Jan Tęczyński był jednym z najważniejszych i najbardziej wpływowych Polaków późnego średniowiecza. Dzisiaj nie ma nawet własnej notki na Wikipedii, ale bez niego Jadwiga nigdy nie zostałaby królową, a Jagiełło – królem. Tęczyński zawładnął dworem Andegawenki. A potem sięgnął znacznie, znacznie wyżej.
Bardzo niewiele wiadomo na temat beznadziejnej choroby, która w 1399 roku wpędziła do grobu królową Jadwigę. W każdym razie rokowania niemal od początku były najgorsze z możliwych.
Reklama
Władysław Jagiełło, świadomy krytycznej sytuacji, spędził niemal cały miesiąc na Wawelu – w miejscu, którego usilnie unikał przez cały okres swoich rządów.
Narady na szczycie. Jak przygotowywano się do śmierci królowej Jadwigi?
W stołecznej rezydencji królowi towarzyszyło kilku najwyższych urzędników państwa. Narady z nimi trwały jeszcze przed zgonem władczyni, bo niezwłocznie po jej śmierci – do której doszło 17 lipca 1399 roku – wydano kluczowe, wymagające konsensusu decyzje.
Do głosu dopuszczono zwłaszcza dostojników blisko związanych z konającą królową. W rozmowach brał udział wojewoda kaliski Sędziwój z Szubina, który przed laty przywiózł węgierską dynastkę nad Wisłę. Był też wojewoda łęczycki Jan Ligęza, na tyle oddany monarchini, że wielokrotnie poręczał za nią pożyczki, czym poważnie naruszał własne oszczędności.
Z obecnych na miejscu członków rady królewskiej na pierwszy plan wysuwał się jednak Jan Tęczyński. Nie tylko zwierzchnik dworu monarchini, ale też kasztelan wojnicki i krakowski (co dawało prestiż oraz pozycję honorową) i przede wszystkim stołeczny starosta (z czym wiązała się już realna, niemała władza).
Reklama
Człowiek, który uratował tron dla Andegawenki
Jan, pieczętujący się herbem Topór, był postacią bez dwóch zdań nietuzinkową. Trafił na sam szczyt po tym, jak szesnaście lat wcześniej, w przełomowym okresie bezkrólewia, jako jedyny wystąpił w obronie praw Jadwigi Andegaweńskiej do tronu.
Matka dziewczyny, węgierska królowa wdowa Elżbieta Bośniaczka, opóźniała jej przyjazd i na każdym kroku okłamywała polskich panów. Siała zamęt, jeśli nie dla własnej satysfakcji, to przez zupełne niezrozumienie reguł rządzących polityką. Polskie rycerstwo miało dość jej szachrajstw i wykrętów.
Na specjalnym zjeździe wiosną 1383 roku okrzyknęło nowym królem władcę Mazowsza Siemowita IV. Arcybiskup Gniezna, popierający mazowieckiego kandydata, już sięgał po koronę i święte oleje. Niewiele brakowało, a upadłby projekt kobiecej sukcesji w Polsce, złota obręcz wróciłaby zaś na skronie Piastów – tyle że bocznej linii dynastii.
Cała historia kraju potoczyłaby się nowym torem. Nie byłoby Jadwigi, a więc także Jagiełły, a w konsekwencji – rodu Jagiellonów.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Jeśli tak się nie stało, to tylko dlatego, że w ostatniej chwili o głos poprosił obecny na zjeździe Jan – pośledni członek rodu Toporczyków, wówczas będący tylko kasztelanem wojnickim. Trzeźwe przemówienie młodego mężczyzny ostudziło nastroje i przekonało panów szlachtę, by wstrzymać się z radykalną, podyktowaną wzburzeniem decyzją.
W efekcie żadna koronacja się nie odbyła. Siemowit zaczął wytracać impet w wyścigu do polskiego tronu, a w kolejnym roku dziesięcioletnia Jadwiga przybyła wreszcie nad Wisłę i została uznana za panią królestwa.
Reklama
Powiernik i mentor. Jan Tęczyński jako ochmistrz królowej
Zasługi Jana nie zostały zapomniane. Nie dość, że zyskał nowe urzędy, to jeszcze stał się najbliższym powiernikiem czy wręcz mentorem młodej władczyni.
Cały jej dwór obsadził swoimi krewniakami i protegowanymi. Kto był kanclerzem Jadwigi? Naturalnie rodowiec Tęczyńskiego. Kto cześnikiem, podskarbim, podkomorzym? Kolejno: krewniak, krewniak, krewniak. Nawet za kuchnię Andegawenki odpowiadał człowiek Tęczyńskiego. Także z rywalizacji z potężnymi Melsztyńskimi – z wojewodą krakowskim Spytkiem na czele – Jan wyszedł obronną ręką.
