W wielkiej wojnie domowej, w której pogrążyło się państwo rzymskie po śmierci Juliusza Cezara, królowa Egiptu Kleopatra stanęła stanowczo po stronie Marka Antoniusza. Została doradczynią, kochanką, ale też matką całej gromadki dzieci sławnego wodza. Latem 30 roku p.n.e. wiedziała już, że popełniła koszmarną pomyłkę. Z walnej rywalizacji zwycięsko wyszedł nie Marek Antoniusz lecz jego konkurent – Oktawian.
1 sierpnia 30 roku p.n.e. do Kleopatry doszły minorowe wieści. Flota i kawaleria zdradziły Marka Antoniusza, jego piechota została zaś rozbita przez wrogów. „Królowa [Egiptu] rozumiała, że walka została ostatecznie przegrana i że koniec jest bliski” – podkreśla Alberto Angela na kartach nowej biografii sławnej władczyni.
Reklama
To wtedy potomkini Ptolemeuszy podjęła decyzję, która do dzisiaj budzi kontrowersje wśród badaczy dziejów antycznych.
Kleopatra zamknęła się w murach przygotowanego zawczasu mauzoleum. Następnie zaś wysłała do Marka Antoniusza gońca z informacją… o własnej śmierci.
Cynizm czy odwaga?
Niechętny królowej dziejopis Kasjusz Dion Antoniusz twierdził, że chciała tym sposobem skłonić kochanka do popełnienia samobójstwa, tak by móc następnie podjąć negocjacje z triumfatorami i uratować własne życie.
Nie każdy zgadza się z podanym wyjaśnieniem. Niektórzy historycy przeczą jakoby Kleopatra wykazała się skrajnym cynizmem. Ich zdaniem krok królowej był raczej… „ostatecznym gestem miłości”.
Według alternatywnej interpretacji władczyni Egiptu popychała Marka Antoniusza do skończenia z sobą, bo pragnęła, by ten odszedł z honorem. W przeciwnym razie groziła mu bowiem śmierć z rąk żołnierzy lub egzekucja na rozkaz zwycięskiego Oktawiana. Dlaczego jednak kłamała i sama nie odebrała sobie życia?
Reklama
Zdaniem Alberta Angeli „być może obie hipotezy są prawdziwe”. W książce Kleopatra. Królowa, która rzuciła wyzwanie Rzymowi i zdobyła wieczną sławę czytamy:
Kleopatra darzy uczuciem Antoniusza (który jest na dodatek ojcem prawie wszystkich jej dzieci), ale wciąż myśli o przyszłości i z zimną krwią oraz zmysłem praktycznym wybiera najbardziej oczywiste rozwiązanie: pragnie pomóc sojusznikowi, czyli Antoniuszowi, zejść ze sceny w sposób najbardziej honorowy dla wszystkich, aby rozpocząć negocjacje z ewentualnym nowym sojusznikiem, Oktawianem, nie tyle dla samej siebie, co dla [najstarszego syna] Cezariona i Egiptu. Zresztą nie ma wyboru.
Jeśli taka jest motywacja Kleopatry, dowodzi to po raz kolejny jej dalekowzroczności jako polityka, jej zaradności jako kobiety, a przy tym także jej odwagi jako człowieka: nie jest łatwo zakończyć taką relację po 11 latach.
Krok ostateczny
Marek Antoniusz, zdruzgotany porażkami, niewidzący żadnego wyjścia z matni, natychmiast uwierzył w wiadomość o śmierci partnerki. Wywarła ona na nim dokładnie takie wrażenie, jakiego musiała oczekiwać Kleopatra.
Według Plutarcha przegrany wódz wymamrotał do samego siebie: „Na co czekasz jeszcze, Antoniuszu? Ten jeden i ostatni los zabrał ci powód, by trzymać się życia”. Miał też dodać, że wstyd mu, iż kobieta uprzedziła go i dała wzór odwagi.
Cytowane słowa to zapewne tylko literacka projekcja. Jest jednak faktem, że Marek Antoniusz dłużej się nie wahał. Schwycił sztylet i wbił go sobie w brzuch. Wybrał najgorsze miejsce. Cios był niezwykle bolesny, ale nie pozbawił wodza przytomności. Nie zabił go też od razu.
Reklama
„Najbardziej rozdzierająca scena”
Kleopatra była przekonana, że Marek Antoniusz nie żyje. Poprosiła jednego z ostatnich wiernych ludzi, Diomedesa, by czym prędzej sprowadził do niej ciało zmarłego.
Osobisty sekretarz królowej udał się do komnat wodza. Nie ujrzał jednak zwłok, ale wciąż żywego, choć obficie krwawiącego i bardzo już bladego generała. Przekazał konającemu Markowi Antoniuszowi, że zaszła pomyłka, a Kleopatra wciąż żyje. Spełnił następnie jego ostatnie żądanie. Wódz został na leżąco przetransportowany do mauzoleum.
Tam nastąpiła, jak podkreśla Alberto Angela na kartach swojej biografii, „najbardziej rozdzierająca scena”. Królowa ułożyła Marka Antoniusza na posadzce. Pochylona nad nim rozdarła szaty, być może próbowała jeszcze opatrywać ranę.
Widok ukochanego pokrytego krwią, pobladłego, z nieobecnym spojrzeniem, bardziej już martwego niż żywego, jęczącego i cierpiącego z powodu straszliwego bólu, który powoduje rana brzucha, musi być dla niej ponad siły.
Reklama
Nagromadzone przez wiele dni napięcie, połączone z niesprawiedliwym końcem Antoniusza, a przy tym z końcem niezwykłej miłosnej przygody i beztroski wspólnego życia, doprowadza ją do całkowitego załamania, którego wyrazem jest emocjonalny wybuch: „[…] bijąc się w pierś, rozszarpywała ją rękami, i własną twarzą ocierała zeń krew, nazywała go swym panem, mężem, władcą, i prawie już zapomniała całkiem o swoich nieszczęściach w tej boleści nad jego losem”.
Jest w tym zdaniu całe cierpienie już nie królowej, ale kobiety, która daje upust swej rozpaczy i wyraz miłości.
Marek Antoniusz poprosił na koniec ukochaną o łyk wina. Nie wiadomo czy był na tyle przytomny, by zrozumieć, że został oszukany. Umarł w ramionach Kleopatry.
Przeczytaj też o śmierci Juliusza Cezara. Tak wyglądały ostatnie minuty jego życia.
Bibliografia
Tekst powstał w oparciu o książkę Alberta Angeli pt. Kleopatra. Królowa, która rzuciła wyzwanie Rzymowi i zdobyła wieczną sławę (tłum. Tomasz Kwiecień, Czytelnik 2021).