Przyszła żona Władysława Jagiełły drżała ze strachu, że wyjdzie za obrzydliwego, zarośniętego barbarzyńcę. Czy jej obawy były słuszne? Jak opisywał Jagiełłę najsłynniejszy z polskich kronikarzy, a jak anonimowy pleban z Szamotuł?
Jan Długosz ujął sprawę jasno. Jego zdaniem Jagiełło (jeszcze nie król i nie Władysław) był w pełni świadomy, że ludzie uważają go za brzydala. Dlatego nie zdziwił się, gdy w roku 1386, niedługo przed planowanym ślubem, polska kobieta-król Jadwiga Andegaweńska wysłała do niego zaufanego dworzanina.
Zawisza z Oleśnicy dostał prostą misję: poznać Jagiełłę, „przypatrzyć się jego twarzy i postawie, a potem jak najspieszniej wrócić” i zdać rzetelną relację. Nawet nie tyle ze spotkania, co – z twarzy, muskulatury i całej sylwetki.
Reklama
Jagiełło w łaźni z wysłannikiem Jadwigi
Na kartach dziesiątej księgi Roczników czyli kronik sławnego Królestwa Polskiego czytamy:
Jagiełło domyśliwszy się, że wysłaniec królowej przybył dla poznania jego urody i budowy ciała, wiedział bowiem, jak fałszywe o jego szpetnej postaci rozgłoszono wieści, przyjął go nader ludzko i uprzejmie; aby zaś dokładniej się przypatrzył nie tylko jego urodzie, ale i budowie pojedynczych ciała części, wziął go ze sobą do łaźni. Ten więc przyjrzawszy się mu do woli i z dokładnością (…) wrócił do królowej Jadwigi.
Wnioski z oględzin? Może nie ekstatyczne, ale na pewno – pozytywne. Zbigniew z Oleśnicy raportował swojej pani, że: „Jagiełło [jest] wzrostu średniego, szczupłej postawy, budowę ciała ma składną i przystojną, wejrzenie wesołe, twarz ściągłą, bynajmniej nie szpetną, obyczaje poważne i książęcej godności odpowiednie”.
Dziewczyna, dotąd „stroskana” i przekonana o „szpetności” przyszłego męża wreszcie odetchnęła z ulgą. A Długoszowa relacja o wizycie w łaźni przeszła do legendy.
Druga strona… Jagiełły
Notatka do dzisiaj stanowi najbardziej znane źródło informacji o wyglądzie króla. Tyle tylko, że wcale nie jedyne. Jak podkreślali Krystyna i Jerzy Ochmańscy, autorzy publikacji Władysław Jagiełło w opiniach swoich współczesnych, Jan Długosz „wygląd zewnętrzny króla opisał dwukrotnie”. Nie tylko pod rokiem 1386, ale też – 1434.
Druga z relacji nie była już równie pozytywna. Swoje z pewnością zrobił wiek (Długosz tym razem pisał o Jagielle takim, jaki był w ostatnich latach przed śmiercią). Ale pewnie też osobista niechęć. Bo tam, gdzie Długosz bazował na autopsji, nie zaś opowieściach z drugiej ręki, zwykle lubił dopiec niezbyt cenionemu przez siebie monarsze.
O aparycji starego Jagiełły pisał… w najdrobniejszych szczegółach. „Wzrostu był miernego, twarzy ściągłej, chudej u brody nieco zwężonej” – wymieniał. – „Głowę miał małą, podłużną, prawie całkiem łysą”.
Kronikarz wiele miał też do powiedzenia o oczach monarchy. Te opisywał jako „czarne i małe, niestatecznego wejrzenia i ciągle biegające”. Nie brzmi zbyt dostojnie. Przynajmniej o sylwetce Jagiełły Długosz wypowiedział się przychylnie. „Kibić” miał ponoć „kształtną lecz szczupłą”. Szyję za to – wydłużoną.
Łysa głowa i tubalny głos
Czy Długosz zmyślał lub naginał fakty? Prędzej: był do bólu szczery. Jego opis znajduje potwierdzenie w tak zwanym Dopełnieniu szamotulskim – dodatku do Rocznika Trzaski spisanym w drugiej ćwierci XV wieku przez anonimowego plebana. Notatka powstała jeszcze za życia Jagiełły, dokładnie zaś w roku 1427.
Autor chwalił króla za unikanie wojen, a także za to, że ten był wyjątkowo pobożny i że zawsze dotrzymywał postów. Poza tym zaś dopowiedział, że Władysław Jagiełło był człowiekiem niskim, miał głowę „jakby całą łysą”, a głos taki, jakby wydobywał się „z tuby głębokiej”. Tylko oczy pleban ocenił zupełnie inaczej niż Długosz kilkadziesiąt lat po nim. Stwierdził, że były „pogodne i przyjemne”. Podobnie jak sam władca.
Reklama
Bibliografia
O Władysławie Jagielle i Jadwidze Andegaweńskiej pisałem szeroko w książce Damy polskiego imperium (Kraków 2017). Polecam! Do kupienia na przykład w Empiku.
- Jan Długosz, Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego, ks. 10: 1370-1405, Warszawa 2019.
- Krystyna Biedrowska-Ochmańska, Jerzy Ochmański, Władysław Jagiełło w opiniach swoich współczesnych, Poznań 1987.
1 komentarz