Monarchini ufała ochmistrzowi do tego stopnia, że właśnie jego uczyniła egzekutorem swego testamentu. Wydaje się też ze wszech miar prawdopodobne, że wyznaczyła mu w ostatnich dniach zadanie pokierowania przyszłością kraju w sposób, jakiego sobie życzyła. A tym samym także przyszłością Jagiełły.
Jadwiga wybiera kolejną królową
Ostatni projekt polityczny Jadwigi Andegaweńskiej zakładał, że król po jej zgonie poślubi Annę z Celje – hrabiankę z obszaru dzisiejszej Słowenii. Jak szeroko wyjaśniałem w innym artykule, pomysł tylko na pierwszy rzut oka wydawał się egzotyczny lub niegodny.
Reklama
Wprawdzie Anna była sierotą, a jej opiekun, hrabia Herman II, nie nosił korony ani mitry książęcej, ale za to w żyłach dziewczyny krążyła krew Piastów. Była wnuczką Kazimierza Wielkiego i ślub z nią mógł potwierdzić prawo Jagiełły do pozostania na polskim tronie.
Wyczuwająca zbliżający się koniec Jadwiga przekazała swoją wolę królowi. Na tym jednak nie poprzestała. Wkrótce po tym, jak choroba zaczęła podkopywać jej siły, na Wawelu zapadła dodatkowa decyzja, mająca ugruntować władzę Jagiełły w miesiącach spodziewanego kryzysu.
Apogeum kariery. Wicekról Jan Tęczyński
Aby nikt nie próbował podważać uprawnień wdowca, postanowiono zrobić rzecz wcześniej niespotykaną. Powołano generalnego namiestnika królestwa, nazywanego też wicekrólem. Został nim – tutaj nie było zaskoczenia – powiernik i ochmistrz Jadwigi, Jan Tęczyński.
Po raz pierwszy wystąpił w nowej roli 30 czerwca 1399 roku, przeszło dwa tygodnie przed zgonem monarchini. Potem zaś już stale wspierał lub zastępował władcę w obowiązkach wykraczających daleko poza uprawnienia zwyczajnego urzędnika.
Przewodził sądowi nadwornemu i rozstrzygał zażarte spory między szlachcicami, choć w świetle praw i obyczajów winien był to robić król zasiadający w majestacie.
Nadzorował główne źródło monarszych dochodów, a więc krakowskie żupy solne. Przeprowadzał kluczowe transakcje w imieniu państwa, a nawet decydował o kwestiach zagranicznych: nałożył na przykład embargo na eksport ołowiu na Węgry. Pisał też do samego papieża w sprawach związanych z właśnie reaktywowaną Akademią Krakowską.
Reklama
Wszystko to były rzeczy ważne, niemniej kluczowa misja Jana Tęczyńskiego miała inną naturę. Jadwiga Andegaweńska wysunęła swojego zausznika przed szereg wielmożów i zapewniła mu niezwykłe kompetencje, ponieważ chciała dopilnować, że jej woli stanie się zadość i Jagiełło zawrze oczekiwany związek małżeński.
Przeczytaj również toksycznym związku Jadwigi i Jagiełły, który niesłusznie upudrowano
***
Schyłek epoki królowej Jadwigi oraz fascynujące losy jej następczyń to temat mojej najnowszej książki: Damy Władysława Jagiełły (Wydawnictwo Literackie 2021). Dowiedz się więcej na Empik.com.
Fascynujące losy następczyń królowej Jadwigi
Wybrana bibliografia
- Gąsiorowski A., Sędziwój z Szubina h. Pałuka,[w:] Polski słownik biograficzny, t. 37, 1995–1996.
- Janicki K., Damy polskiego imperium, Kraków 2017.
- Kurtyka J., Kilka słów o kryzysie legitymizacyjnym z lat 1399–1402 i o kryzysie polemiki naukowej, „Średniowiecze Polskie i Powszechne”, 1 (5): 2009.
- Kurtyka J., Tęczyńscy. Studium z dziejów elity możnowładczej w średniowieczu, Kraków 1997.
- Wróbel D., Elity polityczne Królestwa Polskiego wobec problemu krzyżackiego w czasach Władysława Jagiełły, Lublin 2016.
- Wyrozumski J., Ligęza Jan (zm. 1419) h. Półkozic,[w:] Polski słownik biograficzny, t. 17, 1972.