„Delikatny” i „zaskakująco przystępny”? Otoczenie Kazimierza Jagiellończyka robiło wiele, by uczynić z niego wzór do naśladowania. Król niewątpliwie był wybitnym politykiem i człowiekiem ogromnego sukcesu. Dla Krzyżaków nie miał litości. Dla własnych synów… również.
Kazimierz Jagiellończyk (1427-1492) nie zdobył sławy porównywalnej z Władysławem Jagiełłą, ale to właśnie on rzucił Zakon Krzyżacki na kolana i rozciągnął wpływy swojej dynastii na połowę Europy.
W opinii wielu znawców tematu był najwybitniejszym Jagiellonem, a może nawet – najlepszym królem w dziejach średniowiecznej Polski. Jednocześnie wypada go uznać za najkoszmarniejszego z rodziców.
Reklama
Uczyć się rano, chodzić spać wcześnie
„Jego delikatność i zaskakująco przystępny charakter zjednywały mu miłość poddanych”. Tak Kazimierza Jagiellończyka charakteryzuje spisany kilka lat po jego śmierci traktat edukacyjny O wychowaniu królewicza. Wielki król pełni w nim rolę wzorca dla kolejnych pokoleń Jagiellonów.
To monarcha hojny, uczynny i dobroduszny. A do tego – rzecz jasna głęboko religijny (w końcu, w myśl traktatu: „nic nie zjednuje bardziej dla władców serca ludu, niż przekonanie o ich religijności”). Na jego wizerunku nie pojawia się żadna rysa, a i zalecenia zawarte w tekście wydają się zupełnie niegroźne. Niektóre do dzisiaj nie straciły na aktualności.
Autor traktatu sugeruje, że „do nauki żadna pora nie jest bardziej odpowiednia niż poranna”, a dzieci powinny chodzić spać już o dwudziestej. Trudno się z tym kłócić.
Podobnie nie sposób kwestionować porad, wedle których królewicz jest zobowiązany okazywać szacunek nauczycielom i utrzymywać odpowiadającą swojemu urodzeniu powagę. Wątpliwości budzi co innego: sposób wprowadzania zaleceń w życie.
Reklama
Stare, dobre (?) wychowanie
Kilkadziesiąt lat później znany renesansowy publicysta, Stanisław Orzechowski, skorzystał z okazji, jaką była śmierć ostatniego z synów Kazimierza, Zygmunta Starego. W długiej mowie pogrzebowej postanowił przedstawić wszystkie zalety tradycyjnego, średniowiecznego wychowania – dokładnie takiego, jakie odbywało się na dworze Kazimierza Jagiellończyka pod okiem sławnego kronikarza Jana Długosza. Aż włos jeży się od nich na głowie!
Według Orzechowskiego w ówczesnej szkole, zorganizowanej na potrzeby królewskich synów:
(…) Nie było żadnej z tych rzeczy, od których młodzież stacza się w występek. Czujny nauczyciel pilnie chronił uszy owych królów od słyszenia zdrożności, a oczy od patrzenia na nie. W razie potrzeby nagana, wyśmianie zdrożności, chłosta – tak, chłosta! – były środkami towarzyszącymi temu wychowaniu i wspierającymi je.
Długoszowska edukacja opierała się na zakazach, strachu i bólu. Oraz rzecz jasna na ciągłym, mechanicznym powtarzaniu: modlitw, sentencji, budujących anegdot z historii Polski. Nie było miejsca na żadne rozrywki ani przyjemności. Jak wyjaśniał XIX-wieczny historyk Antoni Danysz w wychowaniu monarszych synów:
Nie zastosowano (…) królewskiego dostatku i zbytku. Największa skromność panowała w ich jedzeniu, ubraniu i sposobie życia.
Podobno goście przebywający na Wawelu nie byli nawet w stanie odróżnić monarszych synów od zwykłych dworzan. Przyszłym władcom nie wolno było słychać wierszy, wesołej muzyki, nie mogli brać udziału w popularnych dworskich zabawach. Za wszelkie odstępstwa od zasad groziła kara fizyczna.
Największa z królewskich przyjemności
„Opowiadali starsi ludzie o Kazimierzu, że największą przyjemność sprawiał mu płacz syna, kiedy go bił rózgą ów nauczyciel” – relacjonował Stanisław Orzechowski. Czy tak surowa i bezwzględna edukacja przyniosła dobre owoce? Niekoniecznie.
Reklama
Najstarszy z rodzeństwa Władysław Jagiellończyk uchodzi do dzisiaj za jednego z najgorszych węgierskich królów. Niezdecydowanego, pozbawionego ambicji i krztyny samodzielności. Równie zahukany okazał się rządzący Polską Zygmunt Stary. Przez całą karierę pozwalał wrogim szpiegom kierować polityką Rzeczpospolitej. Słynął z tego, że jest „milczkiem”, który zamiast podejmować decyzje, wiecznie „się namyśla”.
Panujący kilka lat przed nim Jan Olbracht nie zdecydował się nawet wziąć ślubu, ze strachu przed reakcją matki. Tak oto doskonale wychowani (i bici w dzieciństwie) władcy poprowadzili dynastię Jagiellonów od potęgi do nieuniknionego upadku.
Zobacz też nasze zestawienie najlepszych dowódców w dziejach Polski. Kto trafił do TOP10?
Bibliografia
Artykuł powstał w oparciu o materiały, które zebrałem pisząc książkę Damy złotego wieku poświęconą polskim władczyniom epoki renesansu. Nową edycję tej publikacji (Wydawnictwo Literackie 2021) kupisz na Empik.com.
1 komentarz