Katedra na Wawelu była stałą nekropolią królewską odkąd w roku 1333 pogrzebano tu Władysława Łokietka. Utarty mit, zgodnie z którym w świątyni Wacława i Stanisława złożono kości niemal wszystkich późniejszych władców kraju, wymaga jednak pewnej korekty.
Spośród dwudziestu dwóch królów, którzy zasiadali na tronie od XIV do XVIII stulecia, na Wawelu pogrzebano piętnastu: niespełna 70 procent całego pocztu.
Reklama
Ludwik Węgierski spoczął w swojej ojczyźnie. Ciała Władysława Warneńczyka, poległego w bitwie z Turkami, nigdy nie odnaleziono. Aleksander Jagiellończyk, jako jedyny król Polski, został pochowany w Wilnie. Henryk Walezy – we Francji, do której uciekł. August III w Saksonii, a Stanisław August Poniatowski w Warszawie.
Należy jeszcze wymienić Stanisława Leszczyńskiego, który wprawdzie miał grób we francuskim Nancy, ale przed II wojną światową jego kości sprowadzono na Wawel.
Dlaczego nie w jednym kawałku?
Pozostałym królom zapewniono ostatni spoczynek na krakowskim wzgórzu, choć… niekoniecznie w całości.
Ciała władców, zwykle oczekujące na pochówek przez kilka lub kilkanaście miesięcy, wymagały odpowiedniego zabezpieczenia. Balsamowano je z użyciem kąpieli solnej, która osuszała skórę i opóźniała procesy gnilne. Poza tym sięgano po chmiel, zioła, a niekiedy też różne maści czy bawełnę.
Reklama
Za rzecz nieodzowną uważano otwarcie jamy brzusznej i usunięcie podatnych na rozkład wnętrzności: żołądka, nerek czy wątroby. Narządy wycinano i przekładano do osobnych urn.
Jak wyliczał profesor Michał Rożek, postąpiono tak w wypadku niemal wszystkich królów pochowanych na Wawelu przynajmniej od czasu Zygmunta Starego. Na liście brakuje tylko Władysława IV, choć skądinąd wiadomo, że i on został poddany po śmierci tej swoistej sekcji zwłok.
W trakcie zabiegu okazało się, że schorowany monarcha jedną nerkę miał „obrzękłą, przegniłą, pełną nacieczy gnilnych”. Z kolei z drugiej lekarze wyjęli całą garść kamieni. „Musiał cierpieć strasznie” – słusznie komentował biograf polskiego Wazy, profesor Henryk Wisner.
Dla porównania podczas balsamowania zwłok Zygmunta III „wszystkie wewnętrzne organy okazały się zdrowe”, orzeczono więc, że najwidoczniej „w głowie leżała przyczyna śmierci”.
„Siedliska duszy”. Serca polskich królów
Wśród usuwanych narządów były jeszcze serca, uważane za siedliska duszy. Te grzebano uroczyście, ale często w innych miejscach niż ciała.
Serce Władysława Jagiełły spoczęło w Gródku, gdzie wyzionął ducha, zaziębiwszy się podczas słuchania śpiewu ptaków.
Reklama
Serce Jana Olbrachta złożono z kolei w Toruniu, Jana Kazimierza w Paryżu (zmarł bowiem na obczyźnie, po zrzeczeniu się tronu), a Jana III Sobieskiego czy Michała Korybuta Wiśniowieckiego w Warszawie.
Tam też trafiły narządy kilku królowych: Konstancji Habsburżanki, Cecylii Renaty i Ludwiki Marii Gonzagi.
****
Niemy świadek koronacji i upadków, ceremonii i pożarów, schadzek i skrytobójstw. Wawel. Biografia to pierwsza kompletna opowieść o historii najważniejszego miejsca w dziejach Polski. Powyższy tekst powstał na jej podstawie. Dowiedz się więcej o książce na Empik.com.