Gdy Carstwo Rosyjskie znalazło się w chaosie, Polacy i Litwini zaczęli poważnie myśleć o restytucji dawnych włości Wielkiego Księstwa Litewskiego. W powietrzu zawisło też jednak o wiele bardziej ambitne pytanie: a może by tak podbić Rosję? Stefan Batory odpowiedział na nie twierdząco.
W dwóch okresach bezkrólewia, po śmierci Zygmunta Augusta (1572) i ucieczce Henryka Walezego (1574), kuszono cara Iwana Groźnego lub któregoś z jego synów możliwością elekcji.
Reklama
Mniejsza o to, czy Polacy traktowali pomysł serio, czy tylko blefowali, by pohamować wojenne plany Moskwy. W każdym razie w przypadku wyboru carewicza Fiodora, syna Iwana, oczekiwano zwrotu zagarniętych ziem na wschodzie, na co ojciec młodzieńca dał krótką ripostę: „Carewicz nie dziewka, by wnosić posag”. Rozmowy załamały się.
„Byliście świadkami mojej potęgi”. Stefan Batory i Iwan Groźny
Kiedy nowy polski król, Stefan Batory, był zajęty utwierdzaniem swej władzy i wojną z buntowniczym Gdańskiem, Iwan Groźny ruszył na ziemie Rzeczypospolitej. W 1577 roku zaatakował Inflanty. Wziętemu do niewoli kniaziowi Połubińskiemu i kilku rotmistrzom car oświadczył: „Ręka moja wysoka; byliście świadkami mojej potęgi. Powiedźcie mu [tj. królowi Stefanowi], że powinien ją także poznać”.
Pozostając przy carskich porównaniach, można stwierdzić, że wprawdzie Stefan poznał Iwanową rękę, lecz Iwan rychło zaznajomił się ze Stefanową pięścią. Trzy kampanie Batorego przeciwko Rosji pokazały, że Rzeczpospolita – o ile ma fundusze na opłacenie wojsk – jest imperium, którego nie da się zatrzymać.
Zdobyto Połock, zdobyto Wielkie Łuki, ściśnięto oblężeniem Psków. Car Iwan Groźny z okien swojej rezydencji w Staricy oglądał łuny pożarów wzniecanych przez polskie wojska.
Reklama
Układ zawarty w 1582 roku w Jamie Zapolskim był tylko rozejmem. Rzeczypospolitej zabrakło środków na dalsze prowadzenie wojny, ale Stefan Batory już przygotowywał się do wznowienia działań na froncie wschodnim. Planował użycie armii liczącej aż czterdzieści pięć tysięcy jazdy i czterdzieści tysięcy piechoty. Dla porównania we wcześniejszych kampaniach dysponował łącznie pięćdziesięcioma tysiącami żołnierzy.
Okazja do ataku. Moskwa po śmierci Iwana Groźnego
W 1584 roku zmarł Iwan Groźny, a na tronie zastąpił go chorowity i nieudolny syn Fiodor. Poważny kryzys dynastyczny był tylko kwestią czasu. Nie zanosiło się, by nowy władca miał doczekać się potomstwa, a legalne pochodzenie jego przyrodniego brata, dwuletniego Dymitra, łatwo można było podważyć (Cerkiew uznawała potomstwo z czterech pierwszych małżeństw, natomiast Dymitr był dzieckiem siódmej żony Iwana Groźnego).
Akurat w tym czasie do Moskwy zjechał Lew Sapieha, poseł Rzeczypospolitej. Po drodze musiał swoje odczekać – do rosyjskiej stolicy wpuszczono go dopiero cztery dni po śmierci Iwana Groźnego. Na miejscu wokół jego kwatery Moskale postawili strażników, ale dyplomata i tak zwietrzył historyczną szansę. Oto fragment jego listu do króla Stefana Batorego:
Nienawiść i niezgoda ogarnęła co najznamienitsze Pany, jak o tym drzewiej pisałem, a cóż innego ma znaczyć, jedno że ich upadek. A nigdy nie było, jak o tym wielu mniema, lepszej pogody do podbicia onej ziemie (…).
Reklama
Nic trudno też by to było, bo jednoty Wasza Królewska Mość z pomocą Bożą Smoleńsk zadzierżał, to by Wasza Królewska Mość żadnej twierdzy abo przeszkody aż po samą Moskwę nie miała. Zaczym zamki co to między nimi stoją, jako: Dorohobuż, Wiaźma, Możajsk, całkiem upadłe są a niemocne, tak iż bez trudności opanować je można.
