Prawda o Katyniu miała nigdy nie wyjść na jaw. Jak odnaleziono masowe groby polskich oficerów?

Strona główna » II wojna światowa » Prawda o Katyniu miała nigdy nie wyjść na jaw. Jak odnaleziono masowe groby polskich oficerów?

Sowieci dołożyli wiele starań, by miejsce pochówku polskich oficerów zamordowanych na rozkaz Stalina wiosna 1940 roku nie zostało ujawnione. Mimo to trzy lata po zbrodni świat obiegła informacja o odkryciu masowych mogił. Jak do tego doszło?

W końcu stycznia 1943 r. podpułkownik Friedrich Ahrens obserwował w katyńskim lesie wilka, który grzebał w głębokim śniegu, kopiąc dziurę. W odległości kilku kroków od tego miejsca zobaczył brzozowy krzyż, jakie stawiano na żołnierskich mogiłach.


Reklama


Ahrens był komendantem 537. pułku łączności Grupy Armii Środek, jego sztab znajdował się w położonej nad Dnieprem willi, dawnym ośrodku wypoczynkowym i konferencyjnym NKWD, w którym mieściło się również kino i strzelnica.

Prawda o zbrodni wychodzi na jaw

O tym, co widział, poinformował oficera odpowiedzialnego za pochówki żołnierzy, a ten, gdy mrozy w połowie marca puściły, kazał miejsce zbadać. Odkryto przy tym kilka kości, które lekarz wojskowy zidentyfikował jako ludzkie.

Ciała polskich oficerów zmordowanych przez NKWD w Katyniu (domena publiczna).
Ciała polskich oficerów zmordowanych przez NKWD w Katyniu (domena publiczna).

Niezależnie od odkrycia przez Ahrensa brzozowego krzyża żandarmeria wojskowa (oficjalnie: Feldpolizei – policja polowa) Grupy Armii Środek, której sztab znajdował się w Smoleńsku, w tym samym czasie dowiedziała się o masowym grobie polskich oficerów.

Ślusarz kolejowy Iwan Kriwoziercew, pracujący dla służb porządkowych Wehrmachtu, w kontrolowanej przez okupanta rosyjskiej gazecie „Nowy put” (Nowa droga) przeczytał artykuł o poszukiwaniu przez polski rząd emigracyjny oficerów jakoby deportowanych na Syberię.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Dlaczego doszło do zbrodni katyńskiej? Stalin początkowo wahał się co zrobić z polskimi oficerami

Przypomniał sobie rozmowę z pewnym chłopem spod Katynia, który opowiadał o rozstrzelaniu polskich oficerów i o masowych grobach w lesie koło uroczyska Kozie Góry. Kriwoziercew powiedział sobie: „Sikorski szuka oficerów na Syberii, a oni leżą tu, w Kozich Górach”.

Był przeciwnikiem systemu sowieckiego, NKWD zastrzeliło jego ojca. Zwrócił się do znajomego, pracującego dla Niemców jako tłumacz, a ten poinformował wojskową żandarmerię.


Reklama


Żandarmi zwrócili się do dobrze znającego okolicę robotnika leśnego Iwana Andriejewa i razem z nim oraz Kriwoziercewem pojechali do świadka, 71-letniego Parfiena Kisielewa. Chłop, z tradycyjną długą brodą, zaprowadził ich do miejsca, gdzie jak przypuszczał, znajdował się masowy grób.

Nikt nie chciał słuchać Polaków

Był to ten sam kompleks lasu, gdzie podpułkownik Ahrens obserwował wilka. Opisany przez Ahrensa brzozowy krzyż stał tam jeszcze, drugi zauważyli w pobliżu.

Artykuł powstał między innymi w oparciu o książkę Thomasa Urbana pod tytułem Katyń. Zbrodnia i walka propagandowa wielkich mocarstw (Bellona 2019).
Tekst stanowi fragment książki Thomasa Urbana pod tytułem Katyń. Zbrodnia i walka propagandowa wielkich mocarstw (Bellona 2019).

