Polskie wojska na ulicach Dyneburga. Styczeń 1920 roku (domena publiczna).

Zdobycie Dyneburga w 1920 roku. Mróz zabił więcej polskich żołnierzy niż kule przeciwnika

Strona główna » Międzywojnie » Zdobycie Dyneburga w 1920 roku. Mróz zabił więcej polskich żołnierzy niż kule przeciwnika

Atak polskich żołnierzy na Dyneburg (Dźwińsk), przeprowadzony przy sięgających ponad 30 stopni Celsjusza mrozach, całkowicie zaskoczył czerwonoarmistów. Wojska dowodzone przez generała Śmigłego-Rydza odniosły wspaniałe zwycięstwo. Jego cena była jednak wysoka.

W kwietniu 1919 roku Wojsko Polskie odbiło z rąk bolszewików Wilno (więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ). Ale jak podkreślają Sławomir Koper i Tomasz Stańczyk w książce Kresy północy. Wyprawa do polskich Inflant: aby „zabezpieczyć miasto przed Sowietami, należało przesunąć front dalej na północ i wkroczyć do Łatgalii”.


Reklama


Walki z bolszewikami w 1919 roku

Wyparcie przeciwnika z terenów położonych na wschodzie obecnej Łotwy miało szczególne znaczenie, ponieważ pod koniec 1918 roku:

(…) w Rydze proklamowano marionetkową republikę radziecką, na której czele stanął szef Komunistycznej Partii Łotwy, adwokat Pēteris Stučka. Bolszewicy zupełnie nie przejęli się faktem, że miesiąc wcześniej, 18 listopada 1918 roku, oficjalnie ogłoszono niepodległość kraju.

Polscy żołnierze w okopach nad Dźwiną. Zdjęcie wykonane jesienią 1919 roku (domena publiczna).
Polscy żołnierze w okopach nad Dźwiną. Zdjęcie wykonane jesienią 1919 roku (domena publiczna).

Co prawda Łotysze, przy wsparciu „stacjonujących tam jeszcze wojsk niemieckich odrzucili bolszewików na wschód”, ale czerwonym i tak udało się utrzymać tereny dawnych Inflant polskich. Stanowiło to poważne zagrożenie zarówno dla Polski jak i Łotwy.

Nic zatem dziwnego, że latem i jesienią 1919 roku oddziały Wojska Polskiego prowadziły w tym rejonie zacięte walki z Armią Czerwoną. Mimo znacznych sukcesów podkomendnym generała Edwarda Śmigłego-Rydza ostatecznie nie powiodła się próba odbicia z rąk bolszewików Dyneburga.


Reklama


Drugie co do wielkości miasto obecnej Łotwy miało strategiczne znacznie. Zapewniało bowiem kontrolę nad szlakami komunikacyjnymi łączącymi wnętrze Rosji i Zatokę Ryską. Niestety, jak czytamy w Kresach północy, „początkowo nie udało się nawiązać kontaktu operacyjnego z Łotyszami”.

Zabójczy mróz

Bałtowie poważnie obawiali się, że Warszawa będzie chciała zagarnąć rejon dla siebie (mieszkała tam liczna mniejszość Polska). Ostatecznie, pod długich negocjacjach, 30 grudnia 1919 roku stron doszły do porozumienia i „wspólnie ustalono skoncentrowany atak na Dyneburg”.

Artykuł stanowi fragment książki Sławomira Kopra i Tomasza Stańczyka pt. Kresy północy. Wyprawa do polskich Inflant (Wydawnictwo Fronda 2022).
Artykuł artykuł powstał w oparciu o książkę Sławomira Kopra i Tomasza Stańczyka pt. Kresy północy. Wyprawa do polskich Inflant (Wydawnictwo Fronda 2022).

