Rozprawa z małą i niezamożną Finlandią miała stanowić ekspresowy, spektakularny pokaz sowieckiej siły. Po szytej grubymi nićmi prowokacji 30 listopada 1939 sowieckie samoloty zbombardowały Helsinki, a oddziały lądowe przekroczyły granicę. Dlaczego tak zwana wojna zimowa okazała się dla Związku Sowieckiego kompromitującą katastrofą?
Kreml początkowo rzucił przeciwko Helsinkom 27 dywizji piechoty i 10 brygad pancernych, liczących 600 000 żołnierzy oraz około 1200 czołgów. W powietrzu operowało 800 samolotów.
Reklama
Bezpośrednie dowództwo nad tymi siłami sprawował dowódca Leningradzkiego Okręgu Wojskowego komandarm 2 rangi Kiriłł Miericekow, nad którym czuwał zaufany człowiek Stalina Andriej Żdanow jako członek Rady Wojennej. Ponadto Sowieci dysponowali praktycznie niewyczerpanymi rezerwami ludzi, sprzętu i zaopatrzenia.
Fińskie wojsko w przededniu inwazji
Niespełna czteromilionowa Finlandia mogła im przeciwstawić 8 dywizji piechoty, brygadę kawalerii i 6 brygad granicznych, liczących raptem 130 000 ludzi (2/3 z nich rekrutowało się z jednostek obrony terytorialnej), wyposażonych w 60 czołgów, z nieliczną artylerią i bronią przeciwpancerną.
Fińskie lotnictwo miało 145 samolotów. Marynarka wojenna posiadała około 70 w większości niewielkich i starych jednostek o ograniczonych możliwościach bojowych. Ponadto można było wykorzystać dodatkowe 100 000 przeszkolonych żołnierzy rezerwy oraz dalsze 100 000 ludzi z paramilitarnej, obywatelskiej formacji samoobrony – Suojeluskunty.
Istotnym wsparciem dla fińskiej armii, zwłaszcza w zakresie medycznym i logistycznym, była także nieuzbrojona, pomocnicza służba kobiet – Lotta Svärd – licząca kilkadziesiąt tysięcy ochotniczek.
Reklama
Przytłaczająca przewaga Sowietów
Tak ogromna dysproporcja sił na korzyść agresora wskazywała, że wojna będzie trwała krótko i zakończy się jego niewątpliwym zwycięstwem.
Na Kremlu spodziewano się minimalnego oporu przeciwnika i szacowano optymistycznie, że kampania potrwa najwyżej „od dziesięciu do dwunastu dni”, tym bardziej że i warunki pogodowe były bardzo dobre jak na tę porę roku. Temperatura powietrza na Przesmyku Karelskim w pierwszych trzech tygodniach grudnia wahała się od +2 do -7˚C, a pokrywa śnieżna była tak cienka, że nie stanowiła żadnej przeszkody dla wojsk zmechanizowanych.
7. Armia, licząca 12 dywizji strzeleckich, korpus pancerny i 3 samodzielne brygady pancerne była podstawową siłą wojsk sowieckich. Za zadanie miała przełamać główną fińską pozycję obronną na Przesmyku Karelskim i pomaszerować na Helsinki. W drugim zadaniu zamierzano wesprzeć ją częścią oddziałów sąsiedniej 8. Armia, która uprzednio musiała obejść od północy jezioro Ładoga oraz zdobyć miasto Viipuri (obecnie Wyborg).
Uderzenie 9. Armii, wychodzące od strony sowieckiej Karelii, przecinało Finlandię na pół, a jej pięć dywizji strzeleckich otrzymało rozkaz dotarcia do Zatoki Botnickiej i opanowania tamtejszych portów. Podstawowym zadaniem atakującej z okolic Murmańska 14. Armii było zajęcie połączonego z Morzem Barentsa portu Petsamo, przez który mogła przyjść ewentualna zachodnia pomoc wojskowa.
Reklama
Fińska linia Maginota?
