W pierwszej połowie XVI wieku szlachcice wymagali od właścicieli pełnorolnych gospodarstw średnio dwóch dni pracy na folwarku w każdym tygodniu. Stulecie później były to już przeciętnie cztery dni. Dlaczego milionowe rzesze wieśniaków zgodziły się na dwukrotne zwiększenie swych codziennych obciążeń?
Nie zawsze i nie wszędzie chłopi potulnie akceptowali nowe wymiary pańszczyzny. W 1543 roku – bardzo późno jak na miejscowe stosunki – klasztor Świętego Ducha w Krakowie postanowił narzucić rentę odrobkową w wymiarze jednego dnia na tydzień chłopom ze wsi Krowodrza (dzisiaj to jedna z dzielnic miasta). Krewcy kmiecie wszczęli awanturę.
Reklama
Doszło do bójki, a działający w imieniu instytucji kościelnej szlachcic Jan Ściborowski umarł na skutek odniesionych obrażeń. Konsekwencje były dla chłopów katastrofalne. Część uczestników scysji zbiegła i wydano za nimi listy gończe. Innych uwięziono. Cała wieś musiała zapłacić rodzinie zabitego ogromne odszkodowanie. Pańszczyzna tygodniowa w Krowodrzy została zaś wprowadzona i to w wymiarze dwóch dni, a nie jednego, jak wcześniej zamierzano.
Do nawet ostrzejszej reakcji doszło w wielkopolskiej wsi Dobrzeć należącej do miasta Kalisza. Gdy w 1590 roku wymiar pańszczyzny został podniesiony do trzech dni tygodniowo, wściekli chłopi wszczęli bunt. Nie dość, że odmówili jakiejkolwiek pracy, to jeszcze napadli na folwark, zabierając siedemdziesiąt korców owsa, oraz na kościół, z którego zrabowali pieniądze, łącznie osiemdziesiąt złotych polskich.
Także to wystąpienie stłumiono, a chłopi nie mieli innego wyjścia, jak tylko przyjąć nowy wymiar świadczeń.
Znośne przemiany?
Podobne rewolty albo scysje zdarzały się i gdzie indziej. Stanowiły jednak wyłącznie margines. W przytłaczającej większości spośród przeszło dwudziestu tysięcy polskich wsi epoki renesansu podwyżki pańszczyzny przyjmowano ze spokojem. A przynajmniej: bez rozlewu krwi. Dlaczego tak było?
„Możliwe, że chłopi znosili przemiany dlatego, że właśnie były one znośne” – stwierdził przed laty profesor Witold Kula. Nowe badania w temacie potwierdziły jego domysł.
Reklama
Stabilne warunki klimatyczne, podwyższenie wydajności gleby, świetna koniunktura gospodarcza, dużo szybszy wzrost cen żywności niż innych produktów. Wszystkie te czynniki sprawiły, że XVI stulecie było nad Wisłą „złotym wiekiem”.
To wtedy Polskę zaczęto (na wyrost) nazywać „spichlerzem Europy”, a szlachcice odkryli wielkie korzyści, wiążące się z prowadzeniem folwarków produkujących na zbyt. Prosperitę odczuwali też jednak chłopi.
. „Wsi spokojna, wsi wesoła, który głos twej chwale zdoła?” – pisał Jan Kochanowski w wydanej już po jego śmierci, w 1586 roku, Pieśni świętojańskiej o Sobótce. Pisał rzecz jasna z perspektywy zamożnego szlachcica, tylko z zewnątrz oglądającego codzienne znoje chłopów. Idealizował rzeczywistości, ale nie fałszował jej w całości. Akurat w drugiej połowie XVI wieku mogły istnieć wesołe i spokojne wsie. A przynajmniej – weseli i spokojni gospodarze.
Zarobki chłopów pełnorolnych. O 350% więcej niż w późnym średniowieczu
Chłopi z czasów Zygmunta Augusta i Stefana Batorego byli statystycznie dużo bogatsi od swoich prapradziadków żyjących w epoce Władysława Jagiełły (o zarobkach tamtych, średniowiecznych chłopów pisałem w osobnym artykule).
Reklama
Budżety kmiecych rodzin z drugiej połowy XVI wieku zrekonstruował doktor Piotr Guzowski. Z jego szacunków wynika, że właściciel dużego gospodarstwa mógł zarobić rocznie, przy dobrym urodzaju, czterdzieści dwa złote polskie. W przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze to w przybliżeniu od 17 000 do 19 000 złotych. Obiektywnie o 350% więcej niż w minionej epoce.
Przede wszystkich jednak podana kwota naprawdę dobrze wypada na tle dochodów szlacheckich. Właściciel typowego folwarku wyciągał ze swojego majątku tylko cztery razy więcej niż dobrze sytuowany chłop z własnej roli, już po opłaceniu wszelkich podatków, czynszów i danin.
W statystycznej wsi epoki renesansu łączne dochody wszystkich kmieci były często wyższe od dochodów pana. Widząc dobrą sytuację gospodarzy szlachcic był tym chętniejszy do zwiększania ucisku. Sami kmiecie mieli zaś pewne oszczędności, pewne pole manewru, pozwalające przyjmować nowe obciążenia.
Wielkie kurczenie gospodarstw
Polski chłop XVI wieku nie był nędzarzem. A przynajmniej – nie chłop pełnorolny. W warunkach „złotego wieku” szlachta usilnie starała się jednak ograniczać rozmiar gospodarstw swoich poddanych.