Początek operacji – której nadano kryptonim „Zima” – wyznaczono na pierwszą dekadę stycznia następnego roku. Po polskiej stronie w ataku miały wziąć udział 1 i 3 Dywizja Legionów oraz kompania czołgów. Łącznie siły te liczyły około 30 tysięcy żołnierzy. Łotysze z kolei skierowali do udziału w walkach około 10 tysięcy ludzi. Nad całością dowodzenie objął generał Śmigły-Rydz.

Uderzenie, które ruszyło przed świtem 3 stycznia, było prowadzone w iście arktycznych warunkach. Nocą temperatura spadała poniżej minus 30 stopni Celsjusza. W dzień słupek rtęci pokazywał ledwie o dziesięć stopni więcej.


Reklama


Dzięki temu po skutej lodem Dźwinie mogła bez problemu przeprawić się piechota. Część artylerii nie miała jednak tyle szczęścia i działa oraz ich obsługa wylądowały w lodowatej wodzie.

Duży problem stanowiły również olbrzymie zaspy, które skutecznie utrudniały marsz. Skrajnie niekorzystne warunki atmosferyczne sprawiły, że – jak pisze profesor Andrzej Chwalba w książce Przegrane zwycięstwo. Wojna polsko-bolszewicka 1918-1920 – „w następstwie zimna i mrozów zmarło sześciuset osiemdziesięciu czterech polskich żołnierzy: więcej, niż zginęło od kul nieprzyjaciela”.

Całkowite zaskoczenie bolszewików

Uderzenie prowadzone w takich warunkach jednak kompletnie zaskoczyło Sowietów. Zgodnie z tym, co podają autorzy Kresów północy „Polacy szybko zdobyli kluczowe punkty w mieście (…), tuż po południu dotarli do twierdzy dyneburskiej”. Dzięki wsparciu ocalałej artylerii oraz czołgów, budzących wśród czerwonoarmistów wręcz paniczny strach, „o godzinie 15 miasto było już w polskich rękach”.

Walki z bolszewikami, którzy wycofali się na nowe pozycje, trwały jeszcze do 25 stycznia. Ostatecznie linia frontu ustabilizowała się „wzdłuż dawnego rozgraniczenia między gubernią kurlandzką a pskowską, które powszechnie uważano za granicę młodego państwa łotewskiego”.

Polskie wojska na ulicach Dyneburga. Styczeń 1920 roku (domena publiczna).
Polskie wojska na ulicach Dyneburga. Styczeń 1920 roku (domena publiczna).

27 stycznia do Dyneburga przybył Józef Piłsudski. Był on przyjmowany z wielkimi honorami przez Łotyszy. Bałtowie podczas wspólnych uroczystości nie zająknęli się jednak o tym, że w tym samym czasie prowadzili już rozmowy z bolszewicką Rosją.

Ich zwieńczeniem było podpisanie trzy dni później przez obie strony rozejmu. Mimo tego afrontu relacje na linii Warszawa-Ryga układały się przez całe dwudziestolecie międzywojenne bardzo poprawnie.


Reklama


Na koniec warto podkreślić, że operacja „Zima”, mimo znacznych problemów organizacyjnych, miała duże znacznie dla późniejszej kariery Edwarda Śmigłego-Rydza. To właśnie dzięki zdobyciu Dyneburga późniejszy marszałek stał się „jednym z najlepiej rozpoznawalnych i szanowanych polskich generałów”.

Przeczytaj również o morderstwie księcia Romana Sanguszki. To czekało polską arystokrację z rąk bolszewików

Wyprawa do polskich Inflant

Bibliografia

  • Andrzej Chwalba, Przegrane zwycięstwo. Wojna polsko-bolszewicka 1918-1920, Czarne 2020.
  • Norman Davies, Orzeł Biały, Czerwona Gwiazda, Znak 2006.
  • Sławomir Koper, Tomasz Stańczyk, Kresy północy. Wyprawa do polskich Inflant, Wydawnictwo Fronda 2022.
Autor
Daniel Musiał

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka toŚredniowiecze w liczbach (2024).

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.