Któż o nim nie marzył: bogacz z Pragi, romantyczny Tatar, leniwy Duńczyk, iberyjski kochanek, a nawet bratanek papieża. Przegrywali, bo nie mieli wystarczających wpływów i pieniędzy, by opłacić szlachtę. Ale czy serio chcielibyśmy mieć takich królów?
17 sierpnia 1587 roku. Trwa sejm elekcyjny po śmierci Stefana Batorego. Szlachta ma wybrać nowego władcę Rzeczypospolitej, ale nie może dojść do porozumienia. Czas płynie, rozstrzygnięcia brak, głowy coraz bardziej gorące.
Reklama
Idzie noc, a pojawiają się wzajemne podejrzenia i nieufność. Wtedy do akcji wkraczają Radziwiłłowie. Proponują, żeby na tę noc, do czasu rozstrzygnięcia sporów, tron objął tymczasowo… osobisty bankier Batorego i Radziwiłłów, dzierżawca warzelni soli, człek majętny, znany i godny zaufania. To rabin Saul Katzenellenbogen. Szlachta zgadza się. Żyd podczas swoich krótkich rządów wydaje kilka edyktów polepszających sytuację braci w wierze, a następnie oddaje władzę.
Tak mówi legenda, chętnie powtarzana w żydowskich leksykonach i encyklopediach, aczkolwiek stanowczo odrzucana przez historiografię. Bo Saul Katzenellenbogen żył, ale przecież nikt w Rzeczypospolitej Obojga Narodów nie ofiarowałby mu władzy królewskiej, nawet na chwilę.
Interreksem, osobą tymczasowo zastępującą króla w okresie bezkrólewia, był tradycyjnie prymas Polski. Katzenellenbogen mógł być tylko głową samorządu żydowskiego Rzeczypospolitej, nazywanego Sejmem Czterech Ziem. Tym niemniej w historii wolnych elekcji zdarzali się kandydaci niewiele mniej egzotyczni niż ów litewski rabin.
1. Wilhelm z Rožemberku. Praski bogacz
Podczas pierwszej wolnej elekcji, zorganizowanej po tym, jak 7 lipca 1572 roku bezpotomnie zmarł Zygmunt August, jednym z faworytów był arcyksiążę Ernest Habsburg. Agitował za nim przybyły do Polski w bogatym orszaku, liczącym osiemdziesiąt karet, burgrabia Pragi Wilhelm z Rožemberku. Jego kandydat przegrał z Henrykiem Walezym, jednak sam czeski możnowładca bardzo spodobał się szlachcie. Zawiesiła także na nim oko Anna Jagiellonka, potencjalna małżonka króla.
Reklama
Wilhelm był na tyle przekonujący, że wpływowi magnaci zaczęli rozważać, czy to nie sam Czech byłby dobrym władcą, lepszym od Habsburga! Sprawa nabrała tempa, gdy wybrany w 1573 roku Walezy uciekł do Francji i doszło do kolejnej wolnej elekcji.
Wilhelm z Rožemberku, który na wizerunkach z epoki przetrwał jako łysawy, jowialny jegomość z brodą (któremu brakło tylko kufla z piwem w dłoni), szybko przekonał się jednak, że powszechna sympatia to za mało.
Wielu przedstawicieli szlachty po prostu wyceniało, za ile gotowi byliby poprzeć kandydaturę Czecha. Wyszło na to, że nawet praskiego burgrabiego nie stać na tak drogą kampanię. Na dodatek ryzykował, że popadnie w niełaskę Habsburgów.
Wilhelm chyłkiem się wycofał, pozostawiając walkę bardziej zdeterminowanym kandydatom. Nowym królem i mężem Anny Jagiellonki został książę siedmiogrodzki Stefan Batory.
Reklama
2. Chan Adil Girej. Romantyczny Tatar
Po śmierci Batorego w 1586 roku wśród zgłoszonych kandydatów do polskiego tronu znajdowali się między innymi arcyksiążę Maksymilian III Habsburg, królewicz szwedzki Zygmunt Waza oraz car Fiodor Rurykowicz. Walka była zażarta (stąd być może legenda o jednodniowym królu rabinie Saulu), a ponoć w sprawę wmieszał się nawet chan tatarski.
Kandydat taki z oczywistych względów nie miałby szans. A jednak pomysł tatarskiej kandydatury pojawił się znowu kilkadziesiąt lat później. Wszystko za sprawą historii godnej tureckiej telenoweli.
„Według XVII-wiecznej legendy podczas jednego z najazdów na Rzeczpospolitą Tatarzy uprowadzili młodą szlachciankę i przekazali ją chanowi Fetihowi Girejowi” – pisze Kazimierz Pytko w artykule w najnowszym „Focusie Historia”.
Ten zaproponował jej małżeństwo, ale dziewczyna nie chciała się wyrzec religii katolickiej. Urażony chan zażądał więc okupu, a gdy mu go obiecano, wysłał swego podwładnego Hadżiego do Polski, by dokonał wymiany.
