Członkowie Waffen-SS stanowili potężną, prywatną armię Heinricha Himmlera. Początkowo mogli w niej służyć jedynie przedstawiciele narodów „germańskich”. Szybko jednak w szeregi tej z założenia elitarnej formacji zaczęto przyjmować niemal każdego, kto chciał ginąć za chorą, nazistowską ideologię.
Esesmani ruszyli do walki i do udziału w zbrodniach już w trakcie kampanii polskiej 1939 roku. Na froncie pojawiły się wtedy między innymi pułki SS „Germania” i „Leibstandarte SS Adolf Hitler”.
Reklama
Jednak jak podkreśla Christopher Hale w książce Kaci Hitlera. Brudny sekret Europy dopiero przed inwazją na Belgię, Danię, Holandię Norwegię i Francję zaczęto używać terminu Waffen-SS.
„Germańskie” Waffen-SS?
W tym czasie, a więc w roku 1940, formacja liczyła około 120 000 żołnierzy i składała się niemal wyłącznie z Niemców.
Dopiero spektakularne sukcesy nazistowskiej machiny wojennej otworzyły przed Heinrichem Himmlerem zupełnie nowe możliwości naboru ludzi do Waffen-SS.
Jak podkreślają wywodzący się z całej Europy autorzy wydanej właśnie w Polsce obszernej monografii zatytułowanej Waffen-SS:
Wkrótce po nazistowskim podboju Skandynawii i Holandii w 1940 roku SS przystąpiło do energicznej akcji naboru potencjalnych „germańskich” ochotników. Do 1941 roku zwerbowano około 3000 ludzi, a liczba ta miała znacznie wzrosnąć z biegiem wojny.
Początkowo Himmler nie wyobrażał sobie, aby w jego prywatnych siłach zbrojnych znaleźli się ludzie, w których żyłach nie płynęła krew „rasy panów”. Jednak rosnące straty w szeregach formacji zmusiły go do zrewidowania poglądów. Jak czytamy w Waffen-SS:
<strong>Przeczytaj też:</strong> Kolaboranci w granatowej policji. Polscy funkcjonariusze rozstrzeliwali rodaków i mordowali Żydów(…) definicję ludów „germańskich” niebawem rozszerzono na nacje „europejskie”, tym samym otwierając drzwi nie tylko dla ochotników z „krajów romańskich”, takich jak Włochy, Francja czy Hiszpania, ale również dla ludzi z krajów bałtyckich i Bałkanów, którzy rychło zasilili szeregi jednostek Waffen-SS lub organizowanych lokalnie „batalionów bezpieczeństwa” pod komendą SS.
Christopher Hale podaje, że tylko do końca 1941 roku mundury Waffen-SS założyło 4814 Holendrów, 2399 Duńczyków, 1883 Norwegów, 1571 Flamandów. 1180 Finów, 135 Szwajcarów i mieszkańców Liechtensteinu, 39 Szwedów oraz 6200 etnicznych Niemców z Alzacji, Rumunii, Serbii i Węgier.
Jakie warunki musieli spełnić ochotnicy do służby w Waffen-SS?
Kandydaci chcący w tym czasie znaleźć się w Waffen-SS musieli mieć od 17 do 40 lat, mierzyć co najmniej 165 centymetrów zrostu, być dobrego zdrowia oraz „charakteryzować się cechami aryjskimi”.
W efekcie znaczna liczba kandydatur była odrzucana. Głównie z uwagi na kiepskie zdrowie, nie zaś niewystarczająco aryjski wygląd.
Dlaczego do Waffen-SS zaczęto przyjmować Słowian i muzułmanów?
Kryteria werbunku do Waffen SS jeszcze bardziej złagodzono w związku z krwawą łaźnią jaka rozgrywała się na froncie wschodnim, gdzie codziennie ginęły tysiące żołnierzy Hitlera. W efekcie:
(…) odrzucono wszelkie pozory etnicznej ekskluzywności na rzecz populistycznego, antybolszewickiego języka głoszonych haseł. SS, jak twierdzono, prowadziła walkę o zjednoczoną Europę przeciwko („azjatyckim”) siłom komunizmu.
