Kazimierz Wielki i Klara Zach w wyobrażeniu węgierskiego artysty.

Kazimierz Wielki był gwałcicielem. Kobiecie, którą wykorzystał odrąbano palce, ucięto nos i wargi

Strona główna » Średniowiecze » Kazimierz Wielki był gwałcicielem. Kobiecie, którą wykorzystał odrąbano palce, ucięto nos i wargi

Historycy wciąż szukają dla Kazimierza Wielkiego wymówek. Ze źródeł wyłania się jednak jasny obraz. Polski królewicz i następca tronu wykorzystał seksualnie dwórkę własnej siostry. Gwałt miał straszne konsekwencje.

O królowej Węgier, a zarazem córce polskiego monarchy Elżbiecie Łokietkównie (ur. 1305, zm. 1380) wiedziano rzecz zaskakującą i trudną do wyjaśnienia. U prawej ręki władczyni miała tylko jeden palec. A ponieważ chodziło o jedną z najpotężniejszych kobiet na kontynencie to jej kalectwo stało się tematem powszechnych plotek.


Reklama


„Królowa kikuta” – określił ją niepochlebnie jeden z kronikarzy. Rzecz jasna obcokrajowiec, bo na Węgrzech nikt by sobie nie pozwolił na równie dosadny komentarz. Nikt też nie miał odwagi drążyć sprawy, mimo że ta nurtowała każdego.

Królowa z nerwami ze stali (i jej tchórzliwy małżonek)

Co wiedziano z całą pewnością? W roku 1330, a konkretnie w pewien kwietniowy poranek, doszło do bezprecedensowego ataku na rodzinę panującą. Potężny możnowładca, Felicjan Zach, zakradł się do monarszej jadalni, po czym nagle wyszarpnął broń i rzucił się na swojego króla: Karola Roberta z dynastii Andegawenów.

Elżbieta Łokietkówna wraz z mężem Karolem Robertem reagują na atak Felicjana Zacha. Wbrew historycznej relacji król nie chowa się pod stołem. Fragment XIX-wiecznego obrazu Somy Orlai Petricha.

Przerażony władca – tak przynajmniej podaje autor jednej z relacji – natychmiast wpełznął pod stół, porzucając najbliższych na pastwę szaleńca. Na linii ataku została żona króla, 25-letnia Polka Elżbieta, oraz dwóch małoletnich synów. Monarchini nie miała wyjścia. By ratować życie pociech, osłoniła je własnym ciałem, w efekcie tracąc cztery palce.

Straszliwa pomsta na Zachach

Nim zamachowiec zdołał wyprowadzić kolejne cięcie, dopadli go królewscy siepacze. Na zdradzieckiego magnata sypały się coraz to nowsze ciosy. Karol Robert jeszcze nawet nie zdążył wypełznąć spod stołu, a z zamachowca została tylko krwawa, poćwiartowana miazga. On przynajmniej umarł szybko. Krewni i przyjaciele Felicjana Zacha nie mogli liczyć na równie łaskawy koniec.


Reklama


Jedyny syn zamachowca został rozerwany końmi, a resztki jego zmasakrowanego ciała rzucono psom na pożarcie. Trybunał złożony z dwunastu baronów, ślepo realizujących wolę pary królewskiej, orzekł też, że cała rodzina Záchów ma zostać wytępiona, aż do trzeciego stopnia pokrewieństwa.

Na śmierć skazano siostrzeńców i siostrzenice Felicjana, a także wszystkie jego wnuczęta. Do siódmego stopnia pokrewieństwa karą były konfiskata majątku i dożywotnie niewolnictwo.

O kontrowersjach i brudach z prywatnego życia Kazimierza Wielkiego szeroko piszę w swojej książce pt. Damy polskiego imperium.

Odcięli jej nos i wargi, odrąbali palce. Los Klary Zach

Najbardziej poniżająca, rozciągnięta w czasie i brutalna kara spotkała jednak nie synów czy współpracowników Zacha, ale jego córkę, Klarę.

Odcięto jej nos i wargi. Odrąbano osiem palców u rąk, pozostawiając wyłącznie kciuki. W tym stanie posadzono dziewczynę na koń i obwożono ją po różnych węgierskich miastach, zmuszając do głośnego powtarzania, że każdy, kto okaże niewierność parze królewskiej, skończy tak samo jak ona. Gdy wreszcie Klarę ścięto, śmierć musiała być dla niej wybawieniem.