6 grudnia, po tym jak wysunięte fińskie oddziały wycofały się w uporządkowany sposób znad granicy, czerwonoarmiści doszli do Linii Mannerheima (o której pisałem już w innym artykule). Wbrew lansowanej przez lata komunistycznej propagandzie nie był to potężny, betonowy kompleks fortyfikacyjny na miarę francuskiej Linii Maginota. Nawet nieukończony polski Sarneński Rejon Umocniony prezentował się dużo bardziej imponująco i nowocześnie.
Na przestrzeni 130 kilometrów, jakie zajmowała Linia Mannerheima znajdowało się około 100 dość prostych, żelbetowych bunkrów, z których połowa była już mocno leciwa. Tylko kilka obiektów było większych i bardziej rozbudowanych.
Najcięższą broń schronów stanowiły zazwyczaj cekaemy Maxim i moździerze. Jedynie na skrzydłach linii znajdowała się cięższa artyleria. Ponadto bunkry znajdowały się w takim oddaleniu, że nie mogły wzajemnie kryć się ogniem.
Całości systemu obronnego Linii Mannerheima dopełniały jeszcze liczne polowe stanowiska ziemno-drewniane a także zasieki z drutu kolczastego, rowy i zapory przeciwczołgowe w postaci wkopanych w ziemię granitowych bloków oraz miny przeciwpancerne ułożone w najbardziej zagrożonych punktach.
Dużym utrudnieniem dla agresorów były z pewnością naturalne warunki terenowe Finlandii: wszechobecne lasy, jeziora i bagna.
Absolutna niekompetencja najeźdźców…
Dzięki znakomitemu dowodzeniu oraz męstwu i wyszkoleniu fińskich żołnierzy sowieckie dywizje przez dwa miesiące bezskutecznie próbowały przełamać Linię Mannerheima.
Reklama
Czerwonoarmiści sprawili się fatalnie: szeregowi żołnierze byli marnie wyćwiczeni i nieodpowiednio wyposażeni, niektórzy nie potrafili nawet obsługiwać broni, którą dysponowali.
Równie kiepsko wypadli oficerowie. Po niedawno przeprowadzonej fali wielkich czystek w wojsku, obsadzeni na stanowiskach według partyjnych zasług, albo pośpiesznie awansowani czerwoni dowódcy byli skrajnie niekompetentni.
Nie potrafili dowodzić podległymi sobie oddziałami ani koordynować współpracy między poszczególnymi rodzajami broni: piechotą, czołgami, artylerią i lotnictwem. Problemem było dla nich nawet utrzymanie porządku w kolumnach marszowych.
Ulubioną, i chyba jedyną im znaną, taktyką walki z tego okresu były masowe, falowe ataki piechoty, które załamywały się w ogniu broni maszynowej obrońców. Nawet nacierając ze wsparciem czołgów, sowiecka piechota zalegała pod pierwszym ostrzałem, nie dając się już poderwać a Finowie niszczyli poruszające się bez osłony wozy pancerne jeden po drugim.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Jeśli już czerwonoarmiści zdobywali jakieś pozycje i się tam umacniali, to wraz z nadejściem zmroku zazwyczaj je porzucali, obawiając się nocnych ataków przeciwnika.
…przeciw świetnie wyszkolonym i zdeterminowanym obrońcom
W odróżnieniu od nieprzyjaciela żołnierze fińscy byli znakomicie zmotywowani i gotowi do boju.
Reklama
Większość oddziałów składała się z wyśmienitych strzelców dzięki specyfice kraju od dzieciństwa obeznanych z bronią i polowaniami, wykazujących się tężyzną fizyczną, odpowiednio zaadoptowanych do surowego klimatu oraz potrafiących maksymalnie wykorzystać ograniczone zasoby, jakimi dysponowali w walce.
Wielu z nich walczyło w rodzinnych stronach, co przekładało się na perfekcyjną znajomość terenu.
Pogrom sowieckich dywizji
Podczas gdy wojska 7. Armii bezskutecznie szturmowały pozycje Linii Mannerheima, a w końcu skrwawione przeszły do obrony, na środkowym odcinku frontu 163. Dywizja Strzelecka podążała w kierunku Zatoki Botnickiej. Jej śladem szła 44. Dywizja Strzelecka.
