Rządy ostatniego króla z dynastii Piastów wysoko oceniano już za życia. Także dziejopisowie tworzący w pierwszych dekadach po jego śmierci rozpływali się w zachwytach nad dokonaniami monarchy. Żaden jednak nie określił go mianem Kazimierza Wielkiego.
„Przydomek Magnus, Wielki, należy do najzaszczytniejszych. Jest to de facto najbardziej chwalebny przydomek, określany mianem epitheon ornans, stawiający jego nosiciela ponad całą ówczesną społeczność” – pisał profesor Kazimierz Jasiński.
Reklama
W dziejach Polski nazwano wielkimi dwóch monarchów: Bolesława I i Kazimierza III. Ale tylko drugi z nich zachował swój przydomek na stałe i także dzisiaj jest określany mianem Kazimierza Wielkiego. Bolesław z kolei funkcjonuje powszechnie jako Chrobry.
Narodziny przydomków
Wbrew częstym wyobrażeniom, średniowieczne przydomki nie powstawały szybko ani nie były z miejsca akceptowane przez poddanych. W zdecydowanej większości przypadków nadawano je władcom dopiero po ich śmierci, zwykle w przeciągu kilku dekad.
Także syn Władysława Łokietka Kazimierz za życia nie funkcjonował jako Magnus – nawet jeśli wielu Polaków oceniało go jako władcę dobrego czy wręcz wybitnego. Kiedy na stałe przyczepiono mu dumny przydomek? Z czyjej inicjatywy?
Tematem tym zdawkowo zajął się biograf króla, Jerzy Wyrozumski. Dopiero jednak Kazimierz Jasiński – już nieżyjący, wybitny badacz genealogii rodu piastowskiego – zbadał sprawę dokładniej. Wnioski, które wysunął w 1995 roku do dzisiaj uchodzą za wiążące.
Reklama
Kazimierz Wielki w kronikach
Król Kazimierz był ogromnie chwalony zarówno przez znającego go (i służącego na jego dworze) Janka z Czarnkowa, jak i przez tworzącego niespełna stulecie później Jana Długosza. Żaden z tych kronikarzy nie napisał jednak o władcy wprost „Kazimierz Wielki”.
Nic nie wskazuje na to, by zaszczytny przydomek zrodził się za czasów bezpośrednich następców Kazimierza: Ludwika Węgierskiego, Jadwigi Andegaweńskiej czy Władysława Jagiełły.
Zwłaszcza za rządów Litwina polskie elity ustawicznie odwoływały się do dziedzictwa ostatniego Piasta i do faktu, że Polska to „posag” jego potomkiń – Andegawenki oraz Anny Cylejskiej. W tym kontekście nie brakowało okazji, by nazwać Kazimierza Wielkim. A jednak nikt tego nie robił.
Dwóch Kazimierzów
Brakuje też śladów po takim przydomku z lat długiego panowania syna Jagiełły, Kazimierza Jagiellończyka (1447-1492). Wtedy jednak okoliczności były już radykalnie inne.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Nazywanie Kazimierza z dynastii Piastów wielkim mogłoby zostać uznane za afront. Bo przecież sugerowałoby, że nowy Kazimierz – Jagiellończyk – nie jest już równie wspaniałym monarchą.
Być może ktoś sobie na to pozwalał, ale z dyskrecją na tyle dużą, że ślady nie przetrwały do naszych czasów. Pierwszy znany przypadek, gdy w źródłach pojawia się Kazimierz Wielki jest późniejszy.
Reklama
„Niegdyś wielki Kazimierz król Polski”
Cztery lata po śmierci ojca kolejny król, Jan Olbracht, wydał dokument dotyczący mało istotnych kwestii własnościowych. To nie meritum pisma jest tu zresztą ważne, ale jedno tylko słowo, które w nim padło. W dyplomie z 19 kwietnia 1496 roku król stwierdzał, że pewien majątek został nadany właścicielowi przez „niegdyś wielkiego Kazimierza króla Polski”.
Jak podkreślał Kazimierz Jasiński, nie jest jasne czy to określenie stanowiło zwykły epitet czy już ukształtowany przydomek. Nawet jeśli prawidłowa jest odpowiedź pierwsza, to cytowana wzmianka była przynajmniej zapowiedzią, że określenie rychło przylgnie do imienia.
Dlaczego Kazimierz Wielki dostał swój przydomek?
Przydomek Kazimierza Wielkiego zrodził się w intelektualnym środowisku Krakowa.
Nie wiadomo, co dokładnie kierowało ludźmi, którzy jako pierwsi go wysunęli. Kazimierz Jasiński twierdził jednak, że duże znaczenie mogła mieć zwłaszcza lektura zyskujących na popularności w ścisłych kręgach władzy kronik Jana Długosza.
Bo choć dziejopisarz nie nazwał Kazimierza wielkim, to jednak niezwykle plastycznie i przekonująco odmalował jego zasługi i przypomniał dziejowe znaczenie.
„Dla swych zasług zasłużył na miano wielkiego”
W 1505 roku, przy okazji wydania przez Jana Łaskiego Statutów sławnego Królestwa Polskiego, Kazimierz wystąpił w orędziu królewskim jako Wielki. Z 1506 roku pochodzi z kolei pierwsze objaśnienie jego przydomka: „Kazimierz, który dla swych zasług zasłużył na miano wielkiego w naszym kraju”.
Reklama
Stopniowo przydomek stał się powszechny, a z początkiem XVI stulecia – a więc około 130-150 lat po śmierci – polskie elity gremialnie go zaakceptowały.
W 1515 roku stany pruskie wydały uchwałę, gdzie mówiono o Kazimierzu Wielkim (a właściwie o „konnigh Kasimiro dem Grossen”). O Kazimierzu Wielkim pisał też w 1521 roku Jan Decjusz. A już na przełomie lat 30. i 40. XVI wieku sławny poeta Klemens Janicki ubolewał, że przyjęte miano jest… zbyt mało chwalebne. I że Kazimierz Wielki zasługuje, by nazywać go raczej „Największym”.
Przeczytaj też o tym, jak Kazimierz Wielki jest opisywanym w rosyjskich podręcznikach do historii.
Bibliografia
- Jasiński Kazimierz, Przydomek Kazimierza Wielkiego – czas powstania i geneza, „Genealogia”, nr 5 (1995).