Dworzanie nie potrafili zrozumieć tego, co zaszło. Klara Zach była oczywiście córką zamachowca. Ale była też dotąd… zaufaną członkinią fraucymeru Elżbiety, od lat usługującą najjaśniejszej pani. Wierna służba monarchini najwidoczniej nie tylko nie uchroniła kobiety przed egzekucją, ale wręcz pogrążyła ją w oczach Piastówny. I nie mógł to być przypadek.


Reklama


Wersja wygodna dla władzy

Królewscy urzędnicy zrobili wszystko, by ukryć tło sprawy. Oficjalnie przyjęto, że Felicjan targnął się na życie władcy, ponieważ pozbawiono go jakichś tytułów i nie był on w stanie przełknąć degradacji. Tłumaczenie trzeszczało w szwach.

Rzeczywiście Zach stracił w oczach króla, ale doszło do tego… na długie dwa lata przed zamachem. Karol Robert, z nieznanych bliżej względów, pozbawił magnata dzierżonej dotąd kasztelanii. Nie zarekwirował mu natomiast żadnych rodzinnych majątków, w żaden sposób go nie poniżył.

Felicjan Zach i jego córka Klara
Felicjan Zach i jego córka Klara. Fragment XIX-wiecznego obrazu Somy Orlai Petricha.

Osobisty atak na władcę można by zrozumieć chyba tylko wtedy, gdyby nastąpił on w przypływie ogromnych emocji, o których w tym przypadku zwyczajnie nie mogło być mowy. Łączenie sprawy zamachu z karierą magnata to tylko niezbyt udana zasłona dymna, którą sprokurowali sędziowie pozostający na usługach króla.

Jak w takim razie wyglądała rzeczywistość? O tej zaczęto pisać jeszcze za życia Elżbiety Łokietkówny. Choć rzecz jasna poza granicami Węgier.

Kto „spał z córką Felicjana za zgodą królowej”?

Do dzisiaj przetrwały trzy kroniki, w których znajdują się tropy prowadzące do rozwiązania zagadki. Opisy w nich zawarte różnią się w szczegółach, wszystkie księgi podają jednak, że wzburzenie Zácha nie miało nic wspólnego z polityką. Na królewskim dworze skrzywdzono jego ukochaną córkę Klarę. I ten właśnie fakt popchnął magnata do gwałtownej, nieprzemyślanej reakcji.

W anonimowym włoskim dziełku historycznym zanotowano, że dwórkę zgwałcił „siostrzeniec króla” Karola Roberta. Tekst powstał kilkanaście lat po wydarzeniach, a jego autor zasięgnął języka u dworzan Elżbiety. Nawet jeśli powtarzał plotki, to całkiem świeże i pozyskane u źródła.


Reklama


Dalsze światło na sprawę rzuca austriacka kronika niejakiego Henryka von Mügelna. Człowiek ten przebywał na węgierskim dworze około 1350 roku i też nie omieszkał dyskretnie wypytać miejscowych, dlaczego królowa ma tylko sześć palców u rąk. W relacji na pierwszy plan wysuwa się Elżbieta. Henryk von Mügeln podaje, że władczyni, zamiast chronić swą podopieczną, sama oddała ją w ręce seksualnego drapieżnika.

Dowiadujemy się, że przebywający na dworze dostojny gość „spał z córką Felicjana za wolą królowej”. Gdy tylko ojciec Klary dowiedział się o hańbie dziewczyny, wparował do komnat Karola Roberta z mieczem w dłoni, myśląc tylko o tym, by „zniszczyć królewskie nasienie”.

Kara wymierzana Klarze Zach.
Kara wymierzana Klarze Zach. Węgierska grafika z początku XX wieku.

Austriak, podobnie jak Włoch, nie był w stanie jasno wskazać, co łączyło gwałciciela z parą monarszą. Dla tego drugiego mężczyzna był siostrzeńcem władcy. Henryk von Mügeln zrobił z niego z kolei brata Karola Roberta. Zarazem jednak podał tytuł i imię napastnika. Dzięki temu wiemy, że chodziło nie o kogoś z rodzeństwa króla, ale o jego szwagra. A zarazem: polskiego następcę tronu, Kazimierza.

Chorowity synalek

Kazimierz, w przyszłości nazwany Wielkim, był jedynym synem Władysława Łokietka, który dożył dorosłości. Jako nastolatek ciężko chorował, obawiano się, że może wyzionąć ducha. Zapewne z tego względu ograniczano jego edukację.


Reklama


W wieku 19 lat królewicz nie umiał czytać, nie miał obycia w polityce, nie znał bliżej rzemiosła rycerskiego. Dla „otrzaskania się” z dworskimi sprawami i wyproszenia pomocy zbrojnej od sojuszników rodzice postanowili wysłać niemal dorosłego następcę tronu na Węgry – do jego siostry, Elżbiety Łokietkówny.