Na rezultaty takiej polityki nie trzeba było długo czekać. Jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać jednostki formowane z „niegermańskich” narodów.
Reklama
Na Bałkanach utworzono, złożoną z bośniackich i chorwackich muzułmanów dywizję SS „Handschar”, w której służyło (według bardzo rozbieżnych danych) od 17 000 do 26 000 ludzi (z czego 23 000 miało być wyznawcami Allaha). Jej żołnierzom pozwolono nawet nosić tradycyjne fezy „na których widniały trupia główka i orzeł SS”.
Ukraińcy w Waffen-SS. Dywizja „Galizien”
Z kolei na Ukrainie sformowano w 1943 roku Dywizję SS „Galizien” („Galicja”). W jej szeregi chciało wstąpić początkowo aż 53 000 ochotników, jednak „SS przyjęła tylko 12 634”.
Jak stwierdzono na kartach pracy Waffen-SS „w połowie 1944 roku w dywizji tej służyło już 15 299 ludzi, a do końca owego roku ich liczba doszła do 22 000”. I to mimo ciężkich strat ponoszonych na froncie.
Kto najchętniej wstępował do Waffen-SS?
Jednak to wcale nie Ukraińcy w Europie Wschodniej stanowili najliczniejszą grupę zasilającą armię zaciężną Himmlera. Palma pierwszeństwa w tym względzie przypadła Łotyszom.
10 lutego 1943 roku Adolf Hitler wyraził zgodę na stworzenie Ochotniczego Łotewskiego Legionu SS. Jak podaje Christopher Hale „według łotewskiego rządu w niemieckiej SS ostatecznie służyło ponad 100 tysięcy Łotyszy”.
W pracy Waffen-SS z kolei czytamy, że w niemieckich mundurach służyło „od 110 000 do 115 000 Łotyszy – w tym około 1000 kobiet i dziewcząt – […] głównie w Legionie Łotewskim SS oraz pułkach policji”. Tak duża liczba miała dwie przyczyny. Pierwszą była żądza odwetu na Sowietach. Drugą (nawet istotniejszą): wprowadzenie przymusowego werbunku.
Reklama
Podobnie sytuacja wyglądała w przypadku Estończyków (którzy często byli zaliczani wręcz do narodów „germańskich”). W lutym 1944 roku aż 40 000 Estończyków służyło w jednostkach podlegających niemieckiemu dowództwu, z tego „około 15 000 pełniło służbę w Legionie Estońskim”.
Litwinom, traktowanym przez Niemców znacznie gorzej od ich bałtyckich sąsiadów, nie paliło się aż tak bardzo pod skrzydła Himmlera. Mimo wszystko, jak czytamy w książce Waffen-SS „powstało 28 batalionów litewskich pomocniczych oddziałów policyjnych (Schutzmannschaften), w których, wedle różnych ocen, służyło od 12 000 do 16 000 ludzi”. W formacjach związanych z SS znalazło się również ponad 10 000 Białorusinów.
Werbunek do Waffen-SS w Generalnym Gubernatorstwie
W tym miejscu warto podkreślić, że także terenach Generalnego Gubernatorstwa Niemcy próbowali utworzyć jednostkę Waffen-SS. Konkretnie na Podhalu, gdzie zamierzano sformować Legion Góralski.
Naziści mieli nadzieję, że uda im się zwerbować nawet 10 000 (uważanych rzekomo za potomków germańskich Markomanów) górali. Bardzo się przeliczyli. Na początku 1943 roku zgłosiło się ledwie 300-400 chętnych, z których do służby nadawało się nieco ponad 200.
