Przemówienie na synodzie w Clermont w 1095 roku. Jak papież Urban II przekonał chrześcijan do zorganizowania krucjat?

Strona główna » Średniowiecze » Przemówienie na synodzie w Clermont w 1095 roku. Jak papież Urban II przekonał chrześcijan do zorganizowania krucjat?

Bombę papież zostawił na sam koniec. Trwały właśnie uroczystości zamknięcia obrad synodu, który zwołał do Clermont. W tym przypadku nie warto było jednak wychodzić przed czasem – słowa, które padły z ust Urbana II w 1095 roku, dosłownie zmieniły świat. I zdefiniowały politykę europejską na kolejne dwieście lat.

Przygotowując się do wezwania całego świata chrześcijańskiego do walki o wyzwolenie Ziemi Świętej, papież Urban II doskonale wiedział, o jaką gra stawkę. Chciał wzmocnić swój autorytet, a najlepiej – postawić się w roli uniwersalnego władcy świata chrześcijańskiego. Prośba o pomoc w walce z Turkami seldżuckimi, którą przysłał cesarz bizantyński, Aleksy I Komnen, nadeszła w odpowiednim momencie.


Reklama


Decyzja papieża, by nakłonić rycerstwo i lud chrześcijańskiej Europy do udzielenia wsparcia Bizancjum, a także odzyskania zdobytej w 1072 roku przez Turków Jerozolimy, była krokiem bardzo nowatorskim.

„Jest wiele dowodów na to, że wezwanie Urbana II do krucjat w 1095 i 1096 roku wywołało niemal szok (…). Było skuteczne właśnie dlatego, że stanowiło coś zupełnie innego od wszystkiego, czego wcześniej próbowano” – wyjaśnia historyk Jonathan Riley-Smith.

Nie bez znaczenia był też fakt, że Urban II doskonale wiedział, jak zagrać na uczuciach swoich słuchaczy. Przemówienie, które wygłosił 27 listopada 1095 roku w Clermont, było prawdziwym majstersztykiem.

Papież Urban na synodzie w Clermont (fot. domena publiczna).

Po pierwsze: wzbudzić poczucie winy

Papież zaczął od tematów pozornie zupełnie odległych od sytuacji międzynarodowej. Strofował zgromadzonych duchownych, że być może niewystarczająco dbają o dusze swoich parafian. „Zostaniecie okrutnie strąceni w czeluść piekieł, siedlisko śmierci” – groził Urban tym, którzy pozwalają członkom ludu pozostawać w grzechu.

Wygłosił także tyradę przeciwko tym przedstawicielom Kościoła, którzy nie dość surowo karzą grzech i występek na podległych sobie terenach. Wzywał ich do bezwzględnego wymierzania sprawiedliwości. Wymieniał zbrodnie, za które bezwzględnie powinno się nakładać klątwę i wykluczać z Kościoła. Nad wszystkimi słuchaczami – tym razem także tymi z ludu – zawisła groźba piekła.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Prawdziwa skala średniowiecznych bitew. Ilu żołnierzy rzeczywiście brało w nich udział?

Dopiero po tym wstępie, gdy wszyscy myśleli, że papież zmierza już ku końcowi, nagle ton jego przemówienia się zmienił. „Synowie Boży” – powiedział – „pozostała wam jeszcze jedna ważna praca do wykonania”. I kontynuował:

Dopiero co ożywieni karą Bożą, musicie zastosować siłę waszej prawości w innej sprawie, która dotyczy zarówno was, jak i Boga. Bracia wasi bowiem, żyjący na wschodzie, pilnie potrzebują waszej pomocy, tej pomocy, jaką często im obiecywano, wy zaś musicie się spieszyć z udzieleniem im jej.

Jak bowiem wielu z was już słyszało, napadli ich Turcy i Arabowie i podbili terytorium Romanii [Bizancjum – przyp. A.W.] na zachodzie aż do wybrzeża Morza Śródziemnego i Hellespontu, zwanego Ramieniem świętego Jerzego. Zajmowali coraz więcej ziem owych chrześcijan, a zwyciężyli ich w siedmiu bitwach. Wielu zabili i wielu pojmali, takoż zburzyli kościoły i zniszczyli imperium. Jeśli im pozwolicie ciągnąć to niegodnie jeszcze chwilę, będą najeżdżać wiernych Bożych jeszcze częściej.