Rozciągnięte na wiele kilometrów sowieckie kolumny były nieustannie nękane przez członków Suojeluskunty, przemieszczających się szybko i niepostrzeżenie na nartach. 11 grudnia 1939 roku pod Suomussalmi połączone oddziały 163. Dywizji zostały okrążone przez jednostki formującej się właśnie fińskiej 9. Dywizji.
Reklama
W następstwie ataków sowiecka dywizja została rozczłonkowana na kilka odizolowanych „kotłów” – motti – a jej trasy zaopatrzeniowe zablokowano. 22 grudnia idąca jej w sukurs 44. Dywizja Strzelecka została zatrzymana. Wszelkie próby przełamania okrążenia przez czerwonoarmistów nie powiodły się.
30 grudnia 1939 roku 163. Dywizja Strzelecka została przez Finów praktycznie unicestwiona. Nieco ponad tydzień później ten sam los spotkał 44. Dywizję.
Wojska fińskie pod Suomussalmi zdobyły 43 czołgi, 270 pojazdów mechanicznych, 75 dział polowych i przeciwpancernych oraz 300 karabinów maszynowych i 6000 karabinów piechoty.
Z 48 000 żołnierzy obu dywizji do niewoli trafiło tylko 1300 jeńców. Reszta zginęła w walce lub później z głodu i zimna, bowiem z końcem roku znacznie pogorszyła się pogoda: przyszły ostre mrozy poniżej -25˚C i duże opady śniegu.
Wzajemne oskarżenia i nowa czystka. Sowiecka reakcja na frontowe porażki
Dla Kremla klęski ponoszone przez armię w Finlandii były ciężkim szokiem. Stalin i jego zausznicy wzajemnie zrzucali na siebie odpowiedzialność za niepowodzenia na froncie.
Aby uzdrowić sytuację czerwony dyktator odwołał się do najwłaściwszej, jego zdaniem, metody: brutalnego terroru. Na front został wysłany Lew Mechlis, szef Głównego Zarządu Politycznego Armii Czerwonej i bezkompromisowy morderca carskich oficerów z czasów wojny domowej.
Reklama
Doszło do licznych egzekucji wśród kadry dowódczej sowieckich dywizji, co jednak nie polepszyło sytuacji, a sam Mechlis omal nie postradał życia w fińskiej zasadzce.
Z początkiem 1940 roku zwycięstwo Finów zdawało się już być w zasięgu ręki. Czerwony reżim nie zamierzał jednak ustępować. O finale wojny zimowej i jej bilansie napiszę już wkrótce.
Przeczytaj też o tym czy bitwa warszawska 1920 roku naprawdę uchroniła Europę przed komunizmem.
Bibliografia
- Ludwik Bazylow, Paweł Wieczorkiewicz, Historia Rosji, Wrocław 2005.
- Władimir Bieszanow, Czerwony Blitzkrieg 1939-1940, Warszawa 2015.
- Antoni Czubiński, Historia powszechna XX wieku, Poznań 2009.
- Aleksiej Isajew, 10 mitów II wojny światowej, Warszawa 2018.
- Philip Jowett, Brent Snodgrass, Finlandia w wojnie 1939-1945, Warszawa 2010.
- Maksym Kołomyjec, Wojna Zimowa 1939-1940, Warszawa 2002.
- Edmund Kosiarz, Druga wojna światowa na Bałtyku, Gdańsk 1988.
- Kronika II wojny światowej, red. Kazimierz Stembrowicz, Warszawa 2004.
- Piotr Matusak, Edward Pawłowski, Tadeusz Rawski, II wojna światowa, Cz. 1 Niemieckie zwycięstwa, Warszawa 2013.
- Simon Sebag Montefiore, Stalin. Dwór czerwonego cara, Warszawa 2017.
- Roger Moorhouse, Pakt diabłów. Sojusz Hitlera i Stalina, Kraków 2015.
- William R. Trotter, Mroźne piekło. Radziecko-fińska wojna zimowa 1939-1940, Wrocław 2007.