Do Wyszehradu królewicz przybył pod koniec 1329 lub może z samym początkiem 1330 roku. I od razu poczuł się jak u siebie w domu. Można sądzić, że tak jak rodziców od lat brał na litość i zyskiwał dzięki temu szczególne traktowanie, tak teraz próbował symulanctwem ugrać coś u dobrodusznej Elżbiety.

Młody Kazimierz Wielki według Franciszka Ejsmonda. Drzeworyt z końca XIX wieku.

Siostra pomaga na „chorobę serca”

Łokietek i jego żona Jadwiga kaliska na pewno zawczasu ostrzegli, że trzeba bacznie śledzić stan królewicza i wzywać medyków w razie jakiejkolwiek zapaści. I jeśli wierzyć Janowi Długoszowi, kondycja następcy tronu rzeczywiście zaraz zaczęła szwankować. Elżbieta znalazła brata w łóżku, osłabionego i pogrążonego w letargu.

Kronikarz twierdził, że przenikliwa królowa szybko zrozumiała, co dolega jej podopiecznemu. Wydaje się jednak, że to raczej Kazimierz musiał naprowadzić siostrę na źródło swojej niedyspozycji. Cierpiał fizyczne katusze, bo jego i tak słaby organizm trawiła „choroba serca”.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Pod nieobecność młodej, pozostawionej w Polsce żonki, zapałał mianowicie nagłym i niepowstrzymanym uczuciem do jednej z dwórek Elżbiety: pięknej dziewicy Klary Zách. Jeśli miał odzyskać zdrowie, to tylko za sprawą spotkania z upragnioną kobietą. Rzecz jasna sam na sam, w tej samej łożnicy, w której leżał teraz zmorzony słabością.

Gwałt czyli lekarstwo godne królewicza?

Elżbieta Łokietkówna nie miała nic przeciwko pielęgnowaniu brata w chorobie. Propozycja, by organizowała mu schadzki z własnymi dwórkami, musiała jednak przejąć znaną z pobożności monarchinię wstrętem.


Reklama


Bardzo możliwe, że na tym etapie do gry włączyli się dworscy lekarze. XIX-wieczny historyk Ernest Świeżawski sugerował, że to właśnie mędrcy medycyny zalecili młodemu dynaście jakiś romans – dla wzmocnienia organizmu.

Takie recepty rzeczywiście stosowano, i to do całkiem niedawna. Mógł się z nimi zetknąć sam Świeżawski, bo jeszcze w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku polscy lekarze przepisywali cierpiącym na migreny i złe samopoczucie mężczyznom wizyty u prostytutek (o czym pisałem szerzej w książce Epoka hipokryzji).

Kazimierz Wielki i Klara Zach w wyobrażeniu węgierskiego artysty.
Kazimierz Wielki i Klara Zach w wyobrażeniu węgierskiego artysty. Grafika z początku XX wieku.

„Klarę zostawiła u Kazimierza na zgwałcenie”

Elżbieta widocznie też dała się przekonać sprytnemu bratu lub rzekomym specjalistom. A może po prostu po latach życia ze swoim niezbyt restrykcyjnym i znanym ze skoków w bok mężem nieco opuściła gardę, jeśli chodzi o prawidła etyki.

Od Jana Długosza dowiadujemy się, że władczyni przybyła do komnaty Kazimierza „niby w odwiedziny”. Następnie:

(…) odprawiła z pokoju usługujących choremu – pod pozorem jakoby coś tajemnego z nim omówić miała – i sama tylko pozostała z Klarą, która z nią razem przyszła.


Reklama


Potem, wymówiwszy jakieś banalne słowa, odeszła, a wspomnianą Klarę zostawiła u księcia Kazimierza na zgwałcenie, uważając je za niewielki występek i sądząc, że nikt o nim wiedzieć nawet nie będzie. I że bynajmniej nie nadwyręży dobrej sławy Klary.

Samce królewskiej krwi i polski dyskurs naukowy

Długosz lubił fantazjować i wyolbrzymiać zasłyszane opowieści. Wielu badaczy także w historii wykorzystanej Klary doszukuje się oznak fałszu.

O ile wypada podzielić ogólne wątpliwości co do warsztatu kronikarza, o tyle należy być bardzo ostrożnym, zaprzeczając występkowi opisanemu w trzech różnych źródłach. Szczególnie że badacze od naukowej krytyki zaskakująco łatwo przechodzą do chamskich, szowinistycznych zaczepek.

