Jeden był kastratem, pozbawionym korony i porzuconym przez żonę. Inny dał się zadźgać już w kilka miesięcy po objęciu władzy, a i tak na zawsze zmienił dzieje kraju. Był też największy z rozpustników i najgłupszy z dowódców.
Reklama
Na ostatniej pozycji – Mieszko II Lambert
Drugi polski król, syn Bolesława Chrobrego i chodzący dowód na to, że dobre początki i dowody talentu o niczym jeszcze nie przesądzają.
Za życia ojca Mieszko dał się poznać może nie jako wybitny, ale przynajmniej sprawy dowódca. Przede wszystkim zaś uchodził za człowieka dobrze znającego dworskie obyczaje i świetnie wykształconego. Ożenił się z siostrzenicą samego cesarza i koronował wspólnie z tatą. Kiedy jednak zabrakło Bolesława Chrobrego, nie był w stanie wejść w jego buty.
Historycy przestali już go określać mianem Mieszka Gnuśnego, a w pracach naukowych pojawia się coraz więcej przychylnych mu opinii. Nie ulega wątpliwości, że rządził w niezwykle trudnych okolicznościach. Zarazem jednak to on sam podjął decyzję o nieprzemyślanej wyprawie łupieżczej na Niemcy i on nie zabezpieczył się przez roszczeniami braci.
Przegnany na skutek wspólnego najazdu Niemców, Rusinów i wikińskich najemników stracił koronę, wolność, a nawet genitalia. Umarł w podejrzanych okolicznościach. Niejasna notatka jednej z kronik daje pewne podstawy do przypuszczeń, iż popełnił samobójstwo.
Miejsce czwarte – Jan Olbracht
Na lokatę zasłużył już choćby z tego względu, że zapamiętano go tylko za sprawą jednej z jego haniebnych porażek. Do dzisiaj funkcjonuje w powiedzeniu „za króla Olbrachta wyginęła szlachta”, nawiązującym do jego nieudolnej ekspedycji na Mołdawię.
Jeszcze zanim został królem, prowadził haniebną wojnę z własnym bratem, wybranym zamiast niego na tron węgierski. Przegrał z kretesem, ale osłabił Węgrów i po części przyczynił się do późniejszego zagarnięcia tego kraju przez Habsburgów.
Gdy w 1492 roku został królem Polski, znacząco rozszerzył przywileje szlachty i ograniczył i tak skromne prawa mieszczan oraz chłopów. Prowadził hulaszcze życie, uchodził wręcz za erotomana. Nigdy się też nie ożenił – po części chyba ze strachu przez matką. Zmarł bezpotomnie. I na dobrą sprawę to od jego zgonu zaczął się nie taki znowu długi proces wymierania dynastii Jagiellonów.
Przed zajęciem miejsca na liście mogłyby go uratować co najwyżej… daty. Bo też nie jest jasne do jakiej epoki przynależało jego panowanie. Zdaniem części historyków Jan Olbracht to sam schyłek średniowiecza. Według innych: początek epoki wczesnonowożytnej.
Miejsce trzecie – Władysław Herman
Anonim zwany Gallem, autor pierwsze polskiej kroniki, przedstawił go jako człowieka letargicznego, schorowanego i nieudolnego. Twierdził, że całą władzę oddał w rękę swojego palatyna Sieciecha i że sam mu pomagał w przygotowywaniu zamachów na życie obu swoich synów.
Po tysiącu lat trudno odsiać historyczne fakty od dworskiej propagandy, historycy coraz głośniej przebąkują, że Władysław Herman jednak nie był zupełnym nieudacznikiem. Może to i prawda. Ale zarazem nie był na pewno dobrym władcą.
Nie potrafił poskromić ambicji swoich synów, prowadził chwiejną politykę, nie umiał zjednywać sobie stronników, a nawet nie wyzyskał w żaden sposób faktu, że jego żoną została siostra niemieckiego cesarza. Znaczną część swojego panowania strawił na wojnach z synami. Umierał na dobrą sprawę jako władca dzielnicowy, odarty z majątku i ziem przez potomków. Ponury koniec nie mniej ponurego panowania.
Reklama
Miejsce drugie – Władysław Warneńczyk
Syn wielkiego Władysława Jagiełły, który jednak niezbyt zasłużył na bycie jego imiennikiem. Jeśli coś w życiu osiągnął, to tylko tyle, że zapracował na nagrodę Darwina. Królem Polski został jako dziecko, wcześnie osadzono go także na tronie Węgier, po czym zginął w najgłupszych możliwych okolicznościach.
Pozwolił papieżowi Eugeniuszowi IV zrobić z siebie marionetkę, nie potrafił zjednywać sobie nawet własnych poddanych i w roku 1444 wyruszył na skrajnie idiotyczną wyprawę przeciw Turkom, w której nie mógł nawet liczyć na pomoc polskich wojsk. Ekspedycja nie miała sensu, bo rok wcześniej Władysław odniósł sukces w walkach z Osmanami, a ci zgodzili się na bardzo korzystny dla niego pokój. Mało tego – węgierski król też zaprzysiągł traktat pokojowy. Potem jednak zmienił zdanie, złamał przyrzeczenie i wyruszył nad Morze Czarne.
10 listopada 1444 roku zginął w bitwie pod Warną. Jego głowę odcięto i podarowano sułtanowi. Umierając miał zaledwie dwadzieścia lat. Nie zdążył się ożenić, a oba swoje królestwa pozostawił w stanie chaosu.
Miejsce pierwsze – Bezprym
Władca tak zły, że dokumentnie wymazano go ze wszelkich pocztów i drzew genealogicznych. Dopiero w XX, a po części nawet XXI wieku, naukowcom udało się zrekonstruować zarysy biografii Bezpryma.
Pierworodny syn Bolesława Chrobrego, odsunięty przez ojca od dziedziczenia i przegnany przez brata – Mieszka Lamberta – z kraju. Zdołał zyskać sobie poparcie dworów niemieckiego i kijowskiego. Zmontował potężną koalicję, która z dwóch kierunków uderzyła na Polskę. Jego konkurent został przegnany, kraj popadł w ruinę, a sam Bezprym – wedle prawdopodobnych hipotez – doprowadził do bezwzględnej eksterminacji polskich elit.
Zginął w zamachu po paru miesiącach, ale kraj, osłabiony bratobójczymi walkami, już nie podniósł się z upadku. A po polskim mocarstwie z czasów Mieszka I i Bolesława Chrobrego pozostały tylko wspomnienia.
1 komentarz