Był imiennikiem Karola Wielkiego i w przeciwieństwie do większości potomków sławnego cesarza nie brakowało mu politycznych talentów. Mimo to nawet we Francji pozostaje postacią zupełnie niedocenianą. „Przydomek nie pomógł jego reputacji” – słusznie podkreśla biografka Karola II Łysego, Janet L. Nelson.
Wnuk Karola Wielkiego, Karol Łysy (urodzony w 823 roku), jako najmłodszy w rodzinie początkowo nie został w ogóle uwzględniony w projektach podziału imperium. Dopiero po śmierci jednego z braci wyznaczono go na następcę tronu zachodniej części państwa.
Reklama
Władzę objął w 840 roku, tym samym dając początek francuskiej odnodze dynastii Karolingów.
O wyzwaniach stojących przed królem, jego sukcesach i drodze do korony cesarskiej pisaliśmy skrótowo w innym artykule. Pora zająć się kwestią o wiele bardziej tajemniczą.
Wielki, Pobożny… i Łysy
Krewniacy Karola dostali przydomki dumne, albo chociaż – czytelne. Pierwszego imperatora po latach zaczęto określać mianem „Magnus”. Najpierw w rozumieniu „Starszy”, a potem „Wielki” – i tak już zostało. Ojciec króla był Ludwikiem Pobożnym. Jeden z braci – Ludwikiem Niemieckim.
Co charakterystyczne, przydomki z reguły nadawano po śmierci, nawet z perspektywy wielu dekad (tak było także w Polsce). Karol Łysy – wyjątkowo – dostał swoje miano za życia. Znał je i akceptował.
Reklama
Można by się dziwić, że dumny król pozwalał poddanym podkreślać szkopuł własnej fizjonomii, nawet przezywać się za sprawą łysiny. Nie to jest jednak naprawdę dziwne.
Przydomek Karola Łysego zaskakuje, bo wedle wszelkich danych król… nie był wcale pozbawiony włosów. Przeciwnie: miał bardzo bujną czuprynę.
Dziewięć włochatych podobizn
Jak tłumaczy Janet L. Nelson w pracy Charles the Bald, zachowało się aż dziewięć różnych podobizn frankijskiego władcy wykonanych za jego życia. Karola Łysego przedstawiono na pięciu miniaturach z manuskryptów, ale też na monetach, w kości słoniowej i metalu.
Część z tych podobizn miała charakter schematyczny, część jednak musiała opierać się na rzeczywistym wyglądzie króla. I co ważne Karola ukazywano na nich nie tylko z charakterystycznym, długim i cienkim wąsikiem, ale też z głową pełną włosów.
Trudno przypuszczać, że król pozwalał nazywać się łysym, ale jednocześnie nakazywał artystom, by ci sztucznie doprawiali mu tupecik. Historycy sugerują inne rozwiązania zagadki.
Żart czy polityka?
Janet L. Nelson uważa, że w przydomku króla mogło się odbijać… specyficzne, średniowieczne poczucie humoru. Przezwisko nie tyle opisywało króla, co stanowiło wyraz ironii. Odnosiło się do faktu, że Karol był wyjątkowo owłosiony.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
„Tak w wieku IX, jak i później, łysina śmieszyła niektórych ludzi. Tak wtedy, jak i później, łysi ludzie odpowiadali na dowcipy na swój temat, przypominając zasłużonych łysych z przeszłości” – pisze historyczka. – „Karol Łysy, gdyby istotnie nie miał włosów, mógłby się cieszyć z tego, że ustawiono go w jednym szeregu ze sławnymi imperatorami epoki antyku”. A jeśli jednak je miał: to widocznie potrafił docenić dobry żarcik.
Inną – i chyba bardziej przekonującą – odpowiedź podał niemiecki badacz, Reinhard Lebe. W pracy War Karl der Kahle wirklich kahl? stwierdził, że Karola nazwano Łysym nie z uwagi na wygląd, nie żartobliwie, ale z przyczyn czysto politycznych.
Reklama
Został tak określony, bo w przeciwieństwie do braci początkowo nie dostał od ojca żadnego zabezpieczenia. Długo był pozbawiony ziemi, praw do tronu i perspektyw. A więc: był kompletnie łysy.
Bibliografia
- Lebe R., War Karl der Kahle wirklich kahl? Über historische Beinamen, Haude & Spener 1969.
- Nelson J.L, Charles the Bald, Routledge 2014.
***
W burzliwym okresie walki o schedę po Karolu Wielkim osadzona jest nowa powieść Juana Francisco Ferrándiza pt. Ziemia przeklęta. Akcja rozgrywa się w roku 861 rok. Z woli króla Franków Karola Łysego do Barcelony przybywa nowy biskup, Frodoi. Młody i ambitny kapłan ma zakończyć budowę katedry i podźwignąć miasto z upadku…