyjaśnia Marta Zawodna, badaczka z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Dlaczego? Dla niektórych wyzwolenie przyszło po prostu za późno.

„Tego naprawdę nie da się opowiedzieć”

Więźniowie, którzy w momencie wkroczenia żołnierzy Armii Czerwonej do Auschwitz przebywali jeszcze w barakach, znajdowali się w opłakanym stanie. To właśnie ich wycieńczenie sprawiło, że nazistowscy oprawcy nie zmusili ich do udziału w marszach śmierci.

Żołnierze rozmawiający z dziećmi krótko po wyzwoleniu (domena publiczna).

Dni chaosu, które nastąpiły po ewakuacji obozu, tylko pogorszyły ich kondycję. Primo Levi, który znajdował się w tym czasie w podobozie w Monowitz, wyliczył, że jeszcze przed przybyciem Rosjan z 800 pozostawionych wraz z nim chorych aż 500 straciło życie z powodu zimna, głodu i nękających ich chorób. „Kolejne 200 [osób] zmarło w następnych dniach mimo wszelkiej pomocy, którą otrzymali” – dodawał.

Prawda była taka, że dużej grupie byłych więźniów nie dało się już pomóc. Obok skrajnego wygłodzenia, które uczyniło z nich – jak opisywał kierownik szpitala PCK, Józef Bellert – „szkielety pokryte skórą ziemistego koloru”, dokuczały im najróżniejsze schorzenia.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Unikatowe zdjęcia wykonane tuż po wyzwoleniu Auschwitz. Prawdopodobnie nigdy ich nie widziałeś

„Ropiejące rany odleżyny, odmrożenia nóg i rąk ze zgorzelą i przeświecającymi z ran kośćmi” – wyliczał doktor. – „Gruźlica płuc. (…) 63 chorych na dur brzuszny”.

U niektórych chorych występowały obrzęki całego tułowia i przetoki. „Tego naprawdę nie da się opowiedzieć” – wspominała Genowefa Tokarewicz, jedna ze szpitalnych pielęgniarek.


Reklama


„Umierali w łóżkach tuzinami”

Jeszcze jeden wróg zbierał wśród wyzwolonych śmiertelne żniwo. Paradoksalnie było to… pożywienie. „Wycieńczone ciała nie były w stanie poradzić sobie ze zbyt nagłym napływem jedzenia” – opowiada niemiecka historyczka, Sybille Steinbacher. Zapamiętał to również Primo Levi. Wspominał:

Ponury kosiarz nie przestawał zbierać żniwa. Chorzy umierali w zimnych łóżkach tuzinami. Inni upadali martwi na ubłocone ścieżki, jakby rażeni piorunem: w tej grupie znajdowali się najbardziej chciwi spośród tych, którzy przeżyli; ślepo podążając za naglącą potrzebą, wynikającą z naszego chronicznego głodu, napychali się mięsnymi racjami Rosjan, którzy wciąż walczyli na pobliskim froncie i przysyłali te dary do obozu (…).

Inspiracją do powstania artykułu była książka Szymona Nowaka Lekarz z Auschwitz (Wydawnictwo Fronda – Zona Zero 2020).

„Największy problem był z jedzeniem” – przyznawała także Tokarewicz. W wywiadzie z Szymonem Piegzą opowiadała:

Zaraz po wyzwoleniu więźniowie, którzy mieli jeszcze siłę, szukali jedzenia i ich jedynym marzeniem było zaspokojenie głodu. Jeśli już znaleźli coś w poniemieckich barakach, natychmiast połykali. Wielu z nich nie dało się już uratować, poskręcane od głodu żołądki tego nie wytrzymywały. To była okropna śmierć.


Reklama


„W końcu przypadków zgonu prawie w ogóle nie było”

Tylko w ciągu pierwszych tygodni spośród około 4500 chorych przebywających w szpitalach na terenie obozu (oprócz szpitala PCK działał również radziecki szpital polowy) zmarło nawet 300 byłych więźniów.

Łączna liczba ofiar Auschwitz z okresu już po wyzwoleniu jest jeszcze większa, mogła sięgnąć nawet 600. Dzisiaj bardzo trudno jednak podać dokładne dane.

„Ponury kosiarz nie przestawał zbierać żniwa. Chorzy umierali w zimnych łóżkach tuzinami” – opowiadał po latach Primo Levi (fot. domena publiczna).

Na szczęście w miarę polepszania się warunków – kierowany przez Bellerta szpital bardzo szybko zdołał zapewnić wyzwolonym zaspokojenie choćby podstawowych potrzeb – śmiertelność wśród chorych malała. „W końcu przypadków zgonu prawie w ogóle nie było” – podkreślała Rogoż.

Ogromna większość byłych więźniów dzięki własnej sile woli i pomocy lekarskiej zdołała wrócić do życia. Po trzech, czterech miesiącach wielu z podopiecznych ekipy doktora Bellerta mogło już wrócić w rodzinne strony.

Przeczytaj też wstrząsające wspomnienia pielęgniarki ze szpitala, który zorganizowano na terenie byłego obozu.

Inspiracja

Inspiracją dla artykułu stała się książka Szymona Nowaka Lekarz z Auschwitz (Wydawnictwo Fronda/Zona Zero 2020) – beletryzowana biografia doktora Józefa Bellerta, który zorganizował na terenie wyzwolonego obozu szpital PCK i kierował nim do końca sierpnia 1945 roku. Tysiące ludzi zawdzięczały mu swoje życie.

Polecamy

Bibliografia

  1. Langbein Hermann, People in Auschwitz, University of North Carolina Press 2004.
  2. Piegza Szymon, Anioły życia w obozie śmierci, Onet.pl 27.01.2020.
  3. Steinbacher Sybille, Auschwitz. A History, HarperCollins 2005.
  4. Wyzwolenie KL Auschwitz. Relacje świadków, Auschwitz.org.
  5. Zawodna Marta, O porządkowaniu poobozowego świata. Sposoby postępowania ze szczątkami ludzkimi na terenach byłego KL Auschwitz-Birkenau od momentu ostatecznej ewakuacji obozu do powstania muzeum, „Zagłada Żydów. Studia i materiały” nr 8 (2012), s. 145-175.

Ilustracja tytułowa: Fotografie więźniów Auschwitz (fot. Bubamara/CC BY-SA 3.0).

Autor
Anna Winkler
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.