Wasilij Grossman. Dlaczego sowieckie władze porównały jego książkę do bomby atomowej?

Strona główna » Historia najnowsza » Wasilij Grossman. Dlaczego sowieckie władze porównały jego książkę do bomby atomowej?

Pisał ją przez dziesięć lat. I choć podważył same podstawy sowieckiego systemu i zdemaskował najbardziej zwyrodniałe jego aspekty, to… złożył manuskrypt w oficjalnym, państwowym wydawnictwie. Reakcja KGB i pierwszego sekretarza była bezwzględna.

Sowiecki reporter wojenny. Tak często mówi się o Wasiliju Grossmanie. Trudno się dziwić tej skrótowej, choć tak niepełnej, etykiecie. Działalność Grossmana była najlepiej widoczna i przynajmniej z pozoru najbardziej wpływowa właśnie podczas tego, co my znamy jako II wojnę światową, a co dla Rosjan było „wielką wojną ojczyźnianą”.


Reklama


Od chemika do literata

Grossman urodził się w Berdyczowie w roku 1905, w zasymilowanej rodzinie żydowskiej. Syn inżyniera chemika, sam też ukończył chemię na Uniwersytecie Moskiewskim. Bardziej, niż do nauk ścisłych zawsze ciągnęło go jednak do pisania.

Jeszcze przed pójściem na studia stworzył pierwsze opowiadanie (czy też krótką powieść). Potem były całe zbiory opowiadań, znajomość z Maksymem Gorkim i Michaiłem Bułhakowem oraz członkostwo w oficjalnym związku pisarzy. Wreszcie wybuchła wojna.

Radzieccy piechurzy podczas walk o Stalingrad.

„Po napaści Niemiec na ZSRR Grossman zgłasza się natychmiast do wojska” – pisze na ten temat Jerzy Czech we wstępie do polskiego wydania Życia i losu – „ale ku rozczarowaniu pisarza komisja lekarska uznaje go za niezdolnego do walki”.

Wojna okiem sowieckiego reportera

Mężczyzna nie dał za wygraną i trafił na pierwszą linię, tyle że w roli korespondenta wojennego oficjalnego organu armii, „Czerwonej Gwiazdy”.


Reklama


„Grossman dotarł na front w pierwszych dniach sierpnia 1941 roku. Uczestniczył w odwrocie, był świadkiem zasadniczych bitew II wojny światowej – stalingradzkiej, kurskiej; towarzyszył Armii Czerwonej aż do końcowych walk o Berlin” – wylicza Jerzy Czech.

Był lubiany przez żołnierzy, chwalony za odwagę, chętnie czytany. Ze szczególnym zapamiętaniem demaskował niemieckie zbrodnie na Żydach. Jego reportaż Piekło Treblinki z 1944 roku został wykorzystany jako dowód na sławnym procesie norymberskim.

Polskie wydanie Życia i losu Wasilija Grossmana ukazało się nakładem oficyny Noir sur Blanc (2020).

Propagandysta bez złudzeń

Nawet jeśli jego teksty prasowe z konieczności sprawiały inne wrażenie, Grossman nigdy nie uważał wojny za zryw bohaterstwa. Niezmiennie była dla niego ogromną tragedią.

Fascynowały go źródła zła i przyczyny ogromnych zbrodni, jakich dopuszczali się nie tylko Niemcy, ale i Sowieci. Gdy inni mieli klapki na oczach, on coraz lepiej i pełniej rozumiał zwyrodnienie komunistycznego reżimu.


Reklama


Zaufanie do władzy i stojącej za nią ideologii zaczęło w nim wysychać już w 1937 roku, gdy w ramach wielkiej czystki aresztowano jego żonę, Olgę. Wykazał się wtedy ogromną odwagą i wysłał prośbę o uwolnienie kobiety do samego szefa NKWD, Nikołaja Jeżowa. Adoptował też dzieci Olgi z pierwszego małżeństwa, by uchronić je przed wywózką do obozu.

Wszelkie złudzenia stracił, gdy sowiecki rząd zaczął cenzurować jego prace o holokauście. Było to tym bardziej bolesne, że Zagłada pochłonęła jego matkę, zamordowaną w getcie berdyczowskim. Za próbą uciszenia przyszły represje.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Znak równości

Grossman był już w kolejce do aresztowania. Wtedy jednak… umarł Stalin. I to umarł – jak stwierdził pisarz – wprost nielegalnie, bo „bez polecenia samego towarzysza Stalina”.

Na fali odwilży Grossmanowi udało się wydać ryzykowną powieść Za słuszną sprawę. Wstęp do wojennej epopei, rozgrywającej się w tle bitwy stalingradzkiej.

Wasilij Grossman na fotografii z 1945 roku.

Krytycy atakowali go za to, że zamiast „realizmu socrealistycznego” pokazywał… tylko realizm. Już to dzieło przysporzyło mu kłopotów. Grossman na nim jednak nie poprzestał. Przez łącznie dziesięć lat pracował nad magnum opus, książką swojego życia. Powieść Życie i los, stanowiąca rozwinięcie Za słuszną sprawę, złożył do wydania oficjalnymi kanałami w 1960 roku.

