U schyłku XV stulecia dynastia Jagiellonów należała do najbardziej rozrodzonych na kontynencie. Kazimierz IV Jagiellończyk miał tak wielu synów, że nie był wręcz w stanie znaleźć dla każdego z nich zaszczytnego zajęcia. Jak to możliwe, że już piętnaście lat po jego śmierci polskiemu rodowi panującemu zagroziło wymarcie?
O żonie Kazimierza Jagiellończyka (panującego w Polsce od 1447 do 1492 roku) słusznie mówiono, że była „matką królów”.
Reklama
Elżbieta Rakuszanka w zgodnej opinii źródeł nie odznaczała się urodziwą sylwetką, a polski monarcha, gdy ujrzał ją po raz pierwszy, zaszył się w swoich komnatach, niepewny czy powinien pozwolić na przypieczętowanie związku. Gdy jednak małżeństwo doszło już do skutku, okazało się niezwykle zgodne, trwałe i bliskie. Elżbieta urodziła aż trzynaścioro dzieci, w tym sześciu synów.
Wielkie umieranie Jagiellonów
Wszyscy męscy potomkowie monarszej pary dożyli dorosłości. Wydawało się, że przed rodem rysuje się świetlana przyszłość i że największym wyzwaniem będzie znalezienie tronów, tytułów i zajęć dla tak licznych potomków, a w przyszłości – także dla łącznie dziesiątek ich dzieci. A jednak historia potoczyła się zupełnie inaczej, niż przewidywano.
Już w 14 lat po śmierci Kazimierza Jagiellończyka polską koronę przyjął Zygmunt. Piąty syn według starszeństwa i już niemal ostatni możliwy kandydat spośród członków dynastii. Co stało się z wszystkimi pozostałymi?
Władysław Jagiellończyk. Król, który tylko potakiwał
Pierworodny Władysław II Jagiellończyk (ur. 1456) jeszcze za życia ojca został osadzony na tronach czeskim i węgierskim. Poddani nie oceniali go wysoko, a węgierscy historycy do dzisiaj widzą w nim jednego z najgorszych królów w swoich dziejach.
Jak pisał wybitny mediewista z nad Balatonu Pal Engel, monarcha znany tam jako II. Ulászló „był nastawiony pokojowo i chwiejny (…). Czuł się dobrze w domu, zwłaszcza jeśli mógł zajmować się łowami, miał jadła pod dostatkiem i nie zaprzątano mu głowy sprawami rządzenia. Nie odczuwał chęci wpływania na bieg wydarzeń, może dlatego że zdawał sobie sprawę, iż nie byłby do tego zdolny”.
Nawet jeśli krytyczne opinie nie były w pełni uzasadnione, to sam wyjazd Władysława II na południe wykluczał go z grona prawdopodobnych pretendentów do polskiej korony. Wystarczająco wiele problemów i tarć rodziły jednoosobowe rządy nad olbrzymim terytorium unii polsko-litewskiej. Dla polskiej szlachty było rzeczą nie do pomyślenia, by oddawać władzę w ręce człowieka, który dzierży jeszcze dwa kolejne trony.
Reklama
Święty Kazimierz. „Młodzieniec szlachetny, rzadkich zdolności”
Kazimierz Jagiellończyk w roli następcy widział drugiego według starszeństwa syna, a zarazem swego imiennika: Kazimierza urodzonego w roku 1458.
Jeśli wierzyć Janowi Długoszowi – który nie tylko osobiście znał królewskich potomków, ale też był przez wiele lat ich nauczycielem oraz wychowawcą – właśnie ten królewicz okazał się najbardziej utalentowany z całego rodzeństwa i miał najlepsze predyspozycje do rządzenia.
„Młodzieniec szlachetny, rzadkich zdolności, godnego pamięci rozumu” – pisał kronikarz. Ojciec na tyle wierzył w możliwości Kazimierza, że nawet ogłosił go swoim zastępcą, niejako wicekrólem, w czasie gdy sam przebywał na Litwie.
Wszelkie nadzieje i plany wiązane z królewiczem załamały się, gdy u młodego mężczyzny rozwinęła się choroba płuc, zapewne gruźlica. W obliczu zbliżającej się śmierci Kazimierz stawał się coraz bardziej religijny, oddawał się postom, modlitwom, umartwieniom. Zmarł w roku 1484.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Jan Olbracht. „Namiętnościom i chuciom folgował”
Zamiast niego polskim królem został trzeci wśród monarszych synów, Jan Olbracht (ur. 1459). W chwili śmierci ojca był już mężczyzną przeszło trzydziestoletnim, a mimo to wciąż pozostawał w stanie bezżennym. Nie zmieniło się to także po przyjęciu korony.
Różnie tłumaczono niechęć monarchy do ślubu. XIX-wieczny niemiecki historyk Jacob Caro twierdził, że Jan Olbracht mógł być bezpłodny i że świadomość tego faktu zniechęcała go do zawierania sakramentalnego związku. Na decyzji króla mogły też ciążyć wpływy wciąż żyjącej, apodyktycznej matki. Mogło wreszcie chodzić po prostu o wyjątkowe przywiązanie Jana Olbrachta do swobody, jaką dawało mu kawalerskie życie.
Reklama
Król był, jak podkreślał kronikarz Marcin Kromer, „na cielesną miłość poniekąd natarczywy”. Maciej Miechowita pisał o nim z kolei, że „namiętnościom i chuciom jako człowiek wojskowy folgował”. Pławił się w uciechach łoża, preferował przelotne relacje, nie chciał wiązać się na stałe.