„Kazaliście mi przysięgać”. Polacy wobec planów wojny z Rosją
Myślano w pierwszej kolejności o restytucji dawnych włości Wielkiego Księstwa Litewskiego. W powietrzu zawisło też jednak o wiele bardziej ambitne pytanie: a może by tak podbić Rosję? Stefan Batory odpowiedział na nie twierdząco.
Pomysł nie był nowy. Już w 1570 roku na – jak się okazało fałszywą – wiadomość o śmierci Iwana Groźnego Mikołaj Radziwiłł „Rudy” radził swojemu szwagrowi, królowi Zygmuntowi Augustowi, by zawalczył o moskiewski tron.
Batory wprost przymierzał się do aneksji wszystkich ziem dotychczasowego rywala. Królewskiej wizji nie podzielili jednak senatorowie, a na sejmie w 1585 roku plan wojny został odrzucony. Rozżalony monarcha miał powiedzieć: „Kazaliście mi przysięgać, że odzyskam ziemie zajęte przez Moskwę, i teraz wy sami mi to uniemożliwiacie. Dlatego jestem zwolniony z mojej przysięgi”.
Metoda na unię
Deklaracje deklaracjami, lecz Batory wcale nie porzucił raz powziętych planów. Na wszelki wypadek nie złożył podpisu pod negocjowanym wtedy dwuletnim rozejmem z Rosją. Nie mając – jak wierzył, tylko chwilowo – możliwości prowadzenia działań militarnych, sondował, czy istnieje szansa pokojowego przyłączenia wschodniego sąsiada do Rzeczpospolitej. Można nazwać to metodą „na unię”.
W 1586 roku do Moskwy pojechał kasztelan miński Michał Harburda, który roztoczył przed grupą rosyjskich bojarów następującą wizję:
Reklama
Jeżeli Bóg pośle najpierw po duszę króla Stefana, a potomkowie u niego nie zostaną, to Korona Polska i Wielkie Księstwo Litewskie połączą się z Państwem Moskiewskim pod panowaniem waszego gosudara: Kraków z Moskwą, a Wilno z Nowogrodem.
Jeżeli Bóg najpierw pośle po duszę waszego cara, to Państwo Moskiewskie będzie pod panowaniem naszego władcy, a wy innego szukać nie będziecie.
Jakie były szanse?
Bojarzy nie okazali entuzjazmu. Wykręcali się, twierdząc, że nie wolno im snuć rozważań na wypadek śmierci władcy.
„Szanse na unię były bardziej niż iluzoryczne, ponieważ sam projekt miał wiele niedoskonałości” – konkluduje historyk Arkadiusz Czołek. Zauważa też, że pokojowe koncepcje „w pewien sposób ujawniały bezsilność Stefana Batorego, nieumiejącego przekonać szlachty do swoich planów wojennych”.
Niezmordowany król liczył, że skłoni „panów braci” do zmiany zdania, lecz w grudniu 1586 roku zabrała go kostucha. Projekty podboju Rosji odłożono na bok. Nie umarły one jednak razem z monarchą.
Przeczytaj też o tym, ile zarabiał Stefan Batory. Czy naprawdę uratował skarb królewski?
Reklama
****
Powyższy tekst przygotowałem na potrzeby książki Chwile przełomu (Bellona 2021). To wspólna praca autorstwa publicystów portalu WielkaHISTORIA.pl, ukazująca kluczowe punkty zwrotne w dziejach Polski.
Nasi najlepsi publicyści o wydarzeniach, które zmieniły dzieje Polski
Wybrana bibliografia
- Andrusiewicz A., Dzieje Dymitriad 1602–1614, t. 1–2, Warszawa 1990.
- Czwołek A., Ku wojnie czy unii? Polityka Rzeczpospolitej wobec Moskwy w latach 1584 – 1586, „Czasy Nowożytne” t. 10 (2001).
- Czwołek A., Piórem i buławą. Działalność polityczna Lwa Sapiehy, kanclerza litewskiego, wojewody wileńskiego, Toruń 2012.
- Grala H., Rzeczpospolita wobec pretensji Moskwy/Rosji do ziem ruskich, [w:] O ziemię naszą, nie waszą. Ideowe aspekty procesów narodowotwórczych w Europie Środkowej i Wschodniej, red. Ł. Adamski, Warszawa 2017.
- Morys-Twarowski M., Polskie imperium, Kraków 2016.
3 komentarze