Co więcej, gdy zapakowano ich do pociągu i wysłano na szkolenie, niemal wszyscy uciekli, wyskakując koło Makowa Podhalańskiego z jadącego składu.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Sowieccy obywatele w Waffen-SS
Szeregi Waffen-SS zasilili za to liczni przedstawiciele narodów i ludów zamieszkujących Związek Radziecki. Jak podkreślają autorzy pracy Waffen-SS znaleźli się wśród nich Kozacy (około 50 000), Białorusini (12 000) czy Turkmenii (około 8000).
Milion żołnierzy w Waffen-SS
Ogółem szacuje się, że w trakcie II wojny światowej przez różne jednostki Waffen-SS przewinęło się około miliona ludzi. Z tego niemal 600 000 nie legitymowało się niemieckim obywatelstwem (190 000 z nich było folksdojczami).
Jak podają autorzy przytaczanej już wielokrotnie tutaj monografii Waffen-SS:
Od końca lat trzydziestych do 1945 roku prawie 50 000 tzw. germańskich ochotników wstąpiło do Waffen-SS. Największą grupę tychże stanowiło od 23 000 do 25 000 Holendrów, a poza nimi było w SS około 10 000 Flamandów, około 6000 Duńczyków i mniej więcej 5000 Norwegów. Do tego należy doliczyć nielicznych Szwedów, Brytyjczyków oraz przedstawicieli różnych innych narodowości, w tym czasie uznawanych za „Germanów”
Za takich nie uważano Hiszpanów czy Francuzów. O ile mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego w Waffen-SS służyło kilkuset, to już w Dywizji „Charlemagne” walczyło 8000 ochotników znad Sekwany. W przeciwieństwie do większości z 200 Szwedów, którzy zdezerterowali, gdy sytuacja na froncie zrobiła się gorąca, Francuzi walczyli nawet w oblężonym Berlinie.
Reklama
Krwawa łaźnia
Straty poniesione przez Waffen-SS były znaczące. Tylko do końca 1944 roku zginęło blisko 120 000 żołnierzy tej formacji. Przytłaczająca większość z nich poległa na froncie wschodnim oraz na Bałkanach.
Wystarczy wspomnieć, że latem 1944 roku spośród 11 000 członków Dywizji SS „Galizien” zamkniętych w kotle pod Brodami z życiem zdołało ujść niespełna 3000 ludzi. 7400 uznano zaś za zaginionych w akcji. W innych jednostkach sytuacja wyglądała niewiele lepiej.
Nie martwiło to jednak specjalnie Heinricha Himmlera. Jak podkreśla Christopher Hale, dla Reichsführera-SS:
(…) katastrofa, która stała się udziałem zagranicznych ochotników, miała zupełnie inną wymowę. Stanowiła ona ofiarę krwi mającą połączyć przyszłych „zgermanizowanych” obywateli „Europy SS”. Był to pewien rodzaj spartańskiego szaleństwa, który zakładał, że śmierć jest krokiem ku odrodzeniu.
Jedno niemal nie ulega wątpliwości. Jak podkreśla Roger Moorhouse w książce Trzecia Rzesza w 100 przedmiotach „Waffen-SS była prawdopodobnie największą w historii wielonarodową armią walczącą pod jedną flagą.”
Reklama
Bibliografia:
- Jochen Böhler, Robert Gerwarth, Jacek Młynarczyk, Waffen-SS, Znak Horyzont 2019.
- Christopher Hale, Kaci Hitlera. Brudny sekret Europy, SIW Znak 2012.
- Janusz Ledwoch, Waffen SS, cz. 2, Wydawnictwo Militaria 1994.
- Robin Lumsden, Waffen SS – organizacja, działania bojowe, umundurowanie, Wydawnictwo Militaria 1999.
- Roger Moorhouse, Trzecia Rzesza w 100 przedmiotach, Znak Horyzont 2018.
- Wojciech Szatkowski, Goralenvolk. Historia zdrady, Firma Księgarsko-Wydawnicza Kanon 2012.
5 komentarzy