Po odrzuceniu śniegu na bok i wyrąbaniu dziury w ziemi, mimo mrozu poczuli silny odór rozkładu. Niebawem natrafili na kilka zwłok leżących w szynelach, plecami do góry. Kriwoziercew urwał z munduru guzik, na nim był wygrawerowany polski orzełek.

Kisielew, mieszkający bardzo blisko i często zbierający w lesie grzyby oraz drewno, powiedział też, kto postawił brzozowy krzyż: była tu rok temu grupa polskich robotników kolejowych, w 1942 r.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Szczere wyznania sowieckiego egzekutora. Zabijał setki ludzi i był z tego dumny

Polacy pracowali przymusowo dla Organizacji Todt, przedsiębiorstwa podległego berlińskiemu ministerstwu przemysłu zbrojeniowego, budującego i utrzymującego drogi. Ich oddział przybył do Smoleńska, żeby zbudować trasę kolejową. Od polskiej żony rosyjskiego kolejarza Polacy usłyszeli, że koło Katynia znajdują się groby masowe rodaków.

Gdy pojechali do tej wsi, natknęli się na Kisielewa, który zaprowadził ich do lasu. Kopali w wielu miejscach i znaleźli dwa groby. Wzięli ze sobą kilka fragmentów umundurowania, a na mogiłach postawili dwa brzozowe krzyże.


Reklama


Kisielew opowiadał później: „Mniej więcej po godzinie wrócili oburzeni, wymyślając na NKWD”. Jeden z Polaków z załogi maszyny torowej prawie pół wieku później zeznał, że on i jego koledzy o przerażającym znalezisku w lesie niemieckim zameldowali przełożonym, ale ich to niespecjalnie zainteresowało.

Dlaczego Katyń a nie Gniazdwo

Meldunki żandarmerii wojskowej o masowych grobach dotarły do podpułkownika Rudolfa-Christopha von Gersdorffa, odpowiedzialnego za rozpoznanie w sztabie Grupy Armii Środek. Gersdorff wysłał meldunek do Berlina, na co naczelne dowództwo armii rozkazało otworzyć groby. Gersdorff podał nazwę miejscowości.

Parfien Kisielew (z brodą) na zdjęciu z wiosny 1943 roku (domena publiczna).
Parfien Kisielew (z brodą) na zdjęciu z wiosny 1943 roku (domena publiczna).

Najbliżej było właściwie Gniezdowo, gdzie znajdowały się średniowieczne miejsca pochówku. Niegdyś była tam osada Wikingów, stanowiąca ważne miejsce handlowe. Wokół osady znajdowało się ponad 3500 kurhanów.

Żeby wykluczyć pomyłkę, Gersdorff dla lokalizacji masowych grobów szukał na mapie innej miejscowości przy tymże lesie, o łatwej do zapamiętania nazwie. W ten sposób wpadł na Katyń.


Reklama


Wówczas kazał żandarmerii szukać okolicznych mieszkańców, którzy mogliby coś powiedzieć o grobach. Gazeta „Nowy put” wydrukowała później ogłoszenie, w którym obiecywano nagrodę świadkom egzekucji lub przewożenia Polaków z Gniezdowa do lasu.

Przeczytaj również relacje oficerów NKWD na temat mordu na polskich oficerach.

Źródło

Tekst, który przeczytałeś stanowi fragment książki Thomasa Urbana pod tytułem Katyń. Zbrodnia i walka propagandowa wielkich mocarstw, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Ballona. Możesz ją kupić w atrakcyjnej cenie w księgarni internetowej wydawcy.

Polecamy

Tytuł, lead, śródtytuły i teksty w nawiasach kwadratowych pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów i skrócony.

Ilustracja tytułowa: Ekshumacja zwłok polskich oficerów w Katyniu (domena publiczna).

Autor
Thomas Urban
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.