Jeszcze u schyłku średniowiecza przyjmowano dość powszechnie, że każdy kmieć powinien dysponować jednym łanem ziemi (ok. 17 hektarów). Można nawet stwierdzić, że łan uważano pierwotnie nie za abstrakcyjną miarę ziemi, ale po prostu za taki areał, jakiego rodzina chłopska potrzebowała, by się wyżywić i zapłacić obowiązujące ją daniny.
W momencie lokowania nowych wsi każdy gospodarz otrzymywał do uprawy jeden łan. Nieliczni z czasem powiększali rolę. Większość chłopów z pokolenia na pokolenie traciła jednak grunty, a szlachcice jeszcze wspierali ten proces. Bardziej przecież opłacało im się mieć dwóch chłopów – i dwóch wyrobników – na małych gospodarstwach niż jednego na dużym.
Reklama
Dobry przykład stanowią chociażby wsie szlacheckie na Lubelszczyźnie. W pierwszej połowie XV stulecia aż 93,5% gospodarstw miało tam powierzchnię jednego łanu. Pod koniec tego wieku: już tylko 43,9%. Resztę stanowiły głównie gospodarstwa półłanowe.
W poszczególnych regionach proces postępował w różnym tempie. Wielkie kurczenie się gospodarstw objęło jednak prawie całą Polskę. W XVI wieku pół łanu stanowiło już nie tylko średnią wielkość gruntów kmiecych w większości prowincji koronnych, ale też nową normę. Przy lokacjach wsi chłopom przyznawano nie cały łan, lecz połówkę.
Bez rezerwy na czarną godzinę. Zarobki zwyczajnych gospodarzy
Dwa razy mniejsze pole nie oznaczało dwa razy mniejszych dochodów. Spadek był nawet ostrzejszy. Szacuje się, że rodzina kmieca uprawiająca pół łanu mogła w drugiej połowie XVI wieku zarobić na czysto – po opłaceniu wszelkich zobowiązań – osiem złotych polskich.
To w przybliżeniu 3600 złotych w dzisiejszych pieniądzach. O wiele za mało, by przetrwać nieurodzaje, klęski żywiołowe, kryzysy. Warto jednak porównać tę skąpą kwotę z wiadomościami na temat początku XV wieku.
Reklama
Jak się okazuje, tak zwany „półrolnik” z epoki renesansu zarabiał niewiele mniej niż chłop pełnorolny półtora stulecia wcześniej. Nie był zupełnym bankrutem. A typowy szlachcic wierzył, że w okresie dobrych zbiorów i świetnej koniunktury na zboże nawet z niego zdoła zedrzeć więcej niż przed laty. „Chłopi się mają dobrze, mogą znieść i więcej powinności” – brzmiała typowa opinia, przytoczona przez anonimowego autora Robaka sumienia złego.
Problem jednak w tym, że „złoty wiek” nie mógł trwać bez końca. Nadciągało radykalne oziębienie, zbiory spadały, wkrótce na Polskę miały zwalić się niszczycielskie wojny, najazdy, wrogie okupacje. Skurczone gospodarstwa chłopskie, zdolne przyjmować nowe obciążenia w warunkach prosperity, do przetrwania jakiegokolwiek regresu nie były zaś zdolne. Panowie dołożyli przecież starań, by wycisnąć z ludu jakiekolwiek nadwyżki.
***
O tym jak wyglądało życie na polskiej wsi, czym naprawdę była pańszczyzna i jak chłopi nad Wisłą stali się niewolnikami przeczytacie w mojej nowej książce pt. Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa (Wydawnictwo Poznańskie 2021). Do kupienia na Empik.com.
Cała prawda o życiu polskich chłopów pańszczyźnianych
Wybrana bibliografia
- Guzowski P., Chłopi i pieniądze na przełomie średniowiecza i czasów nowożytnych, Avalon 2008.
- Heck R., Okres gospodarki czynszowej (od połowy XIII do schyłku XV w.) [w:] Historia chłopów polskich, t. I: Do upadku Rzeczypospolitej szlacheckiej, red. S. Inglot, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1970.
- Jana Kochanowskiego dzieła polskie, t. 1, oprac. J. Lorentowicz, Tow. Akc. S. Orgelbranda S-ów 1919.
- Jawor G., Ludność chłopska i społeczności wiejskie w województwie lubelskim: schyłek XIV–początek XVI wieku, Wydawnictwo UMCS 1991.
- Kula W., Pieniądze w gospodarce pańszczyźnianego chłopa [w:] Teoria ekonomiczna ustroju feudalnego, wyd. 2, Książka i Wiedza 1983.
- Sienkiewicz B., Pańszczyzna [w:] Węzły pamięci niepodległej Polski, Muzeum Historii Polski/Znak 2014.
- Topolski J., Przełom gospodarczy w Polsce XVI wieku i jego następstwa, Wydawnictwo Poznańskie 2000.
- Wyczański A., Czy chłopu było źle w Polsce XVI wieku?, „Kwartalnik Historyczny”, t. 85 (1978).
- Wyczański A., Wieś polskiego odrodzenia, Książka i Wiedza 1969.
- Zarys historii gospodarstwa wiejskiego w Polsce, t. 2, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne 1964.
- Żytkowicz L., Okres gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej (XVI–XVIII w.) [w:] Historia chłopów polskich, t. I: Do upadku Rzeczypospolitej szlacheckiej, red. S. Inglot, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1970.
2 komentarze