Niemal tysiącstronicowe, monumentalne dzieło, wyciągało na wierzch bezsens wojny, brutalność sowieckiego systemu, absurdy i zbrodnie stalinizmu. Zrównywało wręcz nazizm z komunizmem.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Pierwsze ateistyczne państwo świata. Zamordowano setki kapłanów i zamknięto 2000 świątyń

Konfiskata wszystkiego

Dlaczego Grossman mimo to wysłał książkę do państwowej oficyny? Czy był tak naiwny, by łudzić się, że sowiecka władza ją zaakceptuje? Czy po dekadzie pracy wierzył, że siła słów przekona decydentów, rządzących imperium zła, które demaskował? Na to wygląda. Przynajmniej w ostatniej chwili, pod naciskiem przyjaciół, ukrył jeden z manuskryptów książki.

Jak wyjaśnia Jerzy Czech we wstępie do polskiego wydania Życia i losu:

W lutym 1961 roku powiadomieni przez usłużnego redaktora oficerowie KGB naszli mieszkanie Grossmana i skonfiskowali wszystko, co związane było z powieścią — rękopis, maszynopisy, szkice, notatki. Identyczny los spotkał inne egzemplarze, oczywiście poza ukrytymi.


Reklama


To był straszliwy cios; nie ma wątpliwości, że choroba nowotworowa pisarza zaczęła się właśnie wtedy. Usiłował jeszcze  wydobyć  powieść  z  aresztu,  pisząc  w  rok  później  list  do Chruszczowa. W jego zastępstwie audiencji udzielił Grossmanowi Susłow, pełniący funkcję strażnika ideologii.

Wykluczył zarówno zwrot maszynopisu, jak i publikację przed upływem, jak ocenił chyba ironicznie, „dwustu lat”.

Tablica w Doniecku upamiętniająca Wasilija Grossmana (fot. Andrew Butko, lic. CC-BY-SA 3,0).

Nowa bomba atomowa

Według innych publikacji Michaił Susłow mówił nawet nie o dwustu, ale wręcz trzystu latach. Wprost zapytał też Grossmana:

Nie czytałem twojej powieści, ale szczegółowo zapoznałem się z jej recenzjami, odpowiedziami na nią. Patrz ile mam wypisanych cytatów… Dlaczego mielibyśmy dodać twoją książkę do bomb atomowych, które nasi wrogowie chcą w nas wystrzelić?!


Reklama


Pisarz próbował jeszcze przekonywać samego Nikitę Chruszczowa. W liście do pierwszego sekretarza żalił się, że nic mu po wolności, jeśli książka, które poświęcił wszystko jest za kratami. „Napisałem to co napisałem, bo kocham i żałuję ludzi, wierzę w ludzi” – podkreślał. Bez skutku.

Dla władz Życie i los stanowiło, jak stwierdził już Susłow, „bombę atomową”. Groziło „otwarciem dyskusji nad tym, czy Związek Sowiecki powinien istnieć czy nie”.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Największa zbrodnia Józefa Stalina. Rosja do dzisiaj się po niej nie pozbierała

Wojna i pokój XX wieku

Wasilij Grossman zmarł trzy lata później, w przekonaniu, że najważniejszy tekst, jaki stworzył nigdy nie ujrzy światła dziennego.

Przewidywania Susłowa nie okazały się jednak w pełni prawidłowe. W dziesięć lat po śmierci Grossmana powieść Życie i los, przeszmuglowano zagranicę. Długo szukano dla niej wydawcy, ukazała się wreszcie po rosyjsku w Lozannie w roku 1980. Ale dopiero po przetłumaczeniu na język francuski stała się ogromnym bestsellerem.

Wasilij Grossman na karcie pocztowej z 2005 roku.

Zaczęto widzieć w niej jedną z najważniejszych prac o stalinizmie. Pozycję nie mniej sugestywną od Archipelagu Gułag. I choć w przeciwieństwie do Aleksandra Sołżenicyna Grossman nigdy nie trafił za swe słowa do więzienia, to czuł że i tak spotkała go najgorsza kara: skazanie na zapomnienie.

W ojczyźnie pisarza Życie i los wydano nie po dwustu czy trzystu, ale trzydziestu latach, zaraz po pierestrojce. Tam jednak nigdy powieść nie zyskała należytego rozgłosu. O ile na zachodzie uchodzi za „Wojnę i pokój XX wieku” i pracę „rehabilitującą ideę wolności”, o tyle w Rosji nie jest nawet szerzej znana. I to mimo, że nowe władze próbowały zawłaszczyć dziedzictwo Grossmana, a nawet… umieściły jego twarz na znaczku pocztowym.


Reklama


Oryginalny rękopis, skonfiskowany przez KGB, ujawniono dopiero w roku 2013. Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB), a więc następczyni sowieckiej tajnej policji, przekazała go… rządowi. Bo przecież ludzie Putina najlepiej będą wiedzieć, co zrobić z tak niewygodnym tekstem.

Kliknij tutaj, by przeczytać jeden z najbardziej poruszających fragmentów „Życia i losu”.

Bibliografia

  1. Czech Jerzy, Reportaż z Atlantydy. Życie i los Wasilija Grossmana [w:] Życie i los, Noir Sur Blanc 2020.
  2. Lanin Boris, Vasilii Semenovich Grossman [w:] Dictionary of Literary Biography. Russian Prose between World Wars, red. C. Rydel, Gale Research 2002.
  3. Lipkin Siemon, Жизнь и Судьба Василия Гроссмана, belousenko.com.
  4. Theroux Marcel, Stalingrad by Vasily Grossman review – the prequel to Life and Fate, „The Guardian”, 7 czerwca 2019.

Polecamy

Autor
Kamil Janicki
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.