Trudno mówić o gwałcie, „skoro, co wiemy skądinąd, opieranie się samcom królewskiej krwi nie było specjalnie w modzie u panienek owej epoki” – stwierdził gburowato znany antropolog Ludwik Stomma. Nie ma sensu dodawać tutaj, że pojęcie gwałtu wcale nie powstało w ostatnich latach i że w każdej epoce da się wskazać kobiety stawiające opór seksualnym drapieżnikom.

Felicjan Zach i jego córka Klara na węgierskim obrazie z połowy XIX wieku
Felicjan Zach i jego córka Klara na węgierskim obrazie z połowy XIX wieku

Tym bardziej bezcelowe wydaje się podkreślanie, że – wbrew twierdzeniom Ludwika Stommy – nie wszystkie dawne „panienki” uważały swoje ciała za karty przetargowe w grze politycznej. 

Nie wszystkie tym samym były skłonne narażać się na niechciany stosunek, na hańbę i nieślubną ciążę tylko dlatego, że wpadły w oko „samcowi królewskiej krwi”. Choć może podkreślić to trzeba, jeśli podobne komentarze padają nawet w pracach naukowych…


Reklama


Prosiła, by krwią pomścić jej hańbę

Nie sposób dociec, co dokładnie nastąpiło za zamkniętymi drzwiami alkowy Kazimierza. Klara uważała w każdym razie, że stała jej się krzywda i że na poniżenie naraziła ją jej własna królowa.

Wbrew przewidywaniom Elżbiety dwórka nie pozostawiła incydentu w tajemnicy. Milczała tylko tak długo, aż z zagranicznych wojaży powrócił ojciec. Może z własnej inicjatywy, a może pod naciskiem zaniepokojonego jej roztrzęsieniem Felicjana Klara wyznała prawdę. Zdaniem Długosza prosiła nawet, by krwią pomścić jej hańbę.

Do rozmowy ojca z córką doszło już po tym, jak zadowolony z siebie i nagle ozdrowiały Kazimierz opuścił węgierski dwór. Jeden winowajca wywinął się od kary. Na miejscu wciąż jednak byli ludzie, którzy gwarantowali Klarze bezpieczeństwo i opiekę. A przede wszystkim: monarchini, której ta usługiwała…

Przeczytaj też o zarzutach stawianych Władysławowi Łokietkowi. Czy i on, podobnie jak syn, dopuszczał się gwałtów?

***

O kontrowersjach i brudach z prywatnego życia Kazimierza Wielkiego szeroko piszę w swojej książce pt. Damy polskiego imperium.

Bibliografia

  1. Dąbrowski J., Elżbieta Łokietkówna 1305-1380, Universitas, Kraków 2007.
  2. Dąbrowski J., Ostatnie lata Ludwika Wielkiego 1370-1382, Universitas, Kraków 2009.
  3. Engel P., The Realm of St. Stephen. A History of Medieval Hungary 895-1526, I.B. Tauris, London-New York 2001.
  4. Kibelka J., Heinrich von Mügeln [w:] Neue Deutsche Biographie, t. 8, Duncker & Humblot, Berlin 1969.
  5. Lendvai P., Węgrzy. Tysiąc lat zwycięstw w klęskach, Międzynarodowe Centrum Kultury, Kraków 2016.
  6. Sroka S.A., Elżbieta Łokietkówna, Homini, Bydgoszcz 1999.
  7. Sroka S.A., Zamach Felicjana Zacha w świetle najnowszej historiografii węgierskiej, „Studia Źródłoznawcze”, t. 44 (2006).
  8. Stomma L., Królów polskich przypadki, Warszawa 1994.
  9. Śliwiński B., Kronikarskie niedyskrecje, czyli życie prywatne Piastów, Marpress, Gdańsk 2004.
  10. Śliwiński J., Mariaże Kazimierza Wielkiego. Studium z zakresu obyczajowości i etyki dworu królewskiego w Polsce XIV wieku, Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Olsztynie, Olsztyn 1987.
  11. Świeżawski E.S., Esterka i inne kobiety Kazimierza Wielkiego [w:] tegoż, Zarysy badań krytycznych nad dziejami, historiografią i mitologią, t. 3, Warszawa 1894.
  12. Zajączkowski S., Polska a Zakon krzyżacki w ostatnich latach Władysława Łokietka, Towarzystwo Naukowe we Lwowie, Lwów 1929.
  13. Zientara B., Kazimierz Wielki – czyli na zakręcie dziejowym, „Kultura”, nr 44 (1970).

Przeczytaj inne nasze artykuły o Kazimierzu Wielkim

Autor
Kamil Janicki
3 komentarze

 

Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.