Zmarł po ośmioletnich rządach, bez żony i jakiegokolwiek legalnego (lub jakiegokolwiek w ogóle) dziecka. Przyczyny jego zgonu nie są wystarczająco wyświetlone. Niektórzy sądzili, że do grobu wpędziła go choroba weneryczna.
Aleksander Jagiellończyk. Zahukany, zakompleksiony, bezdzietny
Jeszcze krócej nad Wisłą rządził czwarty syn Kazimierza Jagiellończyka, Aleksander. Wprawdzie za panowania starszego brata w Krakowie on był wielkim księciem litewskim, ale lata praktyki nie sprawiły, że nabrał zdolności koniecznych u władcy.
Jana Olbrachta oceniano jako monarchę pechowego, porywczego i zbyt rozwiązłego, ale jednak bardzo rzutkiego, obdarzonego wizją. Dobrze czującego się w swej roli i z pasją przyjmującego wyzwania. Aleksander robił tymczasem wrażenie zahukanego, łatwo ulegającego wpływom, może nawet – jak twierdzi część historyków – zakompleksionego.
Reklama
Polskim królem został w roku 1501. Już w czerwcu 1505 roku doznał nagłego ataku paraliżu. Potem jego stan tylko się pogarszał. Donoszono, że Aleksander przeszedł jeszcze przynajmniej cztery ataki apopleksji, a więc udary. Przestał władać lewą częścią ciała, stopniowo tracił mowę. Zmarł niewiele ponad rok po pierwszym ataku choroby.
Podobnie jak Jan Olbracht nie miał żadnego dziecka, choć w przeciwieństwie do brata był przez wiele lat szczęśliwie żonaty. Należy przypuszczać, że albo on sam, albo jego małżonka, księżniczka moskiewska Helena, cierpieli na bezpłodność. Nawet gdyby było inaczej i gdyby król doczekał się męskiego potomka, ten niekoniecznie zostałby wyniesiony na tron. Helena nigdy nie zgodziła się przyjąć wiary katolickiej. Ponieważ tkwiła przy prawosławiu, szlachta odmówiła zgody na jej koronację. Dziecko ze związku z nią też niekoniecznie zostałoby uznane za należytego następcę.
Zgony przedwczesne, ale nie podejrzane
Synowie Kazimierza Jagiellończyka umierali przedwcześnie, choć wszyscy z naturalnych przyczyn. Imiennik i ulubieniec króla pożegnał się z życiem już jako 25-latek. Jan Olbracht w chwili śmierci miał 41 lat, a Aleksander – 45.
Już ten ostatni nie był przygotowany do roli, jaka przypadła mu w udziale. Gdy dorastał, rodzice planowali że ukochany przez ojca Kazimierz będzie polskim królem, zaś ulubieniec matki Jan Olbracht – wielkim księciem litewskim. Przed Aleksandrem nie rysowały się żadne wielkie perspektywy. Tym bardziej nie miał ich piąty z kolei Zygmunt.
Zygmunt. Ostatnie, najsłabsze ogniwo
Ten stał tak daleko w kolejce do tronu, że zawsze traktowano go jak niepotrzebny balast i w ogóle nie brano pod uwagę możliwości, iż przejmie choćby cząstkę ojcowskiego imperium. Pozbawiony zajęcia i źródeł utrzymania młodzieniec zdołał tylko wyprosić u swojego najstarszego brata, króla Czech i Węgier, drobne, w pełni zależne księstwo głogowskie.
Żył tam niemal w zapomnieniu, w nieformalnym związku z nisko urodzoną Katarzyną Telniczanką. Dopiero za czasów Aleksandra zaczęto myśleć o tym, by oddać pod pieczę Zygmunta Mazowsze albo Prusy Królewskie. Z planów nic jednak nie wyszło, zwłaszcza, że królewicz nie zdołał zawalczyć o swoje.
Reklama
Był człowiekiem o wiele zbyt łagodnym, łatwowiernym, chwiejnym w decyzjach i niechętnym do stanowczych rozstrzygnięć. Ostatnim, najsłabszym ogniwem. I choć nic za nim nie przemawiało, to w roku 1506 został ogłoszony królem oraz wielkim księciem litewskim. Po prostu poza nim nie było żadnych alternatyw.
Zastąpić nie mógł go też szósty, najmłodszy z królewskich synów. Fryderyk robił karierę kościelną. Został kardynałem, arcybiskupem gnieźnieńskim, prymasem i jednocześnie biskupem krakowskim. Także on zmarł zresztą bardzo wcześnie – w 1503 roku, jako mężczyzna niespełna 35-letni.
Bestsellerowa opowieść o polskim złotym wieku znów w sprzedaży
Bibliografia
- Bogucka M., Kazimierz Jagiellończyk i jego czasy, Universitas 2009.
- Duczmal M., Jagiellonowie. Leksykon biograficzny, Kraków 1996.
- Janicki K., Damy złotego wieku, Znak 2014.
- Papée F., Aleksander Jagiellończyk, wyd. 2, Universitas 2006.
- Papée F., Jan Olbracht, Polska Akademia Umiejętności 1936.
- Papée F., Święty Kazimierz królewicz polski, Macierz Polska 1909.
- Wdowiszewski Z., Genealogia Jagiellonów i Domu Wazów w Polsce, Kraków 2005.
5 komentarzy