W czasie długiej podróży branka urodziła syna. Fetih zaprzeczył, że to jego dziecko, a za znieważenie swego dobrego imienia kazał zabić matkę i dziecko. Nie wiedział, że kobieta zmarła po porodzie, a niemowlęciem zaopiekował się Hadżi, który tak je pokochał, że nie wykonał rozkazu. Ukrył się na Krymie i potajemnie wychowywał chłopca, któremu nadał imię Mustafa.
Reklama
Gdy ten dorósł, został wezwany na dwór chana Mehmeda III Gireja, który rozpoznał w nim wnuka. Przyjął do rodziny, nadał nowe imię Devlet Girej i mianował wysokim urzędnikiem na dworze. Devlet miał dwóch synów, a jeden z nich Adil Girej zrobił błyskotliwą karierę.
Kiedy Adil został chanem, początkowo walczył z wojskami Rzeczypospolitej, ale potem zmienił front. Stał się jej sojusznikiem, a po śmierci Sobieskiego zapragnął zostać jej królem. Deklarował gotowość przejścia na katolicyzm.
Podkreślał, że Tatarzy są najwierniejszymi sprzymierzeńcami Rzeczypospolitej. Nawiązał też do swojej rodzinnej legendy i stwierdził nawet, że jest wnukiem polskiej szlachcianki z rodu Potockich. Furory nie zrobił. Ale przynajmniej chciał polskiego tronu. Co innego Jerzy Oldenburg podczas elekcji w 1674 roku.
3. Jerzy Oldenburg. Leniwy Duńczyk
Ten był synem króla Danii Fryderyka III Oldenburga, który udzielił Polsce pomocy podczas potopu szwedzkiego.
„O zasługach ojca pamiętano i szanse Jerzego nie wyglądały źle” – pisze Kazimierz Pytko w „Focusie Historia”. – „Problem w tym, że był chorowity, leniwy i pozbawiony ambicji”.
Chociaż więc popierał go król Francji Ludwik XIV, a francuscy agenci rozpuszczali pogłoski, że pod naciskiem Wersalu opowie się za nim potężne stronnictwo Jana Sobieskiego, Jerzy Oldenburg nie zrobił nic, by przekonać do siebie polską szlachtę.
Zgłosił swoją kandydaturę i czekał co z tego wyniknie. Ostatnie szanse pogrzebał oświadczając, że nie zmieni wyznania i pozostanie luteraninem. Po niepowodzeniu w Polsce zaaranżowano małżeństwo Jerzego z Anną Stuart. Jej wuj, król Anglii Karol II wystawił mu druzgocącą opinię: „Próbowałem go pijanego, próbowałem na trzeźwo i nic w nim nie ma”.
Reklama
4. Livio Odescalchi. Bratanek papieża
Pod koniec XVII stulecia w polskiej grze o tron obok Tatara pojawił się jeszcze… bratanek ojca świętego – Livio Odescalchi, książe Syrmii.
Podkreślał, że pomagał stryjowi papieżowi w zbieraniu funduszy na wyprawę Sobieskiego pod Wiedeń i sam wziął w niej udział. Mógł liczyć na warunkowe wsparcie przez Ludwika XIV, obawiającego się zwycięstwa stronnictwa prosaskiego optującego za Augustem II Mocnym. Książę Syrmii znał się też z Marysieńką i mógł wyobrażać sobie, że wdowa po Sobieskim go poprze. Pewnie by się tak stało, gdyby o tron nie ubiegał się syn Sobieskich.
„Marysieńka podobno obiecała Włochowi warunkowe poparcie w razie upadku kandydatury jej potomka. Sprawa rozwiązała się jednak szybciej, gdyż stronnictwo prosaskie zażądało od kandydatów zobowiązania do spłaty długów Rzeczypospolitej, na co Odescalchiego nie było stać. Zaoferował jedynie przekazanie lub spieniężenie swojej kolekcji dzieł sztuki, czym nie przekonał nikogo. Tron z pomocą rosyjskich pieniędzy i własnych wojsk zdobył elektor saski, który zasiadł na nim jako August II” – wyjaśnia Kazimierz Pytko.
5. Emanuela de Bragança. Król życia z Portugalii
Po śmierci Augusta II Mocnego ościenne mocarstwa uznały, że warto jak najdłużej utrzymać stan swoistego uśpienia osłabionej Rzeczypospolitej. Zastanawiały się kogo – jak najbardziej niegroźnego dla nich – wesprzeć w walce o polski tron. Wzrok władców Europy padł na pewnego Portugalczyka: Emanuela de Bragançę, jednego z wielu potomków króla Pedra II.
Reklama
Słynął z romansów, podróży i awantur. Cóż jednak mógł dać szlachcie? Przeciętny szlachcic nawet za bardzo nie wiedział, gdzie leży Portugalia! Trudno też sobie wyobrazić, że Emanuel chciałby przeprowadzić się na stałe nad Wisłę.
Kandydatura ostatecznie przepadła, gdy w obliczu powrotu na pole walki niezłomnego Stanisława Leszczyńskiego, sąsiedzi Rzeczypospolitej uznali, że lepiej optować za kolejnym Sasem: Augustem III.
***
Powyższy tekst publikujemy we współpracy z redakcją magazynu „Focus Historia”. W numerze 3/2021 przeczytacie więcej o niedoszłych królach Polski. Do kupienia TUTAJ.