Papież Urban II doskonale wiedział, jak grać na uczuciach swoich słuchaczy (fot. Francisco de Zubaran, domena publiczna).

Po drugie: obiecać nagrodę

Tak zarysowawszy problem, Urban przeszedł do rzeczy. Kolejne kilka zdań stanowi właściwie najważniejszą część jego wystąpienia:

Z tej oto przyczyny ja, bądź raczej Pan Bóg, zaklinam was jako Chrystusowych posłańców, byście to przekazywali wszędzie i namawiali wszystkich ludzi w hierarchii, piechotę i rycerzy, biednych i bogatych, by prędko zanieśli pomoc owym chrześcijanom i zgładzili to nikczemne plemię z ziem przyjaciół naszych. Mówię do tych, co są obecni, ale tyczy się to również nieobecnych. Nadto tak nakazuje Chrystus.

Wszyscy, co pomrą po drodze, czy to na lądzie, czy na morzu, czy też w bitwie z poganami, otrzymają niezwłoczne grzechów odpuszczenie. Ręczę im za to w imię mocy Bożej, którą jestem obdarzony.


Reklama


Dzisiaj „nagroda” tego typu może wydawać się mało uchwytna. Riley-Smith podkreśla jednak, że na współczesnych jej perspektywa zrobiła wielkie wrażenie. Wielu średniowiecznych ludzi żyło w rzeczywistości na wskroś przesiąkniętej religią. Ich niedoścignionymi ideałami byli święci i zakonnicy; w praktyce nie byli jednak w stanie dążyć do świętości tak jak oni. A oto papież oferował im sposób – prosty i pewny – na dostąpienie zbawienia.

Co więcej, Urban podkreślał też, że kieruje swoje wezwanie dosłownie do każdego zainteresowanego. „Niechaj ci, co od dawna byli rozbójnikami, staną się teraz rycerzami” – mówił. – „Niechaj ci, co służyli jako najemnicy za drobną zapłatę, teraz otrzymają nagrodę wiekuistą”. Po takiej zachęcie trudno się dziwić, że pierwszą krucjatą, która ruszyła, była krucjata ludowa, składająca się z biedoty, drobnego rycerstwa i zwykłych przestępców.

Po trzecie: pamiętać o pieniądzach

„Po tej stronie zostaną ci, co są smutni i biedni, po tamtej zaś – bogaci; po tej stronie wrogowie Pana, po tamtej Jego przyjaciele” – przekonywał Urban II. Ale nawet w tej gorączce nie zapomniał o sprawach praktycznych.

Pierwsza krucjata zakończyła się zdobyciem Jerozolimy w 1099 roku (fot. domena publiczna).

Już na sam koniec wyraźnie zastrzegł, że uczestnicy nie mają co liczyć na wsparcie finansowe ze strony Kościoła:

Niechaj ci, co ruszają, nie odwlekają wyprawy, ale wydzierżawią swoje ziemie i zbiorą pieniądze na własne wydatki; a gdy skończy się zima i nastanie wiosna, niechaj radośnie ruszą w drogę – i niech Bóg ich prowadzi.

Zapłata, którą obiecywał, i tak okazała się wystarczająca. Już niedługo całe rzesze rycerzy, a także przedstawiciele innych grup społecznych skierowali się na wschód, ku Ziemi Świętej. Ruch, który zapoczątkowali, wygasł dopiero w XIII wieku. Jego konsekwencje odczuwamy zresztą do teraz.

Przeczytaj też o najbardziej nieudanym małżeństwie średniowiecza. Żona cesarza zmieszała go z błotem w towarzystwie dwustu biskupów.


Reklama


Bibliografia:

  1. Urban II, Wezwanie do krucjaty. Clermont, 27 listopada 1095, przeł. Halina Lubicz-Trawkowska, [w:] Wielkie mowy historii, t. I: Od Mojżesza do Napoleona, Polityka 2006.
  2. Jonathan Riley-Smith, The Oxford History of the Crusades, Oxford University Press 2002.

Ilustracja tytułowa: Papież Urban II wzywa w Clermont do zorganizowania krucjaty (fot. Francesco Hayez, Fondazione Cariplo, lic. CC BY S.A. 3.0).

Autor
Anna Winkler
1 komentarz

 

Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.